Przedświątecznik rymuje się mła w z wyrazem matecznik, a jak matecznik to natentychmiast się w pamięci odzywa "szkolny głosik" deklamujący "Głupi niedźwiedziu! gdybyś w mateczniku siedział Nigdy by się o tobie Wojski nie dowiedział." Może mła powinna wyciągnąć jakąś lekcję z decyzji niefortunnej misia i w ten czas przedświąteczny zająć się czymś inszym niż klepanie w klawiaturę. Tylko że mła się nie chce za bardzo czymś innym zajmować, w tralala ma wypiekanie, pichcenie, sprzątanie dla Dzieciątka. Mła sobie siedzi i klepie ryzykując zainteresowaniem Wojskiego, któren może śledzić jej jadowite wypiski za pomocą zwykłego monitorka ( po co tam zaraz Pegasus ) i odnotowując w zeszyciku że łobywatelka T. cóś niezadowolniona. Mła niby nie rozumie po co Wojski by miał by to robić ale mnóstwo ludzi za każdej władzy wykonuje niby kompletnie bezużyteczne czynności i jeszcze pobiera za to cinżkie pieniędze bo na zebrane dane już oczekują tacy którzy wiedzą jak je obrabiać a zaraz za nim jeszcze insi, którzy potrafią wyciągać z nich wnioski. Niby wszystko w porzo tylko jakoś zdziwnie, czujne oczko patrzy a uszko nasłuchuje. A mła to korci żeby napisać na ten przykład narodowo "Premier łże jak bura suka!" albo tak mniej naszopodwórkowo "Adminy bloggera fuje!" i "Srajsbook to nowa koka!".
Przy tym ostatnim to jeszcze powinnam napisać że ukryte koszty społeczne korzystania z onego serwisu pomagającego zarządzać trzodą ( bo te profilowania to po co? - nie wiem czy któś jeszcze po przesłuchaniach Zukerberga wierzy że to dla potrzeb handlu ) są z tych liczonych w twardej walucie zwanej brakiem zaufania, atomizacją społeczeństwa, zrywaniem więzi. Hym... paradoks że to co miało łączyć całkiem nieźle dzieli. Ludzie na co dzień korzystający z serwisu się nad tym nie zastanawiają, wydaje się że przeca nic nie majo do ukrycia to kto by ich tam śledził. Przecież dzięki serwisowi załatwić można pozytywnie wiele ważnych spraw. Nie od dziś takie wylania na tematy serwisowe się uskutecznia, mła tyż już o tym pisała. Z jednej strony zło z drugiej dobroć. A mła to nawet podejrzewa starego bloggera o niecne uczynki a co dopiero Srajsbooka, Youtuba czy takiego Insragrama co to chodząca niewinność z niego. Paranoja i płaskoziemstwo? No to dzielę ją z całkiem sporą grupą ludzi, zdaje się że nawet ze przeważającą częścią jakiejś komisji przy Komisji EU i z komisją senacką w USA. Insza sprawa że ilość danych jakimi zalewane są służby wszelkie jest olbrzymia i coraz trudniej w niej się poruszać nawet specom od wyławiania danych. Jest szansa że łasi na zarzund lekstroniczny padną ofiarą własnego sukcesu, zadławią się znaczy bo ilość wirtualnych bytów ciągle wzrasta. Zupełnie jak entropia. Ciekawe czy to będzie działać tak jak w przypadku zapadania się wszechświata. Na końcu rozlazłość nieinformująca albo jedna wielka czarna dziura informacyjna i oczekiwanie na Wielki Wybuch!No jednakże nie samymi podejrzeniami człowiek przedświątecznie żyje. Mła zajmowała się takimi rzeczami jak : kontemplowaniem urody wiktoriańskich bombek w necie, czytaniem książek kucharskich powstałych w czasie schyłkowej komuny ( są zabawne, najbardziej śmieszy mła używanie margaryny przy przygotowaniu potraw mających w nazwie tytuł królewski albo cesarski ), czytaniem poradnika z czasu wczesnej komuny na tematy druciane ( nic z tego mła nie zrozumiała, oczko nachylone jest dla niej nadal tajemnicze ), komponowaniem nowych kombinacji olejkowych ( bardzo dyskretna nuta paczuli ), zaleganiem z kotami ( jak najbardziej wyczynowym ), dooglądaniem serialu hamerykańskiego o psychopacie którego otaczali insi psychopaci i nowego filmu Nolana "Tenet" ( drugi raz i bardzo uważnie, zmęczył mnie ). Ponadto mła przywlokła wraz z poksyliną z Leroya chyba ostatni w tym roku cebulkowy zakup - całe pięćdziesiąt sztuk puszkini za jedyne pięć zeta i trza to było posadzić ( nie ma to jak grudniowe ogrodowanie ). Mła wykonała tyż cóś na kształt dekoracji świątecznych, choć tu się akurat nie przemęczała ( poszło po linii najmniejszego oporu ).
Pakowała tyż ostatnie z nabytych rzutem na taśmę prezentów. W związku ze złożoną obietnicą zdobycia jakiegoś czterotysięcznika w Atlasie przez Jądrzeja, Mikołaj zakupił szwedzkie skarpety. Wyglądają tak jakby w nich samych można było czterotysięczniki zdobywać. Dla Dżizaasa niepocieszonego po przełożeniu Andaluzji na rok przyszły i niepewnego czy aby do skutku dojdzie jej druga opcja, znaczy marokańska wyprawa, Mikołaj wysłał elfa by ten zakupił czarne mydełko arganowe z czarnuszką coby cóś marokańskiego miała. Pocieszę strapioną tyż nowym info, znaczy o tym że zamówiłam bezczelnie mieszkanie w Toskanii na jesień. Tak po prawdzie to apartament w chałupie stojącej przy jakiejś winnicy w okolicach San Gimigano. Jeżeli wiosna zostanie zepsuta przez politycznych ( choć mła wątpi, cierpliwość społeczeństwa liczy najwyżej na trzy fale tego czegóś zwanego pandemią ) to sobie odbijemy jesienią zwiedzając duże miasta i małe miasteczka Toskanii ( mła planowała taki wyjazd tegoroczną jesienią ale się pokićkało ). Wyprawy ściepkowe zagramaniczne nie są takie drogie, szczerze pisząc to mam poważne obawy czy aby było mła stać na wakacje krajowe bo u nas drożyzna a pewnie po tych zamknięciach gospodarki ludzie będą chcieli się odkuć.
Mła tyż znajduje pocieszkę w planowaniu tych odległych w czasie wakacji. Na dworze dodupnie szaro i nasiąkliwie, klimacik wokół jak za nieboszczki komuny ( te ograniczenia bez głowy robione, opresyjność wyłażąca ze stęsknionych za stylem zarządzania à la późny Gomółka ludzików władzy ) to znacznie lepiej podróże planować czy nasadzenia w ogrodzie niż się zastanawiać czy jaki Wojski się o człowieka nie wywiaduje. Mła planuje jeszcze niedzierlne wyjście do Mamelona, która bohatersko ubrała chujinkę. Mła chce zobaczyć Mamelonowe drzewko, ma nadzieję że z Mamiego może na nią jaka wena spłynie i tyż cóś ubierze ( może niekoniecznie chujinkę ale jakąś gałązkę czy cóś ). Przed wyjściem musi jeszcze wypisać pracowe papierki, których jej się wczoraj nie chciało zrobić. Niedzierla z papierkami, najgorszy rodzaj niedzierli - niby papierków niedużo ale mła jakoś tą papierową robotą czuje się upupiona. Pewnie to upupienie nic z papierkami nie ma wspólnego, ten nastrój prędzej tą zawiesiną co dziś nad miastem Odzią wisi i komuszymi miazmatami co się snują w czasie kryzysu dla niepoznaki zwanego pandemią, jest powodowany. Uff, muzycznik zapodałam łagodny, mła musi zjadliwość własną ukoić.
Bałwanek wygląda na takiego, co Wojskiemu donosi, że tak miotnę podejrzeniem. Niby miło agent wygląda, niewinnie, ale czemuż on taki szary? Maskuje się? A skarpety? na sweter? wyglądają z wzorkiem przyjemnym. Reszta bardzo przyjemna dla ócz już bez podejrzeń. Zwłaszcza futereczka. Co do profilowania wysyłanych wiadomości i podsuwania witryn, to ech... Pan Materac i Domowe kiszonki mnie prześladują, niejaki Lešek oznajmia mi "kochałaś" proponując natrętnie swą płytę, a o poziomie otrzymywanych newsów hadko pisać. Żenada. Żeby dotrzeć do mniej miałkich treści, to muszę uparcie grzebać, a w newsach mam super ważny news o przecenie w Biedronce!!! Kto mnie profiluje??!!!
OdpowiedzUsuńMyślisz że Bałwanek ma ukryty nadajnik i donosi do kraju Cin? Bałwanek nie jest szary, on się srebrzy jak to srebełko, znaczy ma niby odbijać światło. Mła go lubi, szpiona jednego. Skarpety są takie nordyckie w wyrazie, tak rzecz ujmę. Najważniejsze że majo cóś kole 70% wełny więc będo grzały kiedy zimno a chłodziły kiedy gorąco ( tak to jakoś szło z tymi zaletami wełny ). Futereczka tyż so podejrzane, mła ma zdziwne wrażenie że donoszą Małgoś - Sąsiadce o niedokarmianiu ich przez mła. No bo dlaczego Małgoś nie soli żadnego wywaru na miąchu? To miącho bez soli nie znika w Małgosi ani we mła, gdzie ono się podziewa? I dlaczego niektórzy futrzaci mają tłuste tyłki? Taa... Profiluje Cię Pan Przeglądarek, tak niby na pół groźnie ale niepokojąco. Co do handelku, kiedyś mła wróciła była z wywczasu, komputra nikt nie używał a pierwszą propozycją biznesową z neta otrzymaną była możliwość przedłużenia sobie przez mła penisa o całe 7 cm. Mła tylko dlatego nie skorzystała że nie posiada w rejonach miedniczych nic nadającego się do przedłużenia. A szkoda bo to podobno okazja była i miałam wszystkim po tym przedłużeniu dawać szczęście a sobie satysfakcje. Pan Przeglądarek wyraźnie zaniepokoił się moją nieobecnością i może chciał sprawdzić czy ja to jeszcze ja. ;-D
UsuńCiekawe, że oferta przedłużenia penisa taka bogata i się powtarza, natomiast oferta przedłużenia nóg nigdy się nie pojawia. Przecież też wyrastają z miednicy... Dyskryminacja jakaś.
UsuńW ramach równowagi doskonale symetrycznej, przydałaby się propozycja handlowa "pogłębianie waginy".
A tajny agent to ta kobra. Patrzy krzywo i skośnie. Podejrzewam ją.
Pogłębienia wadżajny nikt nie proponuje ale raz mła przysłali propozycję zabiegu korekcyjnego stref intymnych ( "piękna wszędzie" ). Mła stwierdziła że jest wystarczająco piękna i w związku z tym mogą sobie korekcję wsadzić w swoją strefę intymną. Z kończynami w kwestii wydłużeń nic nigdy mła przez net nie proponowali, zadowalajo się wciskanie kremów na pękanie pięt albo inszych maści które wygładzą skórę dłoni.
UsuńKobra donosiłaby tyż na Wschód, z tym mła jest obeznana od lat najwcześniejszych. Mła sie teraz boi tych co donoszą w innym kierunku. Hym... podejrzewa swoją suszarkę do włosów. ;-)
Powabny żołądek, zgrabna wątroba, szczupła śledziona.... Tyle jest organów do upiększenia. I co z tego, że nie widać z wierzchu, przecież wnętrze jest ważniejsze.
UsuńWnęcza nie widać, za wnęcza odpowiedzialni są ci od suplementów diety i ataków na pasożyty, ale oni nic mła jeszcze nie przysłali. Pewnie mła się nie łapie na algorytm albo co.
UsuńMożliwe, że profiler uznał, że oddałaś sprzęt do lombardu, lub wykorzystałaś czas bez netu na radykalne zmiany. Okazja stracona bezpowrotnie, on już wie co masz w okolicy miednicy. Szkoda, tyle dobra w atrakcyjnej cenie. Natomiast kiedy ja szukałam wiadomości o LGBT, non stop miałam oferty proponujące łatwe panienki🤣
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach to przy odrobinie samozaparcia zawszę mogę w okolic ach miednicznych sobie cóś zmienić - dodać albo ująć. Sądzę że od czasu do czasu propozycje zmiany w strefie noga i okolice będą się pojawiać. Mła nikt jeszcze niczego łatwego przez neta nie zaproponował. Jakby dyskryminujące podejście bo nawet Mamelon się dowiedziała z neta że w jej okolicy czekajo na nią chętne panie ( "Patrz, a panów nikt nie proponuje !" ). ;-)
UsuńI one sobie tak spokojnie stoją przy trójce koteczków?
OdpowiedzUsuńKoteczki szczęśliwie leniuszą. :-)
UsuńNie no pocieszki potrzebne, ja aktualnie nie posiadam takich na wyrost, bowiem jak przyjdzie wiosna to zaś w ogrody się puszczę. Zatem teraz pocieszka w siedzeniu w domu.
OdpowiedzUsuńOj, Dorko, mła nie wie jakby tę paskudność ogólną zniosła gdyby nie pocieszki. :-/
Usuń