poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Codziennik - poniedziałek zalatany

Mła dziś miała bardzo  pracowity poniedziałek. Rano chciała wypruć  do Leroja po taczkę, upewniwszy się przedtem  przez net że on  otwarty.  Na szczęście zadzwoniła do Mamelona która uświadomiła mła że i owszem otwarty  z tym że nie tak jak mła sobie myśli. Otóż  trza zrobić zamówienie przez sklep netowy a po dwóch, trzech  godzinach  można zamówiony towar odebrać przy wejściu do Leroja. Wleźć na teren sklepu i organoleptycznie poznawać  towar mogą jedynie tacy którzy mają firmę budowlaną. No to mła nie miała wyjścia  i musiała rzeczoną taczkę ogrodową zakupić przez net.  Przy okazji mła dokupiła grabie, jak się okazuje są to grabie do kamieni. Taa...  teraz mła musi  dokupić tylko z parę ton żwiru do kompletu. Towar ze sklepu przywiózł nam Piotruś i na szczęście przemyślnie przywiózł do Mamelona i Sławencjusza, bowiem przeczuwał że składanie taczki może przerosnąć techniczne zdolności mła. Przerosłoby na pewno, taczkę składaliśmy w trójkę ze Sławencjuszem w roli głównego składacza i Mamelonem i mła jako asystującymi ( "Siostro, sączek proszę !" ). Główny składacz porykiwał na nas  że  się nie znamy na składaniu a my spokojnie myliłyśmy  kolejność nakrętek na śrubki i dociskałyśmy wszystko nie tak jak trzeba. Mamelon została oskarżona o nieumiejętne wkładanie śruby a mła o ogólną gułowatość ale spoko. Kiedy Sławencjusz napompował koło ( "Mówiłem patrzeć na skalę i dać znać kiedy będzie jeden i siedem!" ) i je zamontował znaczy wykonał zadanie, bardzo wrednie, jadowicie i mściwie postraszyłyśmy go czepionką, o której Sławencjusz nie lubi słuchać bo cóś jej niepewny.  Po tej mście ( paskudnej bo Sławncjusz taczkę złożył  ) mła wyprawiona przez Mamelona i Sławencjusza przydreptała prowadząc pojazd jednośladowy triumfalnie do chałupy gdzie czekali na nią  chcący z jednoślada skorzystać.

No bo dziś mła  miała akcję podwórkową, przyszła exsąsiadka zwana czule  Isaurą ( literacko -  plantacyjnie zalęgło się w głowie  Ciotki  Elki ) i ruszyła w piel.  Mła nieobecna  bo  poszukująca "takiego boczku co to wiesz" dla Pana Dzidka i "przepaski takiej samej" dla Małgoś - Sąsiadki,  w związku  z  tym pieleniem bez nadzoru  miała czarne wizje wyrwanych  bylin i skróconych do korzeni  lawend.  Na szczęście Isaura zimą oglądała namiętnie programy ogrodnicze i mła po powrocie do  chałupy ( biegiem, groźba uszkodzenia  irysów mła gnała  ) zastała bardzo prawilnie przycięte lawendy i szałwie oraz starannie opielone kłącza irysów.  Głęboki  oddech a potem zaraz myśl jak dobrze że  Podwórko obszerne bo te jeżdżące dziś  w dużej ilości  radiowozy mogłyby się przy nas zatrzymać - sąsiedztwo wypełzło tłumnie. Isaura nie miała prawa narzekać na izolację.  Na tapecie  zebrania podwórkowego historia Jusi, córki Oli, ujadająca na temat szczegółów Jusiowego życia  Ciotka Elka, Gienia dorzucająca dwa słówka podczas wyprowadzania głuchej i słabej  Małgoś - Sąsiadki ( która  jak się okazało jednakże  nie  omdlała a na temat omawiany miała jakimś  cudem mimo głuchoty która niby powodować powinna nieznajomość omawianych zagadnień,  sporo do powiedzenia  ), Dziadek i Pan Dareczek tnący palety piłą spalinową oraz Włodzimierz Ciotczyny i   Pan Dzidek na  gościnnych występach udzielający rad  tnącym.  Przy samochodach Maciek i Pan Krzysiu z kolegą z pracy, który też  zna  Jusię bo razem do szkoły  chodzili ale oni nie o życiu  Jusi tylko o samochodach tak paplają. Ta... Jakby  było  mało Babe, pies pana Dzidka  ganiał  Mrutka a potem  Mrutek   ganiał padniętego Babe'a  ( reszta kotów obserwowała z bezpiecznej  wysokości te  gonitwy, w momencie padnięcia pieska wszystkie chciały go gonić, nawet Szpagutek, która się niby nie interesowała ). Na szczęście zaczęło się robić  zimno więc taczką odbyło się tylko parę kursów i wszyscy się porozłazili. Exsąsiadka szczęśliwa, postraszyła  że przyjdzie w sobotę bo "wasza kamienica to żyje".

Na tym dzień zalatany mła się nie skończył, co prawda mła  nie musiała już nigdzie wychodzić za to Małgoś - Sąsiadka miała zadanie  bojowe dla mła.  Ponieważ nasza fryzjerka ma rodzinną kwarantannę  ( dziecku nastoletniemu  teścik wylazł ) Małgoś  stwierdziła że najwyższy czas  abym opanowała nowe rzemiosło. Starsza mocno pani, głucha i  ślepa i cóż ona  do mła  ćwierka? - "Zobacz jak się tnie włosy w internecie,   na tubie, tam wszystko pokazują".  Już  ja wiem skąd ta tuba, będę  musiała ograniczyć kontakty  Małgoś  - Sąsiadki z Ciotką  Elką, to stąd te wieści  o radościach netu  do Małgoś spływają.  Małgoś jak chce  to potrafi być naprawdę nieustępliwie  upierdliwa, mła oświadczyła jej że jeżeli chce  łazić z dziwną fryzurą to właściwie nie jest  mła problem i zabrała sie do cięcia.  Zaznaczam  nie chodzi  o podcinanie włosów,  co mła  U Małgoś potrafi wykonać, a o ich  cięcie i zrobienie fryzury. Znaczy najsampierw było włączenie tuba i zapoznanie się z tematem ( mła się spociła na dzień dobry ), potem pojawił   się problem pod  tytułem co to są nożyczki do degażowania, potem z ust Małgoś padło  "A jakby tak użyć nożyczek do skórek?" co spotkało się z mojej strony ze stanowczą odmową. Skończyło się na zwyczajnych  nożyczkach, maszynce  do  golenia i  klamerkach przytrzymujących włosy.  Mła grzebieniowała i przycinała włosy na skos, o dziwo udało się  zrobić w miarę poprawną obcinkę tyłu w stylu bob.  Z przodem poszło gorzej bo to  Małgoś  mogła obserwować w lustrze i się wtrącać w strzyżenie. Tak jadziła że w pewnym momencie dałam  jej  nożyczki do ręki i zaproponowałam żeby mistrzyni ostrzy obcięła się sama. No taka to  Małgoś  odważna nie jest i mła mogła kontynuować obcinkę po swojemu. Wyszło tak sobie  ale ujdzie, błędy mła skorygowała na umytych i wysuszonych  a poza tym od czego jest szczotka  do układania włosów. Małgoś niby zadowolona, niby bo pożegnała mła zdankiem "Nie martw się, odrosną".

Dziś w muzyczniku bardzo odprężająco "Albartos" Fleetwood Mack, mła tęskni za spokojnym, miarowym szumem oceanicznych fal. Ba, jej nawet bałtyckie by  wystarczyły.

59 komentarzy:

  1. Jaki piękny, żywy dzień! Jedynie Jusi mi szkoda, co to swędzi jak obgadują? Same korzyści poza tym, to nic że uzyskane z nerwami. Takie małe/średnie nerwy to dla niskociśnieniowca nawet korzystne, choć nieprzyjemne. Fajny dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na koniec mła jeszcze poszła powalczyć covidowo do naczelnej. ;-) Mła jest niepoprawna , zawsze kiedy nie trza wyjeżdża ze statystykami, co akurat tym świeżo po covidzie , jeszcze cierpiącym źle robi. Ale wiesz jaka mła jest, jędzowata. Dla Jusi obgadywanie to prycho bo Jusia niestety wylądowała w szpitalu, ale nie z powodu covida. Tym niemniej jest bardzo duże zmartwienie bo jak się okazało trza na tempo podtrzymać ciążę, a tu dziewczynka już ma imię i wogle ale płuca nierozwinięte. To się wszystko szybko stało, były jazdy nawet Małgoś nie mówiłam żeby jej nie martwić. Wystarczy że te moje dwie gwiazdy z góry przeżywają, one bardzo babciowate a to pierwsza kamieniczna ciąża od wielu lat. Dzień gdyby nie ten Jusiny przypadek byłby udany.

      Usuń
    2. Jędzowata, akurat. Te statystyki, mimo ogólnej dodupności to jednak dobrze robią, covid w nich to jednak nie dżuma. Biedna Jusi, czy to nie jest świństwo ze strony Najwyższego? Co u Twojego rodzinnego covidowca? Z drżeniem się pytam, on przecież niemłody. U mnie jeden wujek wychodzi z, drugi zaczyna, żony jak na razie zdrowe..
      Po Twoich fryzjerskich doświadczeniach zaczęłam oglądać swój fryz, coś trzeba będzie zrobić, może henna. Istna Pawłowicz się ze mnie zrobiła, już wolę się obciąć na Kopernika, powinnam dać radę.

      Usuń
    3. Na Kopernika czym prędzej, byle nie na Pannę Krysię! Około godzinki nazad mła rozmawiała z mamą Jusi, no niestety są złe wyniki krwi, sterydy poszły w celu rozwoju małego bo nie wygląda to różowo. Rodzinny covidowiec pod tlenem i nie jest dobrze bo jego dobra forma okazała się być pozorną. Wykryli mu przy okazji, po znajomości, schorzenie nie dające objawów a paskudne. O ile uda mu się przeleźć z nim covid to czeka go dłuższe leczenie choć nie jest tak że nie ma żadnych perspektyw. Na razie jednak było różnie, z otarciem się o respirator włącznie ale na szczęście do tego nie doszło, jeszcze jest na tlenie ze wspomaganiem. Rodzina mimo oczywistych faktów nadal twierdzi że czepionka mu zaszkodziła, trzeba mieć winnego, te klimaty.

      Usuń
    4. Rudy! Rudy na włosy i każdy fryz już jest piękny :D

      Usuń
    5. Tylko jaki rudy bo odcieniów moc?

      Usuń
    6. Nie rudy. Ja mam śniadą, w tym momencie życia zielonawo-żóltawą (rany, fatalne, mam nadzieję że minie) cerę. Byłabym jak ufo albo postać z kreskówki, a w normalnym stanie sztuczną, jak platynowe murzynki. Zresztą takiej nie mam. Mam brąz, wiśnię i oberżynę, będę mieszać. I skracać kudły, tak by dało się związać, ale by było krótko, jak króliczy ogonek. Kopernik😀

      Uważać proszę na tym pogrzebie.

      Usuń
    7. Farby hennowe kupowane przed pandemią, jest szansa, że po zmieszaniu wyjdzie zielony odpowiedni i do aktualnego wyglądu i do pory roku. Jest ryzyko, jest zabawa, będę barwić.

      Usuń
    8. Ja mam siwe więc mi henna nie złapie już. Ale ja używam Schwarzkopf LIVE i tam jak się bierze kolor to on jest czysty bez jakiegoś chyba rudy ale jednak czerwony. Tam jest konkret. Ja blada jestem jak wampir ale uczepilam się rudego i koniec. Gdzieś są moje fotki z kotkami :D

      Usuń
    9. Ja mam pewnie pól na pół siwe z ciemnymi, a farb używam hennowych i łapią bez problemu, bardzo lubię te farby. Tyle że u mnie nie dają rudości, i dobrze , bo z cerą naczynkową dałoby to efekt nieszczególny.

      Usuń
    10. Ale to podobno trzeba na naturalne niefarbowane.
      Napiszcie co używacie to może coś wypróbuję :D

      Usuń
    11. Kocurku, łapią i siwe. Nie wiem jakim dokładnie sposobem (zdaje się że mieszane z żółtkiem i oliwką na majonez, potem długo myte, ale głowy nie dam) najpiękniejsze rude włosy jakie widziałam to właśnie henna na siwej z natury głowie. Ale to musi być włos bez farby, bez sensu próbować skoro masz sprawdzone. Ja sama nie wiem, farbować, czy wywalać henny, w końcu siwych mam niewiele, a grożący zielony co normalnie byłby powitany jak rozrywka, teraz jakoś nie bawi.

      Usuń
    12. No ja z farb to ogólnie teraz wlansie te Live polecam bo kolor jest konkretny jaki się chce

      Usuń
    13. Ja używam farb Herbalia, bardzo je lubię i dobrze po nich się mają moje włosy. Używam ich ponad dwa lata, jak zaczynałam, to włosy miałam farbowane zwykłymi chemicznymi farbami i nie było problemów. Proszek mieszam tylko z gorącą wodą, żadnych cudów nie dodaję. Trzymam na włosach długo, bo nawet i godzinę się zdarza, potem spłukuję i nakładam odżywkę po farbowaniu - trzeba kupić osobno, bo w tej farbie nie ma żadnej. I już :) Jestem alergiczką, a te farby mnie nie uczulają, nie podrażniają, dają naturalnie wyglądający kolor ( z refleksami). Bardzo mi przypadły do gustu :)

      Usuń
    14. Hym... mła Wam nic w temacie nie poradzi, mła jest juz prawie całkiem naturalną "platynową blendynką". Dba tylko o to żeby jej fryzura w niczym nie przypominała fryzury Pawłowicz Krystyny.

      Usuń
  2. Czyżby dziś był dzień na nabywanie umiejętności fryzjerskich???
    Latający też mi kazał na tubie popatrzeć jak się fachowo cieniuje włosy męskie. No to znalazłam filmik z dziewczęciem, które sprawnie władało grzebieniem i degażówkami ( degażówki !!! Jak u Ciebie ), ale po polsku zaciągało bardzo po ukraińsku, aż edytor zdecydował, żeby dać podpisy, co było całkiem dobre dla mnie, bo ja głuchawa się zrobiłam ostatnio.
    Latający też miał zbyt dużo uwag z przodu, z tyłu nie.
    Co za dzień. U was też śnieg sypał?
    O kwieciu się nie wypowiadam. Zazdrość zielonooka znowu wysuwa łeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyło się bez śniegu ale po południu zrobiło się bardzo zimno, mła aż zatrzęsło. Hym... chyba oglądałyśmy ten sam filmik, panią z zaśpiewem. Co do kwiecia to się ciągle rozwija, wypatruję kropek. Wszystko żeby Twojego zielonookiego potworka nakarmić.

      Usuń
  3. Ujawniam się Tabazo, bezczelnie na Twych włościach :)). W kwestii jędzowatości wykazanej w pewnym miejscu podpisałam się w owym miejscu.
    Mnie pogoda zmusiła wczoraj do ścięcia (wobec obietnicy trzech dni w śnieżycach i zimnie) wszystkich rozkwitłych hiacyntów i nie wypieram się, że nurzanie się w ich zapachu bardzo mnie pociesza. Bo zawsze mi drży rączka jak mam ściąć do wazonu cokolwiek co kwitnie a tak to był mus, prawda ? ;)).
    I pytanie mam oczywiście - masz jakieś domniemania dlaczego to białe fiołki regularnie u mnie znikają ?
    Ciemierniki u Ciebie przecudne ale na żywo wciąż mnie odstraszają kłujowatością :( . Kłuć mnie mogą tylko róże i głogi ;). No i mam wątpliwości czy ciemierniki żyłyby więcej niż jeden sezon na mojej glinie :(.
    Koty moje po błyskawicznej kontroli stanu ilościowego ptaszków wokół domu powtulały się w kołderki więc chyba ta zima posiedzi przez tydzień, jak obiecują ......
    Ogrodnik zawsze ma w plecy ;(.
    To miłego !
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mus, trza było ściąć bo byłoby i tak po nich. ;-) Myślę że białe fiołki może wykańczać glina, nie sądzę że zanikają bo biel to forma recesywna u odoratek. U mła białe sieją się tak samo jak te fioletowe. Może taki malutkio placyk z luźniejszą glebą i tam je zacząć uprawiać? Siać się raczej nie będą ale przynajmniej się rozrosną.
      U mła tylko Okularia dzielnie na dworze a po prawdzie to w szopce. W domu podobno za gorąco dla temperamentnych kotek, taa...
      Mła dziś czuje że musi iść na pogrzeb, mam nadzieję że nie przemarznę i nie przemoknę.

      Usuń
    2. Współczuję i konieczności przykrej i okoliczności pogodowych......
      Zaskoczyłaś mnie tymi wymaganiami białych fiołków, choć akurat były posadzone na i tak lużniejszej glebie :(. Trudno, kolejny pomysł na aranżację przyrody (hehe) muszę pożegnać. Bo tak sobie ślicznie wykoncypowałam mieszaninę fiołków fiołkowych, białych i kropiatych...... Cóż, jakby tak wszystko się człowiekowi udawało i tylko by mógł siedzieć i się gapić na to udane to by się zanudził ;))
      Nie przemoknij !
      Rabarbara

      Usuń
    3. U mła najlepiej rosną na piochach co niby nie jest książkowo i wogle. Mła nie odwodzi Cię od akcji pod tytułem "Mieszaj Fiołki", mła tylko myśli sobie że dobrze byłoby mieć rezerwuar do nasadzeń, w postaci placyku plantacyjnego dla biało kwitnących. Podczas aranżacji przyrody w końcu trafi się takie miejsce w ogrodzie że będzie im OK i same zaczną się siać. Taa... pogrzeb w deszczu jest smutny jak mało co. :-/

      Usuń
    4. Toteż nie ustanę w kombinowaniu bo co mam robić ? ;)). Dzięki za podpowiedż z tym piachem.
      Rabarbara

      Usuń
    5. Cała przyziemność i przyjemność fiołkowa po mojej stronie. ;-D

      Usuń
  4. I, oczywiście, masz rację, że z racjonalizowaniem też nie należy przesadzić ;).
    A prawdziwa, gospodarcza pandemia to dopiero przed nami i coś mi się widzi, że będzie to bilans jak u Pana Sułka - winien, ma i zgnite. Najwięcej miał w pozycji zgnite.
    Szczepionki nie będzie.
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty , bandzie czepionka. Za dużo kasy na to poszło a nikt nie ma ochoty iść do pierdla za jej durne wydawanie. Ani u nas, ani gdzie indziej. Pytanie tylko jak będzie z tą skutecznością czepionek i z ich powtarzalnością. Mła ma paskudny, robaczywy umysł, zawsze podejrzewa najgorsze i jakoś tak brzydko kojarzy. Izrael - Benjamin Netanyahu zwany Wielkim Koruptorem chce koniecznie wygrać wybory, właściwie nie tyle chce co musi bowiem prokurator czyha. Zarządza jak to w Izraelu, który nie ma się co łudzić jest państwem policyjnym - ta militaryzacja jest dla nas wręcz niewyobrażalna - przymusowe szczepienia preparatem Pfizera. Czepionka cacy, jakie osiągi i wogle. Netanyahu wygrywa wybory. Miesiąc po onych Izrael nie płaci za dostawę czepionek za to w izraelskiej prasie ukazują się info o badaniach z których wylazło że owe cud czepionki nie działają na tzw. wariant południowoafrykański. Dlaczego mła jest taką podejrzliwą małpą, no dlaczego? Czyżby ta część genów którą ma wspólną z Benjaminem kierowała jej umysł w obszar tak paskudnych, łobrzydliwych wręcz podejrzeń?
      Zgnitego bandzie tak dużo że może nas przywalić, tym bardziej że lud przyzwyczaił się do tego że zasiłek na dzieci to powinien wynosić jedną trzecią najniższej pensji a durne polityki prące do władzy za wszelką cenę jeszcze go w tym utwierdzają.

      Usuń
    2. Miałam na myśli, że nie będzie szczepionki na wirusa padaczki gospodarczej....
      Co do robaczywego umysłu Twego, to wiesz .....są takie robaczki co bez ich działania ani rusz ..... ;).
      A co do podejrzliwości to bardzo zawsze lubiłam pannę Marple z jej podejrzliwością ;).
      Kto wie, może jest idea coby wszystkich na zasiłek ?
      Rabarbara

      Usuń
    3. Mła daleko do Jane, do dziś nie rozgryzła dla czyich wdzięków nasz "stary listonosz" zakupił był nową wodę kolońską, i obficie się nią spryskiwał. To nadal tajemnica Mundialu. Jeśli chodzi o robaczki i kłamliwy obraz świata prezentowany przez media to mła się posługuje umiejętnościami nabytymi w czasach komuny, kiedy "Trybuna Ludu" wciskała podobne kity jak Matołżesz. Nie jest to tak że jest to metoda niezawodna ale główny odsiew jest robiony. Obecnie mła się bardzo mocno dziwi dlaczego ludzie nie widzą próby dyskredytacji dociekań, np. takich o jakość czepionek, która jest czyniona za pomocą tzw. płaskoziemców? Przeca to taka stara technika i prosta - weź paru odjechanych na maksa i dołącz ich ich do zadających niemiłe pytania, wymieszaj i nich się złączą w umysłach ludzi w jedną, cinżko nawiedzoną masę. I do tego te ludzkie zawierzenia w wielką naukę, nauka to żadna religia - to nauka, wieczna weryfikacja. Mła się zaczyna czuć cóś wyobcowana, ma wrażenie że spora część ludzi których zna szuka kogoś komu mogłaby zawierzyć. Jakby życie bez guru było dla nich niemożliwe. Mła się niewątpliwie starzeje. Ech...

      Usuń
    4. Otóż to, też mną szarpie z tą nauką i wpadam w osłupienie, bo jako żywo, mnie uczono , że postęp nauki to niejako wymaga podważania i wątpienia w to co wiemy dziś. A tu jakby hełm kosmiczny na mózgu, bez tlenu.
      Rabarbara

      Usuń
    5. Mła też straszliwie drażni to traktowanie nauki jako zbioru prawd objawionych no ale czemu się tu dziwić? Narządków ludzie nie mają do porządkowania info odbieranych ze świata. Mła się wydawa że to dlatego że matematyka była i jest w naszych szkołach wykładana fatalnie, oględnie pisząc , mła myśli że to nie z winy nauczycieli tylko zbyt małej ilości godzin i takiej podstawy programowej która nijak nie da się w ten czas przeznaczony na naukę wcisnąć. Znaczy wdrażanie umysłów do logicznego myślenia leży jak i drzewiej leżało. A to się później odbija mało krytycznym podejściem do rzeczywistości, ludzie nie weryfikują bo nie wiedzą jak to robić. No i wyłażą kfiotki typu "amerykańscy uczeni odkryli" a wy tu, Panie tego klękajcie, bo Nauka to Najwyższy. Absolutne pomylenie pojęć przez brak wyuczonej postawy krytycznej. Aż się chce przypomnieć że medycyna nie tak dawno koncentrowała się na stosowaniu lewatywy jako doskonałego remedium na niemal wszystkie dolegliwości, a teoria tzw. czterech humorów karierę akademicką budowała. Mła często łapie się na czymś bardzo brzydkim - podobnie jak Lemowi zdarza jej się że uważa że większość ludzi jest po prostu głupia. To jest bardzo niebezpieczne, mła się przed takim postrzeganiem bliźnich broni rękoma i nogami bo jest subiektywne jak cholera a tym samym nie spełnia kryteriów naukowych, he, he, he. Znaczy nie pretenduje nawet do słabego opisu rzeczywistości dokonywanego w jakiś tam ćwierćracjonalny sposób przez mła. Mła wie że uważając inszych za głupców wcale nie robi się mundrzejsza, wprost przeciwnie - głupieje na całego. Zabawne że piewcy Nauki Objawionej takich problemów jak mła nie mają, rzeczywistość nasza jest opisywana przez Naukę Objawioną w jedyny słuszny sposób! Pewnie znów do czasu "zatrzymał Słońce, ruszył Ziemię". ;-D No a kto nie z nami ten głupi i tralala.

      Usuń
    6. No a jeszcze masz na blogu tym co ja "wim a pan rozumisz" przykład kolejnego naprzykładu - brak umiejętności lub/i chęci czytania ze zrozumieniem :-(.
      I kończy się pytaniem mojego 5-letniego, zirytowanego wnuka "Ale o czym wy rozmawiacie?!".
      Rabarbara

      Usuń
    7. Ja to sobie tłumaczę tak, ludzie chcą się poużalać i podzielić strachem. To się dzielą i niestety wzajemnie nakręcają. Przeca Mariolka nie przeszła covidu bezstresowo, potyrało ją i czuje że przed nią długi powrót do formy, rodzina jej chorowała mocno. U Romany jeszcze gorzej bo nie dość że u niej samej covid paskudny to jeszcze przyczynił się na pewno do odejścia Łojca. Mła sama ma gały i uszy otwarte i widzi jak różnie ludzie choróbsko przechodzą, ale znaj miarę człowieku. To nie jest dżuma, choćby się nie wiadomo jak biło pianę to liczby zachorowań i zejść są jakie są, Co prawda nasze państwo bardzo się stara wszystkie podpiąć pod zejścia covidowe coby przysłonić własne sprawstwo w ich powstaniu. Mła myśli że w relacjach Mariolki i Romany jakoś mniej pacjentyzmu wyczuwa, no wiecie tego co się robi każdemu z nas kiedy jest chory. Wszyscy wówczas jesteśmy biedni i bohaterscy a choroba którą pokonujemy to straszna, lekarze wredni i nigdy nie chorują a siostry szpitalne to już najwredniejsze. Od razu mła się przypomina to co Romana napisała o swojej koleżance z pracy która ma stwardnienie i o kulach przytacza się do roboty. Mła jest gotowa użalić się nad każdym mięśniobólem covidowym, ohydnym kaszlem rozdzierającym płuca, zapachami i smakami które zastępują te normalne. Współczucie mła jednakże nie wyłącza u niej świadomości że bóle nowotworowe są cięższe do zniesienia niż mięśniobóle, wyrzygiwanie wątroby jest dalece paskudniejsze niż zmiana smaków a oddech ciężko się łapie przy większości schorzeń kardio. U tych z pacjentyzmem taka świadomość się wyłącza, są chorzy i skupiają się na sobie. Myślę że to taka reakcja obronna organizmu, potrzeba dopieszczeń czy cóś. I dobrze że Kurnik się wspiera w tym chorowaniu. Tylko że strach nie może wyłączać myślenia bo wtedy na dłuższą metę się nie pociągnie. Bedzie u Kurek przegląd chorób wszelakich a nie jak w przypadku chorowania Ewy pełna dyskrecji godność. Gdyby nie ta ogólna paranoja to może by mła tak to nie drażniło, ale drażni i nic na to nie poradzi.

      Usuń
    8. A bo tak już jest, że czasem lekarstwo bywa gorsze od choroby , pewnie właśnie tak jest w tym przypadku, kolejne restrykcje nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, zmęczenie materiału jest coraz większe i kurczowo próbujemy się łapać jakiejkolwiek nadziei na powrót do znajomej normalności.

      Usuń
    9. Łapią się ludzie tylko dlaczego tak wszystkiego się łapią? Ech... Z spraw miłych, ptocy zaczęli śpiewać, chyba idzie zmiana pogody. :-D

      Usuń
  5. No tak, jak człowiek śpi, to mu zaległości rosną- ależ tu ruch w interesie ! Aż się boję zajrzeć do Naczelnej, coś tam narozrabiała :) Pospolite ruszenie kamieniczne imponujące, nie pamiętam, kiedy tylu ludzi widziałam na żywca. Gratuluję nabycia nowych umiejętności - ja ćwiczę męskie przycinanie na wnuku, ale obiekt bardzo ruchliwy , więc "fryzjerstwo znienacka" przynosi dość nieprzewidywalne efekty. Z innej beczki- te łany hiacyntów to tylko z nasadzeń, czy również z rozmnażania ? Marzą mi się podobne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie, tak względem ilości hiacyntów - czy u Ciebie to wcale nie ma nornic????
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziefczyny u mła jest brygada kasacyjna pilnująca coby większość cebulek mamusi jednak przetrwała. Mła co roku dokupuje troszki hiacyntów stąd taka ilość. Najbardziej lubi kiedy one zaczynają "dziczeć" czyli tracą ogrodowy sznyt i robią się bardziej podobne do przodków. Takie właśnie paszą jej do Alcatrazu. W tym roku mła znów troszki dokupi, postara się coby to były odmiany wielopędowców , znaczy pójdzie na skróty w tym powrocie do dzikości.

      Usuń
    2. No tak, moja trójka nie wyrabia ;(....
      Gorzej, że są wrogo nastawione na propozycje nowych domowników i tłuką przypadkowych gości.
      Gdyby nie to to już dawno bym miała czujny oddział ;).
      Rabarbara

      Usuń
    3. Trza z nimi pertraktować w sprawie dołączenia nowych osobników i tłumaczyć że nie wyrabiają norm he, he, he. U cię pola szeroki i memłon bardzo naturalny, znaczy więcej żywiny ściąga na smacznidełka do ogrodu. Chyba trza zabezpieczać cebule siatkami, może to będzie jakieś wyjście. Co prawda takie jakieś. :-/

      Usuń
    4. Obawiam się bankructwa na wołowinie przez takie pertraktacje ;)). Uwagi, wymówki praz groźby z powodu niewyrabiania mają chyba wiesz gdzie ?
      Niee, siatki i doniczki to nie ....
      Rabarbara

      Usuń
    5. No właśnie, mła tyż nie lubi tego siatkowego sposobu uprawy roślin. Zostaje Ci inwestowanie w wołowinę, nie ma zmiłuj. ;-D

      Usuń
  7. Ależ pieknie.zachwycsm się kazdym kwiatuszkiem i nie wiem ,,chyba nie ma pierwszego miejsca, chociaż kuszą niebieskosci mimo wszystko, bo,niebieskosci w kwiatkach mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła tyż lubi jak jest jej w ogrodzie niebiewsko. Stąd te stada śnieżników i cebulic. Kiedy zaczynają kwitnienie magnolki to niebiewskości ochładzają te słodkości i z ogrodu nie robi się landrynek.

      Usuń
  8. Jestem, jestem, wczoraj tak przemarzłam na cmentarzu że jak się szybko dało tak wlazłam do wyra i traktowałam się herbatą z nalewką czarnogodzinną. Dziś za to w formie, bo wygrzanie starych kości pod koredełką z kotów mła dobrze zrobiło. Na pogrzebie był karawan, samo cudo z zapalanymi po bokach latarenkami. Konie w typie fryzów z pióropuszami ze strusich i inszych piór, oraz wyszkoleni panowie noszący trumnę na samych ramionach. Ciotka Iśka wzychała "Gdyby to Terenia widziała". Wujek Matti zaraz ją zgasił " To szlag by ją drugi raz trafił na widok rachunku".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre ;D

      Ano rachunki podcinają skrzydła. Za prąd musiałam zapłacić to też cierpię.

      Usuń
    2. Wujek Matti ma refleks :)))

      Usuń
    3. Wujek Matti ma znajomego któren niedawno chował rodzicielkę na brzezińskim smętarzu. Tenże znajomy się mu w tzw. klapę wypłakiwał bo musieli się ratować kredytem co by mamę koło taty pochować. Groza!

      Usuń
    4. Młą tyż ma do płacenia za prąd, na razie stara się omijać wzrokiem rachunek.

      Usuń
    5. Skandal, zeby zasilek pogrzebowy nie wystarczał.

      Usuń
    6. Ex, ale pogrzeb wszelkimi szykanami był,,niezbyt skromny, to moze dlatego. U nasz sie nikt nie certoli w takie elegsnckie pochowki.Smetarz ma elmex do przewozu, załącza tasmę z piosenkami,i jedzie na miejsce pochowku.

      Usuń
    7. Na nasz cmentarz przyjeżdża prawdziwy karawan z podłódzkiej miejscowości. Jest tak urodny że mła by dała własną wymarzoną urnę z puszki po kawie nim przewieźć. Zabytkowy, czarny ze złoconymi aniołkami, z szybkami kryształowymi i latarenkami w których prawdziwe świece są zapalane. Cud i miód! Mła można spokojnie rozsypać gdziekolwiek, natomiast karawanem to by się przejechała.
      I masz rację Doruś, kwota zasiłku pogrzebowego to skandal!

      Usuń
    8. Jakie kontrasty! Tu karawan jak z bajki, tu melex z karaoke. Takim karawanem, to proszę przejażdżkę pókim żywa, przez puszkę po kawie ciężko się cieszyć. Mogą mnie żywa i sprawną podźwigac na barkach, byleby do dołu nie rzucali. Przez pięć metrów by starczyło.

      Usuń
    9. Można jak moja Babcia Wandzia pieścić w wyobraźni wizję pogrzebu. Babcia raz na jakiś czas szyła nową suknię do trumny i kupowała najmodniejsze obuwie żeby nie być démodé. ;-D

      Usuń
    10. Trzeba brać przykład.:-)

      Usuń
    11. Babcia Wandzia uważała że kobieta musi korzystnie wyglądać w każdej sytuacji.

      Usuń
    12. 😃😃Babcoa Wandzia byla damą!

      Usuń
    13. Babcia Wandzia przede wszystkim była strojnisią.

      Usuń