Z krwiściągami przygodę zaczęłam jak na mnie nietypowo. Jak niemal każdemu początkującemu ogrodnikowi marzyło mi się posiadanie "wszystkiego ogrodowego", w tym pakiecie oczywiście był i zielnik. Krwiściąg lekarski został nabyty jako ziółko, bez żadnego zauroczenia kwiatami jak to jest zazwyczaj ma miejsce w przypadku moich zakupów. Takie to miało być klasyczne wyposażenie rabatki ziołowej, w sam raz do hyzopa, lebiodki pospolitej oraz estragonu. Historia rabatki ziołowej w Alcatrazie była dość krótka, to właściwie historyjka. Ogródek ziołowy musiał zaczekać na lepsze chwile ( aż dorośnie do "ziółkowego" ogrodowania Dżizaas ) bo jego mieszkańcy w tempie ekspresowym zostali przeniesieni na inne stanowiska. Już w drugim roku uprawy estragon i łażące piołuny otrzymały eksmisję z Alcatrazu, macierzanki z kolei powędrowały ma rabaty kwiatowe na tzw. fronty a krwiściąg został awansowany na roślinę tyłu rabaty ( strefa zwana przeze mnie parawanową ). Ogródka ziołowego nie byłam w stanie opanować, ponieważ nie traktowałam go równorzędnie z rabatami kwiatowymi. Był "przyprzążką", "przyfastrygiem" i w ogóle czymś bez wielkiego ogrodowego znaczenia. Natomiast rośliny w nim rosnące to był baaaardzo dobry materiał do tworzenia rabat, szkoda było wykorzystywać je tylko w zbożnym dziele zielarskim. Rozwiązanie ogródka ziołowego ujawniło całą urodę "ziółek". Mogłam je zestawiać z roślinami które nijak do ogródka ziołowego nie pasowały natomiast w roli sąsiedztwa dla "ziółek" wypadały genialnie. Krwiściąg lekarski Sanguisorba officinalis z racji wzrostu był chyba najbardziej widocznym przedstawicielem "ziółek" na rabacie, pierwsze masowe kwitnienie i wiedziałam że ta roślina się do mojego ogrodu nadaje i że będę ją wykorzystywać nie tylko na jednej rabacie. Bałam się trochę że może być ekspansywna, rozrastać i siać się straszliwie ale nic takiego nie nastąpiło. Owszem, zdarzają się siewki ale nie są to jakieś ogromne ilości, raczej sporadyczna sprawa. Po krwiściągu lekarskim pojawiły się w Alcatrazie i inne krwiściągi ale żaden nie okazał się tak wytrzymały i tak odpowiadający moim celom jak ten zwykły lekarski. Krwiściąg jest jednym z motylich ulubieńców, szczególnie upodobały go sobie modraszki. Ogrodnicy natomiast chyba za nim nie przepadają bo sadzą raczej Sanguisorba obtusa. Krwiściąg lekarski jest znacznie silniejszym zawodnikiem niż krwiściąg japoński, nie straszne mu zimowe mrozy. Rośnie niemal wszędzie, jedyne czego potrzebuje to w miarę wilgoci w letnie upalne dni. Moim najbardziej udanym nasadzeniem z krwiściągiem lekarskim jest to z dzielżanami. Nasadzenie z ciemnoróżowymi floksami było niezłe ale mnie nie powalało. Obecnie przemyśliwuję sobie połączenie krwiściągu z wcześnie kwitnącymi miskantami.
Hmmm, z dzielżanami... a ja się właśnie zastanawiałam nad towarzystwem dla dzielżanów:)
OdpowiedzUsuńNazwa twojego "ziółka" kojarzy mi się z moimi uczniami, aczkolwiek oni nie są tacy uroczy:)
OdpowiedzUsuńTo są skutki hodowania lulka czarnego! Masz buniole od Dżizaasa.
OdpowiedzUsuńGdzie znajdę krwiściąg lekarski???? Bardzo go potrzebuję do badań!!!! Proszę o kontakt na maila alexia0@vp.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aleksandra