No i po pierwszej burzy! Tak po prawdzie to żadna tam poważna sprawa, ledwie dwa pomruki niebiańskie ale za to całkiem solidnie przylało. Przepiękny zapach mokrej ziemi roztacza się wkoło, nastrajając mnie przyjaźnie do świata. Skutkiem tego pozytywnego nastawienia jest obecność na wewnętrznym parapecie Epuzera i Bufonka, którzy przeczekują ( nielegalnie ) deszcz wraz z domowymi kotami. Zieleń wokół jasna i młodziutka spłukana majowym deszczem dosłownie "wali" po oczach różnymi odcieniami koloru nadziei, cała paleta zieloności natrętnie przywabia wzrok. Jeszcze nie jednostajnie "żabowa", lecz właśnie kolorowa - jakby zapowiedź barwnych orgii czekających ogród jesienią.
Przyznam że mnie do szczęścia wystarczyłoby obserwowanie kolorów wczesnowiosennych liści, ale maj w tym roku szczodrze obsypał drzewa i krzewy kwiatami więc na podziwianiu listowia się nie kończy. Nos błyskawicznie informuje człowieka że oto zaczęło się kalinowanie - koreanka, burkwoodki, w przygotowaniu kalina angielska, wszystkie pachną obłędnie. Powolutku kończy kwitnienie schowana przemyślnie za pigwowcem porzeczka złocista, zapachniacz jakich mało, choć pokrojowo niestety chynszor nad chynszory. Na rośliny o kwiatach pozbawionych woni jakoś mniej zwracam uwagę, chyba niesłusznie bo i pigwowiec i złotlin potrafią wzbudzać zachwyty. No ale mnie ciągnie w strony w których pachnie, tak że nawet widowiskowe, ogniste kwitnienie pigwowca przegrywa z subtelnym rozbielonym różem kwiatów kaliny.
Prawdziwa jednak orgia kwitnień ma w tej chwili miejsce "w sadku". Jabłonie ozdobne i japońskie wisienki szaleją, a że drzewa osiągnęły już odpowiednie rozmiary szaleństwo kwitnień jest z daleka widoczne i śmiem twierdzić że przytłoczyło wręcz Alcatraz. Co prawda nie wszystkie drzewa kwitną, jedna z jabłonek coś mi powoli wchodzi w okres kwitnienia ( za to uroczo przewisają jej pędy ) i nie kwitnie wiśnia Prunus serrulata 'Royal Burgundy', na której kwiaty bardzo w tym roku liczyłam. No cóż, drzewko nie jest z tych największych, poczekam sobie cierpliwie na olśnienia kwiatowe z karmazynowymi liśćmi w tle. Tegoroczne sadkowe kwitnienia tak mnie nastroiły że chyba sadek nam się w tym roku trochę powiększy. Jabłuszkowo nam się powiększy ( koty będą miały się po czym wspinać ).
Ale maj!
OdpowiedzUsuńZ ta burzą to przyznaję że nie doceniłam! Grzmiało okrutnie, błyskawice cięły niebo, cały dzień padało. Ale nadal jest majowo i kwitnąco. I co najważniejsze - pachnie kaliną i ciepłą, mokrą ziemią!
Usuńdo nas burze przyjdą w przyszłym tygodniu, tako rzecze zarameteo. dobre określenie, "żabowy" kolor, dodałabym przykurzony w ostatniej fazie. to co teraz się dzieje to jest zwyczajnie cutboski, dzięki zimnej końcówce kwietnia rozciągnięty do nieprzytomności. moja okolica jest zdrowo pofalowana wystarczy wiec wspiąć się na pierwszy z brzegu pagór i chłonąć :)
OdpowiedzUsuńmój wymuszony (10 cm w głąb już lita skala) trawnik opanowały prawie w całości stokrotki, mam wiec kwiaty nad głową i pod nogami :)
A u nas dziś słoneczko, takie prawdziwie majowe!:-) Kolor "żabowy" w fazie przykurzonej jest passé, aż człowiekiem trzęsie kiedy musi nazwać to zielenią. Cutboski u mnie trwa nadal, niestety nie objął zakresem działania magnolki 'Lennei'.Magnolka kiepsko wygląda- czarno widzę jej przyszłość. Burz i dżdżów życzymy, u nas zrobiły dobrze zielonemu. Niestety nie mam stokrotek, ale mam za to niezapominajki!
OdpowiedzUsuńDrzewa oblepione kwiatami wyglądają super :)))
OdpowiedzUsuńTak, ja też kocham tę fazę "oblepieńczą". Cieszę się już na kwitnienie bzów, znaczy lilaków.
UsuńKasiu, a SDBiaczki jeszcze nie kwitną?
OdpowiedzUsuńEsebiaczki wrednie się nie spieszą, jak żółw ociężale zmierzają do celu, czyli do wydania kwiatów. Coś tam niby się kłosi, ale Alcatraz jest straszliwie w tym roku zapóźniony ( widzę to porównując go z bardzo bliskim Mamelonoison ).
OdpowiedzUsuń