Tegoroczna wiosna ma do zaproponowania letnie temperatury albo zimowe klimaty, jak to w starym przysłowiu "Kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy, trochę lata". Znaczy kwiecień to nastojaszczy, wiosny mało za to lata i zimy dostatek. Mła nie ma innego wyjścia więc się cieszy. Ma z czego może wyłazić z domu i ogrodować a taka Romana na ten przykład choruje na covida wymieszanego z Łojcem, przy czym Łojciec jest zarazą groźniejszą. Albo taka sąsiadka mła, która robi za pogotowie opiekuńcze przy stadku wnuków bo jej dzieci nie służą na froncie walki z covidem i opieka przedszkolna i szkolna ich dzieciom nie przysługuje. Hym... sam covid przechodzony cinżko przyjemny nie jest ale walka z covidem, obeszczenia nasze powszechne to jest dopiero wyzwanie! Zreszto służby nasze zaczynajo covidowe występy traktować jakby teatralnie - no przedstawienie trwa ale przejmować się za bardzo nie ma co, przeca to nie real. Nie tak dawno do zaszpitalowanego Pana Dzidka dzwoniono codziennie coby się upewnić że po mieście nie łazi covida siejąc, nasi dwaj chorzy sąsiedzi wciągnięci w statystyki i wogle, już żadnego telefonu od władz nie odebrali bo go nie było.
Może i dobrze po Pan Dareczek, któren z racji ciężkiej choroby serca powinien być po przejściu covidu monitorowany i kto wie czy nie rehabilitowany, miał przygotowany zestaw wiązankowo - zapytowywujący, moim zdaniem ocierający się o znieważenie funkcjonariusza państwowego ( no wiecie, nasz prezydent podobno nie jest debilem - nawiasem pisząc urząd nie wykazuje cech debilizmu tylko człowiek, no ale to przerasta zdolność pojmowania idiotów z prokuratury ). Albo ta straż która drugi raz podnosząc Łojca Romany się odkombinezowała. Wczoraj mła własnym oczom i uszom niemal wierzyć nie mogła - wysoko postawiony urzędnik państwowy walnął otwartym tekstem że zarzund to w zasadzie raporty o zakażeniach i śmiertelności klei z tego co mu raczą przysłać podległe jednostki kiedy im będzie pasowało. No to po cholerę to robić jak to i tak bajka? Gdyby nie tragiczna sytuacja naszego lecznictwa, ci wszyscy ludzie umierający w większości z powodu nieleczonych chorób a w nikłym procencie z powodu covida złego, to mła by się zapluwała ze śmiechu. W takiej sytuacji zapluwa się jedynie ze złości.
Na jutro i niedzierlę mła snuje solidne gryplany, zaparła się że będzie ogrodować. W związku ze związkiem dziś "obgotowała" Pana Dzidka, znaczy pomogła mu zrobić serię obiadową. Jego su w coraz lepszej formie i mła już nie musi podawać leków. Obrobiła tyż Małgoś - Sąsiadkę, choć Małgoś nie wymaga jakiejś niesamowitej obróbki bo jest samodzielna i samorządna jak związek zawodowy któren nam historię tworzył. Jutro do mła przychodzi Cio Mary a po jej wizytce czyli plotach mła rusza w ogród. W przyszłym tygodniu mła ma trochę zajęć pozadomowych, papierologie i rodzinny pogrzeb ( Ciotce Teresie się niespodziewanie zeszło, ona zawsze robiła niespodzianki ) więc co teraz popracuje w ogrodzie to jej. Dzisiejsze fotki z ogrodu to efekt późno popołudniowej przebieżki z aparatem. Mła fociła głównie ciemierniki, które mimo niesprzyjających okoliczności pogodowych nadal się rozkręcają. Mła nie może się wprost doczekać tego ciepełka napływającego do nas z południa, które sprawi że pokażą się z najlepszej strony. Mła sfociła tyż lekko potraktowane przymrozkami przylaszczki i pierwsze kwiaty fiołków wonnych. Z cebulaczków to mła sfociła rozsiewającą się jej całkiem dobrze cebulicę dwulistną Scilla bifolia 'Rosea' ( po wielu latach zaczyna w końcu produkować widoczne z paru metrów kwiatowe grupki, do tej pory siała się obficie ale kwiaty rosnące pojedynczo były do oglądania przez szkło powiększające ) i śnieżniki, które masowo wyłażą pod najwcześniej kwitnącą magnolką. W muzyczniku dziś stary kawałek małego Steve Wondera. Mła sobie jutro będzie w ogrodzie śpiewała "La la la la la la, la la la la la la".
Hm, hm. Lalalalalalala.
OdpowiedzUsuńChyba muszę wyprodukować jakiś wpis z masą słitfoci naszych tegorocznych źrebaczków. To może chociaż raz Ty będziesz u mnie cmokać, ciumciać i roztkliwiać się nad fauną, jak ja u Ciebie zazwyczaj nad florą.
A kiedy te wszystkie cium cium kwiatki skończą kwitnienie, to co wyrasta z ziemi na tych metrach kwadratowych? Funkie? Paprocie?
Życząc wielkich przyjemności ogrodowania, odchodzę popatrzeć, co na innych blogach.
Wstawiaj źrebaczki, mła będzie ciumkać z ukontentowaniem. Po ceb ulowych rosną funkie a także insze wychodzące później byliny. No a poza tym drzewa i krzewy dostają liście i robi się cieniście. :-D
Usuńpiękne roślinki...Ja też już dzalam w ogrodzie...
OdpowiedzUsuńNo wreszcie po tych zimowych klimatach człek się może ogrodowo ruszyć.
UsuńBardzo piękne Twoje kwitnienia, bardzo.
OdpowiedzUsuńNiestosowny wręcz wydaje się mój komentarz, pisany przy czekaniu na pogotowie.
OdpowiedzUsuńWypisałam u Cię w sprawie Łojca, którego choróbsko ostatecznie zmogło. Nie będę pocieszać bo tu nie ma jak pocieszać, żył jak chciał i umarł po krótkiej chorobie, bez odleżyn, rurek, z niezgodą na pampersy bardzo jawnie demonstrowaną. Trza teraz wziąć na klatę i myśleć o sobie i budowaniu odporności po wirusie. Pewnie będzie Ci dziwnie bez ekscesów i Łojcowych występów ale się przyzwyczaisz. Łojciec powędrował pod budkę "U św. Piotra - wyszynk, zagryzka i cóś jeszcze" do kolegów, którzy odeszli przed nim a Tobie skończyło się zamartwianie o to co się z nim dzieje. Teraz każde będzie miało kawałek własnego spokoju - Łojciec tego wiecznego a Ty własnego domowego. Sumienie tyż możesz mieć spokojne, co się dało dla niego zrobiłaś, czasem nawet wbrew niemu. Niestosowne to by były najszczersze kondolencje w moim wykonaniu.
UsuńJa się w sumie podpisuję. Może i jak na złość Lisina będzie za nim hasać i domagać się głąsków. Może choć tam sumienie ściśnie.
UsuńJA tylko mogę dodać, że może nawet lepiej, że nie po miesiącach leżenia w łóżku i bycia zajmowanym. JA sama bym tak nie chciała. a tak jakby nagle i po diable. No.
Mła tyż by nie chciała długiego zalegania, jest straszne i dla zalegającego i dla tych, nawet tylko patrzących, na zaleganie. Śmierć na raty rzadko jest nagrodą, najczęściej to kara. Tylko za co?
UsuńI ja bym nie chciała. Na razie mam stupor, pomieszany z poczuciem bezsilności.
UsuńStupor stuporem a herbaty napić się trzeba. Koty muszą jeść, zakład pogrzebowy musi o ciało zadbać. Kiedy trochę odpoczniesz to równie ważna jak organizacja pogrzebu jest kwestia dywanu i przelanej wersalki, leków stałych Łojca, które mogą się komuś jeszcze przydać. Nie masz kwarantanny więc wyleź na trochę z domu, blisko żebyś nie padła jak kawka bo słabizna z Ciebie.
UsuńAa zonk! Lekarka wypisująca stwierdziła, że powinnam mieć izolację do 24-go. Nie wiem, czy coś w tym temacie zrobiła.
OdpowiedzUsuńKiedyś robili testy ale już wiadomo że testy są dodupne i pokazują wirusa sobie a muzom. Łojciec będzie skremowany więc dla Cię na razie istotna jest data kremacji i odbiór urny. Pogrzeb możesz zrobić w dogodnym dla Ciebie terminie, pamiętaj że jesteś po chorobie której bardzo lekko nie przeszłaś. Jak policja nie zadzwoni to wyleź na świeże powietrze. Jak zadzwoni to zostaje balkon. Zajmij się kotami i sobą, postaraj się porządnie wyspać - przeca Ty jesteś przez nasłuchy nocne solidnie niedospana.
UsuńJeśli lekarka wspomniała o tej izolacji, to pewnie jest nałożona, można to sprawdzić na swoim internetowym koncie pacjenta albo u pracodawcy w PUE ZUS, tyle że tam pokazuje się czasem z 2-3 dniowym opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńTwój ogród cudnie wiośnieje -ciemierniki, przylaszczki zachwycające !, mój rozkwita również, ale ze względu na pocovidową słabosilność raczej w im nie działam, na szczęście w podziwianiu wiosennych kwitnień nic a nic to nie przeszkadza :) Jutro podejmuję kaczką z jabłkami i trochę spóźnionym świątecznym sernikiem moją drugą teściową z koleżanką, więc będzie tarasowanie , kawkowanie i rozkoszowanie się słońcem, które ponoć ma się pojawić po dzisiejszych deszczach.
Troszeczkę podziałaj, nie za dużo, ot tak żeby płuca tlenu złapały a człowiek się troszki wzmocnił. Tarasowanie jak najbardziej wskazane, szczególnie że kawka i słodyczki majo być. Mła sobie dziś tez zamierza pokawkować w naturze.
Usuń