Ogród zaprojektowany przez Pirro Ligorio rozciąga się ( hym... właściwie to opada) od strony tylnej fasady willi w stosunku do obecnego wejścia do budynku ( kiedyś była to fasada przednia ) i jest podzielony na tarasy i zbocza, z centralną osią podłużną i pięcioma głównymi osiami poprzecznymi. Łącząc ze sobą punkty ogrodu znajdujące się na różnych wysokościach wykorzystano schemat architektoniczny typowy dla miast rzymskich. Oryginalne wejście do willi zostało umieszczone na starożytnej via del Colle, w pobliżu kościoła San Pietro, którego budynek nadaje jeszcze więcej uroku kompleksowi willowemu ( nie dość że willa urocza to jeszcze sąsiedztwo godne ). Pomiędzy willą a ogrodami znajduje się jedno z największych osiągnięć renesansowego ogrodnictwa - duży taras, ten ma długość 200 metrów i nazwany Vialone. Rozciąga się z niego panoramiczny widok nie tylko na ogrody ale i na okolicę. Został zbudowany w latach 1568-1569. Kardynałowie wykorzystywali to miejsce do pokazów fajerwerków, gier, widowisk i uroczystości, znaczy po raz pierwszy od czasu starożytności ich prywatne zabawy ogrodowe nie były chronione przed wzrokiem ciekawskich wysokimi murami. Pierwotnie był zacieniony przez dwa rzędy wiązów, z wyjątkiem przestrzeni bezpośrednio przed willą, którą pozostawiono pustą coby zachować uroczą panoramę. Letnie upały spędzane na nasłonecznionym tarasie to akurat nie była żadna przyjemność, bardzo ceniono cień który zapewniały drzewa albo zadaszenie loggii. Taras z jednej strony otoczony jest Fontanną Europy, a z drugiej ogromną loggią i belwederem w formie łuku triumfalnego zwanego Cenacolo.
Struktura ta zapewniała cień latem, a także wspaniałe miejsca widokowe, prawdziwe belvedere. Pierwotnie miała być ozdobiona we wnętrzu dekoracją sztukatorską, złoceniami i freskami, ale się tak nie stało. Pośrodku tarasu znajduje się podwójna loggia, zwana Gran Loggia, wykonana w latach 1566–1577 z trawertynu. Dwie klatki schodowe zapewniają dostęp do salonów ceremonialnych na dolnym piętrze, a na górnym poziomie tworzy się taras przy apartamentach kardynała. Na poziomie tarasu znajduje się nimfeum czyli grota, w której znajduje się Fontanna Ledy . Oryginalna rzeźba fontanny, przedstawiająca Ledę i Jowisza w łabędziej formie oraz czwórkę dzieci: Helenę, Klitajmestrę, Kastora i Polluksa, został sprzedany w XVIII wieku i obecnie znajduje się w Galerii Borghese w Rzymie. Posąg został zastąpiony bezgłowym posągiem Minerwy znalezionym w ogrodzie Palazzo Manni w Tivoli. Oryginalna fontanna zawierała nową w tamtym czasie sztuczkę hydrauliczną - woda tryskająca z wazonu trzymanego przez Ledę uderzyła w metalowy dysk, co spowodowało odbijanie się błysków światła na ścianach groty. Pośrodku Vialone umieszczono w 1930 roku kopię starożytnej rzymskiej fontanny, marmurowej misy wspartej na centralnej kolumnie i trzech pilastrach. Oryginał znajduje się teraz w Luwrze. Oryginalna fontanna czyli Fontanna Koników Morskich, którą Ippolito przeniósł był z Villa Adriana do swojego ogrodu, znajduje się obecnie w Muzeum Watykańskim. Fontanna Europy ukończona w 1671 roku ( obecnie pusta bo posąg Europy obejmującej byka jest przechowywany w Villa Albani w Rzymie ) znajduje się na północno-wschodnim końcu ogrodu. Fontannę Ledy jak i tę podróbkę starożytności możecie oglądać we wpisie poprzednim, mła zdecydowała się je tam umieścić ponieważ one związane są z budynkiem willi bardziej niż z ogrodem.
Dobra, wracamy do wycieczki. Na spacerek kardynał udawał się z tarasu do cześci ogrodu zwanej ogrodem górnym schodami które musiały być albo urocze albo reprezentacyjne. Pierwsze zacienione ścieżki, przylegające do ściany oporowej tarasu, prowadziły z jednej strony ogrodu do drugiej. Kardynał przechadzając się po wydzielonym przez położenie poziomie był uczestnikiem pewnego spektaklu. Wicie rozumicie ogrody manierystyczne były swojego rodzaju teatrem w którym grano sztuki "na temat" ( czasami grano dosłownie, znaczy przedstawienia odbywano w takim a takim miejscu, fajerwerki planowano tak coby widowiskowo było jak najbardziej, muzyczki słuchano ). Po drodze kardynał mijał kilka grot, które są wbudowane w ścianę oporową. Grota w ogrodzie manierystycznym rzecz ważna. Groty pojawiły się już w ogrodach starożytnych – w okresie hellenistycznym, i były miejscami rezydowania bóstw a właściwie półbóstw ( groty nie były jakimiś "poważnymi" świątyniami choć odbywały się w nim misteria, bardzo rzadko występowały w nich bóstwa większego kalibru takie jak Dionizos czy Diana ) . Nimfeum to rodzaj groty, często ze źródełkiem bijącym wewnątrz. Odrodzenie koncepcji groty nie jako miejsca sprawowania kultu a raczej jako miejsca sekretnego , takiego w duchu neoplatońskiej wizji natury, nastąpiło w ogrodach XVI wieku. Starano się wówczas naśladować groty znane głównie ze starożytnych źródeł tekstowych. Inną inspiracją były wnętrza słynnego pałacu Nerona w Rzymie, zwanego Złotym Domem które uparcie nazywano w XVI wieku grotami. Groty urządzano zarówno w parkach i ogrodach, jak i w przyziemiach ogrodowych casino, dekorowano stiukiem, imitującym kamienie szlachetne i półszlachetne różnobarwnym szkłem, kamykami i muszlami. Ustawiano w nich rzeźby, oczywiście zgodne z programem symbolicznym groty, wstawiano urządzenia wodne: źródełka, fontanny, kaskady i strumienie, a także poruszane hydraulicznie "automaty". Groty symbolizowały wnętrze ziemi, skąd wydobywano cenne kruszce i kamienie, w którym trwa nieustanna metamorfoza w stylu alchemicznej transmutacji ( tak to sobie wyobrażano ) cudownych bytów pławiących się w wodach podziemnych. Takie czaderskie groty mijał podczas spacerku kardynał Ippolito.
Na południowo-wschodnim końcu ogrodu , tuż pod Fontanną Europy, znajduje się Grota Aegle i Asklepiasa . Grotę zdobią płatki kamienia nazębnego, mozaiki i kolorowe fragmenty muszelek oraz niewielka część oryginalnego fresku. Pierwotnie znajdowały się w nim dwa posągi; Asklepiasa, boga medycyny, znajdującego się obecnie w Luwrze i Aegle, córka Asklepiasa, bogini uzdrawiania ( obecnie w Muzeum Watykańskim ). Loggia Pandora znajduje się w środku alejki zwanej Aleją Kardynała, tuż poniżej środka willi. Ta część ma wybudowane podcienia wychodzące na ogród. Niegdyś w loggii było nimfeum wbudowane w ścianę, ozdobione mozaikami oraz posągiem Pandory i dwoma posągami Minerwy. Pandora wylewała wodę z dzbana, symbolizującą zło świata. Posągi zostały sprzedane w XVIII wieku, Pandora i jedna z Minerw są teraz w Muzeum Kapitolińskim. W XIX wieku nimfeum zostało przekształcone w kaplicę chrześcijańską, było to ulubione miejsce Franciszka Liszta, który zadedykował kaplicy dwa utwory muzyczne. Grota Diany znajduje się na końcu Alei Kardynała, poniżej Gran Loggia. Jest to duża komora, ozdobiona w latach 1570-72 przez Paolo Caladrino oraz Curzio Maccarone i całkowicie pokryta mozaikami scen mitologicznych, z wizerunkami ryb, smoków, delfinów, pelikanów i innych zwierząt, a także orłów i jabłek ( pigwy i jabłka to herbowych owoce rodu d' Este, całkiem ich sporo na grotach i fontannach - są na fotce powyżej ).Jej centralnym elementem była rustykalna fontanna z posągiem bogini Diany, w dużej niszy ozdobionej stiukowymi reliefami przedstawiającymi krajobrazy, morze i statek. Wszystkie posągi zostały sprzedane w XVIII wieku i znajdują się obecnie w Muzeum Kapitolińskim w Rzymie. Z wyposażenia Groty Diany wciąż można zobaczyć niektóre oryginalne płytki podłogowe majoliki z XVI wieku. Poniżej Groty Diany znajduje się chodnik, który przechodzi koło trzech grot. W centrum znajduje się Grota Herkulesa, którą pokrywa tzw. Loggetta Kardynała. Pod tą grotą znajdowała się cysterna i część hydraulicznych maszyn zasilająca fontann poniżej. W grocie znajdowały się niegdyś stiukowe płaskorzeźby przedstawiające zwierzęta i prace Herkulesa. Posąg Herkulesa spoczywający dawniej w grocie znajduje się obecnie w Muzeum Watykańskim. Grota Pomony ( na fotce powyżej ) jest podobnie skonstruowana jak Grota Herkulesa. Niektóre oryginalne dekoracje mozaikowe są nadal widoczne ( słabo ). Woda wlewała się do fontanny z maski z białego marmuru, którą znaleziono podczas odnawiania fontanny w 2002 roku.
Pod loggią Pandory, na głównej osi ogrodu willi znajduje się Fontanna Bicchierone ( znana również jako del Giglio ), jest jedną z dwóch fontann stworzonych dla willi przez Gian Lorenza Berniniego. Została wykonana w latach 1660-1661 na zamówienie kardynała Rinaldo I d'Este. Niecka fontanny ma kształt dużej muszli, która sięga aż do poziomu tarasu. Pośrodku znajduje się ząbkowany Bicchierone ( kubek lub kielich ), z którego woda tryska do góry ( mła już wie skąd się wzięła fontanna z rybkami i muszelką, którą kiedyś dawno, dawno temu, podziwiała jako dziecko w jednym z tzw. kurortów PRLu - wszystko przez Bicchierone Berniniego, mamy winnego ). Bernini nadzorował budowę fontanny, a po jej inauguracji w maju 1661 roku zmniejszył wysokość tryskającej wody, aby nie zasłaniać widoku z Loggii Pandory ( bo artystą był w przeciwieństwie do twórców fontanny z rybkami i muszelką ) . Fontanna, choć nie była częścią oryginalnego projektu ogrodu, pięknie wpisała się w ogród, Bernini cofnął zegar i poddał się artystycznemu klimatowi tego miejsca. Znaczy naprawdę wielkim artystą był. Kole Bicchierone znajduje się tzw. Loggetta Kardynała, taki mały taras z balustradą otoczony przez wysokie żywopłoty laurowe. Ponoć było to ulubione miejsce kardynała, w którym przesiadywał i obserwował budowę ogrodu, od czasu do czasu urządzał też dysputy nad poezją w gronie przyjaciół. Wkrótce po jego śmierci ustawiono tam duży posąg Herkulesa z chłopcem Achillesem w ramionach. Był to jeden z trzech posągów Herkulesa ( patrona Tiburtiny i "przodka" rodu d'Este ) w centralnej części ogrodu ( znaczy wzdłuż centralnej osi ). Obecnie posąg znajduje się w Luwrze. Patrząc z dołu na ogród, wszystkie były widoczne, wyrównane z loggią willi u góry.
Schodzimy troszki niżej i przejdziemy teraz do osobnego ogrodowego świata - do Fontana dell'Ovato. Na lewo od Viale delle Cento Fontane ( o której będzie poniżej ), nieco oddalona od głównych ogrodowych szlaków jednakże nie osłonięta bo widoczna z różnych części ogrodu, znajduje się Fontana dell'Ovato lub fontanna Tivoli. Zaprojektował ją Pirro Ligorio, zbudowana została w 1567 roku. Wody rzeki Aniene wpływają do tej fontanny przez kanał, który przechodzi pod miastem. Nazywa Fontana dell'Ovato wzięła się od owalnego kształtu exedry. To solidna fontanna, z dużym basenem pośrodku, do którego spadają z różnych poziomów wody, tworząc w głównej części kurtynę wodną. Mła dopiero przy tej fontannie uświadomiła sobie z jak różnorodnym opracowaniem tworzywa mamy do czynienia w Villa d'Este. Nie mam na myśli marmurów, trawertynów czy majolik, mam na myśli wodę, która była głównym tworzywem dla Pirro Ligorio. To sposób jej rozprowadzania decydował o efekcie a nie "oprawa" fontanny. No mła niby o tym wiedziała ale wiecie jak to jest, obraz, zwłaszcza taki oglądany żywcem, wart tysiąc a słów. Pojęcie teatru wodnego nabrało dla mła właściwego znaczenia dopiero przy tej fontannie. Hym... może nie ma w tym nic zdziwnego, w końcu Fontana dell'Ovato znana jest również jako "królowa fontann". Takie miano nadał jej ponoć arcybiskup Sieny Francesco Bandini Piccolomini, goszczący u kardynała Ippolito.
Ta fontanna wyróżniająca się spośród tej masy fontann, zdrojów ciurkadełek zarówno formą jak i szczególnym opracowaniem detali, mła zgadza się z tymi wszystkimi którzy uważają że nie jest to już fontanna z okresu manieryzmu, to fontanna barokowa, wyprzedzająca swoje czasy zapowiedź tego co z wodą będzie robił Bernini. Rozmiar, te groty na sterydach dają taki efekt, no i te wszystkie skały i ozdobne głazy, którymi Curzio Maccarone stworzył scenografię przedstawiającą góry Tiburtini, z których wypływają trzy rzeki, Aniene , Erculaneo i Albuneo reprezentowane przez trzy posągi. W centrum fontanny znajduje się Sibilla Tiburtina lub Albunea, trzymająca małego Melicertesa, syna nimfy Ino, symbolizującej rzekę Albuneo, wykonana przez Giglio della Vellita. Po obu stronach w niszach stoją dwa posągi bogów rzek autorstwa Giovanniego Malanca, przedstawiają rzeki Aniene i Erculaneo. Na szczycie skalistej części widać widać położoną wyżej fontannę Pegaza, która wydaje się pasować do Fontana dell'Ovato i dopełniać jej kompozycję. Marmurowa balustrada zamyka scenografię części skalnej. To piękne owalne nimfeum, w którego filarach znajduje się w specjalnych niszach dziesięć nimf nereid wylewających wodę z waz, dzieło Gian Battisty Della Porta według projektu Pirro Ligorio, zrobiło na mła wielkie wrażenie. Nie wiem czy to odosobnienie tego miejsca, częściowa separacja od głównego ogrodu, czy mała liczba zwiedzających ( głównie Dżizaas i mła ), słońce które wyjrzało zza chmur, sprawiło że to jest dla mła "jej miejsce" w ogrodach Villa d'Este.
Z Fontana dell'Ovato symbolizującej Tivoli i góry Tiburtiny przechodzi się do Fontana La Rometta, symbolizującej Rzym. Przechodzi się przez sto metrów alejki przy której Pirro Ligorio umieścił sto fontann. To się pięknie po włosku nazywa Viale delle Cento Fontane. Trzy poziomy małych strumieni wody wylewa się z masek albo inszych form. Dysze zasilać mają niby wody trzech rzek: Albuneo, Aniene, Ercolaneo, znaczy trzy dopływy Tybru ( Tybr reprezentują wody La Rometta), chodziło o to co by uświadomić gościom kardynała że siła z gór Tiburtiny ( reprezentowana przez wody fontanny dell'Ovato ) płynie do Rzymu. Hym... kardynałowi wcale nie o wody rzek tu chodziło, to był program polityczny przerobiony na fontanny, zdroje i kaskady. Fontanny zostały zbudowane w latach 1566 - 1577. Oryginalna aleja fontann miała więcej dekoracji, w tym małe łódki ( symbol św. Piotra który był rybakiem i zarazem symbol władzy papieskiej ) porozmieszczane na przemian z wazonami z terakoty wzdłuż górnego kanału ( te terakotowe wazy obsadzone były drzewkami owocowymi ) a ściana fontanny została ozdobiona rzeźbionymi tablicami przedstawiającymi sceny z Metamorfoz Owidiusza. Pierwotnie Sto Fontann to były dwa rzędy antropomorficznych masek ( każda o innym wyrazie tej hym... tego... twarzy ), i trzeci rząd tryskaczy, łódeczek i obelisków ale w roku 1685 Francesco II z Modeny dodał wzdłuż krawędzi górnego kanału symbole drogie kardynałowi Ippolito - lilie francuskie i orły rodu d'Este. Woda jest wychwytywana przez drugi kanał, który doprowadza ją do wylewek w postaci masek, z których dociera do dolnego kanału. Ta fontanna często się psuła, marmury nie wytrzymywały, że tak rzecz określę. .
Jak każdy inny element ogrodu,
kanały fontanny miały swój udział w planie symbolicznym;
reprezentowały akwedukty, które Rzymianie budowali w celu dostarczania
wody do Rzymu. Trzeba zdawać sobie sprawę że to co ogladamy teraz, choć bardzo malownicze z powodu urody roślin, jest właściwie ruiną fontanny. Tak cudnie fontanna zapuszczona. Siła wody zniszczyła wiele z marmurowych ozdób ( choćby zniszczyła napisy które miały maski z dolnego rzędu ). Już w
XVII wieku po raz pierwszy usiłowano restaurować tę fontannę. Ponownie usiłowano odnowić ją w latach dwudziestych XX wieku ale zdecydowano się ostatecznie w 1930
roku przywrócić ją do obecnego kształtu pięknej ruiny. Dziś ściany fontanny są tak porośnięta zielonym ,
że można zobaczyć niewiele z pozostałej "przy życiu" dekoracji. Mła przyzna się że jej się ta zieloność podoba jednakże słychać głosy że fontannę należałoby odrestaurować. No nie wiem, stopień jej zniszczenia wydaje mi się na tyle duży że bym tego raczej nie ruszała. Za dużo rzeczy trza by odtworzyć a fontanna z XXI wieku udająca taką z wieku XVI nie będzie autentyczna. Raczej kontrolowałabym stan zapuszczenia i nie pozwalała na dalszą degradację masek ale odnawiać fontannę jak starówkę w Warszawie czy Gdańsku - cóś nie bardzo. Viale delle Cento Fontane weszły na stałe do włoskiej sztuki i
literatury, szczególnie za sprawą Gabriela d'Annunzio. Do niewłoskiej sztuki tyż weszły, choć do takiej bardziej masowej. Scena bankietu w filmie "Ben Hur" Williama Wylera z 1959 roku odbywa się na tle tej fontanny. No w końcu orły d'Este prawie jak orły rzymskie, he, he, he. Aha, tak naprawdę w Sto Fontann to około trzystu tryskaczy.
Noooo, jest co czytać, ogladac też, klimaty fontannowe , kaskadowe i kamienne -piękne, bym pozwiedzała.No i wielki plus, że tłoku nie ma.
OdpowiedzUsuńJest, na mła ten ogród zrobił olbrzymie wrażenie i teraz z niej to się wylewa palcami na klawiaturę
OdpowiedzUsuńJakże to wszystko pięknie zarosło, paprocie, porosty, krzaczki i drzewka itp. cudności, renowacja byłaby sprzeczna z ideą ochrony rzadkich gatunków roślin, które z pewnością zasiedliły te wodne szlaki w obfitości wielkiej. Dla porównania popatruję sobie na konwencjonalne bardziej ujęcia z Wikipedii angielskiej. Cuda panie, cuda.
OdpowiedzUsuńMła dojdzie do kwestii nasadzeń i padną w przestrzeń pytania różniste. Na następnym poście mła tyż napisze dlaczego fontanny wydają jej się rustykalne i będą porównania z Kazimierzem nad Wisłą. Mła bardzo ten ogród zakręcił, nie tylko urodą, mła się zastanawia na ile konserwatorzy obiektu mogą sobie pozwolić coby niczego nie schrzanić. proste to nie jest. A tera najważniejsze - ogród ma atmosferę! Było mało turystów i mła to odczuła całą sobą.
UsuńI to wreszcie coś dla mnie- odpowiednio "obśrupane", porośnięte zielonością, z wodą tu i ówdzie- to lubię :-) Nie dla mnie błyszczące marmury i stiuki, imponująca architektura nie mająca człowieczej miary. Tu też monumentalizm, ale drzewa i inne zieloności łagodzą ogólny wyraz, a dawny przepych solidnie spatynowany mniej razi .
OdpowiedzUsuńDla mła czasem tyż lepsza patyna niż edukacja na siłę. Z drugiej strony mła rozumie że są obiekty które po prostu poddaje się renowacji bo w niczym już nie przypominają pierwotnego założenia. To jest taki orzeszek z tych najtwardszych. ;-) Jednakże mła nie chciałaby coby wiele zmieniono w tym konkretnym ogrodzie ( no, może te mozaiki zamiast asfaltu na ścieżkach ).
UsuńA do mnie dotarło straszne przypuszczenie że Villa Adriani i Villa d'Este były w jednym ciągu obdreptane. Zgroza nadmiaru dech mi zapiera. Ja bym z tych fontann nie wyszła. Dreptałabym w zagapieniu cały dzień, co najwyżej mocząc nóżki by ochłonęły i nabrały ochoty na jeszcze jedną rundę. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńMła szczęśliwie udało się wybić Dżizaasowi z głowy "zrobienie" trzech willi w Tivoli. Tam jeszcze jest taka bardziej naturalistyczna Villa Gregoriana i wodospady. Mła jednakże stwierdziła że to ma być przyjemność całodniowa nie hardcore. Grzegorzówkę mła zwiedzi wiosenną porą ( Mamelon wypiła wczoraj kieliszek wina a plamska się nie zwiększyły po czym padło z Mamelonowych usteczek "To kiedy lecimy do Rzymu?" ).
UsuńI tak wydaje mi się ten dzień w Villach hardcorem. Mamelon stęskniona wypraw i wyrajów oczywiście wie, na co się pisze😄. Ale zdaje się, że w planach teraz to nie Rzym. Chyba, że na cześć spragnionego Rzymu Mamelona jednak Rzym będzie.
OdpowiedzUsuńNie był hardcorem bo był bez poganiania a zakończył się dobra kolacją w Rzymie. O nowych kierunkach podróży mła napisała w sylwkowym wpisie. :-)
UsuńMam mega zaległości ale z nowym rokiem będę czytać i mam nadzieję stawać bardziej twardo na nogach :)
OdpowiedzUsuńKochana moja wirtualna przyjaciółko (nawet jeśli me uczucia sa nieodwzajemnione) wiele szczęścia, zdrowia i pomyślności dla Ciebie i bohaterów twych blogowych opowieści dwunożnych i czteronożnych. :))))
Odwzajemnione są wszelkie czucia, jak najbardziej. :-) Oby nam się Agatku, oby nam się. :-)
UsuńPiękne zdjęcia. Bardzo lubię takie oglądać, lubię też wycieczki takie organizować i oglądać ciekawe miejsca, ogrody, nowe rodzaje kwiatów. Potem na https://florexpol.eu/115-nasiona-kwiatow mogę zamawiać nasiona i wsadzać w swoim ogródku właśnie takie. Co roku dzięki temu ogród może wyglądać zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuń