czwartek, 12 marca 2020
Kocie marcowanki
Ciepło, koty wylegli na dwór i balują w ogrodzie. Madka od czasu do czasu tylko wzdycha kiedy widzi tarzania się w krokusach albo ostrzegawczo ryczy kiedy niektóre osobniki usiłujo polować na pszczoły. Mruciu z tą swoją poważną sznupą, zupełnie nie paszącą do jego domowej kocięcej słodyczy, na dworze zmienia się - jest zajadłym łowcą wszystkiego fruwającego i pełzającego. Czarny panter najprawdziwszy znaczy, buźka panterza jak najbardziej oddająca pozadomowy charakter Mrutiego. Na razie zarówno ptaki jak i owady mu umykają, jedyna ofiara nad którą się pastwił była pożytecznym robalem. Madka przemawiała do Mrutiego mordującego dżdżownicę a przed oczami miała Lalusia, który uwielbiał katować wypełzające na deszcz dżdżownice. Mruti jest kontynuatorem tej strasznej tradycji. Już wie że robi cóś nie tego, bo zmyka z tymi dżdżownicami sprzed moich oczu. Mła słyszy tylko dobiegające z daleka jego usatysfakcjonowane popiskiwania i radosne pomruki. Taa... Mruti szlachetny łowca! Kiedy pod łapą nie ma żadnych robali, biedronki się pochowały a pszczoły poleciały nie wiadomo gdzie, Mrutek w ramach rozrywki dopada Okularię. Ta dwójka uwielbia się razem bawić w takie gierki jak: napad z zębem, próba morderstwa pierwszego stopnia, złodziejstwo z miski z pościgiem z włączoną syreną. Okularia wyraźnie prowokuje znaczy zaprasza do zabawy a Mrutek nie jest z tych co odmawiają jak ich kto ładnie prosi.
Z czarnulami Mruti się w takie gry nie bawi, dziefczynki starsze są bardziej poważne. One tylko lubią bawić się w koncerty podokienne ( zawsze lecą coby uczestniczyć w kocich kłótniach ), prawdziwe "nawalanie łobcych" i polowanie na gryzonie ( i bardzo nielegalne polowanie na gołębie ). Zabawy z Mrutkiem w wykonaniu czarnul kończą się zazwyczaj laniem Mrutka, dzięki Najwyższemu Kotowemu tzw. laniem lekkim. Na szczęście Mrutek nie jest z tych co się obrażają, odnoszę nawet wrażenie że Mrutek jest dumny z tego że dziefczyny z którymi mieszka są takie bitne ( ostatnimi czasy napuścił Sztaflika na Pasiaka, znaczy ryczał że Pasiak go molestuje, a potem zadowolony patrzył jak Sztaflik spuszcza Pasiakowi solidny łomot - aż mrużył ślepka z satysfakcji ).
Szpagetka trenuje stare numery ( "Bo ja jestem taka mala..." ) i trzeba jej przyznać że osiągnęła mistrzostwo w udawaniu nieporadnej kocinki, której trzeba usługiwać i która nie ma nic wspólnego z tajemniczym zniknięciem śmietany doprawionej do mizerii. Po pierwsze ona jest zbyt wyrafinowana żeby wyżerać doprawioną śmietanę, szczególnie że jej zdaniem była trochę źle rozbita i osadzała się na wąsach. Po drugie to kocie damy niczego nie wyżerają tylko się częstują. No i po trzecie to jak ktoś miał połamane łapki to mu się od życia cóś należy, nieprawdaż?! Bo ten ktoś jest mały i był bardzo, bardzo poszkodowany. I może rzucić mu się na stawy bo ma krótszą łapkę! Albo na coś innego może się rzucić i ten ktoś powinien jeść śmietanę bo może to pomoże. Taa... i to niewinne spojrzenie dziewczynki komunijnej.
Ponieważ Sztaflik i Okularia spływają natentychmiast kiedy tylko sięgam po aparat zamieszczam tylko zdjęcia Szpagetki i Mrutka. Sesja na wyrku była robiona w bólach bo madka śmiała słoneczko futra grzejące zasłaniać ( stąd to niedowierzanie a potem wyraz dezaprobaty na sznupach ). Mrutek z nerwowości aż futerko wylizywał a Szpagetka postanowiła zalec na nowej, odpowiednio nasłonecznionej pozycji. Było na mła mruczane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skąd wiesz, które czarne jest które???
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze jedno pytanie - jak ty chodzisz po tych grządkach, kiedy tam tak napchane tych roślin? Czyżbyś unosiła się nad ziemią jako ten, ekhem, ekhem, Duch święty?
OdpowiedzUsuńWszystkie czarne są insze, mła je rozpoznaje z daleka i zawsze przeżywa zdziwko że inni majo z tym problem. Przeca one majo inne buzie, inne figury, inaczej się poruszają - no są całkiem sobą a nie tym drugim kotem! Epuzer tez jest czarny i troszkę podobny do Mrutka ale jest jednak Epuzerem. Co do rabatek napchanych - po co mła tam ma włazić? Rabatki są dla roślin, nie dla mła. Ona jest raczej jak duch śnięty, jej się na rabatki za często wchodzić nie chce i dlatego je roślinami na maksa upycha. :-)
UsuńA chwasty nie mają już miejsca.... Rozumiem. Muszę zagęścić.
UsuńNo tak... kocie marcowanie... nasz Czarność też dorósł i randkuje z siostrą Psotki. Patrząc na jej siostrę dochodzę do wniosku, że mocno się różnimy w kwestii urody :P
OdpowiedzUsuńUrocze foty :D
U nas randkowanie dziwne bo chłopaki się schodzą... do Mrutka. ;-)
OdpowiedzUsuńPadłam na - chłopaki się schodzą do Mrutka. 😍 Jak się mieszka na stałe, to się rozróżnia kociambry na pierwszy rzut oka. 😍
OdpowiedzUsuńMamy "letki problemos" z gender - Sztaflik sika po kocurzemu, Mrutek ma niestosowne znajomości wśród kocurów. ;-)
Usuń