Mła wróciła z wojaży cała zadowolniona co straszliwie wkurzyło Szpagetkę. Mła nie powinna być zadowolniona z tych swoich wyjazdów tylko straszliwie tęsknić i liczyć dni do powrotu. A w ogóle to kto to słyszał żeby zostawiać koty co parę miesięcy na parę dni same ( Cio Mary i Małgoś jako osoby ustępujące kotom nie liczą się absolutnie, zdaniem kotów są same sobie zostawione i Mrutek musi być dyżurnym porządkującym miski ). W związku ze związkiem Szpagetka wybyła po przywitaniu ze mła na całe dwa dni i dwie noce z domu. Mła w histerii zgłosiła Szpagetkę na stronie schroniska bowiem kota nie była widziana w swoich bazach, które zresztą odwiedza absolutnie nielegalnie ( fabryka gdzie nawiedza Kituchnę, okno pani od Pusia, okno pani od Pompona, domek czarnych kotów ). Po dwóch dniach została wypatrzona na głębokim zapleczu fabryki przez panią od Pompona, mła nie oczekiwała na przyjazd Piotrusia z wydrukowanymi ogłoszeniami o poszukiwaniach zaginionej, mła ruszyła i znalazła paskudę, która po zobaczeniu pędzącej w jej kierunku mła natentychmiast wylazła na podjazd dla TIRów żeby wykazać gotowość do popełnienia samobójstwa. Przyniosłam ją czym prędzej do Mamelona, oblookałam czy jest OK i szybciutko wyniosłam do chałupy, gdzie włożyłam Jej Wredność do wanny i zaczęłam wyczesywać te stada pcheł, które sobie złośliwie zapuściła. Pół nocy czesałam i biłam pasożyty, zakropliłam, dałam do zeżarcia wątróbkę drobiową. Taa... dopiero wtedy ona mła wybaczyła ten wyjazd. Jeszcze tylko Szpagetka zacznie mła podgryzać i mła będzie miała powtórkę z Felicjana. Wyhodowałam potwora! Że też nie przeszła na Szpagetkę słodycz Lalusia czy Danka.
Na ciężkiej obrazie Szpagetki problemy się nie skończyły. Małgoś znów była krnąbrna, miła była tylko dla Cio Mary i kotów, synami pomiatała i nie chciała jeść. Znaczy tego co powinna, bo jej zdaniem zestaw obiadowy składający się z lodów i chipsów jest w sam raz dla niej stworzony. Tylko popić piwem karmelowym dla dobicia organizmu kruchego jak skorupka jajka. Mła po przyjeździe wygłosiła mowę i usiłowała naprostować krnąbrną w temacie żywienia. Skończyło się na biszkoptach z kremem jogurtowym i owocami czyli czystej korupcji i normalne obiady znów są jedzone przez Małgoś, która z okazji wyjazdów mła robi się prawie tak wredna jak Szpagetka. Na jedno szczęście w lodówce dobrze przechowały się kupione przez mła warzywa, strat nie będzie. Po wyjeździe mła musi bardzo liczyć się z groszem bowiem Flandria jest krainą drogą a mła nie jest w stanie się opanować kiedy w jej okolicy wyrastają jak grzyby po deszczu muzeumy ze sztuką z najwyższej półki czy restaurany podające mule w białym winie. Także karnie spożywamy i będziemy spożywać niezjadki, co najwyżej mła od czasu do czasu usmaży Małgoś wątróbkę, którą podbierze kotom. Małgoś tyż wydawania piniążków pilnuje bowiem zdaje sobie świetnie sprawę z ceny opału, więc jedziemy na tym co Małgoś w zeszłym tygodniu uznała za niejadalne. Do obrazy Szpagetki i Małgoś doszedł kolejny dar losu, mła musiała załatwić sobie nowy router bowiem stary szlag trafił podczas "zdarzeń pogodowych". Dlatego mła pisze ten post dopiero dziś, bowiem była odcięta od netu. Kumpletnie. Co zresztą uznała za przedłużenie wakacji, bo żadne bzdury zapodawane przez politycznych nie przebiły się do jej świadomości. O wakacjach mła Wam napisze inną razą, zdjęć będzie bez liku bo mła się starała focić jak ten turysta z Japonii czy Chin. Posty będą sążniste, hym... cóś mła się zmienia blog z ogrodowego na podróżniczy.
