sobota, 30 czerwca 2018
Ogrodowe podsumowanie miesiąca
Mija nam ten czerwiec co to był zdecydowanie lipcowy. Paskudnie sucho lipcowy, eksytujących burz, ulew a nawet zwykłego deszczu w mieście Odzi nie widzelim w czerwcu często. Widzielim za to błyskawicznie płowiejące na słońcu róże, rudawą darń zamiast tyrawników i podsychające drzewa. No nieładnie, nawet lipy przekwitły błyskawicznie. Lato się jeszcze na dobre nie zaczęło a człowiek już jest nim zmęczony. W ogrodzie właściwie tylko Sucha - Żwirowa wygląda jako tako, Alcatrazowe rabaty cieniste nie powalają w tym roku urodą. Wizyta zwierzyny płowej wymusiła absencję w ogrodzie no a susza spowodowała że ciężko było mi się zabrać do roboty mającej na celu zalesienie Alcatrazu, człowiek boi się podlewania czyli rachunków za wodę. Nie bez znaczenia jest też fakt że upały nie sprzyjały wytworzeniu się u mła zapału do prac ogrodowych. Znów roiłam o dobrych, starej daty angielskich obrabiaczach ogrodów. Znaczy jak to mawiała Babcia Wiktoria "Złej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy", he, he, he. No ale cóś tam jednak udało mi się zrobić ( co prawda nie w Alcatrazie ale na Podwórku ). Na ten przykład posadziłam doniczkowe róże.
O ile róże historyczne Na Suchej - Żwirowej kwitły cóś niecały tydzień o tyle angielki i floribundy posadzone w dawnej Różance ( obecnie mieszana rabata różano - bylinowa ) dłużej dawały po oczach. Z nowo posadzonych róż największe wrażenie zrobiła na mnie jak na razie odmiana 'Geoff Hamilton' ( ta z pierwszej i drugiej fotki ), taka posiadająca wszystko co róże Austina posiadać powinny ( no dobra, zapach nie powala ). 'Sweet Juliet' czy 'James Galway' to nie są dla mnie nówki, na ich urodę byłam przygotowana ale 'Geoff Hamilton' zaprezentował się naprawdę zjawiskowo moim spragnionym nowości różanych oczom. Mam nadzieję że będzie dobrze się czuł na rabacie pod moim oknem, w towarzystwie irysów, czyśćców i bodzichów. Moją różano bylinową rabatę dopieściłam dosadzając wiciokrzewy zwane niegdyś pięknie kaprlyfolium ( to od łacińskiej nazwy Lonicera caprifolium , którą to nazwą określa się gatunek z polska zwany wiciokrzew przewiercień, nie będący tożsamym z gatunkiem wiciokrzew pomorski czyli Lonicera periclymenum - ot, taka nieprawilność botaniczna na stałe w umysłach ogrodników zapuszczona ). 'Chojnice' i 'Graham Thomas' podkreślą różną urodę i zapachnią nam w czerwcu Podwórko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No cóż, ten sezon miota się od upalnego lata do jesiennych chłodów. Mój rąbek u spódnicy w tym roku przeszkadza nadzwyczajnie ;) i nie tyle zapału brak co zdrowia. O, chętnie bym kogoś do pracy na rabatkach najęła, niestety 500+ z chęci dorobienia ostudził społeczeństwo.
OdpowiedzUsuńMoje wielkie weekendowe plany spełzły na niczym. Po południu wrócił do domu Felicjan i razem zalegliśmy przed komputerem przerobionym na ekran kinowy. Felicjan zapadł w sen błyskawicznie a ja po jakichś piętnastu minutach,. No ale plany to były że ho, ho! Przynajmniej w planowaniu robót ogrodowych jestem systematyczna i bardzo czynna. ;-)
Usuń"Złej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy"- buahahahah Podoba mi się. :D Nie powinnam narzekać, choć czasami to nawet na dobre mi wychodzi. Mnie nie podoba się, że lato tak szybko przyszło. Jakoś pogoda mnie bardzo męczy. Nawet gorzej mi się śpi. hehe Wydaje mi się, że wszystko tak jak szybko się pojawiło, tak szybko znikło. No ale nie ma co narzekać, a doceniać. :D Życzę, by wszystko Ci ładnie rosło i deszcz podlewał Twój ogród tak, by było dobrze. :) Radosnego weekendu dla Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy przeszło, moim zdaniem podstępnie zbiera siły na następny pogodowy rollercoaster. :-/ Twoje życzenia dla mła jak do tej pory spełniły się w połowie - znaczy jest zimno ale nie pada. :-( Nadal czekam na dżedż jak ta kania.
