No listopad pełnobjawowy. Na dworze nijako, bo ani to sucho ani nie wilgotno, mgły opadają i robią za wilgoć ale prawdziwego deszczu ni ma. Zimno i cimno bo niebo zasnute taką obrzydliwie szarą zawiesiną ( mła podejrzewa że jej ódzka miejska zawiesina jest gorszej jakości niż zawiesina występująca w inszych miejscach ). W okolicach trzeciej po południu zapada mrok i mła jest z tego powodu mniej szczęśliwa niż zwykle, że tak rzecz ujmę oględnie i w stylu prawdziwej dyplomacji. Mła dodupnie czuje się przy takiej aurze, usiłuje cóś robić na przekór okolicznościom, ale okoliczności biorą górę nad chęciami i często ostatnio jest tak że mła ląduje w wyrze i zamyka ślepia. Nie czyta niczego, nie ogląda, śpi jak ten niedźwiedź w gawrze. Mła cóś się boi że takowe misiowanie to niezdrowy objaw słabizny charakteru i czuje wyrzuty sumienia. A spanie z wyrzutami sumienia wcale nie jest miłe, mła się budzi i pluje sobie w brodę że znów czegóś tam nie zrobiła, że cóś zalega, że powinna i tak jej się lenistwo czkawkuje aż do rychłego ponownego opadnięcia powiek. Taa...
Na szczęście nie mła jedyna w takie brzydkie stany zapada ( na szczęście bo gdyby było inaczej mła by podejrzewała u się chorobowość ), regularnie podsypiają Małgoś - Sąsiadka i Ciotka Elka , co niby nie powinno dziwić ze względu na wiek starszy obu dam, ale podsypiają też młodsi sąsiedzi i to tak wyczynowo ( wicie rozumicie, spanie całodzienne i całonocne ). Hym... jak tak dalej będzie to trzeba nam szukać wszystkiemu winnej koronowanej larwy, która skaleczyła się wrzecionem, bo to cóś jak sen stuletni i zarastanie głogiem i dziką różą, to nasze gawrowanie. Mła walczy z sennością za pomocą pisania włoskiego postu ( lekarstwo cóś nie zdawa egzaminu, mła przy tym przysypia ) i kominka aromaterapeutycznego. Mła postanowiła sobie wyczarować czas świąteczny w związku z czym po jej chałupie niosą się obecnie wonie iglacze, cytrusowe i korzenne. Nawet paszą do gorzkiego zapachu chryzantem ( wszystkie chryzantemki dzielnie trwają na posterunku, żadnej niesubordynacji płatków objawiającej się ich opadaniem, zgniłego wyglądu czy tym podobnej nieżyczliwości względem mła ). Mła ma zatem w domu zapachowe skrzyżowanie listopada z grudniem i wydawa jej się że to troszki pomaga w walce z sennością. Niestety tylko z sennością. Bo wiecie te rzeczy które mła powinna zrobić zamiast pochrapywać z kotami zdradziecko kuszącymi ją wspólnym zalegiwaniem, ciągle na mła czyhają i jakoś tak nachalnie pchają się jej przed oczy. Mła widzi co powinna robić ale... Najgorsze że kiedy mła uda się nie przysnąć to zamiast do roboty się rwać mła się snuje. Snuje się tak i snuje, jak ten snuj a lenistwo się w niej rozrasta. No listopad, listopad mła dopadł po całości!
P.S. Mła chciała całkiem spokojnie wypić trzecią kawę ( szatana ) i postanowiła zmierzyć sobie ciśnienie. Mła ma uzasadnionego snuja, wg. pomiarów to mła była w drodze na tamten świat i trza jej było się tuningować i to nie kawą. Teraz mła jest na dopalaczu i zastanawia się czy nie namalować sobie błyskawic na masce. I na czasie i każdy by wiedział że mła podrasowana. W muzyczniku cóś co mła bardzo lubi, prawdziwie listopadowe, ma nadzieję że i Wam przypadnie do gustu.
Bardzo piękne ozdobniki, ten muzyczny też. Ale jako pobudzacz, to tego no... na mnie się nie sprawdził. Też rozważam doping doustny, a może przemocą sobie jakiś tropikalny kawałek muzyczny nastawię. Błyskawice, tak. Jak najbardziej -taki tuning to jest dopiero tuning.
OdpowiedzUsuńMłą dziś ma kawałki tropikalne w wykonaniu kotostwa - najsampierw Mrutek zrinaldinił lodówkę a potem zarabladorował madkę i rodzeństwo, w wyniku czego Szpagetka postanowiła udać się na emigrację i wybrała do tego łeb mła, po czym z tej pozycji pyszczyła na Mrutka, jednocześnie prezentując postawę bojową. Pasiak i Okularia uciekli do łazienki, gdzie odkryli że w kuwecie można się schować co usłyszała Szpagi i ruszyła z rekonkwistą. Wtedy uciekli na dwór wszyscy, łącznie ze Sztaflikiem, które niewinowata ale myknęła na wszelki wypadek. Prawie pół godziny uspokajałam wzburzoną i musiałam wystąpić z gotowanym drobiem bo nerw był straszny ("Moja kuweta sprofanowana!" ). Przed godziną towarzycho wróciło do domu i śpią razem na wyrze jak aniołki a ja oglądam swoje podrapki odszpagetkowe. A wszystko przez rabladorowanie Mrutiego, ten jego latynoski temperament dziś wylazł i dał madce w kość.
UsuńW piątek wróciłam do domu bardzo późno, po trudnym dniu. Znużona jak diabli. Zasnęłam ok. drugiej. Cztery pobudki były. Cztery!!! Tropikalne temperamenty u mnie to takie : całodzienna sjesta z licznymi przerwami na przekaski, nocna balanga polegająca na obżarstwie z szurających misek, włoska awantura z wyzwiskami, galopady antylopy (Lisia) i geparda (Jacuś).
UsuńA u nas pogoda nawet ładna, słoneczna, choć zimno przeraźliwie. Co wieczór chowam 4 donice z chryzantemami do domciu, a co poranek wystawiam je na taras. Jakże mi się nie chce. Od dzisiaj zapowiadają brak przymrozków, więc nie będę musiała ganiać z donicami przez tydzień. Ale dla równowagi w naturze piesek się rozkraczył konkretnie i od wczoraj nie chodzi o własnych siłach jeno w uprzęży specjalnej z rączkami od walizki nad pasem biodrowym i pasem barkowym. Na początku nosiliśmy ją faktycznie jak walizkę, a teraz już starcza lekkie odciążenie pasa biodrowego i jakoś chodzi. Co prawda nie wstaje sama oraz nie siada tylko spada. My tu już lamentować zaczęli, że zaraz przymrozki będą i kopać dziurę dla tak dużego psa to nie dla nas, staruchów, a znowu kremacja zwierzęcia droższa chyba niż ludzia, chociaż jeszcze nie porównywałam. Więc zadecydowaliśmy, że psinka żyć musi, a wet przyjechał, powiedział, że żwawa i dobrze umięśniona jak na swój wiek, wbił w nią trzy strzykawki po kolei i powiedział, że spodziewa się poprawy za trzy dni. No to zobaczymy.
OdpowiedzUsuńŻyczę wzrostu ciśnienia, za pomocą miłych, człekowi przyjaznych metod.
Mła ma chryzantemki w domu więc chować nie musi ale za to ma dwa krzoczki jeszcze do wkopania. Podobno idzie ocieplenie, więc mła ma szansę na ogrodowanie. Metoda którą mła musiała wczoraj zastosować jest z tych bezsmakowych i nie kłujących ( na szczęście ), jednakże wolałaby się szatankiem uraczyć albo tzw. herbatką więzienną i ajerkoniaczkiem czy innym alkoholem anie leźć w chemię ( i to też niedługo działającą ). Dziś mła lepiej, koty stanęły na wysokości zadania i mła jakoś tam funkcjonuje. ;-)
UsuńAż mi wszystko opadło po golnięciu. Miejmy nadzieję, że vet wie co mówi i ma rację.
OdpowiedzUsuńJakoś idzie do przodu.
UsuńListopad, wiec się opada, na krzesla, fotele, sofki, w kocyki i podusie, pffff.
OdpowiedzUsuńCudne jak zawsze u Cię ekspozycje szklano roslinne.
Agniecho, niech się psina trzyma, jakże mi jej żal, że takie ma problemy.
Starość nie radość, Doro, również u zwierząt.
UsuńNastąpiła lekka poprawa. Są udane próby samodzielnego podnoszenia się, a chodzi prawie bez wspomagania.
Dorko to chyba nie tylko listopad, to chyba już stetryczenie. Tak mła się wydawa. :-/ Mła lubi eksponować, choć odjeżdża w tzw, klimaty kampowe. Nic na to nie poradzi, mła już taka jest. :-)
UsuńAgniecho w sprawie psiej trzymam kciuki, mam nadzieję że to taka jesienna przejściowa słabość, gdzie pogoda i starość dają psinie razem w kość. Nie myśl o dołku, nie przyciągaj myślami. Mięśnie ma, żwawa jest, więc trza podtrzymywać zarówno na ciele jak i duchu ( znaczy na myśli mam rozpieszczalnictwo typu klepanie po zaogoniu, głaskanie za uszami i czułe wyznania ). :-)
UsuńDziałam w temacie. Psinka właśnie sobie słodko śpi w łóżeczku swym. Jest hołubiona, pieszczona i masowana, oraz zmuszana do spacerków. Mamy coraz mocniejszą nadzieję, że sobie jeszcze pożyje, wygodnie i przyjemnie.
UsuńAgniecho a czy jakies specyfiki na ta przypadlość juz serwowaliscie , jakies glukozaminy i inne takie, malo sie znam, Teresa Orka ma doswiadczenie, podpytaj.
OdpowiedzUsuńSlonko dzis zrobilo nadzieję, ale ts prysła raz dwa. Pozdrawiam 13 piatkowo.
Dora, nie ma dużego pola manewru.
UsuńZresztą, czego chcieć, w przeliczniku na ludzkie lata seniora ma od 90 do 103 lat. Szacowny wiek.