W Alcatrazie uprawiam dwa gatunki śnieżyczek - śnieżyczkę przebiśnieg Galanthus nivalis i śnieżyczkę Elwesa Galanthus elwesii. Ta pierwsza ( na fotce obok ) jest najbardziej popularną śnieżyczką występującą w naszych ogrodach. Nie ma się co dziwić bo to rodzima roślina, która w XVI wieku z lasów zawędrowała do ogrodów. Zdarzało się że z ogrodów z powrotem przenosiła się na łono natury, taki to wszędobylski, twardy cebulaczek z tego przebiśniega. Galanthus nivalis występuje w wielu odmianach, w Polsce najpopularniejszą jest odmiana 'Flore Pleno'. Można ją dostać bez problemu w marketach budowlanych czy w internetowych hurtowniach. Z innymi odmianami już tak słodko nie jest, na rarytetniejsze cebulki trzeba urządzać polowania ( niekiedy nawet z nagonką ). Nie ma też co ukrywać - cebulki odmianowych przebiśniegów nie należą do najtańszych. Odmiana 'Sandersi' należy do tzw.odmian żółtych ( wybarwiona żółto zalążnia, żółte znaczniki na działkach okwiatu,a nawet żółtawa szypułka ). Podobnymi odmianami ( jednak bez żółtej szypułki ) są "dubeltowa" 'Lady Elphinstone' i 'Blonde Inge'. "Żółte" odmiany przebiśniegów uchodzą za delikatniejsze i wolniej przyrastające od odmian "zielonych". Bardzo oryginalną, nieco wyższą ( i na szczęście ponoć żywotną ) jest odmiana 'Viridapice' vel 'Viridapicis', pięknie "umaszczona" - końce zewnętrznych płatków wyglądają jak umaczane w farbie w kolorze zielonego groszku. Ta odmiana ma jeszcze jedną charakterystyczną cechę - długą podsadkę zawadiacko zagiętą nad kwiatem. Pełnokwiatowa odmiana 'Pusey Green Tip' ma podobnie do 'Viridpace' zabarwione końce zewnętrznych płatków, zielone plamki nie są jednak tak intensywnie kolorowe jak w przypadku odmiany o zwykłej liczbie działek okwiatu.
Śnieżyczka Elwesa ( na fotce obok ) pochodzi z Bałkanów i Turcji. Gatunek odkryto w okolicach tureckiego miasta Izmir w 1874 roku. Niby jest mrozoodporny ale podczas pamiętnego lutego trzy lata temu jego stanowiska ucierpiały w znacznie większym stopniu niż te zajmowane przez przebiśniegi. Cebule zbierały siły niemal dwa lata zanim znów porządnie zakwitły. Jednak podczas normalnych, bezekscesowych zim ze śniegiem i mrozem śnieżyczka Elwesa zachowuje się z godnością. Warto zapolować na cebulki tego gatunku, efektowny jest. Znaczy wyższy, ma znacznie szersze liście i większe kwiaty niż śnieżyczka przebiśnieg - wśród kępek niskich przebiśniegów wygląda jak wyrośnięty kuzyn. Cechą charakterystyczną dla Galanthus elwesii jest bardzo duża groszkowa plama na działkach okwiatu występująca w niewielkiej odległości od zielonego znacznika, typowego dla śnieżyczkowych kwiatów. W przypadku podgatunku Galanthus elwesii var. monostictus na działkach okwiatu mamy jedno zlewające się wybarwienie powstałe z połączenia znaczników z wyżej położoną zieloną plamą. Nie wiem jak to jest w przypadku innych ogrodów ale w Alcatrazie nie ma jakichś wielkich różnic w terminie kwitnień przbiśniegów a śnieżyczek Elwesa. Liście wychodzą mniej więcej w tym samym czasie a kwiaty "elwesek" pojawiają się nawet wcześniej niż przebiśniegowe, może to jednak być związane z zacisznym stanowiskiem na którym rosną "elweski". Najbardziej znanymi odmianami śnieżyczki Elwesa są 'Green Mark' i 'Green X' uhonorowane Award of Garden Merit.
Oczywiście istnieje całe stado mieszańców międzygatunkowych, krzyżówek "nivalisek" z "elweskami", panuje w związku z tym niezłe zamieszanie w nazewnictwie. Niekiedy rośliny uważane za odmiany śnieżyczki przebiśnieg przedstawiane są jako mieszańce, często działa to też w drugą stronę. Sprawa jest tak zagmatwana bo w epoce wiktoriańskiej śnieżyczki cieszyły się niesłychaną estymą wśród angielskich ogrodników i krzyżowano namiętnie wszelakie ich gatunki a także uzyskiwano nowe selekty. Ten wiktoriański spadek to niezły bajzel więc botaniczni kolekcjonerzy muszą czekać na cytogenetyczne badania żeby z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku oznakować prawilno stanowiska śnieżyczek. Normalnym ogrodującym raczej wsio rybka, więc będą ich cieszyły wszelkie pięknie kwitnące śnieżyczki bez względu na genealogię. A ja sobie cichutko pomarzę o gatunku Galanthus woronowii.
Ogród bez przebiśniegów to nie ogród :) Ale ja jeszcze ich nie chcę, jeszcze mam zamiar dwa miesiące odpoczywać od ogrodu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Sądząc po długoterminowych prognozach amerykańskich marne szanse na te dwa miesiące odpoczynku od ogrodu. Ptocy ćwierkają że ponoć końcówka lutego ma być mocno wiosenna.
Usuń