Tak właściwie to powiedz mi po co ja cię mam? - mła ma wrażenie że niektóre kocie osoby mają ochotę przesłuchać mła w tym stylu. Małą divę mam na myśli, choć słowo mała nijak mła nie pasi do tego wielkiego ego. Jej się nie podobie że mła nie przymusza inszych kotów do składania hołdów i ustępowania miejsca ( zawsze najlepsze jest to na którym akurat ktoś inny niż Szpagutek zaleguje ). Z jedzeniem bywa różnie, paszteciki majo być i surowizna pierwszoklaśna, inne jedzenie nie pasi bo może uszkodzić szlachetne dziąsła. Mła się stara żeby Szpagetka miała co lubi ale Szpagetka dla mła się nic nie stara, charakter gwiazdy opery z niej wyłazi na każdym kroku. A taka kiedyś była milutka... Oczywiście wg. Szpagutkowskiej to ona nadal jest czar miasta Odzi i okolic tylko mła się nie zna i ma kretyńsko nierealistyczne oczekiwania. Hym... no dobra, nich będzie że poranny zyl szczęścia i udeptywanie mła po oczodołach to jest właśnie to czego mła oczekuje od swojej pupilki. I to szuranie michami kiedy żarło jej nie pasi i odłażenie na sztywnych łapach. No i jeszcze niecierpliwe skrzeki ponaglające kiedy trza jej okna i drzwi otwierać bo kaleka i się biedactwo nie przeciśnie przez uchylone ( nieprawda ) tylko musi mieć je otwarte na oścież. Taa... czysty terror. A mła się godzi bo obrażona Szpagetka potrafi przestać jeść ( mła dręczy natychmiast Dohtora, tak na wszelki wypadek ).
Albo uznaje za kuwetę teren absolutnie pod działalność kuwetową nie podpadający. Jak sobie przypomnę wczorajszą pobudkę o trzeciej w nocy bo "Będziemy się teraz bawić" to dochodzę do wniosku że mła ma przerąbane bo ma taką nieszczęsną właściwość że nawet z miłych kotów potrafi zrobić wymagające potwory. No ale z drugiej strony te koty potwornieją zazwyczaj po przejściach ( Melka i Wiktor niedożywieni i cudem odratowani, Felicjan ze złym kocięctwem, Szpagetka po wypadku ). Mła ustępuje i usługuje bo to kaleki są emocjonalne i nie tylko emocjonalne. Na szczęście gwiazda może być tylko jedna, reszta stada ma co prawda insze przywary ( a któż jest idealny? ) ale gwiazdorzenie zdarza im się bardzo rzadko.
Mła miała troszki luźniej i sobie pozwoliła na podczytki w necie ale jakoś nic jej nie zaskoczyło. Wirus mutuje, politycy zwalajo winę na społeczeństwo bo nie chodzi w kombinezonach, o własnej odpowiedzialności za kretyńsko politykę lockdownów słyszeć nie chco ( ale już słyszo, kwestia czasu to była ), czepionki majo jak na razie wartość głównie propagandową ( przeca izraelskie pienia na tematy czepionkowe to tak bardziej w kategorii opowieści z tysiąca i jednej nocy, jak na razie rzund masowo czepi a na analizę to trza poczekać ). Niderlandy majo luzować restrykcje co wiąże się nie tyle ze spadkiem zachorowań co z wyrokiem sądu w sprawie legalności działań rządu i nadchodzącymi wyborami. W Niemczech też majo rok wyborczy, ich rzundzące zaczynajo zjadać żabę bo jak żaba będzie konsumowana latem to zarzundzające dopiero pocierpio na niestrawność. Mop z UK, jak to on, pięknie obiecuje że już zaraz i za chwileczkę, Szwedzi jak zawsze robio swoje i trupy im się na ulicy nie ścielą a Włosi usiłują coś dla się ugrać na "tragedii covidowej" ( bo wyprzedzajo niemal wszystkich w konkursie na "następną Grecję" ). W Kalifornii wymutowało kolejne guano, zdaje się że czepionkooporne. Taa... idzie wiosna i czas rozliczeń. Ludziskom cóś panika przechodzi w złość, teorie spiskowe pojawiajo się jak grzyby po deszczu, tylko wyglądać kogo wynajdo w charakterze koziołka ofiarnego. Na razie nabierajo sił bo wyraźnie są kretynizmem sytuacji zmęczone.
Nasz zarzund sobie gnije i nie wzbudza specjalnych emocji, bo spójrz wyżej czyli ludziska są zmęczone ( z tym że mła odnosi wrażenie że zmęczenie im przejdzie w chęć użycia i ktokolwiek będzie stawał na drodze tej chęci oberwie ). Nasz zarzund pewnie będzie robił to co robi, znaczy drukował piniondze bez umiaru na to używanie i liczył na cuda europejskie ( tu akurat może się przeliczyć bo w dyspozytorni liczą lepiej ). Od czasu do czasu palnie jaką medialnie nośną głupotę okraszoną słowem narodowa, coby zaistnieć. Mła cóś się wydawa że zarzund ma wymarzono władzę i teraz nie za bardzo mu ta władza pasi. A bo nie absolutna, a bo stoliczek się nie nakrywa, a bo zagramanicą cóś czyszczą zarzundy, a bo trza cóś robić a nie bardzo wiadomo co, a bo, a bo. Zarzund tyż jest zmęczony a tu czeba nęcić. Opowiastki o rewaloryzacji pińcetów mogo być troszki niebezpieczne bo spada nam tzw. solidaryzm społeczny, mocno nadużyty podczas pandemii. Nowych czarów nie widać a suteren spragniony czegóś świeżego, nowej sztuczki która pomoże mu uwierzyć że cóś za tzw. darmoszkę dostanie ( licytacja rowera coby pokrył lukę VATowską nie satysfakcjonuje ). No że lepiej będzie. Tylko lepiej to już było, mła ma deja vu co jest po prostu nudne.
Mła zatem usiłuje uciekać w światy nierealne, znaczy szuka co by tu oblookać albo choć poczytać bo z zarzundami i ich miotaniem się w pajęczynie w którą sami wleźli jest jej nieciekawie. Teatrzyk polityczny wystawia same farsy, ileż można tego oglądać? Mła chętnie zajęła się produktem cudzego myślenia bo samej myśleć jej się nie chce. Mła miała ochotę tylko chłonąć ale jej wredny umysł musi się, qrna, w refleksjach taplać nawet jak ogląda film o dupie Maryni! Mła to męczy ale co ma robić kiedy to od niej silniejsze? Wiecie teraz jest taki trynd że filmy dziejące się drzewiej są "dostosowywane do wrażliwości współczesnego odbiorcy", znaczy że mają one jakby mało stycznych z realiami czasów których dotyczą bo odbiorca współczesny by nie zdzierżył. Mła usiłowała w celach rozrywkowych oblookać cóś co się nazywa "Bridgertonowie", niestety nie zdzierżyła lekkości i wdzięku oraz nadpoprawności politycznej gniocika. Prawda czasu zbyt jej się rozjechała z prawdą ekranu co jest zdziwne bo zniosła całkiem nieźle zrobioną w podobnym stajlu bajkę o carycy. Tylko bajkę o carycy ratował inteligentny czarny humor i beka ze stereotypów ( jak ludzie Zachodu wyobrażajo sobie Rosję, nie tylko tę dawną ), więcej w tym było zmrużenia ślepia i skierowania reflektorka na tzw. mity założycielskie ( hym... podobno batiuszka nie docenił serialu, w końcu on też jedzie na stereotypach a tu takie obnażenie przygotowań w kuchni i śmichy i chichy z pichcenia ). Mła nawet nie przeszkadzało że bajka nijak się miała do faktów czy
historycznych realiów, to była bajka właściwa i w dodatku okrutna, taka
w stylu braci Grimm i już.
