niedziela, 6 stycznia 2019

Konkurs fajerwerkowy na Święto Trzech Króli

Ogłaszam konkurs pod tytułem "Gdzie najlepiej włożyć ( do odpalenia rzecz jasna a nie dla samej sztuki ) fajerwerk kretynowi odpalającemu fajerwerki?".   W normalnym kraju wystarczyłaby odpowiednia liczba  podpisów pod obywatelskim projektem ustawy i masowe huczenie w okolicach Nowego Roku mogłoby się szybciutko skończyć. Tylko że  Cebulandia nie jest normalnym państwem  tylko  Cebulandią - republiką cebulową, takim północnym odpowiednikiem republiki bananowej.  Ustawa zależałaby  się w najlepszym wypadku  w jakiejś komisji, potem i tak by ją uchwalono szybciutko w nocy bez wymaganych procedur, następnie byłaby  siedem razy nowelizowana po czym zaskarżona do wszelkich możliwych instytucji a na koniec okazałaby się bublem uchwalonym za nasze ciężkie pieniędze. Skąd we mła pewność  że tak właśnie by było? No zgadnijcie! Po mławowemu to mieszkamy nie tyle w republice cebulowej co w cebulowej  rebublice.  Nikt nie pisze tak wspaniałych bubloustaw jak nasz parlament, kudy tam brexiciarskie ustawodawstwo okołoumowne za które nikt brać się nie chce bo już sama umowa linczem cóś pachnie, nawet niewolnicza ustawa  węgierska narodowo i antyzagranicznokapitałowo  napisana pod  koncerny ma się nijak do tych pereł produkowanych w pocie polskich poselskich czółek (  w niektórych wypadkach to nawet czółków ). Najfajniejsze zaś jest to że jak  już  bubla upieprzą to łaskawie nam go anulują innym bublem. Jakby dążyli do tej cudownej równowagi obecnej w  myśleniu Wałęsy - "Jestem za a nawet przeciw". Żaden kraj nie może pochwalić się tak wspaniałymi parlamentarzystami godzącymi  w pisaniu prawa skrajnie przeciwstawne stanowiska! Według patentu Lecha.  Co prawda dzięki temu tkwimy w miejscu jakby kto naród  kajdankami  przykuł, ale za to jacy jesteśmy dla się swojscy a dla świata egzotyczni. Nawet bardzo egzotyczni jakbyśmy wszyscy w strojach łowickich występowali.


Tak na  ludowo to oj dana, dana, Polska wycyckana! Dlaczego wycyckana?  Bo u nas to same patrioty co to Ojczyznę kochają jak  matkę,  a wiadomo  - matkę się ssie.  To w zasadzie  jest normalne tylko że kraj nasz ukochany jest Matką  Polką, znaczy bachor przekarmiony, ma stanowczo za mało  ruchu i w związku z tym kiepsko się rozwija i  na dodatek rżnie bez umiarkowania w pieluchy. Aż się chce zakrzyknąć - "Matko, odpolsczyj się! Zabierz tego cyca i powiedz żeby się samo żreć nauczyło a nie tylko doiło. Zrób to dla dobra dzieci!".  Matka jednak ciągle  zagoniona jak  to Matka Polka,  czasu na pierdoły nie ma więc jej wspaniali parlamentarzyści zajęci w swe ogromnej większości ssaniem,  raczej ustawą o zakazie powszechnej dostępności do środków pirotechnicznych się nie zajmą. To w końcu nie są szatańskie środki antykoncepcyjne!

W związku ze związkiem czas na konkursik, nie ma wyjścia jak tylko samodzielnie przemyśleć sprawę ukrócenia rozszalałych  odpalań. Zacznijmy od tego że o krzywdzie jednostronnej odpalających nie ma co pisać, przez odpalających fajerwerki  cierpią ci którym odpalanie  ładunków pirotechnicznych niszczy możliwość bezpiecznego uczestnictwa w imprezach masowych ( mecze, marsze, w zasadzie  większość zgromadzeń ), których naraża się na koszty medyczne, weterynaryjne, remontowe, ubezpieczeniowe i którym  po prostu zakłóca się spokój. Dążmy do wspomnianego wyżej wałęsizmu, jak  ktoś jest za zabawą z fajerwerkami  to bądźmy zdecydowanie przeciw.  No okażmy to!  Pójdźmy za przykładem wałęsującego  parlamentu! Czas  na tę drugą nogę, głos tych którzy dosyć mają corocznych problemów okołosylwestrowych, okołomeczowych, okołomarszowych. Nie  żebym zaraz nawoływała do przemocy, po prostu tylko terapeutycznie jak na razie przemyślmy sobie jak najlepiej domowym sposobem zniechęcić do odpalania fajerwerków.  Osobiście stawiam na działania odwrotnej homeopatii, znaczy zwiększeniu  ilości bodźców tak żeby odpalający słaboubodźcowani ( słaboubodźcowani czyli ludzie nieodbierający  bodźców normalnie  są zawsze dużym problemem społecznym ) poczuli się na tyle  usatysfakcjonowani  hukiem, smrodem a także jakże bezpośrednim kontaktem z fajerwerkiem że zdecydują  się  odstąpić od praktyk zatruwających  życie innym.


Na etapie konceptualnym możemy sobie  poszaleć, zastanówcie się  Drodzy  Czytelnicy bez  żadnych konsekwencji karnych ( wszak myślenie nie podlega karze - jeszcze )   gdzie albo w co  wetknąć odpowiedni ładunek, jak wzmocnić oddziaływanie ( patelnia w akcji  czyli patent Luny ), jak  je nagłośnić a także ubarwić ( fizyka i chemia do przypomnienia,, ćwiczmy mózgi ) pokaz z fajerwerkującym w roli głównej. Złość z nas trochę zejdzie przez to myślenie a poza tym wesprzemy się wzajemnie a takowe wsparcie prędzej czy później zmieni rzeczywistość ( albo przez uwrażliwienie  ludzi albo przez działania prawne, wszak zapaści ustawodawcze nie trwają wiecznie ). I to niech nam będzie konkursową nagrodą samą w sobie.  Howgh!

P.S.  Jak widzicie po noworocznym postanowieniu  bycia lepszą dla ludzi śladu nie ma! To wszystko przez pomieszkiwanie w mieście gdzie stężenie kretynizmu na metr kwadratowy jest większe  niż na wsi z tzw. przyczyn oczywistych.  Większa liczba ludzi to zarazem większa liczba półmózgów z zacięciem  pirotechnicznym.  Przekłada to się na długość i jakość napieprzania tym cuchnącym  świństwem i drastyczne skrócenie okresu mojej  dobrotliwości dla świata i wylanie jadu zamiast info o roślinkach wyklętych. Dzisiejsze fotki  to pożegnanie z bombkami, ze względów zdrowotnych rozbieram  moje drzewko  w Święto Trzech  Króli,  taka to  tradycyjna cezura czasowa dla chujinek jest jak najbardziej wskazana dla jodełki . Gwiazdy bombkowe idą  do pudełek spać, wrócą za rok, być może w większej ilości ( znaczy tegoroczne śpiochy zostaną powieszone  na drzewku ).
P.S. nr 2  Właśnie wyczytałam o zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń przez wybicie dzików.  To jest prawie tak odkrywcze jak walka z kornikiem przez wycięcie połaci Puszczy Białowieskiej. Normalnie czyjś interes życia  neonem do nas mruga, mam nadzieje że powstrzymanie  tego absolutnie niepotrzebnego odstrzału ( w końcu odstrzał na wschodzie kraju sprawy nie załatwił ) pójdzie jakoś sprawniej niż chronienie puszczy. Wszak mamy rok wyborczy, sezon łowiecki na  ministrów środowiska i rolnictwa uważam za rozpoczęty. Darz bór! No i powiedzcie - jak ja tu mogę nie jadzić i mniłość do ludzkości w sobie wzbudzić?

14 komentarzy:

  1. Tak na szybko? Wbić fajerwerk w jedno ucho, poprawić tą patelnią Luny, odpalić. Poczekać aż wyleci coś lub nie, jednym uchem lub dwoma, może jeszcze innymi otworami. Następnie sprawdzić czy żyje. Bo to wicie, towarzyszko, bezmózgi może przeżyć. Jeżeli przeżył - walić patelnią do skutku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hym... delikwent nie przeżył znaczy nie może wyciągnąć nauki. Wydawa mła się to lekką wadą projekta. No rodzina w żalu się pogrąży zamiast dojadzać obiektowi "I po co ci to było kretynie?" a obiekt zeszły śmiertelnie może jeszcze zostać męczennikiem sprawy ( w pewnych kręgach jest duże uwielbienie dla męczenników ). Dlatego mła sugerowałaby insze niż contusio capitis obrażenia ( choć przyznaje że wizja solidnego napieprzania onej capitis patelnią ma pewien urok ). :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tabaazo, ty to jednak optymistką jesteś. Ja natomiast prawdopodobnie podświadomie wyszłam z założenia, że taki typ niewyuczalny jest i do refleksji nad sobą niezdolny. Więc usunąć trzeba z puli genów.

      Usuń
    2. Hym... Mamusia moja mawiała "Jak się nie da wychować to trzeba wytresować" - stąd we mła zawsze się tli nadzieja na sukces socjalizacyjny. Zrozumieć może i nie zrozumie ale będzie wiedziało że nie wolno.

      Usuń
    3. Widzisz, nikt się nie przyłączył oprócz Tupai. Może mało kto wierzy w wychowywanie perswazją?

      Usuń
    4. Albo temat przestał huczeć i dopiero za rok ludzi wkurzy. Tym niemniej idzie ku lepszemu, na razie za zachodnią granicą. Ekolodzy zaczęli się pultać po zmierzeniu zawartości syfu w powietrzu po nocy sylwestrowej. Chcą doprowadzić do zakazu odpalań dziadostwa w metropoliach, które i tak już mają problem z jakością powietrza. Zważywszy na to że udało im się pozbyć diesli z niektórych miast to cóś mła się wydawa że teraz pójdzie bez sądowych rozstrzygnięć. U nas rzecz jasna diesle będą śmigać po szosach jeszcze długo a huk i smród w okolicach końca roku przyjdzie nam znosić kiedy Niemce już o nim zapomną. Tym niemniej powolutku i do nas trafi zakaz fajerwerkowania. Taka jest logika rzeczy, nie mamy wyjścia bo i tak nasze miasta są w czołówce europejskiej jeśli chodzi o skażenie powietrza. prędzej czy później to do nas dotrze, osobiście wolałabym żeby dotarło prędzej.

      Usuń
  3. Nie wiem...mnie tylko prostnicowe sposoby się narzucają.
    Czopkowe.
    Chociaż...Możnaby też paszczowo.
    Albo zabawa w dwa ognie. W górny i dolny odcinek przewodu pokarmowego. Spotkają się na pewno. Tylko duży fajerwerk być musi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czopeczkowanie daję jakąś tam szansę przeżycia ( być może mikrą ) i niesie u osobników męskich możliwość utraty klejnotów ( no z czego jak z czego ale z tego ty by na pewno ród męski wyciągnął naukę ). Dwa ognie odpadajo bo znów contusio capitis. Siła rażenia ładunku zostaje sprawą otwartą - za duża to delikwent kipnie i się umęczenniczy, za mała to jeszcze mu nic nie odpadnie. ;-)

      Usuń
  4. Nerwowy u Ciebie początek roku. Wiem, wiem, okoliczności nie sprzyjają. Okołosylwestrowej kanonady też nienawidzę. W mojej okolicy fajerwerków było jakby mniej, no i miasto nie zorganizowało pokazu. Biorę to za dobry znak. Życzę Ci, aby kolejne dni roku pozwoliły na utrzymanie pogody ducha!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz się pienię i pieniaczę, tak na mnie działa bezsilność. Obawiam się, że dużo jeszcze wody upłynie, zanim ten syf się skończy, o ile w ogóle:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Albo coś jak escape room. Zamykasz delikwenta i losowo odpalasz różne fajerwerki do środka przez jakieś tam otwory. Zaczyna się spokojnie. Tu jeden, tu drugi, coś puknie, coś świśnie, coś przeleci. I stopniowo coraz więcej. I coraz głośniej, smrodliwiej oraz niebezpieczniej. A tu drzwi nie ma. Ani okna. Żeby wyjść, trzeba wykrzyczeć właściwe hasło.
    Miłej środy!

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie przychodzi na myśl wyłącznie jeden otwór, podejrzewam, ze załatwiłoby to sprawę. u mnie w noc sylwestrowa hukają jedynie sowy, w związku z tym idę spać w starym roku, budzę się w nowym, rześka i wypoczęta. czego i Wam wszystkim życzę :) a ze wreszcie się przewalił ten czas świąteczny (dla mnie 10 dni wyjętych z życiorysu) można pomyśleć o przyjemnościach:
    sweet-peasy https://shop.floretflowers.com/collections/sweet-peas
    kosmosy https://shop.floretflowers.com/collections/cosmos
    cynie https://shop.floretflowers.com/collections/zinnia

    OdpowiedzUsuń
  8. Sorry że tak późno Wam odpowiadam, nie składało się. Jak widzicie życie pisze zdziwne scenariusze, na imprezach masowych może zrobić się nieciekawie nawet bez środków pirotechnicznych. Nie sądzę żeby rzundzące dupki zajarzyły że to czas na ukrócenie dostępu do zabawek ale można w roku wyborczym naciskać następców. Chyba czas na tzw. ruch oddolny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, na domowym forum padła propozyszyn która mła się bardzo podoba - nigdzie nie wciskać, zrobić pas szahida tylko pouczyć żeby nie wrzeszczał "Allahu Akbar!" bo zamiast się fajnie rozerwać zostanie po głupiemu zastrzelony. ;-)

      Usuń