Po Tłustym Czwartku ( Ciotka Elka stanęła na wysokości zadania ), karnawał zbliża się ku końcowi, zapowiadają ocieplenie - czas siejstwa nadchodzi. Szklarenka jest, doniczki jednorazowe są, ziemia do siewu naszykowana. Jedyne co jeszcze zostało do sprowadzenia to nasiona. Przeglądam, dooglądam, wybrzydzam. Chciałabym jednorocznej zieleni kwitnącej w pastelowych barwach a tymczasem te pastelowo kwitnące odmiany przyjdzie mi chyba kupić przez net albo wyprawę na drugi koniec Odzi po nasiona będę musiała zarządzić bo w sklepach pobliskich cóś z takowymi odmianami roślin jednorocznych krucho. Z dwuletnimi zresztą też nie lepiej, bratki pomarańczowe a naparstnice mocno różowiaste to jest to co koło mnie najłatwiejsze do dostania w dziale "dwuletnie" . A mnie się tutaj marzą karłowate nasturcje 'Salmon Baby' czy też takie o kremowych kwiatach, nagietki zwane 'Pink Surprise' czy 'Apricot Beauty', łubin o śmietankowych kwiatach i lwie paszcze o kwiatach w odcieniach kremu i moreli, naparstnice białe jak te śniegi. No i przede wszystkim groszki pachnące w różowościach i wrzosach, które skontrastować bym mogła z ciemną odmianą 'Matucana' . A tu posucha! Jak nie miksy to coolorki jarzeniowe, czerwienie zajzajerowate, żółcie odblaskowe, błękity nie do przeoczenia! No fajnie, radość lata i tak dalej ale co dla tych preferujących spokojniejsze tony na rabatach? Przeglądamy z Mamelonem co lepsze odmiany groszków pachnących , znaczy lepsze po naszemu. Przymierzałyśmy się do zakupu 'Countess Cadogan' ( u nas znanej szeroko jako 'Hrabina Cadogan' ) ale co innego na okładce torebeczki z nasionami a co innego w opisie odmiany. Coolorek z okładki jednolicie wrzosowy, czyli taki paszący do reszty nasadzeń ale w opisie jak byk stoi że odmiana kfioty ma w typie bi color ( Mamelon nie znosi kfiotów bi ). No i bądź tu mądry. Odmianę zaliczono do "Oldspiców" i to jest chyba jedyna rzecz która się tu zgadza.
'Old Spice' to nazwa handlowa serii zawierającej stare odmiany o kwiatach nieco mniejszych niż u współczesnych odmian ale za to o zapachu wyczuwalnym z daleka. Przywrócono je światu po tym jak okazało się że nowoczesne groszki pachnące mają wady i niekoniecznie są tym czego pragną ogrodnicy. Odmiany takie jak 'Lord Nelson' ( wprowadzona w 1907 roku ), 'King Edward VII' ( wprowadzona w 1903 ), 'Prima Donna' ( wprowadzona w 1897 roku ), 'Dorothy Eckford' ( wprowadzona w 1901 roku, nazwana na cześć córki hodowcy , nagrodzona Award of Garden Merit ), 'America' ( wprowadzona w 1896 roku, nagrodzona Award of Garden Merit at Wisley Trials w 1995 ), 'Senator' ( wprowadzona w 1891 roku ) to odporne na letnie upały hardcory dorastające do około 250 cm wysokości. Ta odporność na upały to niezatracona jeszcze w wyniku prac hodowlanych spuścizna po dzikim przodku. Groszek pachnący pochodzi najprawdopodobniej ze wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, porastał wyspy od Sycylii, poprzez Maltę aż po Kretę. W roku 1695 niejaki Franciszek Cupani, mnich z jednego z sycylijskich klasztorów znalazł nieopodal swojego konwentu zielsko o przenikliwym, a słodkim zapachu. Ten dziki groszek pachnący, który zawojował ogrodniczy świat jak sycylijska mafia zawojowała Hamerykę, został nazwany na cześć owego mnicha Lathyrus odoratus 'Cupani'. Uchodzi za najsilniej pachnący ze wszystkich groszków. Na gorąco jest bardziej odporny niż wszelkie ogrodowe odmiany ( Sycylijczyk czyli gorący południowiec ) ale w ogrodach nie cieszył i nie cieszy się zbyt wielkim powodzeniem. No cóż, prymityw z niego czyli dziczyzna, nie do każdego ogrodu pasi. Kwiaty ma dwubarwne, fioletowo - amarantowe, malutkie ( kudy mu tam do groszków wielkokwiatowych ) i w dodatku tylko dwa na pędzie ( podobna do niego, tyż prawie trzystuletnia i genialnie pachnąca odmiana 'Matucana' - Award of Garden Merit 2014 - produkuje przynajmniej cztery kwiaty na pędzie ). W 1699 roku Cupani wysłał nasiona do dr Uvedale'a w Enfield ( ku chwale nauki ), a materiał siewny pochodzący od odmiany 'Cupani' wprowadzony został do komercyjnego obrotu już w 1730 roku. Już pod koniec XVIII wieku dostępnych było pięć różnych kolorów kwiatów, prawdopodobnie powstałych ze spontanicznych mutacji.
