Kuklik zwisły - łąkowy bohater taki wpis mła kiedyś popełniła. Dziś z okazji urodzin Kuklika w stajniach Konika Polskiego ( u Agniechy znaczy - Nowe życie, dzień pierwszy. ) będzie troszki o kuklikach w ogólności. Bo kukliki można uprawiać różne. Gatunkiem znanym u nas od ho, ho i jeszcze ho jest kuklik pospolity Geum urbanum ( hym... po łacinie to wychodzi że to kuklik miejski a nie tego...ten... wulgarny ). Roślinka wszędobylska bo występuje w Azji, Europie i Afryce Północnej, oraz wszędzie tam gdzie ją zawleczono ( np. w Australii i Nowej Zelandii ). Roślina jakoś specjalnie urodna nie jest, kwiatki ma nieprzesadnej wielkości, barwy żółtej, nic ozdobnego w takim przeciętnym, ogrodniczym rozumieniu.
Na ogół na widok tego kuklika pada określenie chwaścior a tymczasem kuklik to żaden roślinny paskud tylko zielenina zasłużona i ku pożytkowi ludzkiemu od lat zarówno zbierana jak i uprawiana.Bo kuklik jest rośliną leczniczą i to o bardzo szerokim zastosowaniu - antyseptyk, drzewiej stosowany również w leczeniu malarii , zimnicy znaczy. Korzenie kuklika, które w smaku i zapachu przypominają goździki ( eugenol zawierają ) dodawane były do leczniczych nalewek i likierów wytwarzanych przez mnichów ( mła uważa że kuracja benedyktynką jest jedną z przyjemniejszych ). Jakby było mało leczniczo - kulinarnych pożytków to odwar z korzeni daje piękny i trwały rudy kolor przędzy. Goździkowe ziele, jak dawniej ten gatunek kuklika nazywano, bardzo łatwo krzyżuje się z innymi kuklikami występującymi u nas w naturze - kuklikiem zwisłym Geum rivale i kuklikiem sztywnym Geum aleppicum. O ile kuklik zwisły jest łatwy do odróżnienia od kuklika pospolitego o tyle z rozróżnieniem kuklikiem sztywnego od kuklika pospolitego jest spory problem. Generalnie różnią się od długością włosków na pędach, wielkością kwiatów ( ale jakoś tak niespecjalnie ), wyglądem owocostanów i nasion. Zważywszy na to że oba gatunki mieszają geny na potęgę to zabawa w oznaczanie gatunku jest zabawą dla profesjonalistów. Miłośnicy skalnych klimatów uprawiają ( z rzadka ) kuklik rozesłany Geum reptans. To roślina występująca wyłącznie w górach i to w takich alpejskich pasmach. U nas rośnie tylko w Tatrach.
W ogrodach ozdobnych uprawia się bardziej widowiskowe gatunki kuklików. Mła swego czasu uprawiała kuklika szkarłatnego Geum coccineum. Roślina jest miła dla oka i nieproblematyczna w uprawie. Ten gatunek kuklika pochodzi ze wschodniej części basenu Morza Śródziemnego ale w naszych ogrodach zadomowił się bardzo dobrze i bardzo przyzwoicie znosi nasze zimy ( znaczy nasze prawdziwe zimy ). Kocha słoneczko ale znosi półcień, sadzić można na prawie każdej glebie z wyjątkiem tych bardzo kwaśnych, rozmnaża się łatwo bo wystarczy wsadzić kawałek kłącza i za jakiś czas mamy piękną kępę. W dodatku ta kępa będzie się pięknie rozkępiać, kuklik szkarłatny jest świetną rośliną okrywową ( dlatego od czasu do czasu należy rozrzedzić kępy, najlepiej tak co 4 lata, no chyba że rozrasta się jak szalony i trza dzielić szybciej ). Po majowym kwitnieniu dobrze jest przyciąć kwiatostany, jak pogoda dopisze kukliki kwitną drugi raz. Oprócz gatunku uprawia się odmiany - popularna jest kompaktowa 'Werner Arends', żółtolistna odmiana 'Eos', 'Borisii - Strain' o wielkich kwiatach czy kwitnącą dłuuugo kwiatami w odcieniu skórki mandarynki 'Totally Tangerine', zakwitającymi na wysokich pędach 90 cmentymetrowych, którą jednak botanicy RHS zaliczają do mieszańców a nie selektów ( handel rzecz jasna za nic ma taki puryzm ). Kolejnym gatunkiem kuklika spotykanym w naszych ogrodach jest kuklik chilijski Geum queyllon vel Geum magellanicum. Tak po prawdzie to gatunek uprawiają najbardziej zapaleni kolekcjonerzy bo ten pochodzący, jak sama nazwa wskazuje, z Chile kuklik należy w naszym klimacie do bylin krótkowiecznych. Niestety tę cechę odziedziczyły jego selekty, które pod nazwą synonimiczną Geum chilonese można dostać w naszych szkółkach. Rośliny rosną dobrze tak przez trzy lata, tak naprawdę to co dwa lata trzeba robić z nich sadzonki na rozsadniku żeby mieć pod ręką gotowy materiał do uzupełniania rabat.
Za tą krótkowieczność mamy zadośćuczynienie w postaci kwiatów dochodzących do 4 cm średnicy, u niektórych odmian mają dodatkowy okółek płatków. Najbardziej znane odmiany to 'Mrs J. Bradshaw' o olbrzymich, podwójnych kwiatach i kwitnąca w kolorze żółtym 'Lady Stratheden'. Kukliki są namiętnie krzyżowane przez ogrodników i przy tym krzyżowaniu biorą udział nie tylko opisane przeze mnie wcześniej gatunki. Ostatnio dużą karierę robią w ogrodach wielostopniowe mieszańce, słynna koktajlowa seria Brentha Horvatha to jeden z przykładów. Taki piękny roślin jak 'Mai Tai' pochodzi ze skrzyżowania Geum 'Flames of Passion' PBR x Geum 'Mango Lassi' ( wyselekcjonowana to piękno w 2005 roku ). Brent Horvath zaczął krzyżować gatunki i ich odmiany przez tzw. wolne zapylenie ( znaczy sadził rośliny w bliskiej odległości i zdawał się na owady ). W takich krzyżowaniach brały udział takie gatunki jak: pospolity Geum rivale, znacznie mniej pospolity Geum montanum roślina alpejska o połyskujących liściach i kwiatach w kolorze żółtym, selekt Geum coccineum 'Borisii ' , a także odmiana płodna zaliczana przez RHS do mieszańców 'Flames of Passion'. Pierwsza seria koktajlowa to odmiany 'Alabama Slammer', 'Banana Daiquiri', 'Cosmopolitan', 'Gimlet', 'Limoncello', 'Mai Tai', 'Sangria', 'Sea Breeze' i 'Tequila Sunrise'. Później pojawiły się kolejne, wymieniać tu nie będę bo tak pop prawdzie to żadna z nich nie była jakoś specjalnie przełomowa. Kukliki "nowomieszańcowe" kwitną tak długo jak kuklik szkarłatny a nawet dłużej, przeciętnie około czterech tygodni. Nie są niestety jakoś szczególnie długowieczne, najlepiej postępować z nimi jak z kuklikami chilijskimi. Kwitnienie za to jest bardzo obfite, naprawdę widowiskowe. Z kuklikami jest pewne zamieszanie jeśli chodzi o nazwy i oznaczenia, wszystko przez tę łatwość krzyżowania. Wiele gatunków jest tak genetycznie zbliżonych do się że ich mieszańce są płodne. Dodajcie do tego pszczółki i inne błonkoskrzydłe u czołowego hodowcy i robi się niezłe zamieszanie. Taka 'Flames Of Passion' raz bywa kuklikiem zwisłym, raz chilijskim a innym razem mieszańcem. Mła ma nadzieję że sama niczego w tym kuklikowym wpisie nie potaśtała.
Mój kuklik ogrodowy jest koloru pomarańczowego. I tyle mogę o nim powiedzieć.
OdpowiedzUsuńNatomiast mój nowy Kuklik pastwiskowy jest miło kawowo-mleczny z jasnymi nóżkami, słodkimi kopytkami i wspaniałym ogonem. Oraz ma gluta w nosie. Jak to niemowlak. Jeżeli chodzi o te sprawy, jest zdecydowanie zwisły, ale to mu się zmieni.
Przekażę mu, że na jego cześć popełniłaś solidny botaniczny wpis oświatowy. Dzięki.
Przekaż, przekaż, może raczy zarżeć cienkim niemowlęcym rżeniem. :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kukliki a one nie chcą polubić mojej działki :/
OdpowiedzUsuńOne nie lubią za ciężkiej gleby, przepuszczalnie ma być. Nie do przesady, żadne piochy ale gleba lżejsza. Można z cięższej zrobić lżejszą dodając do podłoża materiały typu piasek, kompościk, torf ( odkwaszony w tym wypadku ). :-)
Usuńładne...Pomyślę...
OdpowiedzUsuńNo i niektóre idą jak burza, nieźle zadarniając glebę i dając odpór chwastom. :-)
Usuń