Drogi Blogu, wymęczeń podleszczynkowych ciąg dalszy czyli absolutna prywata dla "średniej" siostry. Teraz napiszę o trochę wyższych bylinach cieniolubnych, znaczy dywan o dłuższym runie będę proponować. Zacznijmy od tego że dywan czyli nie kfiot "jeden pojedyńczy" ale więcej sztuk jednego gatunku czy odmiany byliny. Zawsze twierdzę że najtrudniejszą sztuką w ogrodzie jest sztuka szlachetnej rezygnacji przynajmniej z połowy roślin, które chcielibyśmy mieć. W ogrodzie ma zastosowanie prawo znane w sztuce jako "Mniej znaczy więcej". Poza ogrodami kolekcjonerów, które z natury rzeczy rządzą się nieco innymi prawami to w "normalnym" założeniu ogrodowym większa ilość sztuk pospolitego gatunku robi znacznie ciekawsze wrażenie niż zbiór pojedyńczych rarytetów. Dlatego luby Magdziołku sadź rośliny grupami. Nie bój się dzielenia bylin tylko pod żadnym pozorem nie słuchaj rad Tatusia w tym względzie ( pamiętaj że to on wpadł na cudowny pomysł dzielenia hosty 6 grudnia! ).
Zaczniemy od ciemierników - stworzenie własnej Ciemiernikowszczyzny jest w zasadzie proste bo o ile nie szukamy bardzo rarytetnych odmian to spoko tę roślinę dostaniemy bez większych problemów i w ludzkiej cenie. W handlu "hurtownianym" ( nie mylić z hurtowym ) spotykamy najczęściej trzy w porywach cztery gatunki i ze dwie odmiany. Niestety na prostej drodze do Ciemiernikowszczyzny zdarzają się odchyły i inne zjawiska , które czynią ją mniej prostą - często jest tak że co innego nam na rabacie wyrasta niż zakupiliśmy w handlu "hurtownianym", dlatego o ile tylko mamy możliwość zakupujemy roślinę w szkółce i to najlepiej kwitnącą. Wybór roślin zostawiam siostrzanemu gustowi, nadmieniam jedynie że ciemiernik cuchnący ( Helleborus foetidus ) po kwitnieniu zanika a ciemiernik korsykański ( Helleborus argutifolius ) lubi zanikać po naszych zimach. Tak poza tym to ciemierniki czarne ( Helleborus niger ), orientalne ( Helleborus orientalis ) czy też ich mieszańce nie powinny Ci Magdziołku sprawiać problemów. Teraz ostrzeżenie - ciemierniki są trujące. Istnieje opcja że będziesz chciała się zabawić w Lady Mackbet ale ufam w Twój rozumek i zdolność zacierania śladów ( choć nie taką zdolność jaką ma Dżizaas, pamiętasz co się działo jak rozwaliła mój słoik z miodkiem, he, he ), bardziej mnie martwią znacznie groźniejsze eksperymenty pod tytułem "Mały Aptekarz", bo to jakieś takie mało świadome i przypadkowe historie może spowodować. Potomstwo powinno być ostrzeżone! Wizja skatowanych pośladków zawsze lepsza niż wizja powiększającego się grona aniołków. Ciemierniki są takie trochę architektoniczne, w grupie będą nieźle wyglądały - najpierw dłuuuugie kwitnienie potem solidne liściory
Ciemiernik mieszańcowy ( Helleborus hybridus )
Teraz przejdziemy sobie do miodunek, które są reprezentowane na naszym rynku zarówno w paru gatunkach jak i całej gamie odmian. Nie będę tu omawiała ich wszystkich, raczej zaproponuję Ci moje ulubione miodunki. Pamiętaj że miodunka to zarówno kwiaty jak i liście, więc roślina mniam mniam do nasadzeń "trzypororocznych". Jeżeli Tatuś będzie ćwierkał że to "małe guano" daj odpór i wypomnij "dalije". Miodunki niekiedy podłapują mączniaka ale u Was jest tak wietrznie że nie sądzę aby to paskudne grzybisko miodunkom zagrażało. Oto miodunki o dość dużych kwiatach:
Nieznana mi odmiana ( to znaczy podejrzewam że kiedyś dostałam ją dla Sylwii jako nie pamiętam już co, oczekuje u mnie na sylwiny nowy ogród )
Miodunka ( Pulmonaria ) 'Opal'
Brunnery są troszkę "miodunkopodobne", nie tylko kwiaty ale i liście stanowią o uroku rośliny. Są tak ładne że nawet gdybyś samymi odmianami brunner obsadziła większą część podleszczynówki nie byłoby to monotonne. Ja na Twoim miejscu ( uwielbiam się szarogęsić ) bym wybrała jedną odmianę, zrobiłabym z niej parę kęp i połączyła z miodunkami i ułudką. Byłoby niebiesko - różowo wiosną a i potem też ciekawie ze względu na liście. Całej podleszczynowej przestrzeni nie musisz tak obsadzać ale przynajmniej jej część spróbuj tak potraktować.
Brunnera 'Variegata'
Z wyższych roślin cebulowych kwitnących wiosną to wydaje mi się że poradziłyby sobie w tym miejscu narcyzy. Moją ulubioną odmianą jest 'Thalia' ale Magdziołki mogą sobie buszować w cebulkach innych odmian, niech tylko pamiętają że ilość posadzonych odmian nie zawsze przechodzi w jakość nasadzenia. Cebulki sadź dość głęboko i nie martw się że w cieniu nie zakwitną, zanim leszczynka na dobre się rozliści będzie dość słoneczka dla narcyzów czy żonkili.
Narcyz ( Narcissus triandus ) 'Thalia' - to jest mieszaniec z grupy triandus, dla jasności piszę.
Fiołki motylkowe i ich pokrewni. Świat fiołków nie kończy się na odoratkach, w kwietniu i maju ( u Ciebie Magdziołku to w maju ) zakwitają inne fiołki, nie mniej piękne choć niestety mniej wonne. Oprócz fiołków moytylkowych czadu dają fiołki azjatyckie i labradorskie a także hybrydowe odmianowe cuda. Fiołki te mają często ciekawe liście ( taki Viola 'Mars' na ten przykład ) a nie tylko fajne kwiaty. Niestety zazwyczaj jest tak że jak ciekawe listki to kwiaty już trochę mniej, no ale nie można mieć wszystkiego. Zazwyczaj sądzi się że fiołki to tzw. piciumy co to góra 15 centymetrów i szlus. Różnie jednak to bywa, w ogrodzie Miłki fiołki motylkowe to czterdziesto centymetrowe giganty! Jak fiołkom podpasuje gleba i będą miały dostatecznie wilgotno to mogą nieźle w górę podjechać. Bywają i takie zaskoczki.
Fiołek motylkowy ( Viola sororia ) 'Freckles'
Zawilce leśne ( Anemone silvestris ) nie lubią gleby zbyt ciężkiej ale na tym na czym rośnie leszczyna powinny sobie całkiem nieźle poradzić. Zawilce są baaaardzo miłe dla oka z tym że straszliwie ekspansywne, trzeba je z lekka ograniczać co roku ( przynajmniej tak jest u mnie ). Przez to "Niespodziewana lekkość uprawy" bywa czasem paskudnie uciążliwa, wydłubywanie wrednych kłączek wrośniętych w inne byliny odstręcza niekiedy ogrodników od uprawy tej pięknej rośliny. Z drugiej strony dobrze słyszalne są głosy że zawilce leśne jak się uprą to potrafią "rosnąć wstecz", czyli że posadzona kępa zamiast z roku na rok przyrastać to z roku na rok robi się mniejsza. Te odgłosy nie zawsze dochodzą z ogrodów o ciężkim, gliniastym podłożu, bywa że i na lżejszych glebach zawilec leśny grymasi. Droga Sister pamiętaj że zawilce udają się najlepiej w miejscach półcienistych.
Zawilec leśny ( Anemone silvestris )
Bodziszki okrywowe do cienistych zakątków to bodziszki korzeniaste. Zawodnicy twardzi, w odpowiednich warunkach pogodowych ( czytaj tam gdzie zimy są łagodne ) zachowują liście nawet zimową porą. Moje ulubione to te o jasnych kwiatach. Bodziszki, podobnie jak zawilce leśne najlepiej udają się w półcieniu. Nie powinnaś mieć z nimi kłopotu, na ogół bezproblemowo przyrastają.
Bodziszek korzeniasty ( Geranium cantabrigense ) 'Biokovo'
Bodziszek korzeniasty ( Geranium cantabrigense ) 'St. Ola'
Bodziszek korzeniasty ( Geranium cantabrigense ) 'Variegata'
Konwalia ( Convallaria majalis ) sadzona w cienistych miejscach ogrodu to tzw. samograj. Najczęściej sadzi się ogrodową odmianę podobną do dzikiego mieszkańca naszych lasów. W łanie wygląda ładnie acz z lekka nudnawo. Są odmiany o kolorowych liściach ( paski, lamóweczki, dyskretne smugi, kolor jaśniejszy lub "złoty" ) i odmiany o trochę innych kwiatach ( większych, podwójnych, różowych ). Z konwalią trzeba mocno uważać bo jak jej podpasuje stanowisko to ekspansywność jest taka jak u zawilca leśnego, strach się bać! Odmiana o różowych kwiatach rozrasta się trochę słabiej co nie znaczy że nie potrafi po pewnym czasie zajść za skórę. Z obserwacji Tabazowej Krysi wynika że odmianowe konwalie tylko z początku są takie nieśmiałe, po paru latach zaczynają się panoszyć w ogrodzie.
Konwalia majowa ( Convallaria majalis ) 'Rosea'
Teraz o paprociumach będzie. Jeżeli masz coś w tym miejscu paprotnego posadzić to postaw na języczniki. To zimozielone paprocie więc i zimą powinny ozdabiać. Ponieważ w Waszej okolicy widziałam inne zimozielone paprocie w świetnej formie ( w tym także te dziko rosnące ) to nie sadzę żeby okrywanie było konieczne. No może pierwszej zimy po posadzeniu, dla spokojności Twojego serca. Języcznik ma parę różnych odmian, ale może zacznij od gatunku. Odmiany są zawsze trochę delikatniejsze.
Języcznik zwyczajny ( Phyllitis scolopendrium ) 'Cristata'
Teraz dwie rośliny na które się w tym podleszczynkowym miejscu uparłaś a co do których ja nie jestem do końca przekonana : hosta i bergenia. Obydwie raczej wolą kwaśny odczyn gleby i bardziej luźną jej strukturę, jak chcesz uprawiać to wykopanie dołków i przygotowanie gleby Cię czeka. To że ja nie jestem do tych akurat roślin w tym miejscu przekonana to nie znaczy że nie będą one tam rosły czy też dobrze się rozwijały. Po prostu popracować nad glebą troszkę będziesz musiała, nie ma lekko.
Hosta 'Golden Meadows'
Bergenia sercowata ( Brergenia cordifolia )
To nie wszystkie rośliny cieniolubne które mogłabyś wepchnąć pod leszczynkę, pominęłam na przykład pierwiosnki. Wynika to z mojego strachu czy oby zdołasz luba Sister zachować szlachetny umiar o którym wspomniałam na początku tego wpisu. Wiesz ja ze szlachetnym umiarem to mam problemy do dziś. Tatuś swego czasu usiłował na skarpie nad oczkiem zmieścić "wszystko" i boję się że pójdziesz tą drogą na podleszczynowej rabacie. Z proponowanych przeze mnie gatunków wywal co najmniej połowę a rabata ma zapewniony sukces.
Twoja sister Tabisława
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz