środa, 30 listopada 2022

Codziennik - wyczekiwany koniec listopada

 
Nie powinno się zaczynać zdania i wpisu od no więc, no więc mła od tego nie zacznie. To będzie wielkie osiągnięcie w tym tyźniu, mła ma ostatnio wyraźnie pod górkę i kiepsko u niej z osiągami. Małgoś  nie w formie i jakby było mało rozchorował się Sławencjusz. Raczej nie po złym covidzie tylko po starym choróbsku wzmocnionym działalnością własną. Przeżywamy to łącznie z Małgoś, dla której Sławencjusz jest młodzieńcem, który nie powinien chorować bo cóś na to za młody. Mła współczuwa Mamelonu, której przyszło "znosić pociski zawistnego losu" resztką sił i biednemu Sławencjuszowi  który żyje obecnie tak na pół gwizdka i zmuszony jest "... stawiwszy czoło  morzu nędzy Przez opór wybrnąć z niego". No dodupnie, Sławencjusz znów będzie  mieć kontakt z mendycznymi i daj boszsz... żeby na jakiego prawdziwego  medycznego wśród nich trafił.

 
Na świecie Rosjanie  są nadal niepocieszeni że nie są jedynymi na nim Ruskimi, w Chinach  cóś tam bulgocze a u nas coraz mniej ludzi zwraca uwagę na występy krajowych politycznych, bo  ileż można durnot słuchać czy oglądać. Mła jest czujna, no nie dowierza polytycznym ale się nie wgryza w info. Co najwyżej fiksacja covidowa z niej od czasu do czasu się wyleje albo nadmierna lewoskrętność czy  nadmierna prawoskrętność ją do konwulsji doprowadzi. Krajowe występy mła nie interesują bo zrobiło się na tyle poważnie że nikt nam na jakieś polki siuśki nie pozwoli. I w tym  miejscu  mła doda  że wszystkim tym, którym wydawa się że my obecnie robimy za tzw. państwo średnie to wejście pod zimny prysznic  się przyda.

 
Koty mają mła gdzieś, przeniosły się do babi, znaczy zalegają na Małgoś. Oczywiście Szpagetka na klacie "bo ona jest taka malutka", reszta albo w nogach poleguje albo obstawia szafy. Pasiak zafascynowany Małgosinym piecem, mła wygłosiła stosowną pogadankę, Pasiak patrzył na mła wygłaszająca przemowę  jak na kretynkę, która ciamka o oczywistościach. Koty robią Małgoś dobrze na apetyt, z którym jest ostatnio u niej  bardzo, bardzo krucho, mła się nawet na Małgoś nadzierała że Małgoś nie je a Małgoś w ramach protestu naciągała kocyk na głowę. Mła stawa na na czym się da i cyrki urządza żeby Małgoś jadła, więc korzysta z tej kociej pomocy, choć tak po prawdzie  to dokarmianie Małgoś w towarzystwie kotów śledzących wszystko  co na talerzu,  do czynności prostych nie należy. Jednakże Małgoś ciamkająca do towarzystwa pochłania znacznie więcej niż bez  tej asysty. Niech więc żyją łapki ugniatające, uszka szybko poruszane, ogonki zadarte do góry, wibrysy wibrujące i ślepka łakomie wpatrzone w  Małgosiny talerz. 

Mła wyjęła swoje foremki ciastowe  bo nadchodzi czas pierniczenia. Muszę zadzwonić do Dżizaasa w sprawie jej autorskiego przepisu na grzybki, znaczy takie  z ciasta. Gryplan jest taki żeby zasiąść z Małgoś do wypieku i ozdóbstwa ciastek, mła wie że będzie musiała mieć oczy z tyłu głowy żeby cukier i lukier nie zniknęły w tajemniczych okolicznościach, bo akurat na to to czasem apetyt jest,  ale odkąd na wycieczki po dworze jest zbyt chłodno  i cóś mało u Małgoś na nie  chęci, to dobrze  zaangażować ją do domowizny. Wszystko tylko nie zaleganie, bo mła wie że to się źle kończy. Na szczęście Małgoś ogląda telewizor nie z wyrka  a siedząc na fotelu, głównie programy kulinarne i dokumenty. Jak trafi na  info obrzuca telewizor obelgami, więc mła przemocą przełącza na cóś normalnego coby Małgoś ciśnienie  nie szalało. Skutkiem  oglądania programów kulinarnych niestety nie jest u Małgoś wzrost apetytu tak po całości, ale przynajmniej  jest chęć uczestnictwa  w ciasteczkowaniu bo Małgoś szczęśliwie nadal ciekawa nowości słodyczkowych. Ech... tu mi Małgoś nie je a tu by cukier pochłaniała, bezczelnie i nieprawdziwie przy tym twierdząc że nie da się popełnić samobójstwa przez zacukrzenie. Mła jej następną razą przy takich tekstach pogrozi wycugiem.

No i to by było na tyle tych niewesołości. Fotkowo mła załącza ostatnie jesienne sesje  a w Muzyczniku w oczekiwaniu na zimę superbiologiczna i łącząca się Björk i grudniowa Kate Bush. 

24 komentarze:

  1. O osiągi, dobrostan i niezły stan zdrowia z psychicznym na czele to o tej porze roku trzeba powalczyć. Pobronić się przed dodupnością. Powierzgać. Co zrobić, wszystko o tej porze roku trudniejsze, ciemność napiera. Widzę że się bronicie, pięknie jest, a jeszcze jak zacznie pachnieć! Może zapachy i robótki pomogą na Malgosiny apetyt. Koty wiedzą gdzie potrzebne, ta asysta przy Małgoś to jest przecież lecznicza☺️, mądre futerka!!!! Słusznie wychwalasz😄♥️. Sławencjusz niech się nie daje, ważny jest, nawet jak dla siebie mu się nie chce, to niech zdrowieje dla Mamelona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronimy się wszelkimi siłami, pocieszamy czym możemy, mła odnotowuje od czasu do czasu tzw. małe zwycięstwa w walce z Małgosinym brakiem apetytu. Koty rulez, jak to pisujo na murach. Sławencjusz jadzie jutro do dohtora, są nerwy. :-/

      Usuń
    2. Rozumiem że trwa pierniczenie, a Sławencjusz już po dohtorze. Może nawet trafił na logicznego i prawdziwego doktora. Oby. Sławencjusz niech stawia ten opór zdrowotnej nędzy😄, kciuki trzymane

      Usuń
    3. Do pierniczenia nie doszło bo Małgoś miała zjazd, na szczęście opanowany. Jak to ona określiła - "Demencja mnie weszła w nogi", znaczy był problem z chodzeniem i ona się bardzo przestraszyła. Zrobiło się błyskawicznie, mła wini zmianę pogody. Małgoś dziś odpoczywała po wczorajszych przykrościach, może jutro coś pokombinujemy. Na razie mła zmęczona, jedyne na co ją było stać to na przygotowanie imbiru. Sławencjusz niestety w szpitalu, na szczęście sprawa do opanowania

      Usuń
    4. To pogoda, uspokój Małgoś. Rozumiem że emocje były z tych drenujących, dodatkowo dla Cię zmęczenie tygodniem. Ale sobota już puka, może po odzipnięciu będzie lepiej♥️

      Usuń
    5. Może, na razie mła nie myśli bo jest padnięta. Zaraz się kładę spać, Okularia robi za piecyk. Czytałam co odwala Wazówna, moim zdaniem tęskni za latem u urządza słoneczne piaski, plażę znaczy. Buła tara jest odpowiednia. Nie wiem co u Mefjiu, Kocurrek nie pisze więc chyba OK?

      Usuń
    6. Mefciu się przeprosił z Maxinaturalem więc na razie pasztety mogę trzymać na kolejną zmianę zdania. Wyłudzam drobniaki i kupuje maxinatural 2+1 gratis póki jest promka :D a Mefciu wcina😁😸🙀

      Usuń
  2. Wychodzi na to, że Małgoś to taki troszku większy kot, skoro po kociemu trzeba ją traktować i w towarzystwie innych kotów jej najlepiej!:-)) Już widze te łakome pyszczki otaczajacej ją czeredy! Tę niecierpliwość w zielonych oczkach! I Małgosine staranie, żeby jej ze szczętem wszystkiego nie pożarły!:-))Na samo to wyobrażenie uśmiecham sie od ucha do ucha. No i jeszcze na myśl o pierniczkach, bo tez co roku je piekę, ale tuż przed świętami, co by nie pożreć ich przed czasem!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, żebyż to Małgoś się starała żeby z talerza nie ukradły! Niestety Małgoś ćwierka zachęcająco a nawet usiłuje częstować bestie. Dziś po południu będziem pierniczyć. :-D

      Usuń
    2. Tabo smakowicie piernicząca!:-))Podsyłam Ci wobec tego linka do mojego posta sprzed kilu lat traktującego o pieczeniu pierniczków właśnie. Jest tam mój, wypróbowany przepis na nie.Są cieniutkie i chrupiące jak herbatniczki...Och, po cóz tam zajrzałam. Już mi slinka cieknie!:-)))

      Usuń
    3. https://wewanderers.blogspot.com/2019/12/pierniki-i-niezapominajki.html

      Usuń
    4. Mocy was wszystkim, moze Malgoś jakis syropek na apetyt by zasmakował?
      Za Slawencjusza kciuki trzymane!

      Usuń
    5. Dzięki Olu, mła lubi chrupiące cienizny. Zrobię je tylko z kardamonem, ta kawa i kakao tak mła pod kardamon paszą. :-D

      Usuń
    6. Trzymanie kciuków się Sławencjuszowi przydało Dorko, on teraz biedny szpitalnik. Na szczęście nie jest źle, mła śmie twierdzić że jak na chorobę zawodową to zapadł późno. Trzymaj też kciuki za Mamelona bo Mamelon przez Sławencjusza może modnie osiwieć . Małgoś syropkuje, o cudownym specyfiku mawia - "To guano". Taa...

      Usuń
    7. Biedaki kochane, trzymajcie się,! Kciuki są trzymane i lecą moce.

      Usuń
    8. Może Małgoś trzeba taka opaskę z kocimi uszkami żeby się lepiej utożsamiać 😸🙀

      Usuń
  3. Polacy gurom!;) Kiedy przegrywasz ale wygrywasz...
    Kiedy przegrywasz z Argentyną która przegrała z Arabią Saudyjska która przegrała z nami.....Rozumicie,nie?
    Już przed meczem dostawałam palpitacji, później nieustająca dramma i jeszcze ten holenderski dzban co podyktował karnego, jestem nerwowo wykończona i niewyspana.Stary też się trzymał za serce.Taki mem; czas posiadania piłki: Argentyna 49%, Matka Boska 45%, Polska 6%. Też przyzywałam pomocy różnych świętych.
    Hmm pierniczki, bardzo przyjemne zajęcie.Moje ciasto piernikowe leżakuje jeszcze w lodówce.Na miodzie słonecznikowym zrobiłam, bo dostałam z Ukrainy. Bardzo dobry to miód, delikatny i ma piękny kolor jak marmolada pomarańczowa.Tymczasem raczę się drożdżowym.
    Może trza Małgosi jakie "winko" na apetyt.Pamiętam z dzieciństwa,że mi takie coś podawali do picia, ale nie powodowało to u mnie przypływu żarłoczności;) Spróbujcie z dziurawcem, pobudza apetyt i ma niezły smak.
    Miał być mrozek,a cały czas szaro. Idę na kawkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z relacji Małgoś która mecz oglądała - "Najgorszy to był dla nas ten brodaty" - mła wywnioskowała że czuwanie Matki Boskiej nad kadrą było bardzo potrzebne. Może oni powinni nosić wizerunek na koszulkach z wdzięczności, jeden w klapie nosił i to ponoć pomogło ograć komunę. Nie pierniczyłam bo Małgoś się rozłożyła, przypuszczam że z powodu pogody. Zdarza się. Miód słonecznikowy to cóś interesującego, mła jeszcze nie spotkała. Małgoś ma syropek i ma nalewki. Syropek jest be, nalewa cacy ale nie zawsze można ją podać. Ech... żeby ta pogoda się wreszcie wyklarowała.

      Usuń
  4. Moja Mama mówi, że dla starszych ludzi najtrudniejszy jest luty i listopad. Coś w tym jest, te miesiące są ciężkie i jeśli nie ma szczególnych powodów, by się rozenergetyzować albo z drugiej strony - nie ma się takiego zasuwu, żeby nie mieć ani chwili, by o tym ciężkim czasie pomyśleć, to nie jest łatwo wytrwać i przejść nad nimi do porządku dziennego. Po prostu jakieś słabe te miesiące są i ludzi też nachodzi słabość. Ale dziś zaczyna się grudzień. Jest Adwent, można sobie na przykład na każdy dzień zaplanować coś z przygotowań do Bożego Narodzenia, choćby klejenie łańcucha na choinkę z kolorowych papierów albo wycinanie aniołków, o szaleństwach w kuchni nie mówiąc. Ja mam właśnie taki plan :)
    Życzę wszystkiego dobrego!
    Acha, na zdrowie polecam profilaktycznie oxymel. W chorobie też pomaga. Ostatnio wśród moich znajomych pomógł jednej 93-letniej damie wyjść z zapalenia płuc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgoś najbardziej nie lubi listopada i marca. W tym roku listopad był tak ciężki dla niej ze postanowiła rozłożyć się po nim w grudniu. Mła zakazała zależeń wielodniowych i jutro próbujemy znów wstawać. Jak się nie da to będzie lukier ucierała w łóżku, o ile tylko ciśnienie nie będzie skakało zbyt mocno. Jej skacze jak ma problem ze wstawaniem, chyba ze złości. Oxymel to chyba we dwie będziemy zażywać a może i Cio Mary się załapie. O ozdóbstwach i pakowaniu prezentów do paczek mła pomyśli jutro albo nawet w niedzierlę. Cóś jestem zmęczona.

      Usuń
  5. A jakby tak Małgoś więcej słodkości serwować, ale z brzozowym cukrem ? Ponoć diabetykom nie szkodzi, jest słodszy od cukru, tylko trzeba go dawkować ostrożnie, żeby nie zadziałał przeczyszczająco. Taka np. muffinka na jogurcie, z odrobiną ksylitolu i drobno pokrojonym jabłuszkiem z cynamonem- nie zanęciłaby Małgoś ? Jednocześnie można upiec wytrawne muffinki z oliwkami, tuńczykiem albo oliwkami, szynką i serem. Może jakieś pasty twarogowe- z jajkami na twardo, odrobiną majonezu i śmietany, szczypiorkiem i koperkiem, albo z tuńczykiem czy sardynkami i szczypiorkiem. Smaczne i szybkie małe danko : szparagi ze słoiczka zawijamy w jakąś delikatną szynkę- białą albo konserwową, zalewamy lekką galaretką z rosołku wzmocnionego żelatyną. Można podać z kleksem majonezu albo saute, nie znam nikogo, komu by nie smakowały .
    Trzymam kciuki za Małgoś i Sławencjusza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariolko wczoraj Małgoś to miała taką podłamkę że nawet słodkiego nie chciała. Problemem było ostatnio cedzenie zupek, znaczy płyn chłeptany a warzywka i miąsko kłuły w zęby. Zupa krem spowodowała że Małgoś zabijała mła wzrokiem przez cały wieczór, wytrawne mufinki to mła chyba upiecze dla siebie na pocieszkę po tym jej strajku głodowym. Na szczęście troszkę ruszyło z żarełkiem, niedużo ale cóś tam się zjadło. Najgorsze to ze Małgoś straciła częściowa smak i to wcale nie po covidzie złym tylko jest to jeden z najczęstszych skutków tego otumaniacza, który miała zapodawany w szpitalu. Kciuki Mariolko nadal trzymaj, przydaje się to trzymanie.

      Usuń
  6. No jak tam się pierniczki udały,PaniT, kruszeją w puszce?
    Po wczorajszych meczach jestem w świetnym humorze, danke Deutschland auf wiedersehen!!Guten Flug. To odpłata losu za ten skradziony obraz z naszego muzeum.Nieokrzesane szwabki ograbili pół Europy i próbują uczyć innych praworządności.
    A w ogóle jak żyć w tak zurbanizowanej zabudowie, podobno wokół same penisy. I to jest dopiero ból i jądro problemu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie wyszło Haniu jak wiesz, Ty sie cieszysz a mła odczula ulgę kiedy Małgoś dziś wieczorem udało się samodzielnie usiąść w łóżku i spuścić nogi. Współcześnie żyjącym Niemiaszkom mła nie ma co wybaczać bo oni nic mła nie zrobili a i ci co by mogli ich dziadkom wybaczyć to poodchodzili. Owszem, mają mentalną skłonność do zamordyzmu ale trzeba przyznać że w czasie srandemii całkiem spora część z nich protestowała przeciwko posunięciom swoich elit. Teraz to doszło u nich do tego że elity kompletnie odleciały, tacy normalni Niemcy zaczynają się zastanawiać w jakim kraju żyją.

      Usuń