"Bridgertonowie" jakoś do mła mało mrugali, powieka nie opadała czy cóś. Za płaskie i mało zjadliwe, za dużo trylów i pianek do ersatzowego kakałka. Mła się czuła jakby ptysia z kremem prymitywnym z białek jadła, nie jej klimaty. I tak zamiast się odmóżdżyć mła się zaplątała we własne zwoje bo znużona filmidłem pozwoliła sobie na lekturę tzw. polemiki historycznej. Mła zmilczy z litości o tym co czytała ale wierzcie, to dopiero było żenua, żadne przybierane przez nią w ogrodzie pozy nie są tak kretyńskie jak wypociny niektórych piszących pod szyldem IPN. Nie dość że poziom zbliżał się niebezpiecznie miejscami do wypracowania gimnazjalnego to jeszcze cóś było w tym podobnego do tych nieszczęsnych "Bridgertonów" - łatwa do przejrzenia próba może nie dostosowania się do wrażliwości współczesnego odbiorcy co raczej jej urobienia, za pomocą nawet nie interpretacji faktów co raczej ich "zamilczania". Stalinowskie to do szpiku. Fuj! Mła żałowała że to wzięła do łap, chciała sobie horyzonty poszerzyć i w bańce się nie zamykać ale nie można sobie poszerzać horyzontów lekturą która nie trzyma poziomu. Jakbym czytała Harlequina, którego akcja dzieje się w Indiach i na tej podstawie chciała sobie wyrobić zdanie o tym kraju i jego kulturze. Mój boszsz... a mła się kiedyś dopieprzała do kwerend Cenckiewicza i głupot które wypisywał o tym dupku Caudillo. Mła nie wiedziała że w to dno można stukać od spodu, w końcu metodologia badań jest Cenckiewiczowi znana i to zdaje się czyni go wybitnym na tle niektórych inszych z IPN związanych ( na szczęście nie wszyscy tam odleciani ). Tragedy. Mła teraz starannie będzie omijać lektury dotyczące dziejów.
Dzisiejsze fotki są mieszane - Szpagetka w pozach, stół kuchenny w oczekiwaniu na wiosnę, dla zainteresowanych mój kubek do mleka i miseczki śniadankowe, no i Alcatraz wraz z wyposażeniem które się budzi. W muzyczniku muzyczka pocieszkowa ( mła dostała bardzo złą wiadomość od Doro o jej Cleo, kota jest chora na bardzo poważnie, mła się martwi i to mocno ), z filmu który mła ogląda kiedy smutek ją gniecie.
Kubeczek ma mnóstwo wdzięku (On to dopiero mógłby gwiazdorzyć) i pasuje do reszty obrazków, a może i do Ciebie. Ładne dzisiaj bardzo, okraszone wiosennie. No nie, nie bawię się. Chamydło mi poprawia na "gniazdo w rzyć". Niefajnie jest, kołuje, a tu jeszcze z Gugiełem i Felusiem (pcha się) się trzeba użerać. Przy Felusiu i Gugiełem nie będę wypisywać co sądzę o niektórych historykach i politykach, z zwłaszcza jak się miesza te dziedziny ze sobą. Jeszcze o gwiazdorzeniu, cichusieńko bo jeszcze gwiazdy usłyszą: niech tam mają te oscarowe fumy, żeby tylko były zdrowe!
"Gniazdo w rzyć" to jest dokładnie to co mła odczuwa kiedy Szpagetka nią pomiata. Mła pragnie poinformować że gniazdo jest typu bocianie, kota jest bardzo niedobra. Mła ma teraz troszki spokoju bo w domu dziefczynki podsypiajo, chłopaki wyszli pilnować Podwórka i Alcatrazu przed zakusami fabrycznych. Jesteśmy dobrej myśli w kwestii odnabiałowania, widzimy już Jacusia jako prawdziwego gentelmena, któren jest świadomy że żyrandol nie służy do małyszowania. ;-)
Niebieska linia? Telefon zaufania? Czasem cóś by się przydało. Skoro wklepanie kocie w cztery litery nie bardzo, to może stary sposób z brutalną miłością? To jest wymiąchaniem kota z zaskoczenia? Nigdy nie musiałam stosować, ale u koleżanki działa na pyskujące, wiecznie czekające na otwarcie drzwi, żądające żarcia pod nos. Zamiast spełniać żądania serwuje się manipulantowi/tce bardzo serdeczny uścisk przytulający, bardzo solidne głasknięcie, takie ze sprowadzeniem kota do płaskiego leżenia. Działa, koleżanka cała i zdrowa. Jacuś odjajczony.
Gratulacje z powodu udanego odnabiałowania. Spokoju życzymy, Mła stosuje w razie straszliwej niesubordynacji ze strony Szpagetki groźby zabrania jej w koszyku do Dohtora, raz nawet w koszyku ją na spacer dłuższy zabrała że niby do lecznicy jedziemy. Przez tydzień postraszona jadła karnie wszystko to co insze koty ale potem jej minęło i usiłowała wyłudzić wątróbkę, którą bardzo lubi ale której dużo i często jeść nie powinna. Brutalna miłość kończy się skrzekiem "Moje biedne połamane kostki!" ( połamane kostki nie przeszkadzajo polować, taki cud natury ) co na mła działa paraliżująco bo mła nigdy nie wie czy to naprawdę czy to tylko opera. Ech...
no cusz, gwiazdy i gwiazdorzy, skąd ja to znam :D od początku twierdze, ze szfecki model najlepszy, wszystko działa, każą robić test na wjazd, parę granic zamknęli i żyją. Szczepionka jak kto lubi ale ochrona najbardziej wrażliwych (czyt. 85+) to takie bardzo ludzkie, w sensie żaden inny gatunek nie chroni najsłabszego ogniwa. Jak o tym mówię to wychodzę na bezduszna sucz. I uprzedzę słowa oburzenia, moja mama ma 88. Już od dawna nie oglądam współczesnych seriali histerycznych, są takie współczesne :D Wyjątek The Crown ale tu wspięli się na wyżyny bo to jednak o Królowej co władze ma od boga ;P W ogóle w serialach straszna kiszka, Behind her eyes da się obejrzeć, wnętrza, stroje i sama historia kończąca się dziwnie, nie wspominajac o uroczym szkockim akcencie, oglądać bez lektora, tfu.
Nie jesteś bezduszną suczą, po prostu wiesz że najsłabsze ogniwo najszybciej pęka. Mła zresztą od początku tej histerii jest przekonana że to jedna z najdziwniejszych epidemii bo kosi głównie tych co i tak mieli być skoszeni ( sorry ale reszta zgonów mimo że tragedie indywidualne to jakieś mikroślady statystyczne, nie do obrony jako miernik grozy o czym mówią już głośno sami epidemiolodzy ). Tak przy okazji i zupełnie z drugiej strony żywota to mła stoi na stanowisku ( i to bardzo twardo stoi ) że nie każde dziecko się ratuje bo niekiedy ratowanym wcześniakom się funduje piekło nie życie, szczególnie w takich przypadkach w których nie ma co liczyć na to że rozwój medycyny rychło sobie z problemem poradzi. Mła kiedy czyta o szesnastu przebytych zbiegach, z czego sześć było bardzo poważnych, u trzylatka z przewidywaną długością życia do lat pięciu to się dopiero zamienia w bezduszną sucz! Mła natychmiast myśli o bólu tego dzieciaka i o tym że to nie śmierć jest tym czego najbardziej boją się mocno schorowani ludzie. A opowiastki o tym jak medycyna paliatywna z każdym bólem sobie poradzi to są bajki, prawda jest taka że w niektórych schorzeniach dawka ból uśmierzająca jest dawką śmiertelną. Gdyby uśmierzanie bólu było opanowane to nie wymyślalibyśmy fenantylów i inszych mocniejszych od morfiny świństw, ciągle nad tym się pracuje bo po prostu taka jest potrzeba. Zawsze pytam medycznych którzy ćwierkajo jak to sobie medycyna z bólem radzi o paskudnie umiejscowione glejaki i jak wówczas wyłącza się ból neuropatyczny. Cisza, bo niekiedy bólu wyłączyć się nie da nie wyłączając jednocześnie człowieka, tyle w temacie bez opowieści pocieszających. Mła wkurzają do białości niby zrozumiałe działania rodziców jeżeli okupione są one coraz trudniejszym do wyłączenia bólem dziecka. Zawsze się zastanawiam jak to jest że miłość nakłada takie klapki na oczy że funduje się najukochańszym piekło. Zaraz potem mła nachodzi refleksja czy to aby zawsze miłość. Jak widzisz u mła występuje suczyzm po całości! Co do 'The Crown" - dla mła seriale o osobach żyjących jakoś nie są historyczne, choćby ta osoba żyła blisko sto lat i świat się za jej żywota zmienił że ho, ho. No tak już mła ma. Mła postanowiła darować sobie serialowanie, będzie oglądała z Panem Dzidkiem i Małgoś - Sąsiadką filmy dokumentalne ( ostatnio była awantura o Churchila, Pan Dzidek jego fanem a Małgoś twierdziła że sprzedawczyk ;-D ).
