Piazza Colonna nie jest tak oblegany jak Piazza Navona czy Piazza Spagna
. Mła sądzi że to z powodu Palazzo Chigi, pięknego budynku
zaprojektowanego w XVI wieku przez Giacomo della Porta, którego projekt
został niestety zmieniony przez niejakiego Matteo Bartoliniego tylko po
to by jeszcze inni architekci przez niemal trzy stulecia mogli
katować pierwotne piękno projektu della Porty. Za wszystko złe w
przypadku tego budynku mła wini Pietro Aldobrandiniego, brata papieża
Klemensa VIII. To jemu zamarzyło się połączenie swoich dwóch
nieruchomości w jedną ( posiadał już przedtem nieruchomość w pobliżu ) i
przeróbki. No i teraz sobie palazzo stoi, pięciopiętrowe krówsko. Od
roku 1659 własność rodziny Chigi , bogatych bankierów rodem ze Sieny,
nazwisko po nich przy pałacu zostało . Obecna krowiasta wersja to zdaje
się głównie dzieło Felice della Greca i Giovanniego Battisty Contini .
Hym... rozmach jest, schody, dziedziniec z fontanną ( najładniejszy bo
zaprojektowany przez Giacomo della Porta, ta fontanna została skopiowana
w wielu miejscach w Rzymie i innych włoskich miastach ). Od XVIII wieku
siedziba ambasad, a od 1916 budynek przeszedł w służbę włoskiego
rządu. Od 1961 roku jest oficjalną miejscem posiedzeń włoskiego rządu i
siedzibą premiera. Wicie rozumicie, carabinieri i inne służby się kręcą a
turyści jakoś mniej bo to niemiło jak mundurowe patrzą. Piazza Colonna
jest prostokątny - północną stronę zajmuje Palazzo Chigi, stronę
wschodnią zajmuje XIX wieczny pasaż handlowy Galleria Colonna ( od 2003
roku Galleria Alberto Sordi ), stronę południową flankuje Palazzo
Ferrajoli, dawniej poczta papieskia, oraz mały kościół Santi Bartolomeo
ed Alessandro dei Bergamaschi, zbudowany w latach trzydziestych XVIII
wieku. Stronę zachodnią zabudowano Palazzo Wedekind z roku 1838, z
kolumnadą z rzymskich kolumn wziętych z Veii ( to takie etruskie ruiny w
pobliżu Rzymu ). Plac w tym miejscu istniał "od zawsze", znaczy od
czasów starożytnych, niegdyś na miejscu Palazzo Wedekind stała
świątynia Marka Aureliusza a przed nią największa ozdoba placu - Kolumna
Marka Aureliusza.
Kolumna Marka Aureliusza została wzniesiona dla upamiętniania zwycięstw cesarza, pierwotnie na wschodnim skraju ówczesnego Pola Marsowego pośrodku placu który znajdował się między świątynią Hadriana a świątynią Marka Aureliusza, nieopodal świątyni Neptuna. Kolumnę ustawiono dla upamiętnienia zwycięstw zmarłego cesarza odniesionych nad plemionami barbarzyńskimi ( Markomanami, Kwadami, Sarmatami, Jazygami ) w latach 176-193. Wzorem dla Kolumny Marka Antoniusza była Kolumna Trajana. Mamy więc kolumnę typu doryckiego ze wstęgową opowieścią na temat cesarskich zwycięstw. Budowę pomnika prawdopodobnie rozpoczęto w roku 180, została ukończona w 196 roku. Wysokość całej konstrukcji wykonanej z kararyjskiego marmuru wynosi 29,77 m. Pierwotnie na kolumnie stał cesarz Marek Aureliusz ale zaniknął w pomroce dziejów. 27 października 1589 na szczycie kolumny umieszczono na polecenie papieża Sykstusa V obecną do dziś rzeźbę przedstawiającą św. Pawła Apostoła dłuta Tomasso della Porta. Znawcy twierdzą że Kolumna Marka Aureliusza to nie taki cud jak Kolumna Trajana, mniej dbano o dokumentacją rolę przedstawień, nie jest to też monumentalna budowla. Za to dzięki odmiennemu sposobowi rzeźbienia ( świder działał ) płaskorzeźba jest bardziej wyrazista ( głębsze nacięcia ), światłocienie grają aż miło i wstęgowa opowieść sprawia wrażenie bardziej ekspresyjnej niż opowiastki o zwycięstwach Trajana. Na Kolumnie Marka Aureliusza przedstawiono multum drobnych postaci, spiętrzonych co wywołuje wrażenie wieloplanowości, rytych głęboko co z kolei wywołuje wrażenie ruchu ( za to zero przedstawień pejzażu, nie można mieć wszystkiego bo byłby wizualny chaos ). Ta kolumna to drugi zabytek dokumentujący ten typ konstrukcji występujący tylko w architekturze rzymskiej, należy też do niewielu przykładów ocalałych budowli które się ostały w Rzymie po czasach panowania Antoninów.
Z Piazza Colonna turyści drepczą do Fontana di Trevi bo to
bliziutko, wystarczy tylko przejść Via del Corso i wejść w króciutkie
Via dei Sabini i Via dei Crociferi żeby dotrzeć do najbardziej znanej
fontanny świata. Podrepczemy sobie zatem do tego cudu zazwyczaj
straszliwie obleganego przez tzw. masowych turystów. W tym roku mła
miała szczęście bo masowi masowo nie przyjechali i mła mogła nacieszyć
oczy nie pilnując się przed złodziejstwem, nie będąc popychana,
nadeptywana i w ogóle nie zagrożona stratowaniem. A jest naprawdę na
co popatrzeć! Fontanna jest przepiękna, olbrzymia po rzymsku i
wypełniona czystą wodą z akweduktu Acqua Virgo, zbudowanego w 19 roku p. n.e. przez Agrypę ( ten akwedukt zasila wodą fontanny na Piazza Navona i fontannę Barcaccia na Piazza Spagna, na dzisiejszym Piazza Trevi było w starożytności jego ujście ). To największa fontanna w Rzymie wiec żadne ciurkadełko tylko wodogrzmoty, przeskalowanie architektury i urodne ludzkie i zwierzęce ciała wyrąbane w kamieniu. To nie pierwsza fontanna w tym miejscu, przed barokowym monumentalnym założeniem stała w tym miejscu fontanna zaprojektowana przez Leona Battiste Albertiego w 1435 roku. Za czasów Urbana VIII, a konkretnie to w 1640 roku zaczęto myśleć o tym żeby cóś zmienić w rione Trevi. Wicie rozumicie, Maffeo Barberini był jednym z tych papieży, którzy rzeczywiście zmieniali Rzym i Kościół ( nabudował się chłopina dewastując przy okazji starożytności a jakby było mało to jego konflikt z Galileuszem, powstały zresztą z powodu małostkowego charakteru tego papieża, zaważył na postrzeganiu roli nauki przez Kościół i zamknął tę instytucję na nowe myślenie tak, że w porównaniu z podejściem XVII wiecznym jej średniowieczne podejście do zdobyczy nauki to był liberalizm zaawansowany ). Na fontannę wg. projektu Giovanni Lorenzo Berniniego papieżowi jednak zabrakło kasy ( bo rozdawał ją bratankom niemalże do upadłego, głównie do upadłego skarbu Państwa Kościelnego ).
W roku 1730 papież Klemens XII ( z domu pan Corsini )ogłosił konkurs na nowa fontannę, którego zwycięzcą został Niccolo Salvi. Salvi studiował studiował nie tylko architekturę pod okiem Antonio Canevariego ale też matematykę i filozofię. Trochę chyba było tego studiowania zbyt dużo bo jako architekt wiele się nie napracował. W 1728 roku kiedy Canevari wyjechał do Lizbony, by pracować dla króla Portugalii. Salvi przejął jego niewielkie, rzymskie zlecenia – taa..., to były głównie zlecenia na dekoracje wnętrz. Tak, tak, najsłynniejszą fontannę świata zaprojektował facet od wnętrz pałacowych. Budowa okazałej po rzymsku fontanny rozpoczęła się w 1735 roku i trwała przez blisko trzy dekady. Salvi nie ujrzał dzieła swego życia, budowę dokończyli Giuseppe Pannini i bliski przyjaciel Salviego, rzeźbiarz Pietro Bracci ( bo Salvi był zszedł w roku 1751, pozostawiając w sumie bardzo niewielki architektoniczny spadek dla potomnych ). Uroczyste otwarcie fontanny miało miejsce 22 maja 1762 roku. Ramę dla fontanny stanowi fasada Palazzo Polli. Duuuża, ma 20,0 m szerokości i 26,0 m wysokości. Sama fontanna miała w zamyśle twórcy przypominać morską grotę, w której umieszczono postacie mitologiczne: Neptuna ( vel Okeanosa ) w rydwanie zaprzężonym w hipokampy ( skrzyżowanie konia z rybą które są w tym wypadku alegoriami dwóch stanów morza - sztormu i spokojnej, gładkiej wody ), oraz dwa trytony ( będące symbolem Kastora i Polluksa ), prowadzące zaprzęg. Statuy umieszczone w balustradzie symbolizują cztery pory roku. W sąsiednich niszach znajdują się alegorie Zdrowia ( prawa strona ) i Obfitości ( lewa strona ). Cztery statuy umieszczone na balustradzie symbolizują cztery pory roku ( to dzieła Corsiniego, Ludovisiego, Pincellottiego i Queirolego ). Na szczycie budowli umieszczono ogromny herb papieża Klemensa XII. Pod tym herbem, w centralnej części attyki widnieje tablica z inskrypcją upamiętniająca Klemensa XII jako fundatora budowy, zaś pod architrawem jest umieszczony epigraf "Benedictus XIV" coby upamiętnić wkład w budowę również tego papieża.
Legenda wiąże nazwę fontanny z imieniem Trevia noszonym przez dziewicę, znaczy virgo, która odkryła źródło wody wykorzystane przy budowie akweduktu. Wodę doprowadzaną przez ten akwedukt do fontanny nazywa się Acqua Virgo.Taa... taka piąkna legenda, ale tak po prawdzie nazwa rione Trevi pochodzi od słowa Trivium tłumaczonego jako "trójdrożny koniec", gdyż w okresie średniowiecza, w okolicy dzisiejszej Fontana di Trevi, znajdowało się właśnie takowe rozdroże. Okolica wokół wypełniona wówczas była wieżami obronnymi, w większości należącymi do rodziny Colonna. Oczywiście z fontanną wiążą się i insze historyjki, jedna z bardziej znanych to ta o asso di coppe czyli kamiennej wazie ustawionej na obmurowaniu fontanny po prawej stronie. Podobno waza pojawiła się tam bo Salvi miał dość narzekań miejscowego golibrody, który co i raz wypełzał ze swojego przybytku i krytykował budowaną fontannę. Waza została ustawiona naprzeciw wejścia do zakładu coby obrzydliwa fontanna nie raziła wysublimowanego smaku "stylisty zarostu". Insze opowiastki dotyczą wrzucania monet - Fontana di Trevi to istna skarbonka. Wg tradycji, każdy kto chce jeszcze wrócić do Rzymu powinien stojąc tyłem, wrzucić do fontanny monetę. Tacy którzy chcą w Rzymie przeżyć romans wrzucają dwie monety a tacy którzy chcą ten romans sformalizować muszą wybulić i utopić aż trzy. Każdego ranka wyławia się około 1500 euro ( 50 kilogramów monet ) - taka jest moc zdziwnych opowiastek! Pieniądze przekazywane kiedyś były Caritasowi, który prowadzi w Rzymie m.in. stołówki dla ubogich i noclegownie dla bezdomnych. Jednakże obecnie pieniążki zbiera miasto, nie wiem czy dlatego że w stołówkach kiepsko karmili a w noclegowniach nie było miejsc, czy też z inszych powodów. Swego czasu z pieniążkami z fontanny kombinował bez pośrednictwa Caritasu i miasta niejaki Roberto Cercelletto, bezdomny, którego zatrzymano pewnej nocy "przy połowie" ( znaleziono u niego 600 Euro w drobnicy ). Okazało się, że przez grubo ponad 30 lat regularnie co noc nurkował w fontannie. Dorobił się ksywki "Rybak", ponoć był jednym z najbardziej majętnych bezdomnych w Rzymie.
Aaależ piękny spacerek. Niebo lśniące błękitem jak należy, woda w najśliczniejszych odcieniach modnego "petrolu", marmury lśnią śmietankowo. A na deserek drobne historyjki, ta z wazą super. Pewnie nieprawda, ale jak ładnie pokazuje, że upierdliwcy, to nie współczesny wynalazek.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy ten petrol nie jest aby nadający się do spożycia, w Rzymie jest sporo zdrojów z wodą pitną, nie trza płacić za "źródlaną" w plastiku. Co do historyjek to te najbardziej nieprawdopodobne okazują się być prawdziwe, he, he, he. ;-)
UsuńBogatym żebrakiem w Rzymie być...Niezła fucha.
OdpowiedzUsuńOtworzywszy paczkę, znalazłam oprócz cebulek Twój ( wg Ciebie ) portret. Nie wierzę.
Uwierz! :-D
UsuńNo, no, no!
Usuń😀😀😀 mocny musi być ten autoportret😀😀😀 prawdziwy prawdą subiektywną, co jak wiadomo może być tym trzecim rodzajem prawdy😀😀😀😀
UsuńTo nie mła namalowała się, to Botero uwiecznił taką jedną całkiem do niej podobną. :-)
UsuńSama prawda 🤣🤣🤣 skoro Botero. Np. Mona Lisa wypisz wymaluj toczka w toczkę jak oryginał, pomylić się można. Że charakter Ci zobaczył i na wierzch wyciągnął, a ty go rozpoznajesz to możliwe.
UsuńTu się niestety nie tyle charakter ( akt tylny jest na łobrazku, że tak to określę ) co sama fizyczność się zgadza. :-D
UsuńI ja rozpakowałam dziś paczkę i znalazłam kartkę- dziękuję :-) Nawet opakowanie przesyłki było cudne ! Za cebulkowanie zabiorę się - mam nadzieję- jutro, o ile deszcz trochę odpuści. Fotki rzymskie piękne, a masz tam może jakąś sprawdzoną i godną polecenia miejscówkę ?
OdpowiedzUsuńDam Ci znać na maila bo jeszcze by było że reklamę uskuteczniam. ;-)
UsuńMożesz i mnie reklamę uskutecznić na maila.
UsuńOK., widzę że Rzymem zarażam. Zawsze to lepiej niż czym innym, nawet jak to mendialne. ;-)
Usuń