Był kiedyś taki rosyjsko - cygański romans "Dwie Gitary" ( naprawdę to nazywało się ""Цыганская венгерка" " kiedy powstało w roku 1857 ). Taką historię o dwóch gitarach co to bez się grać nie mogą wyśpiewywano. Mła tak sobie popatruje na własne uprawianie zieleni i cóś jej się zdawa że ona ogroduje jakby ten... tego... romansowała. Mła ma dwa ogrody, całkiem od się różne. Na początku miało być podwórko samoobsługowe ( iglaki bo mła się głupio zdawało jak to początkującej ogrodniczce że one samoobsługowe są ) i prawdziwy ogród. Potem mła się pozmieniało i powstał Alcatraz z typowymi ozdobnymi rabatami i Podwórko na które przemycałam byliny udając sama przed sobą że to tylko tak na tymczasem, w charakterze rozsadnika teren wykorzystuje. A potem życie mła przerosło.
Okazało się że Alcatraz i Podwórko uprawiane coby z nich zrobić śliczne i wychuchane ogródeczki to cóś słabo realne jest. Był przez krótką chwilę taki stan że one nawet podchodziły pod marzenie glancystów o każdym listku na swoim miejscu ( na szczęście takowego stanu pełnej "doskonałości" nigdy nie osiągnęły ), jednakże mła odpuściła sobie uprawianie ogrodu w takowy sposób z dwóch powodów. Pierwszy był prozaiczny, mła nie miała aż tyle czasu i sił żeby ogród dopieścić. Pisząc bardzo szczerze to nie miała też ochoty całego swojego wolnego czasu poświęcać zielonemu. Mła kocha ogrodowanie ale ma uczulenie na przegięcia. Nie chce żyć monotematycznie, nie bawi jej to, takie zajmowanie się jednym w chwilach luzu jej się cóś nie podobało.
Drugim powodem zmiany sposobu ogrodowania było to że efekt prac mła nie zadowalał. Mła tak w połowie swojego "stażu ogrodowego" zorientowała się że nie podoba się jej ogród który tworzy, że robi patchwork. No wicie rozumicie, od paczłorka do potworka jest bliziutko a mła nie chciała uprawiać ogrodu który będzie ją wkurzał potworkowatością ( mła już tak ma, jak coś jej się nie podoba to po pewnym czasie ją wkurza - myślę nie różnię się w tej kwestii od większości ludzi ). Mła postanowiła zmienić "sposób na ogród". Odpuściła Alcatrazowi i swojemu kręgosłupowi, powstał pomysł na ogród "leśny". Z prawdziwym lasem mój Alcatraz ma mało wspólnego, nie da się zrobić prawdziwego lasu na stosunkowo małej przestrzeni uprawianej dotychczas jako typowy ogród ozdobny z wszystkimi niemalże "akcesoriami" przynależnymi tego typu założeniom.
Za dużo tu roślin które z naszymi lasami słabo się kojarzą. No ale przeca nie będę wywalała magnolek czy rodków bo mła się koncepcja ogrodowania odmieniła. Ogród to miejsce życia roślin, życia które dobrze jest szanować. Jeżeli mła ogrodnictwo czegoś naprawdę pożytecznego nauczyło to właśnie tego szacunku dla życia zielonego. Nie znaczy że mła nie wywala roślin, wiele roślin z jej ogrodu wyjeżdża ale one idą do inszych ogrodów albo na kompost ku chwale Alcatrazu. Wywalenie dużej rośliny w niebyt, zwłaszcza długowiecznej, nie jest dla mła proste. Co innego jak roślina zamiera ale wykopać coś co świetnie na stanowisku rośnie po to żeby przesadzić to w insze miejsce, takie działanie w jej wypadku odpada. Mła robi różne sztuki z małymi roślinami, czasem z średniakami, natomiast dużych roślin, dobrze rosnących nie rusza. serce ją boli jak musi się którejś z nich pozbyć bo uniemożliwia życie innym dużym zielonym.
Skutek jest taki że Alcatraz nie ma szans żeby przypominać las prawdziwy. Zawsze będzie ogrodem pseudoleśnym i dobrze. Las jest w lesie a Alcatraz jest zupełnie czymś innym. To ogród z "cytatami z fascynacji ogrodniczych". Tu proszę była fascynacja magnolkami a tak po lewej to oczarowanie azalkami japońskimi. Tam za tą pamiątką z czasów wielbienia sosen widać efekty "wczesnego okresu rododendronowego". Obecnie przechodzimy fazę ciemiernikową, przeplataną oszołomieniami paprotnymi. A tu widzimy hiacynty i dzikawe tulipanki które są typowymi roślinami lasów, he, he, he. Od paczłorka uciec się nie da, można go co najwyżej przytłumić drzewami. Bo tak naprawdę w Alcatrazie najważniejsze są drzewa i drzewka. To one nadają mu klimat i tworzą cieniste zakątki w których mła uprawia ten niby podszyt leśny, który tak naprawdę jest bardziej niby niż leśny.
