Mła Wam ostatnio mimo upałów dowala do pieca w myśl starej ale jarej zasady dlaczego insi majo mieć lepiej ode mła. Różne wątpliwości mła targajo, z niepokojem mła paczy na rodaków którzy odetchnęli w dużej części bo wódz wrócił i temu drugiemu wodzu pokaże. Wodzostwo u nas cóś w cenie. Z niepokojem mła paczy na mendia bo staje w tym przypadku, po raz enty w swoim życiu, przed wyborem mniejszego zła. Może mła się jeszcze nie miota ale cóś lekko jej nie jest a internet z podłączoną klawiaturką to takie miłe narządka za pomocą których można sobie ulżyć. No to mła historyjki pisze, niestety ciężkostrawne z racji tematu. No ale nic to, są na tym świecie milsze sprawy. Zbliża się czas irysowych wykopków i teraz mła już nie będzie miała żadnej wymówki coby z paczeniem zwlekać . Mła będzie paczyć i wysyłać. Kartony ma, doniczuszki stojo, kłącz tylko trza dokopać i poczekać na przerwę między upałami coby się z przesyłką wbić.Mła jeszcze troszki ponarzeka na śmieci - myśleliście że kolejna ustawa cóś zmieni? Odkąd gmina z mła zdjęła obowiązek to nie dość że mła płaci drożej to jeszcze ma nieustający bordello kole śmietnika. Mła wolałaby mieć własny obowiązek jak miała przez lat wiele kiedy płaciła w najprostszy możliwy sposób, znaczy od ilości metra sześciennego śmieci. No ale któż by wtedy wały mógł robić na jej konto? Ech... Mła jest przed zakomunikowaniem lokatorom ile będą teraz płacić za śmieci, oj, niewątpliwie się ucieszą
Rano pięknie u mła lało i kotowskie nie wyszły, mimo że już było po burzy. Za to ledwie zaświeciło słoneczko to mła tylko ogony mogła znikające za oknem oglądać. Koty wyraźnie szczęśliwe, cieszą się latem. Mła tyż stara się cieszyć i nie myśleć o rachunkach bo jej się zrobi jak Sztaflikowi i Szpagetce. Moje gwiazdeczki wczoraj lały się na podwórku z powodów mła nieznanych, może poszło o myszkę ubitą, może o miejsce w bazie Felicjana? Mła nie wie, przyczyna jakaś być musiała. Bójka z tych solidnych ale bez głośnych wyzwisk. Sztaflik grubsza i większa ale Szpageton mimo że trójnożna bardziej zajadła, siostrunie lały się na środku Podwórka a reszta kotów na wszelki wypadek uciekła. Słusznie bo stadko świadome że próba wtrącenia się w bitkę spowoduje wspólny atak Black Sisters na naiwnego rozjemcę. Mruciu zapobiegawczo schował się na rękach u mła i z moich ramion pomrukiwał zaniepokojony. Ogonem bił nerwowo, mła sądzi że miał wielką ochotę na uczestnictwo ale Mruciu już swoje od dueciku oberwał, więc mimo ochoty tylko kibicował. Bójka została nierozstrzygnięta, znaczy żadna z dziewczyn nie odpiała triumfalnej pieśni zwycięstwa. Mła z doświadczenia wie że to oznacza kolejne starcie. Okularia, Mrutek i Pasiak też wiedzą, więc do zawodniczek odnoszą się z szacunkiem. A zawodniczki? Zawodniczki nabierają sił, Sztaflik spała zwisając z krzesła a Szpagetka na wyrku z trzema łapami w górze. Później pochowały się w trawach i czekają na wieczór, ulubiony czas występów.
Ogród sobie żyje swoim życiem, mła usiłowała cóś tam ogarnąć ale szybciutko odpuściła jak jej jucha nosem poszła. Hym... zabójcze ciśnienie 135/85 swoje robi. Trzeba troszki poczekać aż temperatura spadnie bo to nie jest pogoda na insze ogrodowanie niż zaleganie na kocyku. Mła już się ogarnęła z ambicją, Mamelon wkopała jedną magnolkę zanim ostatecznie odpadła. Mła tego wkopka zazdrości ale zdawa sobie sprawę że wkopek okraszony krwotokiem, któren zatrzymać się nie chce, to nie jest najlepszy pomysł. Dziś Cio Mary jej nagadała na ten temat i mła ma teraz usprawiedliwienie na ogrodowe lenistwo - rodzina jej pracować w ogrodzie nie pozwala, he, he, he. Dobra, teraz fotki. Troszki czosnkowo - lawendowych zdjęć z Suchej - Żwirowej, plantacja poziomek dla ślimaków, różyczki i obiadek z gofrów i kaweczki. Mła tyż zdjęła promocyjne ananasy, wiadomo na co i przecenioną lwią doniczkę. Zapachu kwitnących lip sfocić niestety nie sposób. W muzyczniku Manhattan Transfer i " Cuéntame que te pasó".
