Matka Natura cóś obojętna na ludzkie nastroje, żyje sobie po swojemu, własnym rytmem, za nic mając zarówno smutki jak i radości. No i bardzo dobrze! Dlaczego dobrze? Bo jest się czego trzymać, jak człowieka emocjonalnie przygniecie to zanurzenie się w wiecznym cyklu zejść i odrodzeń leczniczo robi na jestestwo. Natura, wszystko insze żyjące, sprawia że mła czuje się częścią większej całości i to nie w ten sposób że mła jest jakąś tam głupią śrubką w maszynie, tylko że mła jest życiem, najważniejszą ze spraw. Mła ma to poczucie że bez natury ten film, wyświetlany mła jako jej własne żywot, by nie zaistniał. Dlatego mła w chwilach cinżkich zwraca się w stronę Wielkiej Żyjącej ( choć świetnie wie że Matka Natura potrafi się zachować jak ostatnia sucz i fundować cierpienie, którego sensu ni cholery po ludzku nie można zrozumieć, mimo że od tysięcy lat próbujemy ).
Na smutki okład z wiosennego Alcatrazu działa na mła jak chłodny okład na rozgorączkowane czoło. Mła z nosem przy ziemi śledzi jak tam w tym roku poradziła sobie cebulowa drobnica. Po krokusach, które zaatakowały trawnik, następną rośliną, która się sieje kędy chce jest cebulica syberyjska Scilla siberica. Nieco mniej ekspansywny jest śnieżnik lśniący Chionodoxa luciliae, pisząc o tym że taki jakby mniej widoczny, mam na myśli to że nie zakwita tak szybko jak cebulica, dłużej robi za szczypiorek. Za to jak zakwitnie to okazuje się że to nie skromna kępeczka a cały placek. Zatem tak naprawdę też jest ekspansywny tylko taki bardziej z cicha pęk. To dobre wieści dla Agniechy, która chętnie by cóś w trawce zapuściła.
Jeśli chodzi o siewki ciemierników to mła mogłaby spoko szkółkę otworzyć. Tylko w jednym miejscu pod magnolką ma cóś co przypomina plantację. Mła jednakże w tym roku nie zamierza poprzestać na rozsadzaniu siewek, mła chce podjąć ryzyko rozsadzenia niektórych ze swoich większych ciemierniczych kęp. Kiedyś mła już próbowała i sprawa zakończyła się sukcesem, choć wg. książkowych mundrości nie powinna. Mła jednakże była wówczas bardzo ostrożna, nie przecinała korzonków tylko rozplątywała. No i czule do roślinki przemawiała a ta się postanowiła odwdzięczyć i dziś mła ma trzy kępy ciemierników daliowych zamiast jednej. Mła ma zakusy na podobne potraktowanie "Budynia" i takiej miłej sieweczki, którą kiedyś dostała od Marka. Mła sobie wymyśliła zwielokrotnienie tych roślin na swoich rabatach.
Miejsce na nowe siewki jak i ciemierniki rozsadzone mam, to na byłym Landrynie, w okolicach magnolek chciałabym je posadzić. Przede mną jednak wyrąbanie stamtąd starej forsycji, dziś byłam umówiona z Maćkiem na wykon tej okrutnej czynności ale leje i forsycji się udało. Mła nie wywala tego krzewu dlatego że forsycji nie lubi, przeciwnie, na Podwórku teraz żółciutko od jej kwiatów. W Alcatrazie jednak nieco się zmieniło od czasu posadzenia krzewu forsycji, przez ponad ćwierć wieku porosły inne drzewa i forsycja znalazła się w cienistym miejscu, co nie wpływa świetnie na jej kondycję i kwitnienie. Dla ciemierników, jakiegoś klonika japońskiego, paproci, miejsce po forsycji będzie w sam raz, dla niej jest już nieodpowiednie. Nie zejdzie forsycja bezpotomnie, odrosty z tego krzewu to obecnie wiosenne gwiazdy Podwórka.
Wycinką forsycji groziłam od paru lat, może w końcu w tym roku mła się uda. Moje rarytetne krzewy też nie okazują specjalnego wigoru, mła się głęboko zastanawia nad przesadzeniem co niektórych. Powolutku za to wrastają w ogród kupione "na przecenie" magnolki. Nie będzie w tym roku spektakularnych kwitnień ale mam nadzieje że będą za to spektakularne przyrosty - jestem uzbrojona w specjalistyczny nawóz i górę kompostu ze skórek bananów. Powinnam koło tych nowych magnolek nieco potańczyć ale nie wiem jak będzie z pogodą. Hym... słonecznie i ciepło jest zazwyczaj wtedy kiedy mła ma co innego na głowie i to takiego że absolutnie przesunąć nie może na późniejszy termin i wogle. Kiedy mła mogłaby w ogrodzie porobić to leje tak jak dzisiaj. Wielki Ogrodowy bywa czasem z lekka złośliwy wobec mła.
Tak szczerze pisząc to troszki wszystko pokręcił ten niespodziewany wyjazd. No ale Tatuś nakazał pilnowanie Dżizaasa i mła się wywiązuje. Wicie rozumicie, Dżizaas na samotne wakacje najchętniej pojechałaby do Tadżykistanu, Uzbekistanu albo do Afganistanu i mła naprawdę musi być czujna. Dżizaas pojedzie na wakacje małogrupowe do kraju który uchodzi za jedną z kolebek europejskiej cywilizacji a Tatuś nie zejdzie z niepokoju. No ale na ogrodzie te moje krótkie wakacje się odbiją, bo wypadają w takim terminie, w którym coś konkretnego z roślinami można robić. No cóż, mła pozostaje mieć nadzieję że maj nie będzie zbyt gorący i będzie nieco przekropny, jak to określała moja Babcia Wiktoria.
Przed mła nie tylko zabawy z ciemiernikami, na rozsadzenie czekają ułudki, miodunki, brunnery. Na wytępienie czekają ślimaki, zamierzam w tym roku być bezwzględna, to zemsta za moje byłe funkie. Alcatraz jest tylko częścią moich upraw, w tym roku czeka na mła solidne zrobienie od nowa Suchej - Żwirowej, której miejscami chcę nadać nieco mniej suchy wygląd. Szczerze pisząc nie wiem jak to wszystko ogarnę ale nie zamierzam sobie z tego powodu urządzać seansu załamania nerwowego. Cieszę się wiosennym Alcatrazem takim jaki jest w tej chwili. Noż qurna, ptocy w nim pomieszkują pospołu z nietoperkami, odwiedzajo nas jeże i nawet lejonek był. Bzyczy i fruwa, te na ośmiu łapkach biegajo, kotostwo zalega, czego więcej chcieć od ogrodu? Ani ze mła perfekcyjna ogrodniczka ani z Alcatrazu ogród jak z katalogu.
Jak dla nie jest cudnie,kolorowo wiosennie , mile duszy i oczom ukojenie.
OdpowiedzUsuńMła się dziś pocieszała tymi fotkami, za oknem plucha. martwię się że ślimory zaatakują bratki albo hiacynty. Gnoje jedne.:-/
UsuńCo to takie białe, trochę do rumianku podobne? Fotki zachwycające, a w naturze pewnie jeszcze piękniej.
OdpowiedzUsuńZawilec grecki czyli Anemone blanda. Parę lat temu posadziłam pod magnolką, bardzo wdzięczna roślina i bezproblemowa. Drugie białe to nasz zwykły zawilec gajowy Anemone nemorosa.
UsuńŁoo!To tegoroczne foty? Przyznaj się,że sfociłaś ogród botaniczny;)
OdpowiedzUsuńWracając do poprzedniego wątku...jakby "prawo serii" czy cuś?! Taka sinusoida życia, raz górka, raz dołek.
No niestety nie zatrzymamy życia, jest jak plusk kropli,że się wyrażę prawie poetycko.
Też miałam niedawno pogrzeb kolegi z klasy maturalnej.Odchodzimy,przemijamy by przetrwać,jak pisał ks.Twardowski.
Wzrusza mnie taki stary wideoklip z balladą Cohena właśnie o przemijalności,zdjęcia szczęśliwych chwil z młodości i starości, niekiedy puste krzesło...
https://www.youtube.com/watch?v=NGorjBVag0I
Trzym się,PaniT.
U nas deszcz, więc nie przyszły sarenki.Przychodzą codziennie na świeżą zieleninkę i młode listki.
Tegoroczne, piątkowe. słonko było, nawet Szpagetka ogród nawiedziła i przeszkadzała jak mogła w próbach pielu. Co do prawa serii to mła ma nadzieję że do trzech razy sztuka ale Małgoś złośliwie rechocze, kiedy mła cóś takiego ćwierka. ;-D
UsuńAch, przepiękne 😃. Nie martw się że pada, będzie piękniej od deszczu i nawet ślimory nie dadzą rady. Ale za byłe funkie to bym im zrobiła kęsim, w imię przyszłych funkii. Howgh.
OdpowiedzUsuńMam wiaderko i ekologiczne granulki, popamiętają mła bestie. Strasznie się zraziłam do funkii prze te ślimory, już wiem dlaczego Anglicy ich tak namiętnie nie sadzą. To jest zaproszenie oślizgłych do stołówki.:-/
UsuńBajka:)
OdpowiedzUsuńNo, bajka. O niedobrej ogrodniczce i kapryśnym ogrodzie.;-D
UsuńCudnie! No istny raj! Oto, co potrafią byliny i cebulki. Pojawiaja się z niebytu, z czeluści czarnej ziemi i nagle ukazują swoje oszałamiające, zapierajace dech w piersiach piękno. Choćby dla takich chwil i widoków warto życ!:-):D
OdpowiedzUsuńMła o tej porze roku zazwyczaj odżywa razem z kfiotami. Od paru lat ma jednak problem. najsampierw srandemia a teraz czarna seria. Mła się jednak nie poddawa, ciemierniki się sieją i wogle. :-D
UsuńNie no gdzie ta sesja poważnych pochodzeniowo i rodowo Mrutków, Szpagietek, Okularii, Pasiagów i Sztafików??? No jakiś SKANDAL!
OdpowiedzUsuńSesja w otoczeniu kwiatów oczywiście!
UsuńMła się cieszy że one biegają po inszych częściach ogrodu, tam gdzie mniej kwitnień. Wiesz, bzykbzyki fruwają, z tych żądełka posiadających. Mruciu już usiłował polować na trzmiela, madka musiała napominać.
UsuńKsiążę w czarnej zbroi chciał matkę ocalić od robactwa a tu się czepiają! Czy Mrutek czasem nie wzywa TOZU?
UsuńMrutek jest rozbajdany, razem ze Szpagetką tresują synów Małgoś. Mła macki opadajo. :-/
Usuń