poniedziałek, 26 lutego 2018

Codziennik - doopiasta końcówka lutego

 No i oszczędzam się, zaleguję dorywczo, wielkich czyszczeń  nie urządzam, staram się regenerować siły przed wiosennym ogrodowaniem.  Bo wiosna kiedyś w końcu przyjść musi, nie wypada żeby w marcu  człowiekowi tyłek  przymarzał do parkowej ławki bo luty mróz wziął i ściął. Obecnie jest jeszcze do doopy ale pierwsze symptomy ocieplenia widać. Co prawda na razie  w blogosferze. Kurnik się   reaktywował  z Kurreirą Naczelną, zwierzyńcem, nowym  gumnem i wszystkim. U Psicy w swetrze tyż ciepło za sprawą małej Magdy i jej rosnącego kociego stadka, więc  jakby pierwsze wiosenne podmuchy rozgrzały nieco atmosferę. No i dobrze bo dość mam już tej zdziwnej tegorocznej zimy, która udoopia człowieka w tym momencie kiedy powinien  śpiewać "Hej ho,  hej  ho , do pracy by się szło" i dziarsko chwytać za grabie.  I jeszcze ta cholerna  grypa panosząca się wokół, uziemiająca człowieka który akurat nie chce być uziemiony. U progu wiosny zaleganie w wyrze to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Ech! Może te arktyczne mrozy wyjdą nam jednak na dobre i przemrożą grypowe siejstwo, tak się pocieszam  patrząc na termometr za oknem.



W mieście Odzi tyż już wiosna oczekiwana, jak na razie  to  magistrat dyszy oczekiwaniem na zielone expo czyli Expo Horticultural. Nie wiem czy się powinnam  martwić czy cieszyć, na razie zastanawiam się jak ten planowany cud wystawienniczy ma się do zmniejszania zanieczyszczeń. Takiego na przykład przekroczenia w moim mieście normy pyłów PM10 przez 50 do 80 dni w ciągu roku - cóś to  zielone wystawiennicze pomoże w sezonie grzewczym ? O pyle PM2,5 często gęsto wiszącym w atmosferze nad moim osiedlem ledwie napomknę. A o podłączaniu osiedli do magistrali elektrociepłowni cicho za to głośno o tym że nam  zrobią Central Park. Może i malkontencę ale doświadczenie mnie nauczyło  że  żadnej władzy nie można wierzyć, rzucajo hasło zieleń w mieście a potem się okaże że to dużo betonu na pawilony wystawowe, nowych urzędniczych stanowisk do spraw rozprowadzania kasy i fotek władzy na  pierwszych stronach  gazet a zielone to jest w ilościach śladowych, żeby alibi  było. Zastanawiam się czy nie lepiej postarać się o dofinansowanie  z tej przebrzydłej Unii na jakiś mniej spektakularny ale bardziej przydatny dla środowiska projekt i dalej po staremu sadzić drzewa jak Wielki Drzewny przykazał ( od pewnego czasu miejskie ludzie zrobiły się cóś wrażliwe w temacie drzewostanu i toczą boje z tzw. planami wycinki i domagajo się od  urzędników  nie tylko przycinań i wycinań ale i nasadzeń ). Cóż, zobaczymy jak nam się ta sprawa z zielonym expo rozwinie, w praniu  wylezie o co naprawdę kaman. Na razie mamy w Odzi Nieka Roozena, faceta od  projektów dużych zielonych przestrzeni wystawowych ( obecnie uzielenia  Chiny ). Mam nadzieję że Niek i Judith podczas  wizyty w zimowej porze nie będą oddychali zbyt  głęboko, choć po Pekinie to może oni zaprawieni w oddychaniu zapylonym  powietrzem.



Dzisiejsze fotki to  przechowywańce ogrodowe  i domówki  i szaro - beżowa okoliczność przyrody ( ten płotek malowniczo zatopiony w rzeczce, ta nie mniej malownicza cudna dętka rzucona ozdobnie pod dżefo - sam urok miejskiej dziczyzny ).

10 komentarzy:

  1. Taba Azo, myślisz że takie kilkunastostopniowe mrozy bez milimetra śniegu (przynajmniej u mnie) uszkodzą mocno już wystające z ziemi krokusy, narcyzy i hiacynty? A młode rozplenice i gaury? Niczym ich nie przykrywałam :(. Najchętniej poleciałabym poprzykrywać wszystko teraz, ale za dużo tego jest i w dodatku jakieś bakterie zalęgły się w moim gardle i zalegam na antybiotykach nie wychodząc z domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak to jest z zielonym w mieście to się Megi rozpisuje względem dewastacji Parku Grabiszyńskiego, zwaną szumnie rewitalizacją :(
    Płotek można jeszcze znieść, bo dziewniany, ale opony, butelki, reklamówki i inne śmiecia to ciśnienie człekowi podnoszą. Że temu, co to rzuca, łapa curde nie uschnie i nie odpadnie u samej szyi!
    O! Masz grapefruita domowego! Czy to mandarynka a ja tylko skale pomyliłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja boję się wielkich akcji, bardzo podejrzliwie je obwąchuję. Jakoś bardziej do mnie przemawiałoby wykaszanie dwa razy do roku łąk nad Nerem i innymi łódzkimi rzeczkami ( nie wszystkie grunty nadrzeczne są prywatne, no i czegóż to nie mogą uchwały magistrackie ), posprzątanie śmieci walających się po łódzkich laskach ( posiadamy takie, nie tylko parki u nas ), przycinanie o właściwych porach drzew, nie pozwalanie deweloperom na zajmowanie pod inwestycje terenów zielonych istotnych dla miasta ( a mamy jedną krowę która nie wiadomo dlaczego wjechała w park w centrum miasta ), sadzenie zielonego w centrum miasta i nie zabetonowywanie mu natentychmiast korzeni i jeszcze paru innych rzeczy - mało efektownych z punktu tytułów prasowych ale w rzeczywisty sposób poprawiających sytuację zielonego w mieście. W Odzi mamy mnóstwo zabetonowanych koryt rzek i rzeczułek, częściowo zresztą betonem przykrytych. Od ich odsłaniania tam gdzie to możliwe i tworzenia miejsc w które może spoko wsiąkać woda bym zaczęła rewitalizację miejskich okoliczności przyrody ( nasza burzówka miejska w najlepszym razie przyjmuje około 1/3 opadów, reszta wody podtapia ulice, piwnice itd. ). Tyle do zrobienia a tu Central Park. Gdyby przy okazji zielonego expo zajęto się choćby częścią opisanych przeze mnie spraw byłoby cool ale boję się że zamiast tego może pojawić się Inwestycja ( czytaj miejsce dające zarobić królikowi i jego krewnym ) a cała reszta zostanie bez zmian.:-/
      Ani grapefruit, ani mandarynka - to je cudem uratowana kalamondynka wysortowa.:-)

      Usuń
    2. Właśnie doczytałam o kolejnych "rewitalizacjach" naszych ódzkich parków. Robi mnie się wkurw jak u Meg!:-O

      Usuń
    3. Czyli Ty też już jesteś za nieograniczonym dostępem do broni? ;) Bo ja już staram się nie czytać - serce mnie już słabuje - a jeno podpisywać petycje, co je inni piszą jeszcze odporniejsi nerwowo. Przecież ja bym z kałacha pociągnęła z 3/4 populacji urzędniczej wraz z krewnymi i znajomymi, co to drenują kasę. Za te parki, za te wystrzelane dziki, za te zabetonowane korzenie i uregulowane rzeki! Za tą GŁUPOTĘ i zadowoloną z siebie IGNORANCJĘ wszechobecną!

      Usuń
    4. TAK!!! Chcę żeby pociski - ziemia - ziemia były dostępne w marketach za okazaniem dowodu tożsamości ( nieletni won od innych zabawek ). Pocisk ziemia - ziemia jest mało męczący, wprowadzi się cel, zaprogramuje locik, odpali i zrobione! Zaczęłabym od władzy ustawodawczej, potem pojechałabym po wykonawczej a na samym końcu załatwiłabym sądówkę i co poniektórych bezczelnych samorządowców. Od najwyższych gremiów w tym kraju chciałabym zacząć dintojrę ale nie wiem czy bym zdążyła. W razie powszechnego dostępu do broni to pewnikiem na miejscu parlamentu, budynków rzundowych i sądowych dziurwy i kratery byłyby niemal natemntychmiast. Takie masowo wysyłane prezenty od "wdziącznego suwerena", z różnymi życzeniami, he, he, he. Z anarchistycznym pozdrowieniem.;-)

      Usuń
    5. Tylko nie wiem jak Ty, ale ja się na demokracje nie obrażam. U mnie przez lata nagrabili sobie WSZYSCY wiec wystrzelalabym tych z prawa z lewa i na wprost. Bez dyskryminacji. Tych z samiusienkiej góry i te głupie urzędnicze biurwy siorbiące kawusie po urzędach gmin i powiatów. Jest to jedyny przypadek kiedy bliskie jest memu sercu myślenie towarzysza Stalina: głupota albo sabotaż - obojętnie - w każdym przypadku rozstrzelać. Bez żalu oczywiście.

      Usuń
    6. Yes, będzie demokratycznie! Każda opcja ideologiczno - polityczna produkuje swoisty rodzaj idiotów, o dziwo skutek ich działań jest niemal zawsze ten sam - czego się nie tkną to spieprzą ( no chyba że już totalnie olewajo jakokolwiek robote ). Dlatego dla każdego co mu się należy, dla biurw często gęsto będących krewnymi królika ( nadal najlepsze kryterium umiejętności )specjalny ukłon i porażenie "promieniem zagłady", he, he, he!
      Ale mi ulżyło!:-)

      Usuń
  3. Zdjęcia przyrody zewnętrznej, choć dość monochromatyczne, to jednak urodziwe. Chciałoby się wiosny, ale cóż, najpierw trzeba będzie przeżyć te mrozy. Grube ubranka, rajtuzki pod spodnie, a już myślałam, że nigdy się nie przydadzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas wczoraj było tak monochromatycznie - beżowa rzeczka, zbeżowiały śnieg, beżowe niebo. Jednym słowem - miasto! Dzisiaj mamy słońce więc jakby coolorków bardziej mnogo ale za to chyba dwie pary rajtuzków pod te spodnie przyjdzie wdziać coby doopsko nie zmarzło.:-/

      Usuń