W muzyczniku dziś troszki muzyki filmowej - "Grande Bellezza". Muzyka wykorzystana a nie pisana specjalnie do filmu.
O, to takie przygody po powrocie miałaś, a już myślałam , że przedłużyłaś sobie zagramaniczne wakacjowanie . Szpagetka niemożliwa, żeby tak dręczyć Mami- to się nie godzi- ale co użyła na swoich fabrycznych wakacjach, to jej :) Z podobnego założenia pewnie wychodzi i Małgoś, było hulaj- dusza, a teraz ścibolenie i podwiędłe warzywka z dna lodówki. Z przyjemnością poczytam o Twoich wojażach i pooglądam zdjęcia .
OdpowiedzUsuńMła by sobie chętnie jeszcze popodróżowała ale koty by mła zagryźli, mła ma być i kochać. No i Małgoś mogłaby zejść z powodu wszystkiego dobrego zjadanego. Ech... Sama nie jadła ale starannie pilnowała coby Cio Mary i koty podjadali. Taka to jest ta moja Małgoś. Kolejną kwestią jest to za co miałaby mła podróżować, mła i tak ma jeszcze do oddania wyjazdową kasę bo naprawdę szalała. Wróciła zresztą obładowana bo w jej plecaku jechał dzbanek zwany toaletowym, co to go Mamelon dorwała na targowisku staroci. W ogóle Belgia pełna miłej starzyzny, sklepy brocantowe cud miód, w dodatku kawy można się w nich napić. Mła odnosi wrażenie że polowanie na wysorty to w Belgii cóś w rodzaju sportu narodowego. Ceny różniste, targować się można do upadłego i zapełnić plecaki za całe dziewięć euro na ten przykład. Gorzej z cenami żarła, słynne czekoladki kosztują ale mła przyznawa - warte swojej ceny.:-D
UsuńAleż charakterna ta Twoja Szpagetka! Dobrze, że sie znalazła i wszystko wróciło do domowej normalności, któa oby trwała bez zakłoceń jak najdłużej. A dzisiaj przeczytałam, że z powodu cen gazu i tego, że zakłady produkujące nawozy ograniczają ich produkcję, brakuje też CO2 a tenże gaz potrzebny jest m.in w zakładach produkujących miesko (wykorzystują go. min. do uboju, do transportu). Może wiec szybko zabraknać mięska, w tym wątróbki. Szpagetka nie będzie z tego zadowolona. Ani moje psy...
OdpowiedzUsuńNa wszelki wypadek mła Szpagetce nic nie powie, już jedna jej obraza tygodniowo jest cinżka do zniesienia a co dopiero by było gdyby chciała zaprezentować więcej fum i fochów. Mła dziś rano musiała wynieść Jej Zrzędliwość do ogrodu i pół godziny z nią w ramionach stać czekając aż rosa wyschnie. Oj, mła ma teraz dawane do odczucia jaką była bezduszną suką zostawiając kota w domu podczas kiedy sama podróżowała. Szpagetka mła tresuje, no nie wiem co to będzie jak przyjdzie mła polować na myszki dla kotów. ;-D
UsuńWyrobisz się. Jak człowiek musi, to i myszkę upoluje, i kota zje.
UsuńTen biszkoptowy pałac przypomina mi sylwetką zamczysko Gravensteen z Gent/Gand/Gandawy. Czyżbyś się zainspirowała?
Co gorsza, CO2, okazało się, fabryki piwa wykorzystują do produkcji piwa ( ja się pytam, po co?) Czyżby ichnie piwo się nie pieniło samo z siebie?
I jak to tak, naród bez piwa? Bez opału? Ale za to surowej, lekko nadgniłej ryby w brud. Jedzmy na zdrowie wszyscy.
Nadmienię, że też byłam na wycieczce, jeno w PRL-u ( już chyba bez żadnej ironii można używać tego skrótu ), i po powrocie zamiast obejścia i ogrodu zastałam kłębiącą się masę ślimaków z której wystawała głowa Latającego. Mam straszne tyły więc, bo on, jako rekonwalescent, pacjent i w ogóle, raczej nie działał i nie działa.
Czekam na te sążniste sprawozdania, Podróżniczko.
No popacz jak te podświadome zwidzenia kierowały dłońmi mła kiedy kopczyk jogurtowo - owocowo - biszkoptowy układała. ;-D Rzeczywiście cóś w nim z Gravensteen jest. A może to płaskorzeźba z wyobrażeniem pewnego wzgórza pod Jerozolimą, widziana w Jerusalemkerk tak na mła podziałała. Też podobnie to wyglądało.
UsuńMła się cieszy że choć na chwilę się od PRL bis uwolniła, mła wie ze politycy to wszędzie swołocz ale nasi wydajo się mła na dodatek cinżko głupi. Mła ma myśli jak Ted Kaczynski, nie bombowała by jednak a truła. Mła się wydawa to bardziej wydajne i sądzi że właściwych adresatów przekazu można by z pomocą trutki dopaść a nie Bogu ducha winnych urzędników państwowych. Mła wyraźnie zmierza w kierunku terroryzmu anarchistycznego. ;-D Jak widzisz wyjazdy mła są konieczne, bo inaczej mła się może posunąć. Hym... właściwie w trosce o bezpieczeństwo elity politycznej mła powinna mieć zasponsorowane przez nią wakacje dla zdrowia psychicznego. W takiej na przykład Japonii gdzie jesień jest oszałamiająca. Może mła powinna zacząć jakie maile grożące wysyłać i nr konta od razu podać. ;-D Oczywiście mła musiałaby zabrać na wycieczkę koty, kolejnej wyprawy to nawet kochający Mruciu by nie tolerował.
Co do ślimorów to u mła jakby ich mniej, podobno były widziane jeże w okolicy. Moj ogródek wygląda jak jeden wielki wyrzut sumienia, mła postanowiła się ostro od poniedziałku za niego zabrać. Teraz mła wykorzystuje upały i oddaje się domowiźnie. :-D
Sumienie mnie dręczy, że tyle białka się marnuje ( ślimaki ). Poruszyłam dziś problem z sąsiadem. Znaleźliśmy rozwiązanie - jego kaczki chętnie łykną, tylko muszę im donieść. Takie to życie na wsi, jak podumasz, pogłówkujesz, to i ślimak bezdomny się do czegoś komuś przyda.
UsuńNadmiar cukinii natomiast, spowodowany niechęcią Latającego do schylania się i grzebania w krzakach został rozdysponowany na zebraniu wioskowym.
Z tymi kaczkami to dobry pomysł, niech sobie ptoszki poszamają. Mój boszsz - nadmiar cukinii, istnieje takie zjawisko? ;-D
UsuńMałgoś i Szpagetka mają coś wspólnego w charakterze, synowie Małgoś pewnie się czują jak Ty przy Szpagetce. Tresura tu odchodzi, wpływ Felicjana niewątpliwie. Pokazał że można, a panie zapamiętały. Wysorty pokaż 😀❤️
OdpowiedzUsuńOh yes!
UsuńSzpagetka nawet przejęła ton głosu Felicjana , tylko jej tak bardziej piskliwie wychodzi, znaczy jakby kto na gumową zabawkę piszczącą nadepnął a ta się odezwała oburzonym głosikiem. Małgoś bije rekordy, mła podsuwa pod nos dobrutki w ramach uzdatnienia charakteru Małgoś do tzw. współżycia społecznego. Małgoś nie przeszkadzało zupełnie kiedy mła była w domu i jej synowie wyjeżdżali, kiedy mła wyjechała wyjazdy synów okazały się zostawianiem samotnej matki, choć oni przeca wtedy w domu siedzieli i na każde zawołanie Małgosine byli. Żeby było śmieszniej Małgoś uważa że mła jeździ na za krótkie wyjazdy - "Ty nic nie wypoczniesz". Synowie jeżdżą oczywiście na wyjazdy o wiele za długie. Spacyfikowałam Małgoś dziś rosołkiem i smażę galaretkę malinową z tych malin które jeszcze udało mła się zebrać na działce Gosi i Piotrusia. Jest szansa że Małgoś wybaczy mój wyjazd swojej rodzinie. ;-D
UsuńSzybciutko zleciały Twoje wakacje, foch jest wliczony w około wyjazdowe turbulencje. Najwazniejsze, że zażyłaś odmiany i odpoczęłaś od codzienności.