Inaczej niż z Alcatrazem ma się rzecz z Podwórkiem. Podwórko nie było w całości ogrodem ( kiedyś tam była w nim mała część wydzielona na cele ogrodowe ), to mła postanowiła że poza drogą dojazdową i koniecznymi dla funkcjonowania nieruchomości z dość dużym budynkiem mieszkalnym miejscami parkingowymi czy tym podobnymi paskudztwami, na Podwórku będzie uprawiana zieleń. Prawie że po całości. Mła była głucha, ślepa, kompletnie nieczuła na wszelkie pomysły inwestycyjne niektórych członków rodziny i słusznie bo obecnie widzi jak podobne pomysły inwestycyjne w jej sąsiedztwie się sypią, następnie są rozbierane a na ich miejscu sieje się trawniki, rzecz jasna obsadzane tujami. Mła zamiast bujać się z kretyńskimi inwestycjami które nie przynosiły dochodów jakich się po nich spodziewano ( mła zadziwiał ten optymizm ) w tym czasie dochowała się niezłych drzew. Taki podwórkowy jarząb mączny ma około 12 metrów wysokości, jodły jej szumią, dziesięciometrowe brzozy himalajskie cieszą oko białą korą a lilakowe drzewka raz do roku sieja takie zapachy że sąsiedztwo prosi mła coby im sadzonek użyczyła bo oni też tak chcą się napachniać. Ciotka Elka niedawno stwierdziła że jesteśmy najbardziej eko na naszej długaśnej ulicy - "W zasadzie to my mamy jakby park z ogrodem na podwórku".
Prawda to, choć drzew na Podwórku rośnie mniej niż w Alcatrazie . Część ogrodowa za to jakby większa bo na Podwórku mła znalazła idealne, ciepłe miejsce pod uprawę irysów bródkowych. Sucha - Żwirowa zajmuje olbrzymią część Podwórka. Hym... Podwórko jest bardziej ogrodem ozdobnym w tradycyjnym tego słowa znaczeniu niż zleśniały czy też sparczały ( nie mylić ze sparciały ) Alcatraz. Ze względu na warunki glebowe mła uprawia tu rośliny które lubi a których uprawa w Alcatrazie wymagałaby wyodrębnienia specjalnych stanowisk, wymiany części gleby, nieustających dopieszczeń. A w zamian za to te rośliny pasiłyby do Alcatrazu jako całości jak pięść do nosa lub kwiatek do kożucha. Ogród wypełzł z Alactrazu na podwórko i zamienił je w Podwórko, całkiem insze, zielone miejsce, które z czasem przejęło funkcje jakie przypisujemy ogrodom.
Jak widzicie to tak naprawdę mła ma dwa ogrody, zupełnie od siebie różne. Czy jednego z nich mogłoby nie być? Hym... nie, to dla mła byłoby zdziwne. Jeden ogród stanowi jakby uzupełnienie drugiego. Mła nie wyobraża sobie bezdrzewnego placu na miejscu Alcatrazu, wokół niej jest już i tak zbyt dużo wykostkowanej czy wybetonowanej nawierzchni. Trawniczki z tujami w okolicy nie zastąpią jej grupy drzew. A Podwórko z jego ogrodowymi uprawami? No cóż, ogród bez irysów bródkowych to nie byłby ogród dla mła. Przeca ona czeka na te ich kwitnienia. Moje ogrody są jak te dwie gitary, muszą grać razem albo zamilknąć. Lepiej żeby grały. No to "Ech raz, jeszczio raz, jeszczio mnoga, mnoga raz..."
Fotki z obu moich ogrodów, na pierwszej Mruti kontroluje uprawy. Za muzycznik robi Alosza Awdiejew.
Jak dobrze, że nie miałaś ambicji zostać biznesłumen, handlująca złomem, zarządzającej siecią solariumową, lub udostępniającej teren dla dmuchanych zamków dla dzieci. Dzięki.
