No i objawiła nam się Dżizaas, solidnie wypodróżowana. Przywiózła mnóstwo zdjęć, tzw. pamiątki z podróży ( w tym wyczekiwane przeze mnie słodycze ) i pocieszkę że u nas lato nie jest wcale takie najgorsze. Po "zaliczonym" Kāshānie z tymi czterdziestu paroma w cieniu to skromne łódzkie trzydzieści siedem na plusie to rzeczywiście pryszcz. No i wilgotność powietrza nieco inna. Czasem było lżej Dżizaasowi znosić słoneczne irańskie dni ze względu na wysokość nad poziomem morza, ale Kāshān leży w niecce i nie było zmiłuj. Teheran latem też jest pewnym wyzwaniem, choć jak to na południu - najlepiej zaczynać życie tak pod wieczór.
Stolica Iranu ogromniasta, trudna do ogarnięcia - w końcu rywalizuje z Kairem o miano największego miasta na Bliskim Wschodzie. Szczęśliwie Dżizaas nie koncentrowała się na Teheranie, udało jej się zobaczyć kawałek mniej "cywilizowanego" Iranu. Choć w tym wypadku to raczej głupio używać takiego przymiotnika, cywilizacja w tym zakątku świata rozwijała się na długo przedtem nim Grecy postanowili założyć swoje pierwsze polis.
Krajobrazy letniego Iranu, a właściwie części tego kraju którą zwiedzała Dżizaas, są nieco księżycowe. Bezśnieżne, łyse góry, w dolinach wyschnięte trawy i niewielkie plamy zieleni tworzone przez drzewa. Mimo wszechobecnej "piaszczystości" ludzie uprawiają pola, ogrody i sady. Dżizaas przeżywała bardzo rozmiary tamtejszych arbuzów, ponoć monstrualnie wielkich. Melony, jako owoce o mało wyrazistym smaku ( dla Dżizaasa rzecz jasna, bo dla mnie to mają swój specyficzny aromat ) nie cieszyły się jakoś zainteresowaniem mojej siostrzycy. Za to została prawdziwym ekspertem szafranowym, aż strach się bać.
Więcej o perskiej podróży napiszę po dokładnym przesłuchaniu Dżizaasa i degustacji przywiezionego dobra ( pachnącego kardamonem i wodą różaną ). Na razie zamieszczam fotki pocieszające, gdzieś tam na świecie są miejsca gdzie latem panują cięższe od naszych upały, zielonego prawie ni ma i gdzie człowiek nie posiadający lodówki ma przechlapane, he, he.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz