Mła zarzuciła usiłowanie sprzątania, szczerze pisząc to leniuchuje na całego. Mła czuła że po prostu jej się takie leniuchowanie należy, zupełnie jak tym ubogim mynistrom, którym premie się należały za czasów Madki Premierzycy Zawsze Bolesnej i Litościwej. Mła ma mnóstwo roboty ale dlaczego mła ma robić nieustannie jak ten robot? Wystarczy że mła w ogóle cóś robi, są tacy którzy tylko markujo wykonywanie pracy i nic im za to. Jeszcze z pieniędzy publicznych im się płaci. No to mła tyż sobie pozwoli na chwilę lenistwa, choć niestety nikt jej za to nie zapłaci. Ani z publicznych ani z prywatnych pieniądzów. Taka karma. Ciekawe co mła zrobiła że los ją tak karze? A może mła jest ten... wyższy poziom świadomości? Taa... to miła myśl ale mła musi uważać bo u niej strasznie łatwo o samozdowolnienie ( jakoś tak się dziwnie składa że łatwiej jej być krytyczną wobec innych niż wobec własnej osoby ). Lenistwo mła nie było jałowe, mła sobie poprzeglądała różne stronki, pooglądała co ludzie robio, poczytała co myślo, do politycznych zajrzała coby się pośmiać ( pucio - pucio - " Ta panna Krysia, panna Krysia królowała na turnusach nie od dzisiaj " ) - no mła starała się zapewnić rozrywkę umysłowi a nie tylko chrapać w wyrku z kotami.
Co prawda zaleganie z kotami w niedzierlę taką jak ta to punkt obowiązkowy. Ponieważ dziś sąsiedzi Pana Dzidka wzięli na się poranny łobowiązek pieskowy to mła zalegała do południa a koty zalegając na niej przyjmowały pozy. Mła musiała całować w Wenus i inne bóstwa i wogle. W pewnym momencie poczuła jakby covida miała bo był problem ze złapaniem oddechu, związany z tym że Mrutek i Okularia zalegające na klacie postanowiły poocierać się polikami o jej nozdrza. Robiły to tak intensywnie że mła zaczęła się dusić. Mła wyraźnie czuła że jeszcze moment a padnie od tego okazywania uczuć. Taa... zapieszczona przez koty na śmierć. Pewnie zemsta za zagłaskiwanie. Na szczęście przyszło mła do łba ćwierkać resztką sił o jedzonku, nastąpił natychmiastowy koci bieg do mich ( tylko Szpagetka nie biegła bo ona toczy z mła wojnę psychologiczną o podawanie porannego żarła do łóżka, jak na razie mła przerżnęła dwie bitwy, trzy wygrała ).niedziela, 7 lutego 2021
Codziennik - rozlazły niedzierlnik
Mła pozbyła się towarzycha ładując w michy co trza a sama bezczelnie wróciła w bambetle coby pooglądać serial krimi. Dopiero kole południa się ociewiuchała na tyle żeby z chałupy na troszki wyjść ( co wcale nie było przyjemne bo pogoda z tych dupiastych ). Mła sobie obiecała wieczorną sesję z olejkami w łazience po tym przejściu spacerkowym. Pieski tyż nie były zainteresowane bieganiem, mła widziała że bardziej niż wyjście i spotkania z psimi kolegami, interesuje je kanapa Pana Dzidka. Taki dzień, taka parszywa pogoda. Małgoś uczy się obsługiwać nowego pilota do telewizora, rozgryza ustawienia bo ten nowy ma więcej przycisków. Mła nie przeszkadza bo Małgoś wysoce skoncentrowana na zagadnieniu. Mła podrepcze do Mamiego a wieczorek będzie łazienkowo - filmowy, takie są gryplany na resztę leniwej niedzierli. Dzisiejsze obabrazki ilustrujące są baaardzo leniwe, przerywnik sprzątalniczy i Scarlett w pościółce. Muzycznik tyż relaksujący. Na swój sposób, mła relaksuje się oglądając porządne kryminały więc Wam zapuszcza takich co znają przyjaciół Pana Kairo, czyli Vangelisa i Jona.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To dlatego tyle pisaniny o pilnowaniu służby. W temacie fotografii pierwszej ta refleksja, a przecież służba też podnosi swój stan wiedzy o współczesności. Czego państwo na pewno nie doceni. Zwłaszcza że państwo, czyli władza, czyli Scarlett, zalega, ładnie wyglada i ewentualnie konsumuje.... Takie celne te foty, no,no. Co do reszty, to my może i służba, ale prawo do rozrywek mamy. Czyli przyjemności. Czyli niedziela spędzona właściwie.
OdpowiedzUsuńDziś służbowe ja mła miało wolne, mła scarleciła po całości. Koty tyż uznały że majo wolne, mła się tylko zastanawia od jakich to łobowiązków moje koty so wolne. Zalegały dziś równo, dopiero teraz się ożywiły a i to z lekka ( tylko Pasiak pruł ryjca że zaraz natychmiast wypuścić bo on nie wytrzyma dłużej w tym upale - naprawdę chodziło o to żeby sprawdzić czy aby Pusio i Epuzer się gdzieś nie kręcą, Pasiak ostatnio bojowy się zrobił ). Teraz mła uda się do kąpieli z turbodoładowaniem olejkowym, jest już po łobowiązku pieskowym, może spokojnie się wypluskać ( starannie zamknąwszy drzwi do łazienki bo zalegające mogą przestać zalegać ). Mła sobie postanowiła zrobić kąpiel z lekka śmierdzącą eukaliptusem, ma taki prozdrowotny specyfik który wlewa się do kąpiółki. Mła będzie po tych ablucjach jechać jak apteka ale inhalacja dróg oddechowych po przyduszeniu przez koty jak najbardziej wskazana. ;-)
UsuńMadko Mrutka, odjajczaj Pasiaczka!!! Zbliża się czas wojen godowych i to prawie już zaraz. Może być ciężko.
UsuńPasiaczek ma zapowiedziane ze w pierwszej wolnej chwili mła on jedzie do Pana Dohtora. Mła słyszała że Pasiasty odmruknął "Odwal się!". ;-)
UsuńKotostwo me takich zapachow nie lubi i ucieka od mua.
OdpowiedzUsuńŻyczę rozkosznej kapieli wonnej, i tu od razu wlacza sie Rybczynski,,bo relaksu,relaksu,relaksu to czas....lalala lalalala"...
Moje kotostwo też mła wczoraj obwąchiwało z wyraźnym łobrzydzeniem, mła ich zdaniem nie ma gustu jeśli chodzi o zapachy. Za nic ma na przykład cudowną woń kocurkowych feromonów. ;-)
UsuńJa też uważam, że medal mi się należy za samo to, że chce mi się coś zrobić :)))))
OdpowiedzUsuńJa tam uważam, że medal mi się należy za to, że jestem oraz mi się jeszcze chce żyć.:-D
UsuńNo dobra, to ja też chcę medal za sam fakt istnienia! :-D
UsuńTylko proszę o medal nie występować do złotej rybki.
OdpowiedzUsuńZłote rybki to majo krótko pamięć, mła by się nie doczekała wyrazów uznania. ;-)
UsuńZłote rybki wredne. I głuchawe. Zamiast złota błoto, zamiast medalu najprawdopodobniej metal z powodu złośliwości gadziny pewnie w postaci złomu najniżej cenionego na skupie.
UsuńMła złota rybka lepiej niech nie podskakuje, patelnia czeka. ;-)
Usuń🐾byłam.
OdpowiedzUsuńTakie zaleganie robię co weekend. Nie mam siły sprzątać jak wszystko leci przy tym kocim szaleństwie. Co do żyjących z kasy państwa... Niestety znam taką cześc rodziny w Łodzi, co to było oburzenie i święta obraza, a jak przeszło co do czego to teksty o dorabianiu się swojego mieszkania nagle zapomnieli i siędzą u matki na piętrze. Oboje bez roboty, tylko żyją z pięcsetplusów i jakiś doróbek na czarno - na zasadzie jak jest potzreba, bo tak to sępy numer jeden na tej huśtawce...