Agniecha to się nazywa nadpoprawność polityczna. Dla mła czarny Portos jest równie trudny do zdzierżenia jak biały Czaka, to się u niej nazywa obsadzić aktora niezgodnie z warunkami. Wicie rozumicie, błąd castingu. No ale zawsze można aktorów przemalować, mła się natentychmaiast przypomina " Tropic Thunder" i Kirk Lazarus ( Robert Downey Jr ) wcielający się w postać czarnego sierżanta. Chyba sobie zapoda znów ten film, dobrze jej robi na poprawę humoru.
O mój boszsz... mła czuje że już zaraz, za chwileczkę wyprodukujo serial histeryczny w którym rolę starszego mężczyzny o tzw. śródziemnomorskim typie urody powierzo młodej Chince. A wogle to dlaczego Clint Eastwood nie może zagrać roli Martina Luthera Kinga? Ja się pytam! W końcu jak jest prawda czasu i prawda ekranu to jedźmy na całego. Znaczy przewodniczącego Mao powinien grać Hindus ( to by zniuansowało rolę bo wicie rozumicie ten konflikt chińsko hinduski, te pozaekranowe zależności, no mendialne by piali, może nie krytycy filmowi ale komentatorzy polityczni zwłaszcza ci z lewej strony, to by się zapluli ze szczęścia ). Joannę d'Arc metyska powinna odtwarzać ale lepiej żeby to robił metys, Hitlera czysty nordyk, znaczy wysoki blondyn o błękitnych oczach, najlepiej bez żadnego zarostu. Winstona Churchila powinna zagrać Jennifer Lawrence, kobita ma warunki, Jennifer Lopez Kaspara Hausera ( wydobędzie głębie ewentualnie zgłąbieje ), Laurence Fishburne to idealna Marilyn, Woody Allen na Spartakusa, Russela Crowe mła chce zobaczyć jako małą księżniczkę a suczka Lassie ma zagrać Kota w butach. Będzie cool!
w kwestii wcześniaków, takich naprawdę wczesnych to tez jestem sucz, tym bardziej, ze byłam obserwatorka takiej walki o dziecko, walki, która skończyła się źle.
Właśnie o takich przypadkach pisałam, zdobycz medycyny, no rekord a jakość życia malucha woła o pomstę do nieba. I jeszcze termin końca żywota określony na lat parę. W imię czego to dziecięce cierpienie?
Same mile dla oczu widoki. Szpagietunia wiosnę czuje a i chłopactwo też, u mnie objawia sie to wzmozona iloscią futerka po glaskaniu i harcach po mieszkaniu.
Ja lecę kryminalne, bo lubię, najlepiej kiedy zawiłe i mroczne, historyczne nie sa historycznymi, wiec rzucsm okiem na te Biale krolowe i ksiezniczki, ale najbardziej podobal mi sie Wersal, ktory wycofali z produkcji z powodu scen ero. Pffff.
Szpageton to chyba czuje że nie tyle wiosna przyszła co czas dopieprzania mami. Chłopcy są mniej ambarasujący ( jakie ładne słowo ). Dobry kryminał bym oblookała, niekoniecznie serial. No ale posucha jest, zostaje mła lektura i dokumenty. Z lekturą uważam bo mła się zapultuje albo nawet zapulca jak czyta pierdoły. Ech...
A wodę mają chłeptać tylko i wyłącznie z kryształowych miseczek. A, jeszcze mła musi kupić wachlarz ze strusich piór coby działać kole kotów podczas letnich upałów. ;-D
Kubeczek ma mnóstwo wdzięku (On to dopiero mógłby gwiazdorzyć) i pasuje do reszty obrazków, a może i do Ciebie. Ładne dzisiaj bardzo, okraszone wiosennie. No nie, nie bawię się. Chamydło mi poprawia na "gniazdo w rzyć". Niefajnie jest, kołuje, a tu jeszcze z Gugiełem i Felusiem (pcha się) się trzeba użerać.
OdpowiedzUsuńPrzy Felusiu i Gugiełem nie będę wypisywać co sądzę o niektórych historykach i politykach, z zwłaszcza jak się miesza te dziedziny ze sobą. Jeszcze o gwiazdorzeniu, cichusieńko bo jeszcze gwiazdy usłyszą: niech tam mają te oscarowe fumy, żeby tylko były zdrowe!
Jutro Jacuś odjajczany.
OdpowiedzUsuńMoże się wyciszy wariat
Usuń"Gniazdo w rzyć" to jest dokładnie to co mła odczuwa kiedy Szpagetka nią pomiata. Mła pragnie poinformować że gniazdo jest typu bocianie, kota jest bardzo niedobra. Mła ma teraz troszki spokoju bo w domu dziefczynki podsypiajo, chłopaki wyszli pilnować Podwórka i Alcatrazu przed zakusami fabrycznych. Jesteśmy dobrej myśli w kwestii odnabiałowania, widzimy już Jacusia jako prawdziwego gentelmena, któren jest świadomy że żyrandol nie służy do małyszowania. ;-)
UsuńW rzyć kocią? Bocianie gniazdo z patyków? Strasznie Ci zaszła za skórę ta kocica.
UsuńW mojo rzyć to bocianie dzieło. No jest paskudnawa, czasem mła się wydawa że ona po prostu lubi mła pomiatać.
UsuńNiebieska linia? Telefon zaufania? Czasem cóś by się przydało. Skoro wklepanie kocie w cztery litery nie bardzo, to może stary sposób z brutalną miłością? To jest wymiąchaniem kota z zaskoczenia? Nigdy nie musiałam stosować, ale u koleżanki działa na pyskujące, wiecznie czekające na otwarcie drzwi, żądające żarcia pod nos. Zamiast spełniać żądania serwuje się manipulantowi/tce bardzo serdeczny uścisk przytulający, bardzo solidne głasknięcie, takie ze sprowadzeniem kota do płaskiego leżenia. Działa, koleżanka cała i zdrowa.
UsuńJacuś odjajczony.
Gratulacje z powodu udanego odnabiałowania. Spokoju życzymy, Mła stosuje w razie straszliwej niesubordynacji ze strony Szpagetki groźby zabrania jej w koszyku do Dohtora, raz nawet w koszyku ją na spacer dłuższy zabrała że niby do lecznicy jedziemy. Przez tydzień postraszona jadła karnie wszystko to co insze koty ale potem jej minęło i usiłowała wyłudzić wątróbkę, którą bardzo lubi ale której dużo i często jeść nie powinna. Brutalna miłość kończy się skrzekiem "Moje biedne połamane kostki!" ( połamane kostki nie przeszkadzajo polować, taki cud natury ) co na mła działa paraliżująco bo mła nigdy nie wie czy to naprawdę czy to tylko opera. Ech...
Usuńno cusz, gwiazdy i gwiazdorzy, skąd ja to znam :D
OdpowiedzUsuńod początku twierdze, ze szfecki model najlepszy, wszystko działa, każą robić test na wjazd, parę granic zamknęli i żyją. Szczepionka jak kto lubi ale ochrona najbardziej wrażliwych (czyt. 85+) to takie bardzo ludzkie, w sensie żaden inny gatunek nie chroni najsłabszego ogniwa. Jak o tym mówię to wychodzę na bezduszna sucz. I uprzedzę słowa oburzenia, moja mama ma 88.
Już od dawna nie oglądam współczesnych seriali histerycznych, są takie współczesne :D Wyjątek The Crown ale tu wspięli się na wyżyny bo to jednak o Królowej co władze ma od boga ;P W ogóle w serialach straszna kiszka, Behind her eyes da się obejrzeć, wnętrza, stroje i sama historia kończąca się dziwnie, nie wspominajac o uroczym szkockim akcencie, oglądać bez lektora, tfu.
Przestałam oglądać takie seriale, kiedy w najnowszej wersji "3 muszkieterów" Portos okazał był się być Afroamerykaninem.;-p
UsuńNie jesteś bezduszną suczą, po prostu wiesz że najsłabsze ogniwo najszybciej pęka. Mła zresztą od początku tej histerii jest przekonana że to jedna z najdziwniejszych epidemii bo kosi głównie tych co i tak mieli być skoszeni ( sorry ale reszta zgonów mimo że tragedie indywidualne to jakieś mikroślady statystyczne, nie do obrony jako miernik grozy o czym mówią już głośno sami epidemiolodzy ). Tak przy okazji i zupełnie z drugiej strony żywota to mła stoi na stanowisku ( i to bardzo twardo stoi ) że nie każde dziecko się ratuje bo niekiedy ratowanym wcześniakom się funduje piekło nie życie, szczególnie w takich przypadkach w których nie ma co liczyć na to że rozwój medycyny rychło sobie z problemem poradzi. Mła kiedy czyta o szesnastu przebytych zbiegach, z czego sześć było bardzo poważnych, u trzylatka z przewidywaną długością życia do lat pięciu to się dopiero zamienia w bezduszną sucz! Mła natychmiast myśli o bólu tego dzieciaka i o tym że to nie śmierć jest tym czego najbardziej boją się mocno schorowani ludzie. A opowiastki o tym jak medycyna paliatywna z każdym bólem sobie poradzi to są bajki, prawda jest taka że w niektórych schorzeniach dawka ból uśmierzająca jest dawką śmiertelną. Gdyby uśmierzanie bólu było opanowane to nie wymyślalibyśmy fenantylów i inszych mocniejszych od morfiny świństw, ciągle nad tym się pracuje bo po prostu taka jest potrzeba. Zawsze pytam medycznych którzy ćwierkajo jak to sobie medycyna z bólem radzi o paskudnie umiejscowione glejaki i jak wówczas wyłącza się ból neuropatyczny. Cisza, bo niekiedy bólu wyłączyć się nie da nie wyłączając jednocześnie człowieka, tyle w temacie bez opowieści pocieszających. Mła wkurzają do białości niby zrozumiałe działania rodziców jeżeli okupione są one coraz trudniejszym do wyłączenia bólem dziecka. Zawsze się zastanawiam jak to jest że miłość nakłada takie klapki na oczy że funduje się najukochańszym piekło. Zaraz potem mła nachodzi refleksja czy to aby zawsze miłość. Jak widzisz u mła występuje suczyzm po całości!
UsuńCo do 'The Crown" - dla mła seriale o osobach żyjących jakoś nie są historyczne, choćby ta osoba żyła blisko sto lat i świat się za jej żywota zmienił że ho, ho. No tak już mła ma. Mła postanowiła darować sobie serialowanie, będzie oglądała z Panem Dzidkiem i Małgoś - Sąsiadką filmy dokumentalne ( ostatnio była awantura o Churchila, Pan Dzidek jego fanem a Małgoś twierdziła że sprzedawczyk ;-D ).
Agniecha to się nazywa nadpoprawność polityczna. Dla mła czarny Portos jest równie trudny do zdzierżenia jak biały Czaka, to się u niej nazywa obsadzić aktora niezgodnie z warunkami. Wicie rozumicie, błąd castingu. No ale zawsze można aktorów przemalować, mła się natentychmaiast przypomina " Tropic Thunder" i Kirk Lazarus ( Robert Downey Jr ) wcielający się w postać czarnego sierżanta. Chyba sobie zapoda znów ten film, dobrze jej robi na poprawę humoru.
Usuńuwaga, nadchodzi czarna Anna Boleyn w miniserialu o tejże żonie Henryka 8
UsuńO mój boszsz... mła czuje że już zaraz, za chwileczkę wyprodukujo serial histeryczny w którym rolę starszego mężczyzny o tzw. śródziemnomorskim typie urody powierzo młodej Chince. A wogle to dlaczego Clint Eastwood nie może zagrać roli Martina Luthera Kinga? Ja się pytam! W końcu jak jest prawda czasu i prawda ekranu to jedźmy na całego. Znaczy przewodniczącego Mao powinien grać Hindus ( to by zniuansowało rolę bo wicie rozumicie ten konflikt chińsko hinduski, te pozaekranowe zależności, no mendialne by piali, może nie krytycy filmowi ale komentatorzy polityczni zwłaszcza ci z lewej strony, to by się zapluli ze szczęścia ). Joannę d'Arc metyska powinna odtwarzać ale lepiej żeby to robił metys, Hitlera czysty nordyk, znaczy wysoki blondyn o błękitnych oczach, najlepiej bez żadnego zarostu. Winstona Churchila powinna zagrać Jennifer Lawrence, kobita ma warunki, Jennifer Lopez Kaspara Hausera ( wydobędzie głębie ewentualnie zgłąbieje ), Laurence Fishburne to idealna Marilyn, Woody Allen na Spartakusa, Russela Crowe mła chce zobaczyć jako małą księżniczkę a suczka Lassie ma zagrać Kota w butach. Będzie cool!
Usuńw kwestii wcześniaków, takich naprawdę wczesnych to tez jestem sucz, tym bardziej, ze byłam obserwatorka takiej walki o dziecko, walki, która skończyła się źle.
UsuńWłaśnie o takich przypadkach pisałam, zdobycz medycyny, no rekord a jakość życia malucha woła o pomstę do nieba. I jeszcze termin końca żywota określony na lat parę. W imię czego to dziecięce cierpienie?
UsuńJesteśmy krolikami doswiadczalnymi.
UsuńNiestety tak. :-/
UsuńSame mile dla oczu widoki.
OdpowiedzUsuńSzpagietunia wiosnę czuje a i chłopactwo też, u mnie objawia sie to wzmozona iloscią futerka po glaskaniu i harcach po mieszkaniu.
Ja lecę kryminalne, bo lubię, najlepiej kiedy zawiłe i mroczne, historyczne nie sa historycznymi, wiec rzucsm okiem na te Biale krolowe i ksiezniczki, ale najbardziej podobal mi sie Wersal, ktory wycofali z produkcji z powodu scen ero. Pffff.
Szpageton to chyba czuje że nie tyle wiosna przyszła co czas dopieprzania mami. Chłopcy są mniej ambarasujący ( jakie ładne słowo ). Dobry kryminał bym oblookała, niekoniecznie serial. No ale posucha jest, zostaje mła lektura i dokumenty. Z lekturą uważam bo mła się zapultuje albo nawet zapulca jak czyta pierdoły. Ech...
UsuńCzarne najpiękniejsze i nie narzekać tylko dawać same dobra na miseczce że złota obwolutka ❤️
OdpowiedzUsuńA wodę mają chłeptać tylko i wyłącznie z kryształowych miseczek. A, jeszcze mła musi kupić wachlarz ze strusich piór coby działać kole kotów podczas letnich upałów. ;-D
Usuń