OdpowiedzUsuńMnie się wydawa że byłam długo, pewnie dlatego ze byłam intensywnie. Bardzo nas Flandria zainspirowała, Mamelon działa kulinarnie i artystycznie. ;-D
UsuńA gdzie dowody że Mrutek nie ma zapadniętych boczków?
OdpowiedzUsuńDowodów nie ma, musisz Kocurrku uwierzyc na słowo że Mruciu cóś grubawy. Cio Mary miała problem, musiała Mrutka karmić przed innymi kotami, potem zamykać, karmić pozostałą czwórkę - Szpagetka ryczała że jada w ogrodzie - i dopiero po zjedzeniu przez nie posiłku wypuszczała Mrutiego, który i tak się czuł dyżurnym i wyjadał nędzne resztki z misek. Mrutek to jeszcze nic, Baltazar podobno strasznie zwiększył Objętość. Podczas nieobecności Dżizaasa j Jądrzeja wymógł na Dorocie podawanie podwójnych porcji. Tytus i Jeff zachowali się z klasą ale Balatazar prawdziwy wieprzek.
UsuńKoncerty muzyki Parta w Poznaniu były wielkim wydarzeniem przed laty. Dyrygował i opracował Marcin Sompoliński. Dzięki znajomościom wcisnęłam się na koncert.
OdpowiedzUsuńDo mła tyż Part przemawia. Niestety mła nigdy nie słyszała na żywo a to zawsze inaczej człek odbiera. Oglądałam Waszą wystawę daliową, pięknie wyszło. Mła ujęły szczególnie pastelowe pompony.
UsuńMusisz ze Szpagetką odbyć poważną rozmowę, używając argumentów typu "puchata skórka z kota na bolące krzyże" i "pasztet z kota a'la zając". U nas to działa, choć czasem krótko. Z Małgoś też będziesz musiała odbyć rozmowę, ale żadne argumenty nie przychodzą mi do głowy ;)
OdpowiedzUsuńMła się obawia że Szpagetka mogłaby zacząć wymiaukiwać że skórka ze mła to w sam raz dobra na koci kikutek i bóle krzyżyka. Wolę nie zaczynać niebezpiecznego tematu. Przekupuję małpę miąskiem i całunkami w czółko. Co do Małgoś to ona stosuje wobec mła technikę chłopca do bicia, znaczy pastwi się nad rodziną. Mła chyba zawiąże z familią Małgosiną spisek, na razie uspokajam gulgota biszkopcikami i dużą ilością domowego jogurtu. Wykonałam też rosołek, który ją mile zawsze nastraja i smażę garaletkę co ja nastraja jeszcze milej. Koty też u niej siedzą wiec jeszcze troszki i Małgoś wróci nam do normy.
UsuńCiesze sie, ze wojaze udane i czekam na relacje szczegolowe, szczegolnie z tych antykarni:)) ciekawam jakie to cudnosci nawiozlas ... zabytki jakos mniej mnie ostatnio interesuja , jesli juz to wlasnie w postaci zabytkowych przedmiotow, ktore beda piknie wygladaly i cieszyly loczko w moim wlasnym domu, a nie tam tabunom turystow 👍😁
OdpowiedzUsuńNie dało się ukraść Madonny z Goździkiem pędzla boskiego Rogiera ale wróciłyśmy z łupami. Mój jest bardzo malutki, Mamelona okazałe. Pokażę je w drugiej części wpisu dotyczącego Flandrii. Będzie też wnętrze sklepu brocante. Obiecywam.
UsuńOk jest?
OdpowiedzUsuńCzy dobrze kombinuję że jeden? nabytków już pokazałaś? Stawiam na powłoczkę. Rozwydrzenie z tym karmieniem w wyrze. Ale niestety, u mnie też odchodzi. Ech.
Pewnie że rozwydrzenie ale co robić? Mus to mus, trza kota uspokoić. Żebyś Ty słyszała jakie mła deklaracje tej malej czarnej zołzie składała. Wszystko żeby się tylko odobraziła. No jest lepiej, nawet pierwsze udeptywanie mła ze ślinotokiem odeszło. Co do powłoczek to najtańsza która pasiła mła kosztowała jedyne 19 euro. Mła sobie poptrzyła, tyle jej musiało wystarczyć. ;-D
UsuńAch,,jak pieknie kwitnie kaktus!
OdpowiedzUsuńNa powitanie on dla mła kfiota wyprodukował. :-D
Usuń