sobota, 2 sierpnia 2025

Sierpniownik

No i minął ten tydzień, tydzień od nieszczęścia a Gienia  już musiała Helenę z trawnika przed jezdnią przegonić. Bo hołd chciała Helena Ryjku oddać, nie zważając na niebezpieczeństwo.  Było ksycenie, było syczenie, bicie dupki i grożenie procedurami. Było nawet powiedziane że głupota Helenki mogła sprowokować Ryjka do ryzykownych zachowań. Czas jeszcze nie uciszył wzburzeń serca a tu proszę - Helenka usiłuje los prowokować! Teraz siedzi cinżko obrażona ale mła jej nie odpuści, kotu nie wolno wychodzić przed bramę i już. Inne wzburzenia już mocno czasem uciszone. Hym... pięć latek od czasu Wielkiej Histerii i w mainstreamie co i raz kolejne  oficjalne info o głupocie walki ze srovidem. " W obliczu pandemii koronawirusa niektórzy naukowcy wpadli w panikę. Strach przed śmiercią milionów ludzi doprowadził do podjęcia środków, które nie zawsze były uzasadnione z naukowego punktu widzenia. Powinniśmy byli być bardziej ostrożni w kwestii środków, których się domagaliśmy - przyznaje w wywiadzie z "Der Spiegel" niemiecko - amerykański noblista, Thomas Südhof." -  zapodał mainstream informacyjny, znaczy "Der Spiegel". U nas ten wywiad przytoczył jeden z info portali. Poczytajcie, facet ma ciekawe obserwacje na temat polityków ulegających nie tylko naukowcom ale i skrajnym elektoratom, tym z prawa, jak i tym z lewa. Mła kiwa głową, ludzie o skrajnych poglądach to ciężki ból głowy, tym bardzie że skrajni wcale nie odczuwają tego że są skrajni. Oni są przekonani że są jedynie słusznymi przedstawicielami prawicy i lewicy, czysta groza. Oczywiście emocje wyłączają rozum, dlatego te elektoraty rozszerzają się przez dzielenie się emocjami. Odczłowieczanie "tych drugich" i  tzw. "walka" to znak rozpoznawczy odlecianych. Wicie rozumicie, z jednej strony nadpoprawność polityczna i woke, z drugiej strony cały zestaw teorii spiskowych i bigoteria, z obu stron nie u elektoratów a u polityków -  uleganie wielkim pieniądzom. To zaczyna zahaczać o ten poziom głupoty, którego mła nie jest już w stanie zrozumieć, to jest cóś bardzo irracjonalnego ze strony ludzi i aż nadto racjonalnie pazernego ze strony polityków.

Mła wyskrobała troszki kasy na ten talerzyk z Rossmana, poczebowała tego, bowiem stratę szklaną poniosła. Kasiuleńka wykazała się podobną bezmyślnością co Helenka, choć mniej niebezpieczną. Rozłożyła się gwiazda do zalegania nie tam gdzie czeba, znaczy na miejscu przeznaczonym dla wazonu a nie dla Kasiuleńki. Wazon sfrunął a Kasiuleńka udawała  że nie wie o co chodzi i dlaczego szkło fruwa. Potem cóś tam fumkała  że wazon usiłował się rozpychać ale mła tak popatrzyła na Kasiuleńkę, żeby ta pokumała że  pewne numery nie przejdą.  Hym... koty niegrzeczne, znaczy już są w pełni nasze.  Niestety także z tej przyczyny że ich pani odeszła na zawsze w połowie lipca. Jedno co dobre że spokojna o los kotów, podobno bardzo się ucieszyła że one zostaną u mła na zawsze a nie na tymczasie.  Wracając do pół durnych wydatków,  mła zatem, by nie czuć szklanych braków, nabyła ceramikę, znaczy wyskrobała z oparów naprawdę bilonowy bilon, któren uskładał się na pożądaną sumę i mimo tego że dopiero początek sierpnia a nie czas zakupowych możliwości,  to ma talerz na stole. Nie ma wazonu, jest talerz! Dlaczego mła jedzie na takich oparach oparów że skrobać skarbonkę musiała? Poszłam za radą Kitty, bilety już kupione, mła we wrześniu pojedzie sobie na wakacje. Jeszcze przed przyjazdem Tatusia.  Kierunek Italia, kraj nie do przezwiedzania. Ma być mare, majo być widoki i ma być tanio jakimś cudem. Włochy potrafią  być una terra di miracoli, to mieszkaniowego co mła zamówiła jest tańsze niż krajowe oferty. Znacznie tańsze. Hym... może nawet pogoda mła się trafi, nie będzie upałów i nie będzie lało. Mła zanurzy cielsko w słonej wodzie jak szczęście dopisze. Przeca nie zawsze tak jest że pogoda miodzio kiedy człek może być luźniejszy, Dżizaas jedzie na parę dni urlaubu "z grafiku", takiego z wymuszenia i cieszy się że wcześniej była na urlaubie planowanym, bo na wymuszonym postanowili z Jądrzejem pływać na Mazurach a prognoza pogody taka że na Mazury mogą dopłynąć. Mła będzie pilnować kocich siostrzeńców na zmianę z Anią, mamą Jądrzeja.

No dobra, to by było na tyle doniesień. Fotki zdziśki są z kuchni mła i z ogrodu Mamelona, który robi się coraz bardziej francuski za sprawą ogrodowych dodatków.

9 komentarzy:

  1. Takie niebieskości w ogrodzie to ładne są dla oczu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chyba musiała mieć podwórko trzy metry w gorę siatką tak do środka i drut kolczasty na górze. Jak w więzieniu jakimś. No nie mogłabym wypuścić ani na moment żadnego kotowstwa. Motylowa mi tu mówi, że to były Oświęcim jaki, a niech tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżizzas i Jądrzej mają osiatkowany balkon, czego sobie kiedyś nie wyobrażali. Hym... kwestia potrzeb, teraz sobie nie wyobrażają żeby nie był nieosiatkowany. U Mamelona w lipcu i na początku sierpnia ogród jest w większej części niebiewski, lawendy i perowskie, te klimaty.

      Usuń
  3. Na mailu info o promce na zooplusie jest. W aplikacji wychodzi za 88 saszetki Felixa z kuponem 88 złociszy. Więc warto

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie syfony pamiętam z dzieciństwa z wakacji u Dziadka na wsi, żałuję, że żaden się nie ostał na pamiątkę. Bałam się je naciskać, bo tak mocno gazowały wodę, że potrafiły niezły gejzer wypuścić, o efektach dźwiękowych nie wspomnę :-) Cudne te niebieskości i biele w Mamelon-jardin. U mnie za to w ogródku prawdziwa pourlopowa dżungla, jutro po pracy wchodzę z maczetą (no, chyba że deszcz mnie uratuje). Włoch zazdraszczam, choć maczania w zimniejszych, niż włoskie, morzu i jeziorach zażyłam do wypęku, prawdziwego urlopowicza nic nie odstraszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mła je znalazła w szopce ogrodowej Stryja Mieczysława. na moje oko to lata 60 - 70, znaczy prawie zabytek. U mła dżungla po całości, nie ma kiedy oddżunglowaniem się zająć. Jak rozumiem będzie można do Cię słać paczuszkę, bo już jesteś na dłużej doma? Mła zaczęła już żyć wakacjami, szczególnie moczeniem cielska. Też mnie nic nie odstraszy, nawet cholerne meduzy. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Identyczne syfony u Dziadka były w użyciu właśnie w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Z urlopu wróciłam i raczej nigdzie się na dłużej nie wybiorę, więc jeśli ruszysz w ogród, to chętnie przygarnę co tam Ci wpadnie pod szpadelek :-) Ale jeśli nie masz teraz czasu, to się nie kłopocz, za parę miesięcy będzie wiosna, a ja spokojnie poczekam.

      Usuń
  6. Bella Italia , a kasa nie drozsza od pieniedzy, jak najsluszniej wydana 👌Te niebieskie kwiaciory to moje marzenie, u mnie nie urosly 😖 Lubiny zasialam i tez nic . Ani jeden nie wyrosl . Kitty

    OdpowiedzUsuń