Jeszcze nie wszystkie liście pogubione, jeszcze jesień barwi co barwić powinna a tu przymrozki przyszły. Narzekać nie ma co bo i tak późno w tym roku rozpoczęło się mrożenie. Wszak pamiętamy ozdoby ze szronu które pojawiały się na liściach pod koniec września. Ogród szczęśliwie zasypany liśćmi, także bardzo snu z powiek mi to mrożenie nie spędza, mimo tego że zaczęło się od solidnych pięciu stopni na minusie. Ubrawszy się cieplej, dochlawszy kawę poranną i udawszy się na focenie. Spacerek odbyłam w towarzystwie grupki kotów i przy akompaniamencie sroczych wrzasków ( sroki jak tylko widzą koty to natentychmiast śpiewają prowokująco, skrzek jak cholera, o natężeniu takim że nieboszczyka by z mar śmiertelnych podniosło ). Właściwie słowo spacerek nie pasuje przez tę oprawę dźwiękową, można by raczej pokusić się o twierdzenie że to był uroczysty obchód ogrodu, który zdał był sprawę z przygotowania do zimy.
Co prawda koty wystąpiły w składzie okrojonym, znaczy polazły ze mną na ogrodowy obchód Okularia i Sztaflik, ale za to tym najbardziej reprezentacyjnym ( obie dziewuchy są tak grube że ledwie się toczą ). Felicjan nad ogrodowe rozkosze przełożył towarzystwo Małgoś - Sąsiadki ( czytaj możliwośc zalegania na fotelu przy piecu ) a Szpagetka udała się w rejony zakazane czyli gdzieś do fabryki. Ze Szpagetką mam w ogóle spory problem bo w nocy mrozi a ona całonocnie zanika. Przestała być dla mnie słodka, kiedy zjawia się w domu usiłuje z niego wyrzucać inne koty, zero mruczeń i tylko surową wołowinę by żarła. Podejrzewam że odwiedza fabrycznych strażników i robi tam za biednego kota, obżera fabryczne koty i wyłudza jakieś drapania za uszami. W domu krnąbrność i wybrzydzanie a tam zapewne prezentowana wdzięczność i najmilejszy charakter. Nie miałabym nic przeciwko jej wizytom ale martwi mnie to że w fabryce duży ruch samochodowy.
A tak przy okazji opowiastek o moich kotach nawiązuję do tematów ogólnokocich - w naszym schronisku miejskim awantura. Chodzi o usypianie kotów z "kocim AIDS" z powodu braku właściwych pomieszczeń, znaczy takich które umożliwiałyby separację chorych osobników od reszty stadka. Qrcze, cóś jest nie tak bo kasa miała pójść na budowę nowego schroniska z budżetu obywatelskiego. Jak poszła to było jej widać za mało. Pomijam tu że miasto buduje aż dwa stadiony coby dwa znane kluby miały każdy po jednym, co natenychmiast we mnie złe budzi i mam ochotę pani Hani wygarnąć że miastu potrzebny jest co najwyżej jeden porządny stadion i jedno porządne schronisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz