wtorek, 31 lipca 2018
Ogrodowe podsumowanie miesiąca
Jakby to ładnie ująć? Kolejny miesiąc spędzam ogrodniczo leniwie, teraz mam tłumaczenie "bo staram się przeżyć". W czerwcu Alcatraz starał się przeżyć teraz kolej na mnie. Po suszy upały a to mnie rozwala. Chowam się w domu razem z Felicjanem ( uczulenie kota na nadmierne nasłonecznienie wymaga "zdejmowania" go z dworu w okolicach godziny dziesiątej rano i trzymania w chałupie tak mniej więcej do godziny szesnastej ) i ani myślę wyłazić z budynków na tzw. świat Boży. Jako pani starsza zdecydowanie nie powinnam w okolicach południowych plątać się po ogrodzie. Trza się plątać w inszych miejscach. Chwile na ogrodowanie można wyrwać tylko o świcie i o zmierzchu, reszta dnia do przebimbania poza ogrodem ( no dobra, może nie przebimbania ale Alcatrazu i Podwórkiemu z tego nic ). W tym roku właściwe ogrodowanie miało miejsce w kwietniu, potem coraz większe rozleniwienie i coraz lepsze usprawiedliwienia ( no, w maju to wiadomo ale czerwiec i lipiec to po prostu zwyczajne lenistwo ). Co prawda w lipcu posadziłam irysy, parę razy zrobiłam opiel ( nawet wspomnienia po nim nie ma dzięki tej saunie która u nas trwa od pewnego czasu ), nieco przyróżankowałam. No ale to jest kropla w morzu zadań ogrodowych które sobie wyznaczyłam ( a zaznaczam przy tym że wyznaczyłam sobie absolutne minimum, minimalniej już nie można było ). Na zwyczajne cieszenie się ogrodem nie mam siły, za gorąco a ja cóś jakby słaba albo co. Zdjęć nie załączam bo ich ostatnio nie robię, nawet apart dla mnie ciężki i czynność z tych męczących. Dobra, koniec spowiedzi - czas gotować kotom drób ( w czasie upałów nie chcą jeść nic inszego ).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Upał masakryczny... gdzie on był kiedy ja miałam 20 kg mniej i chłonęłam każde ciepełko? To teraz jak ważę w miarę przyzwoicie i nie potrzebuję dodatkowego ogrzewania to jest :/
OdpowiedzUsuńMam zaległości i tak po troszku go nadrabiam :D
Pozdrawiam :D
Ja tyż mam blogowe zaległości, dziś z rana na ten przykład usuwałam cholerny kambodżańskiego pochodzenia spam ( taa, cóś nie wierzę by z wypiekami na twarzy czytali mnie w Kambodży i czuli wielką potrzebę komentowania ). Upał nie lżeje, Felicjan zaczął źle wyglądać na buzi. :-/
UsuńO, witaj w klubie. Ja nawet nie sprawdzam, czy toto z Kambodży, wszystko co zawiera linki, leci w kosz bez dyskusji. No, chyba że to jakiś namiar od znajomych, ale ten raczej przychodzi innymi kanałami.
UsuńRozbawiła mnie azjatycka próba skomentowania po polsku, już w to wierzę ;-) ale rdzennie polskie spamy też ćwiczyliśmy.
Gorzej, że w bloggerze coś mi się ostatnio przestawiło i nie wysyła mi powiadomień o nowych komentarzach (a mam odhaczone, sprawdzałam, nawet odkliknęłam i kliknęłam z powrotem, jakby przypadkiem się zawiesiło). No a ręczne sprawdzanie upierdliwe jest, niestety.
A upał u nas na szczęście jest tylko w dzień, więc pół biedy, noce raczej chłodne, więc da się wytrzymać. Ważne, że susza się skończyła i nie trzeba latać po ogrodzie z wężem i konewką, co uważam za zajęcie najbardziej bez sensu ze wszystkich ogrodowych.
U mnie to samo, ciągle na jakiś starszych postach arabska reklama :/. Szkoda, że nie mam opcji wrzucenia do spamu i automatycznie dany kanał wysyła do spamu. Dzisiaj przez to nieopatrznie skasowałam komentarz mojej blogowej czytelniczki :(. ops... nie omieszkałam jej przeprosić ale jednak... powinien lepiej działać spam.
UsuńKambodżańskie albo tajskie te komenty, oni tam majo prężnie działające stowarzyszenia miłośników irysów bródkowych.;-) Komentujo po angielsku, tyż reklamiarsko ale pod spodem dajo swoje napisy i dopiero pod tymi napisami jest prawdziwa wesołość. Jak nie internetowe kasyna to usztucznione cycatki ze szczególnymi zdolnościami do gry w cip - ponga, te klimaty. Hym... może się przerzucę na inną tematykę celem dopasowania - poprowadzę zakłady o to kiedy skończy się kanikuła, zamieszczę podniecające fotoreportaże o intymnym życiu ślimaków, wymyślę odpowiednie tytuły postów ( "Jak wybierać właściwie kwiatki do bzykania" na ten przykład ). Inspirację człowiek znajdzie wszędzie, kambodżańsko - tajski spam może zaowocować powstaniem hazardowo - seksownego bloga ogrodowego. ;-)
UsuńU nas niestety mamy noce jak w selwie, tylko dżdżu jakby mniej. Niestety jest dodupnie. Ale na szczęście ponoć idą chłodniejsze dni, jeśli o mnie chodzi to mogłyby iść nieco szybciej. No dobra, bardzo szybko. Właściwie to mogłyby do nas biec. ;-)
Usuwać ręcznie Agatku , nie ma zmiłuj. Nie wiem dlaczego tak to działa, booty za mało inteligentne czy cóś? Chroniąc się przed spamem zastosowałam metodę "wpisz obrazek" ale czy to co da? No, "Oto jest pytanie" że tak sobie zacytuje klasyka. ;-)
UsuńZ ogrodem i niemoca mam tak samo :( A zdjecia pokazalyby zdychajacy ogrod, wiec tez ich nie robie :)
OdpowiedzUsuńMoja niemoc przechodzi z ogrodu na insze sprawy. Taka ogólna się zrobiła. ;-)
UsuńTaaa, do tego hordy agresywnych komarów, przynajmniej u mnie. Też mi się nie kce. No bo nie da rady w ten gorąc.
OdpowiedzUsuńOj nie da! W dodatku gorąc przeziębieniom sprzyja a także alergiom. Na pohybel mu! A kumory tną i u nas, łokrutnie tną. :-o
UsuńŁadnie wyglądasz w tej sukni we węże.:-)
OdpowiedzUsuńNo i z konewką, czyli dość aktualnie. Życząc deszczu, odchodzę, by umościć się na łożu.
To jest sukienka w stylu boho, najlepsiejsza na upały. ;-) Za życzenia dżdżu dziękuję i oby się spełniły bo przy tych temperaturach to każda kropla z nieba oszczędza mój portfel.;-)
Usuń