Nie padało od ho, ho i co gorsza jest ciepło. To że ciepło to normalne o tej porze roku ale gdzie te lipcowe burze z deszczami? Okolica sucha jak pieprz, w zasadzie powinny trwać żniwa ale nie wszędzie się ludzie spieszą bo kłosy zbóż puste ( no bo nie padało w maju ). Początek lipca a już widać jak liście na niektórych drzewach żółkną. No i po co się było cieszyć z letniej wiosny? Jak kto mieszka w okolicy w której pada to szczęśliwy bo jest miło ale w całkiem sporej części Cebulandii jest po prostu kiepsko, za sucho. Oczekujemy na ten deszcz jak na zbawienie, wyglądamy go z utęsknieniem, nawet typy lubiące się jaszczurczyć na słoneczku ( Małgoś - Sąsiadka na ten przykład ) z utęsknieniem wyglądają dżdżu. Ech, znów nie jest tak jak być powinno. Nad nami szare niebo ale spadających kropli ni ma! Duszno, parno i ciężko, czuć wilgoć w powietrzu ale się nie skrapla. A rachunek za wodę mimo oszczędnego podlewania wbijający w glebę i ostudzający moje zapały podróżnicze. A nie ma jeszcze połowy lipca, prawie całe lato przed nami. Mój Ty Wielki Ogrodowy, aż strach się bać jak będzie wyglądało zielone w sierpniu.
W ogrodzie i owszem trwa sadzenie irysów bródkowych. I nie tylko ich, postanowiłam ściągnąć jeszcze ze dwie doniczki krwawnika Achillea millefolium 'Cerise Queen'. Posadziłam jedną doniczkę w zeszłym roku, jedną bo sądziłam że pójdzie jak burza. Nie poszedł, pogoda nie sprzyjała. No ale krwawnik całkiem nieźle daje radę w czasie suszy, znacznie lepiej niż krwawnice, których błyskawiczne kwitnienie ledwie zauważyłam ( chyba już o tym pisałam ). Posadziłam też sadzonki krwawnika 'Summer Pastels', przy tych kłoskach lawend, czyśćców, hyzopów, perowskii, wszelkie baldachy dobrze zrobią wyglądowi rabaty. Dziurwy po niespecjalnej pamięci zeszłorocznych zakupach lawendowych zapełniam twardą rośliną jaką jest ożanka właściwa Teucrium chamaedrys. Dosadziłam kolejne gipsówki i morinie, przybyła też jeszcze jedna odmiana rozchodnika białego, walczę mocno o każdy wypalony nieobsadzony kawałek gleby. Pewnie za tych co zabetonowali, zakostkowali do bólu swoje przydomowe ogrody, za tych którzy na maleńkich działeczkach stawiali prawdziwe schlossy, za te pieprzone trawniki z rolki tak bzdurne w kontynentalnym klimacie, za wycinane na skalę przemysłową drzewa bo lud kocha "Wolnoć Tomku w swoim domu" i nawet jak z domku zrobi miejsce nie do życia to z trudem przypomina sobie słowa Kochanowskiego "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi". No sadzę za tych wszystkich co nie sadzą!
Może ten mrówczy czyn społeczny będzie tą kroplą która sprawi że nie wyschniemy na wiór w tych zabetonowanych miastach w których nie potrafimy zatrzymywać w glebie wody. Nie dość że klimat nam się ociepla to gospodarka wodna jak za króla Ćwieczka o czym piszę po raz kolejny. Ciekawe gdzie się podziewają piniędze z "podatku dachowego"? Qźwa a dupsk ruszyć za naszą kasę opłacanych to nie można i opracować jakiś rozsądny plan nawodnienia Najjaśniejszej Pospolitej?! Za parę lat prorokuję u nas kolejną powódź z tych zwanych powodziami tysiąclecia. Klęska będzie wyglądała inaczej ale jej powód będzie dokładnie taki sam - wieloletnie zaniechania "na odcinku gospodarki wodnej". Człowiek wyżywa się na tych co powinni być bardziej świadomi czyli rzundzoncych ale problemem jest tak naprawdę niski poziom świadomości ogółu w wodnej kwestii, nie wymagamy pewnych rzeczy jako społeczeństwo dopóki nas nie wysusza albo nie zalewa. Macki opadajo, idę sadzić zielone czyli robić swoje. Może w końcu spadnie ten zapowiadany od prawie dwóch tygodni deszcz i podleje przyszłe irysowe łany, ożywi jeżówki i zrobi po całości dobrze Alcatrazowi.
U mnie nie było dobrego deszczu od świąt,bo to co pokropiło parę razy to nie deszcz. Juz nie chce mi się z konewkami chodzić tam gdzie linia kroplująca nie dochodzi.A miało być tak ładnie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW mieście Odzi aż tragicznie nie jest ale opadów było zdecydowanie za mało, widać po tym co schnie na potęgę.:-/
UsuńU nas już pada.:-)
OdpowiedzUsuńA u nas się zanosi, od samego, kurna, rana! :-/
UsuńU nas rano udawało, że pada :(
OdpowiedzUsuńBył taki moment że wydawało mi się że już zaraz i za chwileczkę. No ale guzik z tego, nadal czekamy. :-/
UsuńJa nie moge narzekac, bo dzisiaj lalo! Sasiad mierzy i powiedzial, ze 30 litrow na metr kwadratowy spadlo!
OdpowiedzUsuńUlga dla mnie, nie musze podlewac pomidorow i ogorkow, uffff!
Zazdraszczam całą sobą! U nas nadal nic, nawet jakby pod koniec dnia zaczynało się rozpogadzać! :-/
UsuńPrzyglądam się Twoim rabatom i dochodzę do wniosku, że muszę trochę poprzestawiać sobie na suchych rabatach. Kwiaty, które właśnie nie dają sobie rady przenieść w inną część ogrodu...
OdpowiedzUsuńMnie Sucha - Żwirowa aż tak bardzo nie martwi, bardziej przeżywam roślinne straty w Alcatrazie.:-/ W nocy padała ale tyle co kot napłakał, doopiasto jest.
Usuń