No dobra, wypolityczniłyśmy się przez trzy dni a teraz do domowizny. Nie pisałam wcześniej bo nie chciałam zapeszyć, no i po tej sprawie z przygodą Miszki Kocurrkowej podczas operacji, to obciążać niepokojącymi wieściami. Teraz sytuejszyn w miarę opanowana to mła się uleje. Szpagetka wylądowała u Pana Doktora od nóżki z potężnym ropniem na szramce pooperacyjnej. Pan Doktor ropniu się przyjrzał i oświadczył mła że to nie jest taki zwykły wrzód i w tym momencie mła nieomal zemdlała z nerwów. Na szczęście szybko zostało wyjaśnione na czym ta niezwykłość ropnia polega. Z morza wyciśniętej ropy wyłonił się wraży pazur, który został wbity w Szpagetkę. Tak, wraży pazur, najprawdopodobniej koci. Jesteśmy na antybiotyku i płukankach ( oczywiście tak długo sobie powtarzałam że mam kupić balsam Szostakowa a nie Szostakowicza że w aptece poprosiłam o balsam Rimskiego - Korsakowa, sama nie wiem czemu ), po pierwszej kontroli już jest i jak na razie leczenie idzie zgodnie z planem a mła troszki odetchnęła. Szpagetka ma zakaz wychodzenia na dwór, w związku z czym jest upierdliwa i rzundząca. Mła ledwie wyrabia! Siedzę teraz nad wpisami podróżniczymi, tak se mi idzie. Jutro mam prackę na dworze, więc pewnie oberwie mła się od Cesarzowej po powrocie. Jak i za to że śledztwo w sprawie pazurowania zbrodniczego idzie opieszale, Szpagetka tajemniczo milczy, tylko Gieni coś się wyrwało o zamordowanym gołębiu. Zdawa się że podczas nieobecności mła w domu miała miejsce grubsza akcja. Fotki dzisiejsze w dzisiejszym wpisie a w Muzyczniku Björk.
piątek, 18 października 2024
Sprawa tajemniczego pazura
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gołębi pazur???!!!
OdpowiedzUsuńWymagania i niezadowolenie na kociej twarzyczce wybitne😄😄😄😄
UsuńMój słodki Gucio wbił w samoobronie raczej przypadkiem pazur w Kubusiowy łebek. Wyjęłam, odkaziłam, ale nikły strupek przekształcił się w purchaweczkę którą trzeba było usunąć zabiegiem u weta. Z szykanami typu narkoza, wysyłanie do zbadania czy nie nowotworowe. Wraży pazur tylnej łapki Jacunia rozorał mi dłoń, goi się ale było najpierw bardzo krwawo a potem boleśnie i nie komfortowo, bo jak np. zmywać z czymś takim. No wybił się do skoku z moich kolan, ręka pod tylną łapecką kotecka i już tapirze pazursko poorało.
No co ty!!! Co najmniej orli.
UsuńWyniki śledztwa są takie - Szpagetka zainteresowała sie samotnym grubym gołębiem spacerującym po Podwórku, niecnie zwiodła Gienię że idzie tylko popatrzyć i że zaraz wróci i tak nagle jakoś skręciła i dopadła podrywającego się do lotu gołębia. Gołąb padł od razu, nawet nie było szans na sztuczne oddychanie bo Szpagetka jest kaleką i nie zostawia żywych zdobyczy, tylko od razu mord pełnowymiarowy. Do upolowanego niestety było więcej chętnych - krwiożerczy Mrutek i bezwzględny Lucas. Szpagetka gołębia by nie ruszyła, najwyżej Gieni przytachała z trudem, tak w ramach wdzięczności. No ale tae dwa kocie potwory, Mrutek i Lucas, natentychmiast chciały przystąpić do oprawiania zwierzyny, diabli z tym że nie swojej. No i Szpagetka oberwała. Rozskrzeczała się na całego, Gienia i Cio Mary ruszyły z odsieczą a Mrutek uciekł z gołębim trupkiem, zostawiając na placu boju przestraszonego skrzekiem Szpagetki Lucasa. Tak to wyglądało. Mła już powiedziała Mrutku i Lucasu co sadzi o ich zachowaniu, przemowę w sprawie gołębia dla Szpagetki zachowuję na czas po wyzdrowieniu. Miny jakie strzela Szpagetka są wybitne, jak na kota jest nadmimiczna. Co do drapieżców to do klatki z papużką postawionej na parapecie wewnętrznym okna Gieni, co i raz zagląda taki z zakrzywionym dziobem. Przysiada na parapecie zewnętrznym i się gapi. Papużka natentychmiast chowa się do domku.
UsuńZdrowia dla Szpagietki naszej wojowniczki niczym Xena :D
OdpowiedzUsuńWojowniczka obecnie szuka winnego jej siedzenia przymusowego w chałupie. Nijak jej do łebka nie przychodzi że sama sobie winna.
UsuńO rety, powazna sprwa z tym pazurem!
OdpowiedzUsuńPoważna, w tej chwili troszki już z górki ale mła była cała w nerwach.
Usuń