piątek, 11 lipca 2014

Mikołajki - lipcowe kolczatki kontra kapryśny Alcatraz

Mikołajki pojawiły się w Alcatrazie stosunkowo późno, gdzieś tak po 2006 roku. Przybyły jako towarzystwo dla przegorzanów i z miejsca podbiły Alcatraz ( i to nie tylko dlatego że się sieją z taką intensywnością jak przegorzany ). Te niebiesko - stalowe odcienie chłodziły w lipcu okrutne różowości Landryna.

Pierwszym mikołajkiem jaki zawitał do Alcatrazu był zawleczony z działkowego śmietniska, mikołajek płaskolistny Eryngium planum. Bardzo szybko zrobił mi się łanik z tej rośliny, okazała się tolerancyjna "glebowo" i doskonale rośnie na ziemi Landryna ( a taką perowskię to Landryn niemal wykończył ). Mikołajek jest w sumie bezproblemowy, nie licząc wyrywania obfitego samosiewu ( czego oczywiście można uniknąć obcinając szybko przekwitające pędy ). Kwitnie długo i wytrwale i jest dekoracyjny nawet w fazie zaschniołka ( i stąd moje plewienie samosiewów ). Mikołajkowe kwiaty są uwielbiane przez owady, w gorące lipcowe dni stanowisko mikołajków przechodzi owadzie oblężenie, porównywalne z jesiennym atakiem na rozchodniki. Mam tak że jak zacznę uprawiać gatunek, to rozglądam się za odmianami, ot przecywilizowany ogrodnik ze mnie. W tym wypadku jednak jakoś odmiany mikołajka płaskolistnego mnie nie powaliły - 'Tiny Jackpot' jest kompaktowa a ja bardziej potrzebuję dla urody rabat wyższych mikołajków, 'Jade Frost' ma interesujące liście ale mnie w mikołajkach bardziej interesują kwiaty ( ponoć ta odmiana ma i tę wadę że lubi po naszych zimach zanikać ), 'Blaukappe' jak na moje oko bardzo się kolorem kwiatów od gatunku nie różni i jest niższa. No nie ma lekko!



Swego czasu próbowałam zaprzyjaźnić Alcatraz z mikołajkiem alpejskim Eryngium alpinum. Z przyjaźni guzik wyszło, Alcatraz wierzgnął solidnie i z rozpędu wykończył oprócz alpejczyka i mikołajka różnobarwnego Eryngium variifolium ( wylot z rabaty tego drugiego to mogę Alcatrazemu odpuścić, nie było całkiem rozsądne z mojej strony sadzenie rośliny pochodzącej z Maroka ). Pamiątką po alpejskim jest siewka, urodna i miła dla oka ( czasem Wielki Ogrodowy jest wyjątkowo łaskawy ). Alcatraz w tym wypadku poczuł się rodzicielsko, w końcu to na jego glebie ten mikołajek rozpoczął żywot. Niestety jakoś nie widać następców, albo siewki nie powtarzają cech rośliny matecznej albo jego nasionka nie są specjalnie żywotne. Robienie sadzonek korzeniowych w szklarni w moim wypadku odpada, zostaje mi więc polowanie na odmiany mikołajka alpejskiego w nadziei że Alcatraz będzie trochę zdezorientowany i nie zdecyduje się na wykończenie roślin ( zresztą spróbuję go oszukać o czym napiszę poniżej ). Jest w czym wybierać, niestety jeszcze nie u nas. Takie miłe dla oka, choć niespecjalnie wysokie odmiany 'Superbum' czy 'Blue Star' ( ta ostatnia jest trochę wyższa, da się ją wciągnąć na listę "roślin środka rabaty" ). Przepiękny jest selekt 'Blue Lace', 85 centymetrów wysokości to jest to czego potrzebuję na przyszłej rabacie Żwirowej! Jeśli chodzi o odmianę 'Amethyst' nazwa wyjaśnia wszystko. Najbardziej kręci mnie jednak sterylny mieszaniec 'Blue Sapphire' ( Eryngium bourgatii x Eryngium alpinum ), może niezbyt wysoki ale rzeczywiście szafirowy. Naprawdę czuję że można rozwinąć się mikołajkowo. Przyszła rabata Żwirowa powolutku staje się głównym siedliskiem mikołajków w moim ogrodzie.


Zamieszkały na niej mikołajek nadmorski Eryngium martimum i mikołajek jukolistny Eryngium yuccifolium. Szczerze pisząc mimo tego że przyszła Żwirowa jest Saharą w moim ogrodzie ( zimą na 100% nie grozi tam zawilgocenie palowych korzeni ), sadziłam te mikołajki z duszą na ramieniu. Jednak jakoś przeżyły, być może dlatego że podwórko cieszy się pewną autonomią, to nie jest w końcu właściwy Alcatraz, he, he. Postanowiłam w związku ze związkiem powtórzyć na podwórku sadzenie gatunku, który Alcatraz tak dzielnie wykończył czyli mikołajka alpejskiego i jego odmian. Powiększę też stanowiska mikołajka nadmorskiego i jukolistnego. Specyficzny zapaszek mikołajkowych kwiatów i tak nie przebije się przez woń orienpetów czy lip. Alcatrazemu zostanie zaakceptowanie podwórkowych nasadzeń, sam ma się bardziej przyłożyć do nowych krzewów i roślin cieniolubnych! I zero wtrącania się w sprawy podwórkowe! Howgh!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz