czwartek, 19 lutego 2015

Zawilec gajowy - ucywilizowany naturszczyk

Skromny leśny  kwiatek,  który w naszych ogrodach zaczyna  robić całkiem sporą karierę. Do niedawna kojarzony niemal wyłącznie z podszyciem lasu, cichutko  i  nieco podstępnie ( jak to na roślinę rozrastającą się rozłogami przystało ) wdarł się na ogrodowe salony. Za jego ogrodową ekspansję odpowiada nasze pragnienie posiadania i uprawiania bardziej naturalnych ogrodów. Ten maluch  pasuje do  paprotnych klimatów, namiastki roślinności dzikich lasów , którą z  wielkim zacięciem  staramy się odtworzyć w ogrodowych nasadzeniach. Cieniste ogrody z leśnym klimatem przeżywają właśnie swoje wielkie  pięć  minut a zawilce są  bardzo pożądanymi lokatorami takich ogrodów. Zawilec gajowy Anemone nemorosa to rodzima bylina, twarda jak serduszko  Wandy co to nie chciała Niemca. Raz wprowadzony do  ogrodu, o ile  tylko nie trafi na  rzadkiej klasy kwaśne bagno czy piaszczyste, okrutnie suche żwirowisko, poradzi sobie bez problemu na zwyczajnej ogrodowej glebie. Najlepiej rośnie na przepuszczalnych, świeżych i dość żyznych glebach o odczynie obojętnym lub najwyżej lekko kwaśnym.W warunkach uprawy ogrodowej trzeba  pamiętać  o jednym - w  przeciwieństwie do swojego krewniaka zawilca leśnego Anemone silvestris, zawilec gajowy jest geofitem. Kłączka rośliny produkują liście i kwiaty  rosnące tylko przez trzy - cztery miesiące w roku, a potem Pamelo żegnaj, zapadają w sen aż do następnej wiosny.

W związku ze związkiem pod koniec maja tam gdzie wczesno - wiosenną porą rosną zawilce, mamy już  tylko łysiny. Najlepszym rozwiązaniem ogrodowym jest to podpatrzone w naturze - zawilec gajowy to idealna roślina pod  duże drzewa liściaste, na takim poddrzewnym stanowisku będzie  efektowny  i zarazem najłatwiejszy "w prowadzeniu". O ile tylko nie będziemy zbyt porządniccy i nie usuniemy  opadłych jesienią liści, zawilec nie będzie niczego więcej od nas potrzebował  ( szybko tworząca się próchnica sprzyja zawilcowej wegetacji ).  Zawilec ponoć rozmnaża się głównie przez przyrost kłączy, jak trafi na odpowiednie warunki może nie  pójdzie jak  burza, ale po pewnym czasie utworzy całkiem sporą kępę. Gatunek jest bardzo zmienny bo o ile generatywnie rozmnażane rośliny są genetycznie "tożsame", o tyle zawilce wyrosłe z nasion nieraz bardzo mocno  się różnią od mamusiek i tatuśków.

Ta zmienność spowodowała sporo zamieszania wśród botaników, spory o to który zawilec jest  odrębnym gatunkiem, podgatunkiem, taksonem siostrzanym itp. trwają sobie w najlepsze. Nic  pewnego dla poszukiwaczy poprawności botanicznej, wszystko  płynne i tak naprawdę jeszcze nieokreślone. Taka roślina taksonomicznie niepewna z tego naszego zawilca gajowego. Dla zwyczajnie ogrodujących wsio ryba, grunt że kfioty urodne i pełne wdzięku. Ogrodowe odmiany nie przysparzają "botanicznie - poprawnego" bólu głowy ot  tam takie zwyczajne mało zagadkowe kultywary. Nie są jakimiś  specjalnie trudnymi do nabycia rarytetami, ceny raczej też nie z tych zaporowych ( oczywiście z wyjątkiem najnowszych  najnajów ) i odmianowe zawilce od  pewnego czasu szturmują nasze ogrody.

Ja też nie oparłam się urokowi zawilcowych płatków, w Alcatrazie rośnie sobie w najlepsze "zawilec gajowy w odmianach". Tylko trzy z nich kupiłam, reszta to dary Wiesi, Doroty i Marka - forumowych z Tabazy. Jak to czasem się zdarza  to akurat te zakupowe zawilce okazały się "pomylone" - tzw. zgodność odmianowa to o kant nie napiszę czego potłuc. Domniemana odmiana  'Robinsoniana' okazała się odmianą  'Allenii', a 'Vestal' odmianą  'Aba Plena', a odmiana 'Green Finger' zdechła z nieznanych mi powodów zanim zdążyła porządnie zakwitnąć. Rośliny od forumowych znajomków to zażyte byki, które rozrastają się jak marzenie i są dokładnie tym czym miały być. Na dzień dzisiejszy  Alcatraz hołubi gatunek i  odmiany 'Allenii',  'Alba Plena', 'Gigantea Rubra', 'Vestal', 'Grenn Fingers', 'Virescens', 'Blue Eyes', 'Blue Bonnet' ( ta odmiana rozrasta się dość wolno i późno zakwita ), 'Rosea'. Z kwitnieniem  tych  odmianowych zawilców było różnie - niektóre z nich musiały trochę posiedzieć w gruncie żeby pokazać kwiaty, inne zakwitały bezproblemowo. Podobno na kwitnienie zawilców negatywny wpływ ma nadmierna wilgoć jesienią i zimą, a także  wiosną  zbyt wilgotne powietrze nie sprzyja tworzeniu się kwiatów. Pamiętam że po dłuuuuugiej zimie w 2013 roku tylko gatunek i trzy odmiany zakwitły, więc może rzeczywiście jest coś na rzeczy.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz