czwartek, 2 kwietnia 2020
Codziennik - pachnący kwarantannik
Wygrałam z Ciotką Elką zakład o to że szpitale zamienią się centra roznoszenia zarazy ( model włoski z wybiegu w Milano ). Ciotka nie wiadomo dlaczego obstawiała sterylność naszej służby zdrowia ( a przeca ma z nią częsty kontakt ) a mła na odwyrtkę, że jak nic zostaną siewcami ( bo miała tzw. wiadomości wyniesione z lektur szkolnych i wiarę w naszych zarzundzających ). Czekoladę niestety muszę zakupić sobie sama bo Ciotka Elka nie będzie łazić na koronaparty w godzinach sklepowych wyznaczonych dla staruszków. Ciotka postanowiła się odkuć i usiłuje założyć się z mła w temacie wyborczym, przerżnie bo mła pokłada silną wiarę w zarzundzających. Jak cóś trza spieprzyć to można na nich liczyć! No to już wiecie że u nas w czasie kwarantanny hazard kwitnie, znaczy grzych podniósł swój ohydny łeb ( Włodzimierz cóś tam zaczął przebąkiwać o zakładzie w którym stawką byłaby bomboniera z ekstra pralinami ). Tatuś dochodzi dalej do się, przestawił sobie telewizornię na Animal Planet i kanały typu History Discovery i wyraźnie mu lepiej na jaźni. Dżizaas miała przygody bo i jej Tytus poczuł był wolę bożą, tylko że w przeciwieństwie do Tatusinego Tytusa 2 wrócił dopiero po trzech dniach ( w związku z tym Dżizaas i Dżizaasowy nielegalnie szwędali się nawołując nieposłuszne kociszcze ). Mamelon zamknięta jak książniczka w wieży a Sławencjussz robi za smoka. Małgoś znowu ma napady krnąbrności i brzydko mówi na premiera, który przeca dla niej chce dobrze jak ociec jaki, he, he, he. Cio Mary z Wujkiem Jo również oglądają programy "nationalowo- discoverowe" ale u nich to jest wstęp do dyskursów. Znaczy u nas po staremu i dobrze!
U kotów, które za nic mają kwarantannowe rygory też nie jest źle. Dziewczynki w stanie średniego ugrzecznienia, Mrutek robi za bon vivanta ( madka będzie musiała niektóre z ekscesów ukrócić bo kot małpiego rozumu dostaje ), Pasiak i Epuzer zostali już niemal domownikami. Było śledztwo w sprawie zaginięcia piersi kurzej ale Małgoś po przesłuchu przyznała się że uległa wyłudzającym, mła postanowiła nie wyciągać konsekwencji tym bardziej że konsekwencje robią się coraz bardziej zużyte ( były próby olewania i to dosłowne, wyznaczonych na zewnętrznym parapecie miejsc postojowych dla dochodzących i dla wywalonych karnie z domowych wnętrz ). Okularia przyniosła pierwszego kleszcza w tym sezonie, czas pryskać! Mła naszła go przy międoleniu koty i szybciutko usunęła, musiał ją napaść gdzieś tak pod koniec ubiegłego weekendu. Natychmiast przejrzałam insze koty ( Epuzer protestował a Pasiak uciekł ) ale szczęśliwie na żadnym nic wrażego przyczepionego nie znalazłam. Mrutek oczywiście od razu chciał klesza "dla siebie", musiałam paskudę ( klesza nie Mrutiego ) szybko topić w kibelku oganiając się od kota.
Mła robi sobie obecnie doma sródziemnomorskie klimaty, należy jej się. Mła się nawet posunęła do tego że te klimaty są nie tylko sródziemnomorskie ale i bardziej egzotyczne. Znaczy mła wyciągnęła kominek zapachowy i w te zimne dnie i noce rozkoszowała się upojną wonią bergamoty i drzewa sandałowego. W ramach kwarantannianych rozrywek umysłowych mła przeprowadziła śledztwo na temat bergamotowy. Bergamota Citrus bergamium czyli cóś co czasem się nazywa cytryńcem bergamotą a uprawia się głównie w Kalabrii. Rejonem z którego pochodzą najprawdziwsze z najprawdziwszych bergamotek jest Reggio di Calabria, okolice miasteczka położonego nad Cieśniną Mesyńską, tak po prawdzie to prawie naprzeciw Mesyny. Pierwsze cytrusowe drzewka zaczęto uprawiać na tych terenach bardzo dawno temu, z fresku datowanego na I wiek n.e, znalezionego w Pompejach w "Domu Ogrodnika", na którym widnieje drzewko z dwudziestoma jeden cytrynami, możemy wnioskować że cytrusy ( prawdopodobnie cytryny ) pojawiły się w tym właśnie czasie w Italii. Archeolodzy i historycy twierdzą że pierwsi przedstawiciele cytrusów, cytrony, najprawdopodobniej znane były na terenach dzisiejszych Włoch w II wieku p.n.e., pojawiły się wraz z diasporą żydowską wykorzystującą ich owoce podczas święta Sukkot ( w Polsce określało się to jako Święto Kuczek ). Bergamotę czasem nazywa się gorzką pomarańczą Citrus × aurantium ( mieszaniec Citrus maxima x Citrus reticulata ), która została przywieziona do Italii w XI wieku przez powracających z Palestyny uczestników Wypraw Krzyżowych, gdzie uprawiana była na skale niemal masową już w X wieku ( dzięki Arabom, którzy przywieźli ją z południowej Azji ). Tak pisze w mundrych książkach.
Tylko że... Sycylia od roku 828 do roku 1060 znajdowała się pod panowaniem Aghlabidów, którzy co i raz napadali lądową część Italii. Przynajmniej do 915 roku kontrolowali okolice nad rzeką Garigliano a jeszcze w 918 napadli na Reggio ( pojmano wówczas wielu mieszkańców i sprzedano ich jako niewolników do Afryki i na Sycylię ). Wszędzie tam gdzie władali muzułmanie zmniejszał się areał winnic ( wiadomo, picie alkoholu jest grzechem dla muzułmanów ) a zwiększał się areał cytrusowych sadów. Więc tak po prawdzie to nie wiadomo jak te pomarańcze gorzkie trafiły do tej Kalabrii. Mła naszła takie info że pomarańcza gorzka to ponownie została przez krzyżowców to Italii przywieziona. Hym... każdy chce zdaje się przypisać komu innemu zawleczenie. Jednakże pomarańcza gorzka bywa klasyfikowana jako cóś odrębnego od bergamoty ( z cytrusami, które są mieszańcami gatunków zawsze jest kłopot ). No, nie do końca to jest prawilne albowiem pomarańcza gorzka występuje w dwóch formach - Citrus aurantium ssp. aurantium i Citrus aurantium ssp. bergamia ( badania genetyczne ujawniły że różnica pomiędzy formami wynika z tego bergamotki kiedyś tam miały wśród przodków prawdopodobną hybrydę cytryny i gorzkiej pomarańczy ). To drugie to nic innego niż synonimiczna nazwa łacińska bergamoty, przynajmniej tak jest do tej pory w klasyfikacjach botanicznych. Skąd się wzięła nazwa beragmota? Na pewno nie od nazwy miasta Bergamo. Bergamota pochodzi od włoskiego słowa bergamotto które jest z kolei orientalnego pochodzenia ( konkretnie o język turecki chodzi - Bej armudu - książęca gruszka ). To tureckie pochodzenie słowa sugeruje że druga forma pomarańczy gorzkiej musiała być znana dopiero po pojawieniu się na europejskiej scenie Turków, czyli najwcześniej pod koniec średniowiecza. Po tym że uprawy bergamoty rozpowszechniły się dopiero w wieku XVII mła wynosi że ten podgatunek pomarańczy gorzkiej pojawił się w Europie gdzieś kole XVI wieku ( to jej prywatna dekukcja, nie ma co tego umieszczać w żadnych przypisach, he, he, he ). Drzewo bergamotowe, jest trudne w uprawie ponieważ ma duże wymagania glebowe i klimatyczne a zarazem niską odporność na choroby. Ponoć w uprawie domowej też nie należy do najłatwiejszych, to nie kumkwat ani kalamondynka. W uprawie pod niebem osiąga wysokość około czterech metrów, kwitnie dwa razy w ciągu roku a owoce zbiera się od grudnia do marca. Dojrzałość osiąga w wieku dwunastu lat, wówczas drzewo wydaje około 350 owoców. Drzewa starsze mają do 800 owoców. Z tej ilości owoców można otrzymać cóś około jednego kg olejku. Olejkowe dobro dzieli się na pięć kategorii: najwyższa jakość jest uzyskiwana z mechanicznego wytłaczania skórek, a potem są różne akcje z wodą, opadłymi owocami, a nawet sokiem.
Ten najwyższej jakości olejek z bergamoty uchodzi za najlepszy ze wszystkich cytrusowych olejków jako że najłatwiej łączy się go z innymi zapachami ( nie jest tak przerażająco cytrusowy jak olejki cytrynowy i pomarańczowy czy "specyficzne" olejki cytronu, grejpfruta i mandarynki ). Olejek bergamotowy jest np. jednym z głównych składników pierwotnego przepisu na wodę kolońską skomponowaną przez Farina na początku 18 wieku w Niemczech ( pierwsza wzmianka o olejku bergamotki jako składniku zapachowym perfum pochodzi z 1714 roku ). Teraz będzie troszki o olejku neroli, który czasem uchodzi za taki pozyskiwany z kwiatu bergamoty. Taa... uchodzi, ale naprawdę klasyczny olejek neroli uzyskuje się z kwiatu pomarańczy gorzkiej Citrus aurantium ssp. aurantium ( z odmian 'Amara' lub 'Bigaradia' ). Polska wiki podaje że olejek neroli w średniowieczu był używany i wprowadzony jako modny zapach został przez księżnę Neroli. Taa... wszystko to prawda z tym że nie w średniowieczu a pod koniec wieku XVII i wprowadziła go nie księżna a księżniczka Neroli ( Anna Maria Orsini, ta na portrecie powyżej, była księżną Bracciano ). Czym olejek neroli różni się od zapachu olejku z kwiatów pomarańczy? Zapach oleju eterycznego z kwiatów pomarańczy uchodzi za słodszy i bardziej kwiatowy, neroli jest zdaniem mła zapachem bardziej wyrafinowanym. Interesujące że produktem używanym do ekstrakcji olejków są te same kwiaty pomarańczy gorzkiej, różnice pomiędzy rodzajami olejków uzyskuje się odmiennym sposobem ich pozyskiwania. Olejek neroli ekstrahuje się przez destylację z parą wodną, a kwiat pomarańczy ekstrahuje się w procesie enfleurage ( przejmowanie zapachu za pomocą bezwonnego tłuszczu, kto czytał "Pachnidło" ten skojarzy to z uzyskiwaniem zapachu narcyzowego , tam jest opisany proces, chyba nawet dwa sposoby ) a dziś za pomocą ekstrakcji rozpuszczalnikiem. Pomarańcza gorzka jest źródłem pozyskiwania jeszcze jednego olejku eterycznego - bigarade petitgrain ( z francuskiego "mały owoc" a bigarade to nazwa od odmiany 'Bigaradia ') pozyskuje się niedojrzałych maleńkich owoców, z liści i zielonych gałązek. I to by było na tyle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Masz rację, nie to jak jakiś przyjemny zapach rozchodzący się zwolna z kadzidełka... doczytam później... Pierwsza ilustracja po prostu - piękna :) Chyba dla mnie :D Kocham martwą naturę a bardziej od niej naturę z pracą ludzi :)
OdpowiedzUsuńNatura z pracą ludzi czyli krajobraz ze sztafażem. :-) Dziś mała sobie po południu zapodała do kominka nieco inszy zestaw - ylang - ylang i mandarynka. Pachnie troszki tropikiem u mła. ;-) Co do ilustracji - starzy mistrzowie zawsze się obronią.
OdpowiedzUsuńPatrz, jak to człowiek podobnie działa, choć kilometrów tyle pomiędzy. W kominku na dole rzucam neroli albo jak mnie nachodzi na zdrowotność to eukaliptus albo drzewo herbaciane.
OdpowiedzUsuńW kominku u góry albo olejek pichtowy, albo z drzewa różanego.
Trzeba sobie sprawiać jakieś przyjemności w tym ciężkim czasie.
Cudny ten pierwszy obraz. Podaj dane malarza, to sobie kupię.:-DDD
Jacob van Hulsdonck to namalował. Żył w w Antwerpii na przełomie wieków XVI i XVII.
UsuńMła to klimaty iglaste w kuchni ma, w dzienno - sypialnym tak bardziej egzotycznie. Ona sobie teraz przemyśliwa nad kupnem olejku kadzidlanego ( lubi takowe żywiczne klimaty ) i tatarakowego ( ale tatarakowy solidnie kosztuje, mła musi naprawdę przemyśleć ). Jej olejki zawsze dobrze robiły na samopoczucie a ponieważ jest smętnie ( głównie dzięki mendiom ) to mła sobie uprzyjemnia na całego ( kawsko było z biszkoptami i w ogóle ). ;-)
A niby dlaczego tatarakowy drogi być musi?
UsuńMirrę i kadzidło sobie zapodajesz, by się poczuć jak jaka Szechina w świątyni jerozolimskiej? Albo inna Izyda czy Kleopatra egipska?
Tatarakowy odpada, nie wiem dlaczego taki drogi. Przeca kłącza się mnożą że hej. Za te pieniądze to ja schronisko jakie albo i Zoo wesprę. Natomiast kadzidlany mła pasi do chlanej kofy. W oryginale to ona to kofy zgodnie z etiopską tradyszyn powinna żywicę palić ale mła po zimie w mieście Odzi spędzonej ma dosyć wszelkich dymów. Z powodu ceny olejku z mirry, któren jest jeszcze droższy niż tatarakowy, mła nie będzie się pławić w prawdziwie boskich oparach ale sobie za to założy do chlania kofy swoją starą, złotą biżuterię. Mirry nie będzie ale będzie kadzidło i złoto więc mła będzie prawie boginia.;-)
UsuńCiekawe gdzie się te olejki produkuje, może w takim miejscu, gdzie tatarak nie występuje? W Maroku czy innej tajemniczej wschodniej krainie...Gdzie w mirrze nawet wielbłądy się tarzają, natomiast tatarak jest na wagę złota. Mogłabyś zapodać zdjęcie siebie w oparach różnych, przyozdobionej złotem oraz innymi szlachetnymi kamieniami. Coś jak poniższe.
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_odaliska
Ta odaliska Ingresa to cóś jakby za szczupłą, mła ma prawdziwe blisko orientalne kształty, he, he, he. Kamieniami to ja się owszem przyozdobię, w strój prawie że odaliskowy przyodzieję, olejki zapuszczę insze niż tatarakowy i jak porządna hurysa zapuszczę sobie jakiś film do oglądania. ;-)
UsuńDiabli wiedza skąd ten tatarak. Indie, Indozenzja czy inny olejkoland? No ceny to ma z kosmosu. ;-)
Olejek bergamotowy - mój ulubiony! I jeśli mam już czytać coś o Bergamo, to zdecydowanie wybieram Twoje śledztwo na temat bergamotowy:)))
OdpowiedzUsuńŚledztwo z cytrusami jako głównymi podejrzanymi zawsze milsze niż choroby i insze paskudztwa.;-)
Usuń