Wyciągam z szafowych zakamarków stare aniołki i dokonuję "przeglądu wojsk" przed świątecznym strojeniem domu. Przy okazji wspominam anielskie rośliny w moim ogrodzie. Nie wszystkie były zdatne do chóru, niektóre to upadłe anioły ( oczywiście te lubię najbardziej ) ale większość roślin z anielskimi nazwami okazała się bezproblemowa. Jedną z nich jest irys TB 'Queen Of Angels'. Pochodzi z irysowego Nieba nr 7 czyli ze szkółki ( uniwersytetu ) Schreinerów. Odmiana jest wynikiem skomplikowanego krzyżowania, przyprawia ta lista przodków o zawrót głowy - W 630-1: (('Last Hurrah' sib x 'Laced Cotton') x 'Lady Madonna') X V 495-A: ('Visual Arts' x (G 525-6: ((('Crinkled Beauty' x P 309-1) x 'Lilac Supreme') x (('Amethyst Flame' x 'Silvertone') x 'Lilac Supreme')) x 'Fond Wish')). No korzenie, tfu, kłącza to ma prawdziwie królewskie. 'Queen Of Angels' zarejestrowana została w 1995 roku z określeniem typu kwiatów self. Jest to jednak self bardzo specyficzny, nie ma w sobie ten irys jedynie czystej śnieżnej bieli anielskich skrzydeł. U nasady płatków kopuły delikatny lawendowy zadmuch, z lekkim śladem różyku, dyskretne muśnięcie pudrem urody niewinnego aniołka ( jaki tam niewinny jak przypudrowany ). Bródka niby anielsko biała ale jak się lepiej przyjrzeć i zajrzeć w gardziel to zdecydowanie żółta ( "zazdrość w żółtym chadza kolorze" - tralala, taka cecha u Niebianki, zgroza ). Najbardziej jednak u naszego aniołka szokuje wykończenie płatków - koronkowe jak dessousy rokokowej kokoty. Baaaardzo podejrzane jest to niebiaństwo, Schreinerom chyba wyszedł potykający się anioł ( jeszcze nie zaliczył gleby ale już jest blisko ). Kształt kwiatu jest dość tradycyjny albo ja mam takie odczucia bo pierwotnie posadziłam niedaleko niej "motylki", odmiany irysów o ustawionych poziomo płatkach dolnych. 'Queen Of Angels' rośnie dobrze, dość szybko robi dużą kępę. Kwitnie bardzo późno, trzeba to mieć na uwadze zestawiając ją z innymi irysami. Kariery wielkiej nie zrobiła ale jest chętnie sadzona ze względu na oryginalne wykończenie płatków. Ja bardzo ją lubię za tę opalizację barw na płatkach kopuły. To nie jest łatwa odmiana do zestawień, bardzo łatwo zgubić gdzieś ten koronkowy czar i zrobić z niej zwykłego, biało kwitnącego selfa. No nie ma lekko, nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz