Mła korzysta z tego że ciepło i razem z kotami ogroduje. Niestety oprócz miłego ciepełka jest niemiła susza. Dawno już u nas nie padało, dżdże ponoć nadchodzą i mła ma nadzieję że będą obfite. W ogrodzie szał krokusowy, kwitną krokusy wiosenne i tommasinianusy. Te ostatnie polecam wszystkim narzekającym że krokusy ich nie lubią i złośliwie zanikają albo kępek robić nie chcą, na zdjątkach powyżej i tym obok jest odmiana 'Ruby Giant'. Kwitnie późno jak na tzw. krokusa botanicznego, bo razem z mieszańcami ogrodowymi Crocus vernus. Niedługo już tych krokusowych kwitnień, temperatury powyżej 10 stopni Celsjusza nie sprzyjają długiemu kwitnieniu wczesnowiosennych roślin cebulowych. No ale mła nie narzeka, w tym roku krokusy się udały i była ich naprawdę obfitość, mimo że mła zeszłej jesieni nie posadziła ani jednej krokusowej cebulki. Czy posadzi w tym roku to nie wie, wicie rozumicie ceny mogą być z tych zaporowych dla mła. W końcu uprawianie cebul to konkretne koszty, potem jeszcze segregacja, paczkowanie, transport, marża sklepu, podatki i nagle może się okazać że jedna cebulka krokusowa kosztuje cóś ponad złotówkę. Taka wizja słodka nie jest i mła się przyzna że ciągle ma nadzieje że się nie ziści. Tak, tak, wiem czyją mamusią jest nadzieja ale matkę cza kochać.
Niestety nie wszystkie kwitnienia są tak satysfakcjonujące jak krokusowe czy fiołkowe. Ech... tegoroczna pogoda sprawiła że bardzo mocno oberwały ciemierniki. Mnóstwo kwiatów jest uszkodzonych przez mróz, na fotce obok jest taki przykład zniszczonego niską temperaturą kwiatu. Niestety to nie jest najgorszy rodzaj zniszczeń, kwiaty delikatniejszych odmian po prostu zaschły. Mła wycina mnóstwo pędów kwiatowych na których już nic się nie rozwinie. Nie jest to miła czynność bo mła unaocznia sobie ile kwitnących kęp będzie miało w tym roku jedynie zielone liście. Taka ciemiernicza dupanda. Oczywiście nie oznacza to że wszystko ciemiernicze w ogrodzie wygląda kiepsko. Tak na szczęście nie jest, ale te ciemierniki na których kwitnienie najbardziej czekałam wyglądają najgorzej. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Przepięknie Ci kwitnie wiosennie Alcatraz. U mnie niestety same konflikty interesów. Kury i krokusy oraz fiołki to przepis na frustrację. Pies mój nowy (od czerwca) i reszta roślin w donicach frustracja mega. Nie wiem jak inni sobie radzą mający ogrody i zwierzęta. W Dolinie zielononóżki nie czyniły żadnych szkód ogrodowych a i psy prócz skonsumowania cebul tulipanów i hiacyntów na początku naszej wspólnej drogi nie zniszczyły niczego. Te Kury zaś i Ten Pies są niszczycielami totalnymi. I jeszcze jest pan od piaskowca, który wywalił całą przyczepę na hortensje i róże. Więc u mnie żadnych wzlotów. Same upadki.
OdpowiedzUsuńNo co Ty, mła ma tak samo. Najlepiej się uwalić w kwitnącej kępce rarytetnych śnieżyczek. Te zwyczajne to sobie można darować, trza w tych holenderskich. Suczki Mamelona tyż starannie wybierają rośliny do wykopków i zalegań, jak już niszczyć to najlepiej to z trudem dostane i najdroższe. Jeśli chodzi o doniczki to kolczaste trudno podgryzać ale zawsze można próbować łapą zwalić ze stanowiska. Taa... jak tylko mła obiektyw skierowała na fiołki odoratki to Szpagetka, Sztaflik i Mrutek zalegli na pachnącym. Piąkne na piąknym. ;-D
OdpowiedzUsuńHym...pan Piaskowiec to dopiero zwierz szkodliwy, może tzw. pastuszka lekstrycznego zastosować. ;-D
Hee. Ja widziałam na własne oczy tę górę piaskowcowych kamorów zlatującą z ciężarówki. Co stała i kiprowała 5 cm od ściany budynku bo inaczej by się nie zmieściła.
UsuńTo jednak inna masa niż kotek. :-D
Na zdjęciach widzę same wzloty i znowu zazdroszczę.
Pewnie że inna masa niż kotek, ale kotek bywa baaardzo pomysłowy. Ocalały mi trzy doniczki. Informuję oficjalnie i z żalem że odpuszczam zielonemu w domu. Nie da rady, te trzy doniczki też prędzej czy później polegną.
UsuńA łany, tak widzę i się zachwycam. U mnie też sucho.
Rozumiem Cię doskonale, gdyż w domu nie mam już nic zielonego poza bukietami na stole (czasem). Bo koty... Owce zaś niszczą sad. To by było na tyle...
UsuńJa kwiatki wywaliłam jak Amber zaczął chorować na nerki. Teraz z klatki schodowej poszły do matki mej
UsuńBiedny Izydor z tym piaskowcem i jeszcze biedniejszą hortensją. No ale przeca z piaskowcem imprez nie urządza się corocznie. To pocieszające.
UsuńCo do doniczków to u mła opracowaliśmy pewien modus vivendi z doniczkami. Najważniejsze jest że małe doniczuszki są ustawione przed dużymi stojącymi na parapecie i ciężko zwalić. Owieczki to u mła tylko gliniane, szczęśliwie. ;-D Co do roślinków to mła bardzo uważa żeby one nie były szkodliwe dla kotów albo żeby nie były tak łatwe do zgryzania by zawarte w nich substancje nie szkodziły. :-D
Ja wtedy na wszelki wywaliłam. Wet widziała te kwiatki na foto i nie uznała żadnego za trujący. Ale i tak te doniczki miały sepuku cały czas...
UsuńU mnie towarzystwo się pogodziło z tym że tych małych doniczek nie zniszczy spychając bo większych nie da rady przesunąć. Nie znaczy że prób żadnych nie było. ;-D
UsuńWzloty i upadki,echhh samo życie.
OdpowiedzUsuńŁadne te fiołkowe i wrzosowe kolory.
U mnie też wychynęła z trawy kępka krokusów,a mają już ok 30 lat.I jeszcze im się nie znudziło,ku mojej uciesze.Po prostu wyrastają z trawy,co i raz w innym miejscu.A mój pies co roku łamie mi irysy.
Dziś mam wymówkę od robót ogrodowych,albowiem siem chmurzy;)
U mła stare kępy wędrują, mła obserwuje takie powolne zmiany stanowisk. U nas dziś też było mało przyjemnie, mła po południu przycięła komara. Temat irysów łamanych u mła wywołuje nerw więc sobie dziś odpuszczę.
UsuńJa padam umieram, krymi poczytam. Albo zasnę. Aimee zęby do wyrywania...
OdpowiedzUsuńInfo dla Kociar, że w Rossmannie na pomce saszetki whiskas zupki itd 4x100 za 4.70 jakoś i saszetki Winston za 0.99 a puszki kitekat 4 sztuki za 8zl z groszami.
OdpowiedzUsuń🥫🥫🥫
Mła się wybierze. Mój boszsz... kolejne kotos problemos. Dobrze że tylko ząbki.
UsuńMożesz napisać,co to za odmiany ciemierników na 1 i 3 fotce? Kupowane stacjonarnie czy przez net? Przepiękne są...
OdpowiedzUsuń