Tabazko miałam wlasnie pytać, czy moge teraz juz wykopać kilka irysów,bo chcialam wyslac kłacze znajomej. Pewnie podxkoniec sierpnia znow bede w DE, ale dopiero w pazdzierniku przewiduje powrod do PL, i wtedy tocjuz chyba byloby za późno na wkopki?
OdpowiedzUsuńLipiec to w naszym klimacie najlepszy czas na irysowe wykopki, irysy są teraz w fazie spoczynku. Kop zatem i wysyłaj. :-D
UsuńOk, dziekuje!
UsuńPrzyjemność po mojej stronie, jak rzekł masochista gdy mu na stópkę nadepnęła bardzo gruba baba. ;-D
UsuńNie masz litości! Na widok gofrów zakręciło mi się w głowie. Jutro poproszę moja synówkę o upieczenie chociaż kilku... mmm...
OdpowiedzUsuńIrysy mówisz wykopujesz... Ja mam kilka i nie mam miejsca w słońcu. Ale zamówiłam kilka u kolegi na działkę przyjaciółki, bo ona ma doskonały podleśny piach na działce.
Gofry są takie akurat na upał, Małgoś - Sąsiadka na taki obiadek się skusiła. Insze propozycje obiadowe odpadły w przedbiegach. Gofry są leciutkie, owoc do tego, śmietanka ubita w ramach rozpusty i już jest miło. :-D No niestety, bródki tylko na słoneczko. Z podłożem jeszcze można powalczyć ale z brakiem światła się nie da.
UsuńDobrze, że rodzina od szpadla odegnała ! Nie chciałam denerwować Ciebie i Romany, ale teraz już mogę się przyznać, że u mnie od poniedziałku tak lekko powyżej 20 stopni było :) Nie, żebym się w ogrodzie przemęczała, ale chociaż pomidory podwiązane , przedogródek lekko ogarnięty i przycięte winogrona i przekwitłe róże. No i odpoczęłam od upałów, trochę sił i chęci do życia wróciło , czego i Wam życzę :) Jakby co, to ja wyjeżdżam na urlop od 23 lipca do 8 sierpnia, więc uprasza się o wysyłkę w inszym terminie .
OdpowiedzUsuńRodzina czasem na mła nakrzykuje ale spoko - mła tyż na rodzinę skrzeczy. O rany, miałaś cud pogodę, u nas tu w Centralno - Polszcze było nie do życia - mła nie wie jakim cudem Romana zniosła te jazdy popołudniowe powrotne. OK, dane urlopowe przyjęte.
UsuńJazdy spoko, w pociągach jest klima, z reguły przesadna. Dlatego u mnie szale, choćby cieniutki jak teraz, ale musi być. Jak strumień lodowatego powietrza wali w łeb, to to jest bardzo przyjemne i bardzo niezdrowe, szale ratują. Gorzej że trzeba jakoś dotrzeć na dworzec i z dworca, ponadto w pracy klima z lekka nie wyrabia, to jest dopiero fatalne. Siedzę w pomieszczeniu, gdzie trzeba było ograniczyć moc urządzenia, mrożenia odchodziły, no ale nikt nie przewidział takich temperatur. Oczywiście coś daje, ale podduszona i ociekająca potem bywam i nawet chłód w podróży nie zniesie skutków.
UsuńZnaczy pracodawcy łeb ukręcić bo nie chce mu się fachowców za prawdziwe piniądze zatrudnić do ustawienia klimy. To jest u nas powszechne, o dziwo przekraczasz granicę i powszechność problemu znika. Szaluj się w tych pociągach, uszek to Ty najzdrowszych nie masz.
UsuńGofry...nosz, muszę kupić gofrownicę. Aż mi ślinka pociekła.
OdpowiedzUsuńUderzeniowe dawki rutinoscorbinu bierz. Uszczelnisz się. I słyszałam, że wyciąg z czerwonego ryżu obniża ciśnienie i cholesterol przy okazji.
Na Podlasiu nadal skwał i pałówa, jak mawia mój mąż. Czekamy na burze...
Ojeju, jak czekamy...
Bziku u mła to jest już od dawien dawna nie tylko problem z naczynkami. Między innymi to z tego powodu mła obostrzenia covidowe i te gadki czepienne wkarwiają, za skutki wyczepienia mła nikt odpowiedzialności nie weźmie ale ze względu na jej genom chętnie mła będą dyskryminować - tak przy okazji, na pohybel kretynom, którzy nie chcą przyznać że droga czepień jako jedyna słuszna była bzdurna i którzy wpieprzyli mnóstwo kasy w błoto, czyli w rozwiązanie słabo działające a teraz kombinujo jak to ukryć. Mła na razie pobiera witaminę K, określona dawka od lat stosowana w określonych przypadkach. Mła o stan juchy dba, życiowa sprawa.
UsuńNigdy nie przepadałam za goframi. Może czas sprawdzić, czy mi się nie zmieniło?
OdpowiedzUsuńUprawiam lenistwo ogrodowe wymuszone sytuacją. Kulanko mi się wykręciło i teraz boli oraz ma niechęć do pewnych pozycji. Przykucanie odpada całkowicie, jak i klęczenie. A plewić leżąc na ziemi nie będę. Spróbuję dziś pozbierać truskawki, bo ciasto by się chciało zjeść. Tak więc choć pogoda idealna na plewienie, sadzenie i w ogóle, mam przerwę. Bardzo to denerwujące.
Mła lubi domowe i świeżutkie bezprochowe, wyjątek to belgijskie, te najlepsze so z budki. Latem pieczone so gofry do owocków świeżych, zimo to rzadko. Z kulankiem to uważaj i obserwuj po nasmarowaniu żywym kostem czy aby lepiej. Dżizaas swego czasu zlekceważyła i trza nam było dohtora od kościów szukać a potem musiała brać drogie i mało przyjemnie zastrzyki. Co wnerwiało Dżizaasa to gadka lekarska że można było tego ostrzykiwania uniknąć gdyby się wcześniej zgłosiła. Tak że łobserwuj kulanko i szybko działaj jeśli nie chcesz mła czymać mła w napięciu, jak swego czasu Nadprezes nasz kraik czymał.
UsuńSmaruję diclo-cosiem, na zmianę z okładami z liściów kapusty. Żywokostową maśćkę kiedyś sama zrobiłam, co najmniej 5 lat temu i przechowuję w lodówce i teraz nie wiem czy ona jeszcze działa, bo niby skąd mam mieć taką wiedzę.
UsuńJa już miałam rekonstrukcję wiązadła kolana prawego, naprawdę mi się nie chce doświadczyć tego samego z kolanem lewym. Więc trzymajcie kciuki za moje kolano, żeby to tylko nadwerężone było, a nie zerwane.
Agniecha, trzymam mocno kciuka! Mój SynNumerDwa miał rekonstrukcję więzadła. Wiem, jak to jest. Ty jeszcze arniką spróbuj dodatkowo, choć żywokost byłby najlepszy. A może Olę Jawor poproś o maść, chyba ją czytasz, ona taka zielarka jest.
UsuńO yeyku, yeyku, się porobiło. Kciuki trzymamy, koty nastawiamy, cudowne zaklęcia pod nosem memłamy. Cokolwiek z żywym kostem przyłóż, kapucha na pewno nie zaszkodzi. No porobiło się. :-/
UsuńTrzymam.
UsuńOj jak dobrze, że rodzinka trzyma pieczę i przywołuje do porządku ;))
OdpowiedzUsuńU mnie upał i sucho, obiecywali na dziś deszcz... gorzej, że nie tylko deszcz ale i nawałnice, ale wierzę, że na deszczu się skończy :D
Gofry wczoraj i u mnie... jak ładnie się zgrało ;)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Rodzinka wczoraj to do mła w taki upał przyjechała że mła tyż się czuła w łobowiązku naskrzeczeć. U nas wczoraj padało z przerwami i grzmiało oraz wiało. Na szczęście nas nie wygrzmiało i nie wywiało ale niedaleko nas - dosłownie 3 kilometry na południowy zachód, już tak bezstresowo nie było. Gofry w lipcu rulez, he, he, he.
UsuńAaa gofry!Daj przepisik PaniT, a w jakiej gofrownicy, starej i ciężkiej czy lekkiej?
OdpowiedzUsuńZapieniłam się od rana.Kupuję wędlinę i mięso a baba nie zmienia rękawiczek,wyobrażasz sobie?!Już jej kiedyś zwracałam uwagę i jak mnie wqrwi to naślę sanepid.Skąd się biorą takie fleje,najgorzej że jeszcze głupolówa dyskutuje.Nie dość że oszczędzają na personelu, bo powinny obsługiwać dwie,jedna na mięsie druga na wędlinach to jeszcze na rękawiczkach.W taki upał na dodatek 🥵🥵
No ale nie ma ludzi do roboty,więc ogon kręci psem.
Możesz sobie podać ręce z Mamelonem i Cio Mary, one też w sprawie rękawiczek w mięsnym toczą boje. Mła nie ma problemu bo kupuje w sklepie gdzie są insze panie na stanowisku wędlinowym, które mła zresztą odwiedza jeno od wielkiego dzwonu, na palcach jednej ręki policzyć i insze panie pracują na mięsnym. Sklep porządny bo pani jak kręci mięso wołowe do spożycia na surowo to nie tylko myje maszynkę ale zmienia rękawiczki co z nimi na rękach przy inszych mięskach robi. W sklepie ordnung bo majo procedury. I nie jest to jakaś wielka sieć. Dyskusja na temat wymaganych przez prawo procedur toczona przez personel to jest w ogóle coś bez nazwy. Prawo bo te wszystkie zapisy dotyczące higieny to je prawo, choć nikt tak w handlu nie lubi o tym myśleć, jak wiesz, w naszym kraju zazwyczaj się obchodzi - przykład idzie z góry. Zupełnie inna sprawa to że ta baba to fleja, podejrzewam że może nie myć rąk po skorzystaniu z kibelka.
UsuńPrzepisy na gofry bardzo dobre są na stronie Moje wypieki, mła robi bez proszku tylko bardzo mocno bije pianę z białek. Gofrownicę mam nową ale o dużej mocy, to moc w tym wypadku gwarantuje szybkie pieczenie i chrupanie.
Czyli takie bardziej biszkoptowe, no dobra, spróbuję,kupiłam truskawki.
UsuńCo do baby to wsłuchiwałam się w jej akcent,do końca nie rozeznałam, ale jeśli STAMTĄD, to teraz takie będziemy mieć standardy i poziom usług.
To pozdrów Mamelona i Cio Mary,podoba mi się ich podejście do sprawy;)
Filiżaneczka szykowna.
Eee , to nie je tak że pochodzenie to gorsza obsługa. W tym sklepie w którym mła mięsiwo kupuje obsługa w połowie ukraińska. Problem raczej sklepowy u Cię w miesnym leży po stronie kierownictwa, które ma w doopie głębokiej klientów i nie jest w stanie albo najzwyczajniej w świecie nie ma chęci ukrócić niechlujstwa personelu. Mła kiedyś w zamierzchłych czasach robiła za putzfrau coby sobie dorobić i od tego czasu wie że między bajki można włożyć opowiastki o Niemcach jako porządnickiej nacji. To nie jest kwestia nacji tylko systemu który wymusza alno nie wymusza porządek. Ot i wszystko. A Mameloni Cio nie odpuszczajo i mła im na swój sposób kibicuje i ze wstydem przyznawa ze jest leniwa, nie chce jej się i po prostu łukiem szerokim omija sklep wiadomy, mimo że towar w nim niezły.
UsuńBiszkoptowe jak najbardziej ale kratka o której wspomniała Dora jest konieczna, one chrupkość zachowają i nie siądą. Napisz jak Ci wyszły. Fylyżanka jest naprawdę cool, mła postanowiła że to będzie jej fylyżanka na sezon letni.
Przy gofrach ważnym jest, by miec mocną w waty gofrownicę, a po upieczeniu odkladać na ruszt, my uzywamy kratki z piekarnika.
OdpowiedzUsuńMła potwierdza - waty i kratka do odparowania podstawą.
UsuńRany, że też Czarnulkom się chce. Ananas na lwie i jadalności w oprawie śliczne i robiące apetyt, ale róża... Ale czosnki główkowate, ach. Dobrze, że chociaż czosnki mam, kwitną 😀, ich nigdy dosyć 😀
OdpowiedzUsuńCzarnulki w formie, mła się cieszy bo tak powinno być. Ananasy wiesz dla kogo, mła zakupiła bo była promocja a chorowity właśnie doszedł do wniosku że najbardziej szkodliwe dla niego są brokuły i szparagi. O żeberkach i goloneczce zmilczał. Róże i u mnie straszliwie dostały od upałów, nie ma lekko.
UsuńNagofrach byłam wczoraj. Ale coś mi zaszkodziło niestety. Nie wiem czy ten gofr czy hotdog że sttokrotki. Bo obiadu się nie chciało robić a tak na szybko i spokój.
OdpowiedzUsuńAle umieram w tym upale...
Upał Ci zaszkodził, ot co! ;-D
UsuńNa pewno! Albo brak jeszcze gałki loda :D
UsuńTak, wszystko z powodu braku należytego oblodzenia. ;-D
Usuń