UsuńMam wiciokrzew Graham Thomas, właśnie teraz pachnie obłędnie i ładnie wspina się na pergolę. Mam też wiciokrzew Tellmanna, który nie pachnie ale przepięknie kwitnie, jest niesamowicie żywotny, ma ładny kolor, taki energetyczny i kwitnie wcześniej, niż Graham T. Oba włażą na pergolę i łączą się łapkami u góry.
OdpowiedzUsuńU nas popadało i zimno. Dziś przerabiałam obwódkę z cegieł, bo musiałam poszerzyć kwaterę na kolejną różę - zdybałam kwitnącą Eyes for you - mieszańca hultemii, no i wzięłam i posadziłam. Od tych zimnych wydmuchów mam teraz katar do pasa i kichawkę. Czekam na upał i smażenie się na słonku.
U mnie niestety tylko zimno, znaczy bardzo szczęśliwa nie jestem. Wiciokrzewy są cool, bardzo je lubię i chyba cóś tam jeszcze wiciokrzewiastego posadzę. Zapał do pracy podziwiam, mła dziś odpoczywała w towarzystwie naszego najstarszego kota i chyba dzięki temu szczęśliwie uniknęła glutania. No i proszę jak dbam o zdrowie! ;-) Zdawaj co jakiś czas sprawozdanko jak Ci idzie z hultemią, kto wie może tyż się skuszę. :-)
UsuńPrzepiękna jest. U mnie zakwitła jakaś taka dziwna, nie umiem się do niej odnieść. Muszę ją poobserwować :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :D
Mam słabość do róż, polne , mocno ogrodowe - wszelakie mi paszą.:-) Namawiam Cię na różankowanie, to wspaniała forma ogrodowania.
UsuńJejku, że to Wy wszystkie wiecie, co u Was rośnie. Ja tam wiem tylko, że mam wiciokrzewy różnych kolorów, zapachów oraz czasu i długości kwitnienia. A jak im na imię jest, niestety nie wiem, może to nieuprzejmie z mojej strony. Ale kupując w afekcie i bez planu... Róż też nie znam po odmianach. Wiem jedynie, że są PIĘKNE. Etykiety z nazwami znikają jakoś szybko.
OdpowiedzUsuńSłuchaj no, kuchareczko dżemowa, daj szybko post o dżemach, bo rabarbar mi się kończy, a chciałabym bardzo zrobić dżem z Twojego przepisu.
U mnie kupowanie w afekcie musiało się skończyć - to jest forma zakupów zabójcza dla portfela i niespecjalnie dobra dla ogrodu. Od czasu do czasu mną jeszcze rzuca w takie dziwne rejony zakupowe ale cóś coraz rzadziej. Przemyśliwam coraz bardziej dogłębnie zakupy ogrodowe.;-) Pierwszy lipcowy wpis jest o dżemowaniu, cóś ostatnio przy tej działalności wypoczywam ( nie zawsze tak mam, czasem mi się po prostu nic nie chce ). Banany to w ogóle wdzięczne tworzywo dżemowe, muszę cóś jeszcze z nimi pokombinować. :-)
UsuńPodziwiam twoje roze, sa piekne, ale ja nie mam do nich jakos serca, z zasadzonych ponad dziesieciu ostala ino jedna, no i dobrze, bo roze kluja!
OdpowiedzUsuńWiciokrzew rosnie u mnie jakos marnie, troche kwitl, ale zapachem sie nie ponapawalam. Coz, nie mozna miec wszystkiego… chyba…. :))))
Nie wszystkie kłują, nie wszystkie. Nie do uwierzenia ale są róże bez kolców. :-) Wiciokrzew musi mieć słoneczko albo jeszcze lepiej świetlisty półcień. Wtedy ładnie kwitnie. Typ podłoża zależy od tego jaki gatunek uprawiasz, wiciokrzew pomorski lubi lekki kwasek w glebie a wiciokrzew przewiercień woli zdecydowanie gleby wapienne. Spróbuj go przyszłej wiosny trochę przyciąć żeby wypuścił więcej pędów.
UsuńNa hultemię się skusiłam, bowiem zobaczyłam ładnie upączkowane, że tak powiem pędy. Każda gałązka, a jest ich 8, ma ich po kilka od 2 do (rekord) 14 pączusiów. Ta rekordowa gałązka jest rozrośnięta na szczycie w takie osobne podgałązki - jakby szypułki, nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale w efekcie rozkrzewiła się w te 14 pączków. Pozostałe gałązki mają średnio od 5 do 8 pączków. Wczoraj kwitł właśnie jeden kwiat i był ładny i duży, mimo, że właściwie przekwitał i dziś w nocy wiatr zerwał mu na nic wszystkie płatki. Zatem zobaczyłam go w sklepie we właściwym momencie. No ciekawe, jak zaczną kwitnąć pozostałe. Będę podsyłać newsy hultemiane :)
OdpowiedzUsuńPodsyłaj, podsyłaj, mam jedno miejsce gdzie mogłabym pohultemić. ;-)
Usuń