czwartek, 31 października 2024

Przedlistopadownik

Dzień w szaro - szarą pepitkę, nic się człeku nie chce  robić bo śpięcy ale jakoś tak robi siłą rozpędu. Za oknem jeszcze październik ale w powietrzu już czuć ponurość listopadową. To znaczy mła ją czuje, sąsiedztwo w grobingowym amoku nie odnotowuje zniżki nastroju. Mła się pociesza jak może: kotami okłada, dokłada książkami co to je dawno poczytać miała, plany wakacyjne snuje na przemian z ogrodowymi, nawet posunęła się do zrobienia domowego wypieku, mimo paskudnie wysokich cen prundu. A ponurość listopadowa jakoś nie chce mła opuszczać. Hym... zdaniem mła to przez tą godzinkę popołudniowego światła przeniesioną na przedporanek. Boszszsz... jak mła nie cierpi tego cofania zegara ( jak głęboko ma gdzieś te wszystkie polityczne "nie da się" )! Zdaniem mła jeżeli jest jakiś realny spisek to tych, którzy postanowili mła wykończyć przez niedoświetlenie. Od dawna wiadomo że przy obecnym sposobie korzystania z energii zmiana czasu powoduje więcej problemów niż korzyści a tymczasem UE przez pięć lat zajmowała się problemami wykreowanymi w dużej części przez swoje elity ale zaprzestaniem durnej praktyki jakoś się zająć nie potrafiła. 

Ponieważ nasi obecni rzundzący podnoszą u mła poziom wkarwu na stopień tylko o grubość włosa niższy niż poprzednicy ( ci nowi to dla mła też stado baranów, nie obrażając baranów, i to w dodatku leniwych ), mła stara się uciekać z politycznych stron netu w świat miniatur.  Jest coś  kojącego jestestwo mła w tej miniaturowej codzienności, w maleńkich przedmiotach. Mła nadal urządza małą chałupkę pod kloszem, jak na razie skupiłam się na sprzętach kuchennych i wyposażeniu spiżarni. Przed mła teraz malowanie stolika i koncepcja obrusika, który ten stoliczek przykryje. Materiał czy szydełko? No wicie rozumicie, problem o znaczeniu wszechświatowym, kosmos może przestać istnieć jeśli mła nieodpowiednio miniaturkę mebelka  ustroi. Żeby nie być spłukaną do reszty, to mła stara się nie odwiedzać platform handlowych, raczej lata po stronach, na których ludzie pokazują domki urządzone przez się. Na razie mła zauważyła że MR. DIY króluje, czyli prawie wszystko w tych domkach jest made in China, niestety. Młowe zabaweczki tyż stamtąd są. Mła się pociesza że to nie sprzęt high tech, choć marna ta pocieszka. 

Teraz komunikat o Gwieździe. Dziś rano pojechałyśmy na kontrolę, Pan Doktor Szpagetkę pomacał i stwierdził że  ranka wygląda nieźle, mimo tego że widać że Szpagetka bardzo się  starała żeby wyglądała gorzej ( rozlizała rankę w koszyku, dlatego tak cichutko siedziała w tramwaju, małpa jedna, nie oglądałam się  w związku z tym na nic, doniosłam jak Antoni Smoleński na coolegów,  wszystko wypaplałam - o ucieczkach, o  pluciu lekami, o wpół zrealizowanej próbie bójki ze Sztaflikiem, która ma w wyniku tego starcia rankę na grzbiecie, traktowaną przez mła octeniseptem, o zaczepianiu Okularii i Mrutka, wszyściuteńko co Szpagetka wyczyniała! ). Ze względu na tę bitność i  złośliwe rozlizywanie, kiedy tylko ściągnięty jest kołnierz, Szpagetka dostała jeszcze na tydzień zastrzyki, Pan Doktor uznali że mła może nerwowo nie wytrzymać i  przy podawaniu tabletek udusić jego pacjentkę. Szpagetka wyjechała z lecznicy ciężko obrażona,  bo Pan Doktor stwierdził że jest "rozpieszczonym osobnikiem".  Mła tak naprawdę to nie wie czy Szpagetka obraziła się za  rozpieszczonego czy za osobnika ale nadęta była. W domu wyłudziła dodatkową puszeczkę za te stresy a teraz mła ma przystąpić  do obgotowywania kurzyny, bo Szpagetka twierdzi że przy leczeniu ropnia dieta musi być wysokobiałkowa, najlepiej żeby wysokość  dorównywała Himalajom.  Mła dziś poszła postawić Małgoś chryzantemki, użaliła się nad  mogiłką na charakter Szpagetki, który jest czarny jak jej futerko. Prawdziwa Gwiazda Halloween, czarny charakter, w czarnym ubabranku!

No a teraz to kotostwo stadnie  ma takie miny jakby  chciało wymiauczeć do mła - Trick or treat. Za słodyczkę ma robić oczywiście kurzynka. Ech... mła zaraz kończy pisanie bo czas przystąpić do obierania włoszczyzny, coby kurzynka była smaczniejsza i żeby w zmielonej przemycić nieco warzyw ( ku wielkiemu niezadowolnieniu Jej Zaropiałości). Po wykonaniu łobowiązku mła zamierza się uwalić w wyrku razem ze stadem i włączyć sobie jakiś baaardzo straszny film. Mam nadzieję że nie usnę w trakcie tej straszności, co mła się niestety ostatnio nagminnie zdarza przy wieczornych seansach filmowych. Hym... nie wiem czy to  filmy działają na mła tak nasennie, czy mruczenie  stada, które uważa wymrukiwanie za swój wyrkowy, wieczorny łobowiązek - chrapię po jakiejś pół godzinie od rozpoczęcia seansu. Może straszliwy  film przytrzyma  mła  po stronie jawy, cień szansy istnieje. Dobra, to by było na tyle. Fotki domowe a w Muzyczniku ciepłe a zarazem pełne nostalgii nuty  czyli bossa nova i Baden Powell.

12 komentarzy:

  1. Polecam Apokalipsę Z na Prime Video. Gościu z kotem lata i aż do samego końca ja tylko jemu kibicowałam;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięks, mła jeszcze nie widziała hiszpańskich zombie, zaraz się z nimi zapozna. ;-D

      Usuń
    2. No jak dla mnie świetnie się ogląda :D ciekawe czy będzie więcej :D

      Usuń
    3. Wygląda jakby miało być. :-D

      Usuń
    4. Oskar dla kota!!! Albo jakaś Emma :D

      Usuń
    5. A tam te Oskary i Emmy, MIĄSKO dla kota! ;-D

      Usuń
  2. No ale Taba, jak zaprzestana praktyk zmiany czasu to nic to Tobie nie pomoze :)) Bo czas prawdziwy to wlasnie czas zimowy, i tylko czas letni to oszustwo:)) . Wiec jak zaprzestana przestawiac w marcu to bedzie tak jak teraz, tak czy siak. :)) Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomoże, pomoże a to dlatego że Polska jak cała Skandynawia, kraje Bałtyckie, Holandia, Belgia, Niemcy, Czechy i Słowacja chce mieć czas letni, znaczy oszukany, jako czas stały. 90% obywateli tych państw olewa czas astronomiczny i twierdzi ze czas letni jest dla nich właściwy. Kraje południa kontynentu chyba zostaną przy zimowym ale północ ćwierka że chce letniego. I słusznie, bo gdyby obowiązywał zimowy to w czerwcu o godzinie drugiej w nocy w mieście Odzi by świtało. Problem może mieć Francja, bo tam wychodzą jak byk dwie strefy czasowe. No i dlatego to się tak ślimaczy.

      Usuń
    2. We Francji dwie strefy czasowe? Pierwsze slysze? Jedynym krajem w Europie, ktory obecnie odbiega od calej reszty jest UK i Portugalia , cofniete o godzine. Problem z krajami Polnocy jest taki, ze jak zostawia sobie czas letni jako " wybrany", to w niektorych zima slonce tam nie wzejdzie i do 10.00 rano. I taki to dylemat. Wyobraz sobie teraz pol Europy w jednym czasie, pol w drugim a do tego jeszcze wyjatki :) ale w Stanach tak zyja, wiec moze i Europa da rade :))Kitty

      Usuń
    3. Kitty czas jest względny, he, he, he, w ZSRR było kiedyś od groma stref czasowych a w Rosji zlikwidowano część z nich dwoma czy trzema podpisami. Do tej pory czas szedł południkami, teraz będzie szedł równoleżnikami. Większość ludzi w Skandynawii żyje na południu swoich krajów, widać im pasi mieć widniej po południu niż rano. Mła to akurat nie dziwi. Francja ma problem, bo jest taka północno - południowa i o ile północ by chciała czasu letniego to dla południa to już nie koniecznie jest coś fajnego. Radę jakoś damy, najważniejsze że tej kołomyi z przestawianiem zegarków nie będzie. Ponoć realnym terminem końca tych zabaw jest 2026. Oby.

      Usuń
  3. Ja bym wolała zimowy... Jak to sowa, rozkręcam się rano poooowoooli i zimowe ranne ciemności mnie dobijają. Najchętniej przewrócilabym się na drugi bok, a tu trzeba wstawac. Świt o drugiej latem mi nie przeszkadza. No ale jeśli jestem mniejszością, to cóż zrobić. Sowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sowy rano śpią, bunują o zmierzchu i w nocy. Zgodnie z sowizmem powinnaś przewracać się zimą na ten drugi bok. ;-D

      Usuń