Dzieje się! We wtorek umarł nasz sąsiad Tofik, kocurek Oli, który zatruł się remontową chemią. Dziś umarła osiemnastoletnia suczka Pana Dzidka. Sąsiadka Asia miała zawał serca, na szczęście pomoc przyszła w porę ( nikt się nie bawił w durne testy, no i znajomości zostały poruszone, teraz tak niestety trza ). Boję się telefonu od Dżizaasa bo bardzo niedobrze z mężem Doroty. Zewsząd źle i to tak podstawowo. Na szczęście nasze koty zdrowe. Staram się myśleć pozytywnie ale cóś mi ostatnio ciężko idzie. Do ogrodu nie zaglądam bo nie mam kiedy. Na wszelki wypadek wydałam Małgoś zakaz umierania. Yeyku, nic nie czytam, nie oglądam, może to i lepiej. Politykę śledzę w drodze, moim zdaniem nic tu się już nie poklei i czekają nas nowe wybory niezależnie od tego co się komu wydawa z okazji hamerykańskich koncesji. Jeżeli któś z zarzundu mniema że zamarkuje praworządność i przy okazji wyrąbie stację telewizyjną która mu nie pasi, to nie rozumie że już inne wiatry wiejo i że piniądz unijny to sobie będzie na obrazku oglądał. Hamerykany generalnie majo gdzieś te występy, znaczy one i tak wiedzo że jak im się będzie opłacało to spławią nasz dumny narodowy rząd w trzy minuty i ustawią dokładnie tam w szeregu w którym miejscu Unia o to poprosi. Spoko czekajo, pewnie wiedzo więcej niż my tu robaczki. I nie majo nasze z zarzundu co peregrynować do Chin a na inszy wschód też lepiej nie. Mła ma wrażenie że to jest jakaś rozpaczliwa walka nie o stołki a o przeżycie, muszą niezłe kwity na zarzund istnieć. No ale to nie moje małpy, choć cyrk jak najbardziej mój. Nic nie planuję bo z moich planów nici, mam tylko nadzieję że druga część tygodnia będzie spokojniejsza i jakoś da się dociągnąć do weekendu. Dziś bez obrazka i bez muzyczki, nie mam nastroju.
środa, 11 sierpnia 2021
Codziennik - zły nastrój
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj, to faktycznie dzieje się, i oby już się uspokoiło. Ja ogarniam chaos pourlopowy, ale słabo mi idzie, najlepiej wychodzi mi zaleganie na tarasie z książką i szklaneczką pastisu. Trzeba być dla siebie dobrym, staram się tego nauczyć. A Ty już umiesz ?
OdpowiedzUsuńŻycie ( i nie życie)się dzieje a polityczni juz do znudzenia partolą co mogą, pl xhociaz ja akuratnie za mendiami publicznymi nie zaplaczs, bo łżą kazde jak im wiatr w dana strone zawieje.wolne mendia nie so wolne, piniadz rządzi, a mantre o czepionkach i zastraszanie covidoza bez wzgledu czy z lewa czy z niby prawa kazde powtarza. Pies ich trącał.
OdpowiedzUsuńI jak zwykle ludzie daja sie wkręcić w maszynkę, i jak zwykle nie chca widzieć czegos bardziej podłego.
Mp, nawet jeśli Tabaaza umie, to ciężko wśród spraw dramatycznych i ostatecznych. Dobrze że chociaż Ty dla siebie próbujesz. Taras, pastis i książka, no miodzio.
OdpowiedzUsuńDramat i tragedia wpisane w życie, a jedynym sposobem (i to nie do końca pewnym) by ich uniknąć jest bycie idealnie zdrowym kretynem socjopatą. Lub zażywaczem nałogowym substancji uszczęśliwiających w dużej ilości. No nie ma łatwo, kostucha hula, i niby człek wie że nie ma tak że ominie, ale, ach, same zażalenia w temacie. Dobrze że Asi się udało i stadko zdrowe i Małgoś się słucha. Reszta zdarzeń, w tym to oczekiwane, straszna. Cholerne dramaty i tragedie niech se idą w cholerę, A KYSZ!
Fale ślę, niech Cię wzmacnia.
Tak jakoś się składa, że faktycznie kretyni i socjopaci zazwyczaj zdrowi są ponad miarę wszelką Romano :) Zazdroszczę nawet, ale nie pójdę w tym kierunku :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie, ja znalazłam malutkiego kotka. Umierajo, ale się i rodzą Tabaazo...
Piąty do kolekcji. Mąż powiedział: tam gdzie cztery się wykarmią, piąty nie robi różnicy...
Czasem dobrze jest podysocjować trochę;)
Mądry mąż Aniu.
UsuńAnno, też kotek u Was?! :D
UsuńU nas obsrańsko małe chyba przestało kupkać, więc fluidy działają. Ale nie zapeszam, bo może to chwilowa pauza.
Tabazzo ślemy fluidy pocieszające nieco 🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊
Wiewiórko, nosz znów, ktoś podrzucił. Mała, jeszcze cyca szuka. Ale jakoś tym razem cud, zdrowa. Uszy czyste, zero kataru, tylko chuda. U mnie z powodu zeszłorocznego podrzutka, Funia, wszystkie na gastro, więc wsio ok. I mam pięć...
UsuńMyślałam co by tu wzniośle mądrego Ci napisać, Tabazo, ale cóż, obie wiemy, że nie ma takich słów....
OdpowiedzUsuńRozumiem, że Ci marnie i współodczuwam......
Rabarbara
musi bardzo źle jeśli nawet obrazka nie ma :(
OdpowiedzUsuńno comment bo wiadomo, ze jak nie wiadomo to chodzi o kasę i władze, tylko ciągle nie pojmuje małym rozumkiem dlaczego zarządy uważają, ze zarządzani to półgłówki.
nie czytam, nie słucham, nie oglądam
zdrowia życzę Wam
No właśnie. Słów nie ma, a fale wysyłane są takie mało widoczne. I człowiek sam się zmaga, w ostateczności.
OdpowiedzUsuńWięc napiszę, że chciałabym, by było lepiej i tyle.
To prawda. Koniec końców musimy samodzielnie przejść wszystko.
UsuńCo nie znaczy, że samotnie. Nie ma dnia, bym nie pomyślała o Was, choć na oko Was nie widziałam. Staram się w tych myślach zawrzeć to, co mam najlepszego. To nic,że nie widzisz, myślę...
Jest niedobrze. Tabaazella milczy, koniec roboczego tygodnia nadszedł.
OdpowiedzUsuńAnno, Szanowna Agniecho, tak, ja też myślę. Co nie zmienia faktu, że mogło by być łatwiej.
No milczy, kurkawodna...
UsuńPozwólcie że mła dziś odpowie jednym komentem wszystkim piszącym. Młą właście metodą Mariolki zamierza w cichości dopieścić w sobie człowieka. Co prawda głębokim popołudniem bo wcześniej mam nagranych ludzi którzy przychodzą obejrzeć mieszkanie, a potem jeszcze mam sprawę z lokatorską potrzebą komórki. Tydzień był naprawdę ciężki ale powoli mija i mimo tego że dziś mła ma zajęcia, których nie mogła z powodu wrażego żądliciela wykonać wczoraj, to postara się choć troszki zaogrodować. Pilnujcie waszych stworzeń i cieszcie się latem nie zwracając jakoś przesadnej uwagi na polityczne występy władzuni. Jesień przyjdzie to się będziem rozliczali a teraz póki jeszcze letnie słoneczko to je łapcie.
OdpowiedzUsuń