środa, 2 lipca 2014

Alcatrazowe rutewki - rutewki orlikolistne

Miałam napisać o nich wcześniej ale kwitnienie irysów zawsze zajmuje całą moją uwagę i dlatego rutewki orlikolistne dopiero w lipcu doczekały się poświęconego im wpisu. Pominięte nie znaczy w tym wypadku wzgardzone, rutewki to jedne z moich ulubionych bylin. Thalictrum aquilegifolium 'Album' była pierwszą przedstawicielką rutewek zamieszkałą w Alcatrazie. Przyznam się że kupiłam ją bez większego przekonania, ot taki wypełniacz rabaty. Pierwsze kwitnienie raczej nie nastrajało optymistycznie, takie niezbyt obfite "chude" kwiaty. Dopiero w drugim sezonie roślina dała czadu i dotarło do mnie że chyba powinnam rozszerzyć "pole rutewkowe" w Alcatrazie. Znalazłam dla rutewki nowy kawałek miejsca na Zabukszpaniu, gdzie miała bardziej odpowiednie towarzystwo ( bo gleba i na poprzednim stanowisku im odpowiadała ). Rzeczywiście, na tle magnolkowych i kielichowcowych liści, w otoczeniu dużych host białe kwiatki rutewki orlikolistnej "zagrały", ukazując cały delikatny wdzięk rośliny. Apetyt jak wiadomo rośnie w miarę jedzenia, po tak dobrym zaprezentowaniu się w nowym miejscu rutewka zasłużyła na dokupienie koleżanki. Kwiaty gatunku wydały mi się słabiej wybarwione niż kwiaty odmiany 'Black Stockings' i to właśnie ta odmiana została zaproszona do Alcatrazu jako kolejna rutewka.



Nie bez znaczenia było też bardzo ciemne wybarwienie pędów tej odmiany, czarne pończoszki rzeczywiście są mocno widoczne wsród delikatnych rutewkowych liści. Jednak największe wrażenie 'Black Stockings' zrobiła na mnie swoimi kwiatami. Są nie tylko nieco mocniej wybarwione niż kwiaty gatunku ale mają też specyficzny ciepły odcień. Przynajmniej tak mi się wydaje, he, he. 'Black Stockings' kwitnie nieco później niż odmiana 'Album', no i u mnie trochę wolniej się rozrasta. Teraz tak bardziej ogólnie o uprawie rutewek. Rutewki orlikolistne to nasze rodzime byliny, łąkowe że się tak wypiszę. Do ogrodów trafiły w XVII wieku. Glebę lubią przepuszczalną ale dość zasobną i wilgotną, o kwaśnym odczynie. Rozmnażają się poprzez rozrastanie kłącz ( podział po kwitnieniu ) lub przez wysiew nasion ( jak im podpasują warunki to jest okrutny samosiew, w takim wypadku o ile nie zależy nam na poszukiwaniu ciekawych siewek, lepiej ciąć przekwitłe kwiatostany ). Odmiany rzecz oczywista należy rozmnażać przez podział, siewki nie zawsze powtarzają cechy rośliny matecznej. Szkodników mało ale czasem rutewki atakuje ta sama mszyca, która z lubością żeruje na liściach orlików i Rosa rugosa ( na tej ostatniej to zimuje i najlepiej zacząć zwalczanie szkodnika od tej rośliny ). Rutewki niekiedy podłapują też rdzę czy mączniaka ale zdarza się to raczej rzadko ( głównie wtedy gdy roślina rośnie w mocnym a mało przewiewnym cieniu )



Rutewki najlepiej dzielić wtedy , kiedy zauważymy że słabiej kwitną. W różnych ogrodach różnie to wygląda, są stanowiska na których rutewki trzeba dzielić bardzo często a są i takie na których rośliny bez podziału wytrzymują parę lat. Może zależy to od dopieszczania kompościkiem bo rutewki na kompost są szalenie łase.
Odpowiednio dokarmione i dopieszczone rutewki kwitną parę tygodni i robią w ogrodzie genialną robotę.

9 komentarzy:

  1. Idealne to rośliny na moje wilgocie, nigdy nie pleśnieją a wzrost i masa idealna.
    Mmmmm, rutewka 'Black Stockings' została mi zaszczepiona mentalnie ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest naprawdę fajna, Mamelon nie była przekonana do orlikolistnych ale jak zobaczyła kwitnącą 'Black Stockings' u mnie na rabacie to też natychmiast doznała mentalnego zaszczepienia, he, he.

      Usuń
  2. A ja też lubię rutewki. Mam je gdzieś tam koło płotu, między paprociami a hortensją, nie dbam wcale a im to nie przeszkadza.
    Fajne są, choć wysokie i troszkę łamliwe...
    pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie trochę uwagi wymagają, myślę że to z powodu gleby na rutewkowisku. Jest dobrze ale nie jest optymalnie, że tak to określę. Orlikolistne rutewki nie osiagają u mnie takich rozmiarów jak tzw. "pokrewni", może i dobrze.

      Usuń
  3. Do mojego ogrodu przyszły z łąk i już zostały mieszają się kolorami i ładnie sieją, lubię je jak wiele innych łąkowych które zagościły w moim ogrodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pikutku one w Twoje Przodkowo to wpisują się wręcz genialnie. Jak udają się orlikolistne to spróbuj zapuścić i inne rutewki, będziesz miała rutewkowe kfioty w lipcu!

      Usuń
  4. Właśnie zaczynam z Delavay'a i mam nadzieję, że się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pikutku ja Cię namawiam na rutewkę żółtą, z tzw. kolorystycznych względów wiadomych, he,he. Ta rutewka ma fajną formę o niebieskawych liściach.

      Usuń
  5. Żółtą wpisałam sobie w poszukiwane, ale na razie nie spotkałam na swej drodze, ale coś musi być jeszcze przede mną;)

    OdpowiedzUsuń