OdpowiedzUsuńNajciekawsze pomysły typu rozkręcanie autek to miała osoba która nic do gadania nie miała z tejże racji że nie jest właścicielem. Ciotka Elka dała odpór tym kretyńskim planom, do mła dotarły tylko strzępy info na ten temat ( rekin biznesu zrobił rozkręcalnie na własnym m podwórku po czym ją zwinął bo poczuwał się co prawda do bycia rekinem ale okazał się być przedstawicielem tego rodzaju zwanym młotem ). Solariumy odpadajo a zamki dla dzieciów tym bardziej. Pomieszkiwanie w kamieniczce otoczonej ogrodem ma swój urok i zarówno mła jak i jej sąsiedzi sobie to cenią.
UsuńZaczynam zazdraszczać wynajmującym mieszkania u Cię, bo pokazując piękne rośliny, to tylko wzbudzasz podziw. Przepiękny, granatowy irys. Cudny. Co, to jest za roślinka kwitnąca na drugim zdjęciu pod Mrutkiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mają ci wynajmujący wcale łatwo, kamienica stara a oni cinżko pracujo, na roślinki z rzadka się gapią. Tylko moja geriatria wypełza z krzesełkami coby słoneczka troszki użyć i zielonym oczy nacieszyć. W tym roku zimno i panika to geriatria w mieszkankach siedziała. Ech...:-/
UsuńKoment uciekł! Ten blogger....
OdpowiedzUsuńPodziwiałam w nim bordową magnolię, granatowego iryska, i dociekałam, jak bardzo dostępne dla publiczności są Twoje ogrody.
Gdzie ta magnolia bordowa? Nie kwitła w tym roku. Alcatraz jest oddzielony ale Podwórko jest dla wszystkich mieszkających dostępne. Co do publiczności to hym... tego... real to nie fotki, mój ogród jest zachynszony, na przyszopiu stojo donice i w ogóle bordello w nim wieczne. Publiczność to lepiej niech do inszych ogródków się uda, u mła nie ma co oglądać.
UsuńZdjęcie nr 2! To nie magnolia?
UsuńKadrowanie to podstawa. Ja też ukrywam poza krawędzią zdjęcia tę rzeczywistość, której pokazać nie chcę.
To jest kielichowiec mieszańcowy 'Hartlage Wine'. Ma kfioty prawie rozmiaru kfiotów magnolki "Powder Puff". Bardzo miła roślina. Kadrowanie mła uprawia wyczynowo, patrząc na te wybiórcze pokazy ogrodów to mła jest miszczem kadru, he, he, he. :-)
UsuńBardzo miła roślina. Czuję, że chciałabym ją mieć. Wg. sprzedawców nawet jest mrozoodporna. Ciekawe, czy rzeczywiście... Ale to sprawa przyszłości.
UsuńNa razie działam w ramach rabatki bylinowej oraz krzaczastej, sadząc krzewy z odzysku ( właśnie wyrwałam i przesadziłam to monstrum z kolcami wiesz, które. Berberys Julianny. Bronił się ze wszystkich sił i na nic tłumaczenia moje, że to dla jego własnego dobra. Nie zrozumiał. Ale rękawice skórzane grube ochroniły mnię.
Następny w kolejce jakiś klon japoński, który marnieje od lat na skarpce wzdłuż drogi , która to skarpka ulega ogólnoeuropejskiemu procesowi pustynnienia. Klon nie lubi.
U mnie spokojnie rośnie, mimo tego że zdarzajo się przeca naprawdę niskie temperatury. Przesadzania berberysu współczuwam ale mus to mus. Mła tyż się zastanawia ale nie nad przesadzeniem a nad posadzeniem kolejnego klonika japońskiego. Mła je lubi ale one ( szczególnie te palmowe ) to z mła żyjo tak średnio. Młą się musi nad klonikiem zastanowić i postarać się przy tym nie zasnąć. :-)
UsuńZamawiacie rośliny i nasiona przez internet? Ja dzisiaj trafiłam na https://florexpol.eu/311-bulwy-cebule-klacza i zastanawiam się nad skorzystaniem z oferty tego sklepu. Chciałabym zamówić m.in nasiona i sadzonki m.in truskawek. Jeszcze trochę można podziałać w ogrodzie przed zimą.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku wszelkie akcesoria i narzędzia ogrodowe, a także odzież roboczą zamawiam w sprawdzonym sklepie ogrodniczym online - https://ogrod24.com , ponieważ posiadają bardzo dobre ceny. Oferta ich produktów jest ogromna, na pewno znajdziecie to czego szukacie.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńInnowacyjna firma https://cordataogrody.pl/, która nie tylko magicznie aranżuje ogrody, lecz także sugeruje subtelne naprawy okien drewnianych. Ich projekty to harmonijne połączenie natury i elegancji architektury.