Ludziskom marzyły się jednak groszki nie tyle bardziej kolorowe co przede wszystkim rośliny o olbrzymich kwiatach, które jak te egzotyczne motyle ledwie unoszone są przez cieniutkie pędy. No i sobie ludziska wymarzyły - w połowie lat osiemdziesiątych XIX wieku pachnący słodko groszek stał się popularną rośliną ogrodową, głównie za sprawą Szkota, Henry'ego Eckforda, mieszkającego w Wem w Shropshire, który dla rozwoju upraw groszków pachnących był tym kim Vibert był dla rozwoju uprawy róż. Dzięki umiejętnemu krzyżowaniu wyhodował wiele nowych odmian, w niespotykanych wcześniej wśród groszków kolorach, z ulepszonym rozmiarem kwiatów i długością pędów. Te odmiany produkowane przez Eckforda są często określane jako "grandiflora" lub "staromodny" pachnący groszek. W porównaniu do dzikich i bardzo starych odmian groszku, Grandifloras
zazwyczaj mają jaśniejsze kolory płatków, więcej kwiatów na pędzie i
mają zróżnicowane natężenie zapachu. Groszki pachnące popularne były nie tylko w ogrodach, zrobiły też swego czasu karierę jako kwiaty cięte, odnotowano nawet szał upraw "wystawowych". Apogeum popularności tej rośliny przypada na przełom wieków XIX i XX. Na przełomie XIX i XX wieku działał też kolejny "ojciec groszkownictwa" - główny ogrodnik hrabiego Spencera w majątku Althorp ( taa, the family of Diana, Princess of Wales, bardziej po angielsku w dziedzinie groszkownictwa być nie może ), pan Silas Cole. Znalazł on nową formę groszku pachnącego, powstałą w wyniku naturalnej mutacji ( to była mutacja odmiany Eckforda 'Prima Donna' ). Od niej wywodzi się cała linia "Spencerów", groszków o olbrzymich kwiatach z falującymi płatkami. Pierwszą z linii była 'Countess Spencer', wystawiana na pierwszym pokazie National Sweet Pea Society, w Royal Aquarium w 1901 roku. Tzw. Spencer Sweet Peas uwarunkowały na długie dziesięciolecia groszkownictwo ozdobne. Rozwój odmian z większymi kwiatami, o mocniejszej substancji i z ładniejszym rozłożeniem kwiatów na pędzie , z dłuższymi pędami kwiatowymi ustawionymi prawie pod kątem 90 stopni w stosunku do pędu głównego był kierunkiem rozwoju wyznaczanym przez zapotrzebowanie na kwiat cięty ( tzw. trynd wystawowy - rośliny o takich cechach lepiej prezentowały się na wystawach ). No ale cóś za cóś, nowoczesne odmiany groszków o wielkich kwiatach nie zawsze czarują zapachem, a co to za groszek pachnący, którego kwiat nie pachnie? Podobno stare "Spencery" pachniały mocniej, późniejsze pachniały wybiórczo tzn. odmiany o jasnych kwiatach pachniały mocno te o ciemnych kwiatach już tak intensywnego zapachu nie miały. W dodatku niektóre z nowocześniejszych odmian okazały się nieodporne na warunki atmosferyczne i straszliwie chorowite. Im dalej w XX wiek tym było z groszkami mniej wesoło aż w końcu nastąpił bunt ogrodników. Zaczęto poszukiwać odmian "prawdziwych, starych pachnących groszków", takich co to dużo zniosą i zapach siać będą po ogrodzie. No i starsze odmiany groszków pachnących powróciły w glorii na rabaty!
W naszej strefie klimatycznej groszki dobrze jest wysiewać przedwiosenną porą w domowych pieleszach, to prawda potwierdzona nie tylko przez Monty Dona, he, he. Jeżeli chce się przyspieszyć kiełkowanie nasiona groszku moczy się w wodzie przez około dobę. Posadzone powinny wykiełkować w ciągu 7 do 15 dni. Optymalną temperaturą dla równych wschodów jest 18 - 20 stopni Celsjusza. Żeby groszek ładnie się rozkrzewił należy go gdy osiągnie 15 cm wysokości ( 3 - 4 pary liści ) troszkę przyciąć. Podkreślam że to uszczknięcie na tej konkretnej wysokości jest sprawą ważną, niższy groszek nie zareaguje dobrze na majstrowanie przy pędzie a uszczknięta wyżej roślina nie będzie miała cud pokroju. Dalej jest w zasadzie prosto - hartujesz, wsadzasz do gruntu i czekasz. Groszek lubi gleby chłodne ale przepuszczalne, do szczęścia jednak latem potrzebuje sporo wody, szczególnie w czasie upałów trza mu chłodzić korzonki. W cieplejszych okolicach zaleca się nawet ściółkowanie gleby coby wilgoć utrzymać ( szczerze pisząc to nie widziałam żeby kto w Polszcze groszek ściółkował ale może po prostu mało widziałam ). Można zasilać rozcieńczoną mocno gnojóweczką czy tam innym kompostem ale najlepiej sadzić groszki na miejscu które jesienią potraktowaliśmy dobrym obornikiem. Groszek jest świetną rośliną bo obcinające jego pędy na bukiety powoduje się wytwarzanie całej masy nowych pędów kwiatowych. Co groszkom pachnącym zagraża - szara pleśń, mączniak prawdziwy, rdza, zgnilizna korzenia, ślimaki i Felicjan. Ślimaki nic sobie nie robią z tego że groszek pachnący jest rośliną trującą, Felicjan niestety tyż nie i dlatego szklarenka w domu jest musowa! Właściwie to szklarenek przydałoby się więcej ale cholerstwo jest drogie jak piorun i będą musiały zastąpić je znacznie tańsze słoje lub klosze ( o ile te ostatnie uda się dostać ). Kwiaty groszków pachnących mimo ze urodne co cud należą do tych nietrwałych, oto więc parę rad pozyskanych z wyczytków dotyczących przedłużenia ich żywotności. Pędy należy ciąć przed pełnym otwarciem kwiatów ( optymalnie ponoć jest wtedy kiedy niższe kwiaty na łodydze właśnie zaczynają się otwierać ). Teraz będzie bolało - końcówki pędów opalić płomieniem ewentualnie umieścić je we wrzątku na parę chwil. Potem kolejny szok termiczny czyli natychmiast do zimnej wody, która powinna objąć maksymalnie dużą część pędów. Naczynko z groszkami ustawić w chłodku. I tyle o groszku pachnącym. Mamelon i ja nadal w lesie jeśli chodzi o groszkowe nasionka. Co prawda zakupiłam cóś nazwanego groszkiem pachnącym różowym ale co to jest naprawdę tego nie wie nikt. Ogólnie to bryndza z tymi nasionami jak do tej pory, słabiutko producenty nasze się starajo! A i te holenderskie obecne na polskim rynku to tak jakby po macoszemu traktują ten rynek. Jak widzicie problem groszku pachnącego mnie uwiera, znaczy jestem prafdziwą książniczką!
Ciśnie cię ten groszek, Księżniczko, przeokropnie.
OdpowiedzUsuńhttps://www.vreeken.nl/zaden/eenjarige-planten/filter/lathyrus//p2
A są tam przynajmniej takie, których pożądasz? Bo wybór wydaje mi się spory.
UsuńPewnie że są, przynajmniej sześć odmian. :-)
UsuńSześć odmian to już całkiem sporo, proszę Tabazelli.
UsuńJa u nich nabywam co roku nasiona jakieś , warzyw przede wszystkim, w tym roku zamówienie już poszło bo u nich się 6-8 tyg. czeka, ale w przyszłym roku, gdybyś coś sobie upatrzyła, to mogłabym zamówić łącznie ze swoim, to jakoś byśmy się później rozliczyły, a ja bym Ci wysłała. Przemyśl.
Trzymam za słowo i w okolicach grudnia zacznę Cię nękać. Ja jestem do ściepek przyzwyczajona i że się tak wypiszę zaprawiona w bojach, także z rozliczeniem z mła problemów nie bandzie. :-) I dzięki za propozyszyn. :-D
UsuńO to super, bo jak Ty mnie zaczniesz nękać w grudniu, to się zepnę i może nawet w grudniu zamówię, a nie jak w tym roku, pod koniec stycznia i będę teraz czekać i czekać.
UsuńPewnie że ciśnie a jak sobie pomyślę o sprowadzeniu nasion z Holandii to czuję wyraźnie że mnie się odleżyny porobiły!;-)
OdpowiedzUsuńTabasiu, będziesz chyba musiała sobie ten groszek sprowadzić. Przecież dla Ciebie i może ze trzech innych oświeconych amatorek nikt nie bedzie sprowadzał groszku do sklepu na rogu. Sama nie raz i nie dwa pisałaś jak to w polskich ogrodach panuje tujoza i upitolone świerki, to kto niby ma ten groszek wysiewać?
OdpowiedzUsuńHa, ale jakby był w odmian dużej ilości to by kusił! Ludzie pytajo o różne takie dziwne nasionka, nie tylko tabazellowate. Fuckt jest jednak fucktem że jak widzą że ni ma to się nie wysilajo i bioro co jest. Takie sprzężenie zwrotne tu zachodzi w temacie Marioli, tzn. w temacie groszku pachnącego. Jest bryndzowato bo ludzie nie kupujo i ludzie nie kupujo bo jest bryndzowato. :-/
UsuńA mój groszek pachnący dwie zimy pod rząd przezimował - miał zielonkawe łodygi, ciekawe jak mu pójdzie po tej. Nawet w zeszłą co to mróz się pojawił bez śniegu i wymroził mi wiele roślin on wiosną odbił. Nie mówię o wysiewaniu się, ale o odbijaniu z poprzednich korzeni? Nie wiem jak to nazwać, czy to możliwe? Byłam pewna że po prostu tak blisko rozsiał się, ale te łodygi z poprzedniego roku wiosną zazieleniają sią i rosną dalej. W zeszłym roku tak poszły dalej, że miały z 2,5 metra długości? Na pewno mówimy o groszku pachnącym. I kwiaty miały ciut większe.
OdpowiedzUsuńA kwiaty jakiego koloru? Bo jeżeli różowe, to może być groszek bylinowy.
UsuńCóś mi się wydaje że Agniecha wpadła na właściwy trop. Groszek nie jedno ma imię taki groszek szerokolistny Lathyrus latifolius do groszku pachnącego podobny ale nie do końca ( jego kwiaty są bezwonne ) - nie trza go co roku wysiewać, to całkiem twarda bylina jest. Kwiaty może mieć zarówno różowe jak i białe, jest ich zdecydowanie więcej na pędzie niż ma to miejsce w przypadku groszku pachnącego. Śliczny jest i gdyby tylko miał zapach byłby rośliną cudowną. No ale niestety Wielki Ogrodowy stwierdził że to by była rozpusta, a kto wie czy nawet nie jawnogrzesznictwo. ;-) Ten groszek łatwo dziczeje, wiem cóś na ten temat bo w tzw. sadku wziął mi się i rozpełzł.:-)
UsuńOj lubi on się rozpełzać ! :))) Ja już muszę z nim regularnie walczyć :)BDB
OdpowiedzUsuńO rany, właśnie uświadomiłam sobie że chyba zostawiłam groszkowe badylstwo nie sprzątnięte. Boszsz... buszsz antypodzki sobie zapuszczam!;-)
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń