piątek, 24 kwietnia 2020

Codziennik - kulturalnik kwarantanniany


Mła się troszki ukulturalniała, znaczy obejrzała  filmy które obejrzeć chciała. Zaczęła od polecanego przez Agniechę filmu "Kobieta w ogniu". Bardzo, bardzo me gusta, mła lubi takie klimatyczne opowieści. W ogóle dla niej klimacik w filmie sprawa wagi pierwszorzędnej. Nawet ze zwykłego Cageakcyjniaka, przewidywalnego do bólu, można zrobić cóś lepszego. Co prawda jest to wydmuszkowate ale inaczej się rzecz ogląda. Mła obejrzała "Mandy" i aż ją zatchnęło bo Nicolas Cage przypomniał sobie po latach że jest aktorem i to dobrym, a nie tzw. produktem systemu. Zdjątka i muzyka na poziomie, tylko reżyserowi jakby zdecydowania zabrakło i zawiesił się między gatunkami. Film jednak wart oblookania, no chyba że ktoś ma uczulenie na slashery  ( nawet takie z drugim dnem ).  Mła obejrzała jeszcze nowy film Guya R. pod tytułem "Dżentelmeni" i się  całkiem dobrze bawiła, mimo że niby odgrzewane kotlety  ( mła jednak uważa że jak któs robi dobrze "w  gatunku" to takie filmy prawie zawsze mają klasę ). Komedie kręci się ciężko, w  zalewie marvelowskich produktów filmopodobnych znaleźć cóś co śmieszy i jest na tyle inteligentne że da się to obejrzeć bez żenady czy wyrzygu to zadanie o znacznym stopniu trudności.

Historyjka o zgentryfikowanych przestępcach niby stara jak świat ( od czasu wystawienia "The Beggar's Opera" z 1728 roku Brytyjczycy mają świadomość że półświatek i wielki świat rządzą się takimi samymi prawami ), niby Guy powtarza opowieści które już kiedyś tam  snuł ale mła ceni sobie postmontypythonowski brak poprawności politycznej dialogów ( dla niektórych będzie to film przegadany, szczególnie dla tych którzy będą mieli problem ze zrozumieniem do czego "tu się pije" a oczekiwać będą czegoś co jest kalką dwóch najbardziej znanych gangsterskich komedii Ritchego, jakby facet dojrzały miał robić takie filmy jak trzydziestolatek a świeżość była lepsza od zjadliwości dowcipu ), bardzo dobre aktorstwo ( panowie dają radę a mła rozłożyła brytolska wersja Wujka Motyla Noga w wykonaniu Farella ) i niezła ścieżka dźwiękowa. Dla mła ten film był antidotum na zatrucie oparami kwarantannowego absurdu ( mła nasze polityczne przestały śmieszyć od momentu wystąpienia solidnych braków w finansach, teraz mła już tylko wkarwiają ). Co do książków to mła po kwarantannianej kąpieli w lekturze poczuła cóś przesyt, znów zauważyła u się objawy beletrystykowstrętu i musi trochę poczekać aż jej odpuści ( znaczy leczę tak jak Mamelon swoje uczulenie, zmniejszam dostęp do alergenów ). Muzycznie to mła jest na etapie fascynacji  filmową muzyką Andrzeja Korzyńskiego, ona jej bardzo dobrze robi na jestestwo. Dzisiejszy wpis ma za ozdóbstwo "tulipanowe prace" Marii Sibylli Merian ( stosowne info w Wikipedii ).



16 komentarzy:

  1. Subtelne ilustracje i mocna kobieta.

    Cieszę, się, że film Ci się spodobał.

    Wczoraj przez przypadek wykonałam model do martwej natury godnej wielkiego malarza. Ale gdzie ten malarz? Ten cały Hulsdonck już dawno ziemię gryzie. Uwieczniłam komórką, pękając ze śmiechu. I nie wiem, dać u siebie na blogu, czy nie. Bo to jest raczej satyra i karykatura martwej natury z owocami...

    Zaczęłam podlewać ogród. Bo chyba inaczej nic by nie urosło.
    Pozdrawiam sucho.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to już jest że subtelności najlepiej wyłażą takim ludziom których by nikt o subtelność nie podejrzewał. ;-) Film zaprawdę zacny, mła zapisała w katalogu ulubione link do tejże pozycji.
    Dawaj tę "naturwę" na blogim, może się kto odważny do uwiecznienia czymś inszym niż obiektywem znajdzie.
    Mła tyż podlewa i równie sucho Cię i przyległości Twoje pozdrawia. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałam.
      Coś kropi. Z góry dość skąpo spadają w dół krople H2O. Czy to właśnie jest deszcz?

      Usuń
    2. Mła na sobie wczoraj poczuła z 5 ( słownie pięć ) kropli i zaczęła z nadzieją spoglądać w niebo, dziś od rana w tym spoglądaniu trwa.

      Usuń
  3. Mandy widziałam! :D powaliło mnie!
    Mnie Dr Martin uratował trochę, teraz szukam coś nowego,
    Hostorię małżeńską obejrzałam, oj dużo obejrzałam na Netflixie. Once Upon a Time uwielbiam, Grimm'a i Merlina też :) takie nieco komediowowzruszające fantasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła stara się do seriali podchodzić ostrożnie bo ona jest z tych co kompulsywnie oglądają. Dziś miała ciężki dzień i chyba oblooka cóś starego ale jarego. Może "Gosford Park"? :-)

      Usuń
    2. Kiedy nadchodzą naprawdę ciężkie czasy, Agniecha wyciąga z dna szafy pudło z kasetami DVD " Czterej pancerni i pies". I ogląda, najchętniej jednym ciągiem. Te czasy teraz jeszcze nie nadeszły, więc wnioskuję, że jest znośnie.

      Usuń
    3. A ja kocham kapitana Klossa. :-) Tadadtatadaaaam!

      Usuń
    4. Ja Wam mówię dzieczyny, że na Once Upon a Time bedziecie płakać, na Grimmie kochać się w wilkołaku, a Merlinowi kibicować :D

      Usuń
    5. Mła jest za stara na wilkołaka, nawet nie wie czy to się wyczesuje czy jak? No i co ze smyczą? ;-)

      Usuń
  4. O proszę, to poszukam gdzie mogę oglądnąć te filmy.

    Tulipanowe prace są śliczne😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wklikaj tytuły, sieć Cię doprowadzi. ;-) Mła zawsze uważała że rysowanie czy malowanie tulipanów to insza sztuka, wymagająca specyficznych umiejętności. Tulipany są, że tak je określę, śliskie i bez warsztatu oraz dużego talentu można się na tych kfiotkach poślizgnąć i jakąś martwicę wyprodukować. :-)

      Usuń
  5. Rzadko się trafia na namalowane tulipany i masz rację, że trzeba to umieć, a raczej mieć w krwi. Co, do filmów, jakoś nie mam nastroju i po prostu nic prawie nie oglądam, raczej słucham muzyki. Wróciłam znów do czytania Chmielewskiej, MacLeana, czyli klasyka. Jak zacznę czytać na nowo Maya, to będzie ze mną niebezpiecznie. Pozdrawiam
    Ps. Za malowanie drzwi jeszcze się nie zabrałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła jak jej bardzo ciężko na duszy to sięga po Muminki. Jeszcze nie sięgnęła. Ilość rzeczy które mła ma do zrobienia w domu powoli zaczyna ją przerastać. :-/

      Usuń
  6. Mam problem z doborem filmów bo nic nie ma takiego co by przykuło mą uwagę, a jak przykuje to reklamy zaraz to popsują. Nie oglądam reklam więc latam po kanałach i potem nie pamiętam co w ogóle oglądałam. Wydaje mi się, że tak jak z muzyką tak i z filmami, współczesne nie mają tego swojego klimatu. Wszystko pokazane jest jak na talerzu,często wyuzdane i takie nieapetyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddawaj się, ponoć zaparacie na nowości kulturalne to oznaka się starzenia ( no cóż, mła się starzeje wyraźnie - większość obecnie produkowanych filmów to dla niej chłam straszliwy, mła podejrzewa że dawniej było podobnie tylko mła była cóś niedoświadczona ). Widziałam u Cię na blogu Kulkę i Czarnosia, toż to krówsko i byczor! Jak pokazałaś nowe fotki z pieseczko - koteczkami to mła pojęła grozę sytuacji. Toż to duet przygotowany do rzundzenia, duże , silne i z osobowością ( dobrze że Kulka taka ułożona ). :-)

      Usuń