czwartek, 30 października 2014
Nadchodzi listopad
Podstępnie objawiła nam się mroźna twarz jesieni. Dwa dni temu wieczorkiem było zimno ale to dopiero ranek ujawnił paskudność nocy. Na trawie podwórkowej i dachach szopek biało, chwycił przymrozek i objawił się szronem. Oj, nie lubię ja takich niespodzianek pogodowych kiedy trwa czas chryzantem. Mróz warzy płatki kwiatów i psuje mi coroczny chryzantemowy przegląd podcmentarny. No bo dla mnie chryzantemki to nie tylko kwiaty służące do ubierania grobów w Dzień Wszystkich Świętych. Chryzantemy są ukoronowaniem kwitnień jesiennego sezonu. Chętnie bym je zaprosiła do ogrodu ale niestety coś nie lubią się z Alcatrazem ( parę razy próbowałam tzw.oswojenia ). Chryzantemy wielkokwiatowe rzecz jasna nie mają żadnych szans na przeżycie w naszym klimacie, ale te ślicznotki o mniejszych kwiatach, zwane popularnie dąbkami lub dębkami, "udają się " w Polsce całkiem nieźle.
W Alcatrazie rosną tylko te najwytrzymalsze z wytrzymałych czyli złocienie czerwonawe Chrysanetmum grupa Rubellum. Wyjątkowo dobrze rośnie złocień czerwonawy odmiany 'Clara Curtis' i na tym, niestety, kończą się moje sukcesy chryzantemkowe. Inne złocienie jesienne rosną tak sobie, większość tych rarytetniejszych odpływa po kolejnej zimie a ja obiecuję sobie że już nigdy więcej się nie skuszę na chryzantemkowy zakup, never i w ogóle szlus! Trwam w tym postanowieniu tak mniej więcej do połowy października a potem zaczynam się łamać. W okolicach pierwszego jestem już gotowa kupić najtrwalsze i dość wcześnie zakwitające hardcory ( nie ma sensu kupowanie złocieni zakwitających w listopadzie, miałam już takowe i zazwyczaj doczekiwałam się jedynie kiepskawych pąków, a przy lepszej pogodzie mało ciekawych kwiatów ), problem tylko w tym że pod cmentarzami hardcory nie są licznie reprezentowane. Pełno jest delikatniejszych odmian, prowadzonych w "kulę" ( uszczykiwanie wierzchołków do nieprzytomności, zabieg szklarniowy nie do powtórzenia w warunkach ogrodowych, gdzie uszczykiwania nie można przeprowadzać za często ), cieniowanych o odpowiedniej godzinie ( kwitnienie chryzantem to kwestia odpowiedniej dawki światła - to kwiaty krótkiego dnia ), dokarmianych do przesytu i chronionych przed wszelką zarazą. Te delikatesy raczej są radością kwiaciarza niż ogrodnika, ale kuszą jako jednoroczna jesienna ozdoba tarasów czy placyków ogrodowych. Tym bardziej że cena doniczek chryzantemkowych w Zaduszki pikuje na łeb, na szyję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz