Tytuł dzisiejszego wpisu w stylu piosenkowo - przedszkolnym, ale co robić - za oknem mżawkowato, pogoda nie z tych ogrodowych, to choć tytuł posta dziecięco optymistyczny. Felicjan ma apsikowanie, Lalek klasyczne ulewanie z nosa, dziewczynki profilaktycznie ułożone na kocyku elektrycznym - kocie humory bardzo, bardzo złe. Wiosna się z ciepłem spóźnia, futra namakają, koci koledzy po domach siedzą i nawet prać nie ma kogo. Kosy co prawda pięknie za oknem śpiewają ale jak wiadomo ptaki są głupawe ( nie to co koty, he, he ) i nie znają się na prawdziwie dobrej pogodzie. Lepiej nie dać się z domu wywabić i grzać doopki na kocyku. Kosy rozćwierkulone do nieprzytomności, szczęśliwe że koty głupawe ( nie to co ptaki, he, he ) i nie znają się na prawdziwie dobrej pogodzie i zamiast po ogrodzie się wałęsać w kocim gnieździe siedzą. Róże gotowe do przycinania, brzozowa kora do odzierania, ptaki do rozmnażania a ja........kompletnie do niczego. Nie to że bym nie wylazła z grabkami czy sekatorkiem, wylazłabym i owszem, tylko że mży i popaduje. Jak się przejaśni to tak na krótko i ledwie człowiek coś tam człowiek zdąży sfocić, choć też tak jakoś nie łapie w obiektyw tego co powinien. W dodatku nie przejaśnia się na dłużej w tych godzinach, w których mogłabym do ogrodu podlecieć i coś tam zrobić - no nie składa się.
Tak w ogóle to nie tylko ja tak mam, u Mamelona i Ewandki podobnie. Człowiek zajęty nie tą robotą, którą by zajęty być chciał, pogoda jednako wszystkich dołująca i jeszcze świętowanie za pasem. Do pełnej podłamki brakuje tylko grypy, ale swoje szczęśliwie już odchorowawszy a przeziębieniu się łatwo nie damy. Z rzeczy miłych to: Dżizaas się odezwała ( wstrzymam się z płaceniem jej rachunku do pojawienia się monitu, to może się jeszcze odezwie, he, he ), obserwuję Ciemiernikowszczyznę bo pojawiły się już pąki kwiatów i wyłażą listki małych siewek, w ogrodzie masowo pokazują się krokusy i przyszła pierwsza tegoroczna "zielona" paczka z cebulami lilii. Była przejezdna wizytka szwagra, szykuje się impra u Mamelona i wreszcie zrobiłam zamówienie u Roberta ( w tym roku nie będzie hamerykańskich zakupów, bo trzeba pasa zacisnąć - no to dałam czadu w leśniczówkowych zamówieniach ). Szczególnie mnie cieszy że w tym roku wreszcie do mnie przyjedzie 'Dama Dworu', wysoki irys na którego od dawna ostrzyłam sobie kły. Barashka napuściła mnie na najnowsze irysy Antona Mego, przyznam że odchorowuję właśnie 'Studená Vlna', symfonię szarawej niebieskości. To jest tzw. miłość od pierwszego wejrzenia, ciężka sprawa. Z rzeczy niemiłych; podwórko nadal nieprzejezdne. Jeżeli ktoś znajdzie zwłoki hrabiego Romana starannie rozjechane walcem, to jestem w pierwszej piątce podejrzanych o murderstwo. I to by było na tyle.
Eeee tam, fajnie jest :))) Pracuję w przedszkolu i dzieciaki mają frajdę bo mamy zabawy na placu zabaw z parasolem. Jednego dnia wyszliśmy na wiaterek bez deszczu i uczyliśmy ogólnej obsługi a potem dzieci z zapartym tchem patrzyły jak parasole same się przesuwały :))) Istne czary mary :D A ostatnio był taniec w deszczu. To dopiero była frajda. :)))
OdpowiedzUsuńPiękna wiosna u Ciebie. KOcham wiosnę :D
U mnie nadal łeeee. Felicjan bierze witaminę C i wapno, ja sobie rozgrzewająco łyknęłam nalewki i przycięłam róże. Pogoda depresyjnie mżawkowa. Nawet parasol nie obroni przed takim rodzajem zawiesitej wilgoci, chyba zalegnę w gawrze z kotami i będę oglądać kretyńskie filmy.
UsuńPrzylaszczki, oczar, cyklamen, jakbym miała takie widoki, to i w tę pluchę łaziłabym między rabatami, żeby choć przez chwilę udawać, że jest wiosna. Do nielicznych przebiśniegów wychodzę, ale to stanowczo za mało.
OdpowiedzUsuńSłoooońca, bo zwariuję.
Takie widoki to tylko gdzieniegdzie, ogólna mżawość na szarości te wszystkie przedwiosene uroki przesłania. Też tęsknię za słońcem, no i za trochę wyższymi temperaturami. Pięć, sześć stopni + mżawa to jak dla mnie trochę za nisko na pracowanie dłuższe w ogrodzie.
UsuńA cóż to za przecudnej urody fiołek na ostatnim zdjęciu? Odpisz, bardzo mnie takie fiołki rajcują, a nic o nich nie wiem.
OdpowiedzUsuńPrzedwiośnie spaskudziło się strasznie. Jakiś listopad w marcu się zrobił, co to będzie?
"Wiosenne cyklamenki" w podziale Cebulowe w dziale Zielenina ( wygląda trochę jak w grzebanie w bibliotecznych kartach ta prezentacja, ale co robić - nie miałam innego pomysłu na indeksowanie wpisów ), tam jest tak pokrótce o cyklamenkach. W tym poddziale też jest o cyklamenach jesiennych, które jakoś bardziej mnie rajcują. Co będzie z tym listopadzieniem marca? - przyjdzie wiosna i wyrówna, jak ten walec!:-)
Usuń