Potwór z miasta Odzi znów pojawia się na Piotrkowskiej! Znaczy mła wybiera się do miasta jak tylko zrobi się troszki chłodniej i straszenie gradem ustanie. Mła stwierdziła że podróż na Pietrynę to też podróż i w związku z tym weźmie aparat. Możecie liczyć na widoki choć nie wiem czy akurat na ódzkie krajobrazy czekacie ogryzając z niecierpliwości zakończenia kończyn. Taa... Jednkaże mła udać się na Pietrynę musi bo w okolicy jej "górnego biegu" jest zakład jubilerski w którym może zechcą w końcu naprawić pierścionek, którego naprawa się "nie opłaca". To pierścionek sentymentalnie konieczny, naprawę zleciła przyjacióła z Niemiec, która nijak nie mogła go naprawić u się. Zdaje się że naprawa biżuterii w Niemczech jest jeszcze bardziej nieopłacalna niż jej naprawa u nas. Taa... Lepiej kupić cóś nowego i cudownego a sentymenta sobie darować. Kij im w oko! Jak mła wkurzą to wspierana przez Mamelona sama osadzę to oczko! Najsampierw je zakupię w internecie ( to przeca nie brylant dwunastokaratowy ) bo jubilery to majo ciężkie problemy logistyczne ze sprowadzeniem a potem doczyta co robić dalej i narządków poszuka. Mła i tak się powinna cieszyć że tylko z naprawą jubilerską się buja bo może być gorzej. Na ten przykład u niej w dzielnicy paru szewców egzystuje ale są już na tym świecie miejsca gdzie ta profesja zanikła i nie wiadomo jak długo z usług szewca mła jeszcze będzie mogła korzystać.
Trzy kobiety - koty widziane w ogrodzie na Górnej! Dziewczyny w dni tak gorące jak dzisiejszy dzień, zalegają głównie na żubrówce. Wyraźnie podoba im się ten zapach ekspansywnego trawska. Wracają cudnie uperfumowane, dzieląc się ową wonią ze mła poprzez ocieranie. Koci panowie wolą intensywniejsze wonie, takie mysie truchło na przykład to sama rozkosz. Ostatnio Pasiak zajeżdżał z lekka ( na szczęście ), co wyraźnie napawało go dumą. Mruti pozazdrościł i usiłował się perfumować michą po wyjedzeniu z niej miącha. Mła jednak woli dziewczyńskie perfumki. Na wypadek karesów z Pasiakiem mła przygotowała kominek zapachowy. Kominek w takich razach pomaga. Mieszanka kropelki olejku z paczuli, kropelki drzewa sandałowego, kropelki olejku goździkowego i trzech kropel olejku z mandarynki rozpuszczonych w dużej ilości gorącej wody rozpuszczonych jakoś pasi do mysiego truchła, przygasza zapach wydobywając nieznane dotychczas tony mniej zgnilne. Tym niemniej jeżeli Pasiak się nie uspokoi z tym nawanianiem to czeka go radosna kąpiel wakacyjna! Dziś w muzyczniku Fabrizio De Andrè i Andrea, któren walczył za francuskiego króla ( albo cóś w tym guście ). Bardzo letnio tak się jakoś mła kojarzy ta piosenka choć tekścik wcale nie taki letni.
Hejka :)
OdpowiedzUsuńU mnie też gorąc... bezwstydnie oddaję się lenistwu z tej okazji :) Polecam :D
Mła się wczoraj oddawała lenistwu ale dziś tupie jak ten tuptuś bo przed nią zadania bojowe. ;-)
UsuńTabaazo, czyżbyś miała zamiar wziąć ze mnie przykład i wykąpać biednego Pasiaka. Choć muszę Ci się przyznać, że dzięki kąpieli Gustaw znów zrobił się normalny, tzn wychodzi na spacery i chodzi po domu bez opatrunku na kicie. Czasami tylko próbuje ją lizać, ale okrzyk, nie, zaczął skutkować na nowo.
OdpowiedzUsuńZdradź, gdzie masz tego cudownego jubilera, który potrafi naprawić biżuterię... Pozdrawiam
Jak to kąpiele służą dobroci charakteru, he, he, he. Mła wczoraj czyściła kota ale akurat nie Pasiaka. Szpagetka wróciła z ogrodu wściekła z dwoma pomrowami na grzbiecie. Było czyszczenie i odpomrowowanie. Szpagetka twierdzi że to ślimacze starce zwabione jej urodą ( podglądały jak się myła ). ;-) Musiałam odśluzować i w ogóle. Dziś zostałam za to odślimaczanie wynagrodzona pieszczotami o świcie, Szpagetka zechciała łaskawie się uślinić ze szczęścia. Wyglądało gorzej niż po ślimorach ale mła jako mami poczuła się usatysfakcjonowana. Co do jubilera to dam Ci znać jeżeli wyprawa zakończy się sukcesem.
UsuńPadłam,🤣🤣🤣
UsuńTy się Zając śmiej a tu groza. Dziś rano, bardzo, bardzo rano kuwetowa dostała opiendrol ciężki skrzeczącym głosikiem czyniony bo w kuwecie żwirek raz użyty powinien być natychmiast wymieniony. Trójnóg stała przed moim wyrem i skrzeczała jakby jej kto wzmacniacz podłączył. Mła czym prędzej wypełniła pańskie polecenie a Szpagetka skontrolowała kuwetę czy odpowiednio przygotowana i wlazła do łóżeczka dosypiać. Oczywiście cały czas burczała pod nosem jaka to ja niekompetentna i nie czuwam z tym sprzątaniem kuwety. Złośliwie zamknęłam drzwi od łazienki i dospałam do siódmej. Nawet nie zauważyła że była zamknięta, słodko spała w łóżeczku leżąc na grzbieciku. Jak wlazłam do łazienki tylko oczko raczyła otworzyć. Pełne dezaprobaty było. O 9 raczyła zjeść i dalej chrapie.
UsuńCudne ilustracje! Az sobie poczytalam o Meluzynie i wysluchalam swietnej piosenki do "Pana Kleksa" :)))
OdpowiedzUsuńMła rozbawił ten amant imprudent w przewodzie pokarmowym bestii. Pamiętam tę piosenkę Ostrowskiej o Meluzynie, całkiem dobry kawałek. :-)
UsuńI jak bardzo się Cię bali Łodzianie? Meluzyniłaś? Też sobie poczytałam i Meluzynach. Fascynujące. Zdaje się że filmik "Córki dancingu" za wzór Srebrnej i Złotej miał bardziej Meluzynę za wzór niż tradycyjne syreny. Na jakiś czas zamilknę, na blogu przynajmniej - uprzedzam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie bali się bo przemknęłam bez focenia i w ogóle, A jubiler ma urlop więc nerw miałam bo jazda w duchocie okazała się jazdą po nic. U nas wszystko działa na pół gwizdka. Meluzyny to były chyba w dużej mierze wężyce wodne, tak jakoś mła się kojarzy, nie wie czy prawilno ( ale jak prawilno to dancingowe paszą ). Będziemy czekać kiedy zaczniesz nadawać Łąka. Tu Brzoza, koniec odbioru. ;-)
OdpowiedzUsuń