Mimo że grudzień i wielkie chujinkowe oczekiwanie Małgoś cóś gorzej się czuje. Nie że przeziębiona czy zacovidowana, pogoda ją dobija. Mła musiała dziś z rana wysłuchać kolejnych dyspozycji pogrzebowych - jest cóś nowego, po poprzedniej "najświeższej" zmianie garsonki na kostiumik, tym razem to biała bluzka wylatuje z trumny, ma być ta popielata. Reszta zostaje, włos ma być naprawdę porządnie nalakierowany. Mła zmierzyła Małgoś ciśnienie i cukier, zrobiła mocnej kawy i zapodała biszkopty lady fingers, pomogło o tyle że miałam przypiąć skórzano - pierzastą broszkę i dopilnować żeby najmłodsze pokolenie spadkobierców Małgoś nie pobiło się o ceramiczne pieski grające na instrumentach ( znaczy zostałam spadkobierczynią ). Po południu troszki lepiej, Małgoś nawet do lektury zasiadła. W okolicach podwieczorkowych wywaliła z trumiennej kreacji broszkę "bo niepoważna". Potem były narzekania że do kremacji ( Małgoś preferuje spopielanie ) okularów nie można wziąć. Mła miała na końcu języka pytanie po co? Ugryzła się w ten jęzor bo Małgoś miała po prostu ochotę ponarzekać. Jest nadzieja że wieczorem będzie oglądając polityków w telewizorni wyzywać ich od złodziei i krwiopijców. Hym... po tym wszystkim mła wie jedno - we własnej trumnie mła wystąpi nago!
Koty w związku z nastaniem zimy robio się namolne. Mruciu żąda co najmniej półgodzinnych sesji głaskomasaży , najlepiej to ze trzy razy dziennie powinny się odbywać, Pasiak ma ochotę na pogaduchy ( nadaje i trąca mła nosem ) a dziefczynki po prostu na mła zalegajo. Pokotem zalegajo tak że mła się we własnym wyrku ruszyć nie może bo oburzenie jest okazywane. Takie zalegania odbywajo się nad ranem, mła ma utrudnione wstawanie bo koty zmęczone nocnym życiem ani myślą wstawać w porze kiedy mła się musi ruszyć. Mła w zasadzie nie powinna się dziwić swojej chęci przyspania w dzień, w nocy polowania a potem jeszcze przyduszenia. Mła jutro pakuje łozdobnie ( bardzo to lubię robić ) nagromadzone prezenty i nadawa w poniedziałek, nie że jakieś wymyślności czy cóś, drobiezgi i takie tam. Przyszły tyzień mła ma cinżki bo musi ogarnąć współwłaściciela, któren najsampierw starannie rozpierniczył budynek którym zarządzał ( ruina taka że nasza starsza o 70 lat i ledwie stojąca kamienica to przy tym dramacie Ritz ) a teraz kombinuje co by tu. Mła przytnie jadowicie i krótko przy tyłku, no niestety, czasem tak trzeba. Najgorsze że to tzw. przedsiębiorca unijny, wicie rozumicie , dojenie dotacji i pieprzenie o wolnym rynku. Dżizuuu, kocham takie klimaty jak salowa pełne baseny i kaczki ale co robić, jak nie dopiendrole z grubej rury to będzie mendzenie a mła nie ma ani czasu ani ochoty na takowe zabawy.
W niedzierle mła miała zrobić babkę ziemniaczaną z grzybowym nadzieniem ale za Małgoś strasznie chodzi groch z kapustą, znaczy jutro nastawiamy gar. Przy okazji Panu Dzidkowi cóś tam skapnie. Szczerze pisząc w weekend zamierzam się byczyć, chyba że coś z Fantą wypadnie ( kotka sąsiadki, słabuje ostatnio ). Dzisiejszy wpis ozdabiają prace Vladimira Dunjicia, serbskiego malarza, tak bardzo elegancko malowane damy ze źwierzętami. W muzyczniku piosenka którą podśpiewywała Mama mła.
Co za niezwykłe obrazy! Współczesna kompozycja i technika co naśladuje starych, bardzo starych mistrzów. Piękne.
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa piesków grających na instrumentach, czy Małgoś nie zgodziłaby się na sesję?
A może chciała by przygarnąć jeszcze ceramiczne małe cztery pieski? Nie grają na instrumentach, ale figlują.
U mnie też duża namolność futerkowa, jednak odpukać! życie nocne polega na spaniu, niestety też na mnie😀
Ja w tym roku odpuszczam z prezentami. Owszem, coś tam skapnie rodzinnemu Dziecku, ale ogólnie odpuszczam. Owszem, jest parę u mnie drobiazgów, co to wydaje się że mają swoich właścicieli i to nie jestem ja😀. Dla Cię mam doniczkę😀. Ale wstrzymam się, jeśli będę wysyłać to po nowym roku 😀.
Mła wzięła sobie wczoraj troszki wolnego od netu, nie tak całkowicie ale do się nie zaglądała. I tak wystarczyło bo się trzęsę razem z Kocurrkiem nad Skrzeczkowską Nicolettą. Jutro idą pierwsze paki, bądźcie czujne. Mła można obdarować nawet na Wielkanoc, będzie jak znalazł doniczka na wiosenne rozsadzania. Pieski so głęboko schowane, Mła może wyciągnie przy okazji porządków świątecznych u Małgoś. Może bo Małgoś cóś porządkom niechętna ostatnio tak samo jak mła. Co do figlarnych to mła ma takie zasoby ze strach się bać - piesków, kotków, oraz inszych. Co nie oznacza że odmawia przyjęcia następnych pensjonariuszy szafkowych, he, he, he.
UsuńChcę ten z białym kotem....
OdpowiedzUsuńRabarbara
Koty i damy mają to samo spojrzenie ......
UsuńRabarbara
Mła podobnie jak Tobie, Romince i Mariolce te obrazy się podobią, tyle jest w nich spokoju. A wogle to wszystkiego naj Rabarbaro. Przypowieść o śniętej Rabarbarze jest taka. Rabarbara była zwolenniczką naturalizmu daleko posuniętego, permakultura i te sprawy. Jej srogi ojciec zażądał od niej stosowanie okrutnych ilości nawozów sztucznych, szczególnie podo rabarbar zalecał sypać azoty. Rabarbara tradycyjnie traktowała rabarbar obornikiem i smród się niósł po okolicy i przeszkadzał jej ojcu kontem pluć. Nie pluł tym kontem w kierunku Rabarbary, więc nawet jakby chciała to by na azotowe nie miała i się wzięła i sprzeciwiła. Ojciec w ramach msty zapodał jej tabletki nasenne z udziałem kozłka lekarskiego ale wzion i przesadził. No i odtąd Rabarabara jest śnięta i spogląda na ogrody z witraży, co ogrodom robi dobrze tylko wieczorem, kiedy budynki są oświetlone. Przedstawia się ją z rabarbarowym pędem w dłoni, i stopą depczącą ziele kozłka.
Usuń:D, :D !! Nie deptam po kozłkach !!! Rosną sobie u mnie bujnie, jak chcą i gdzie, siejąc uspokojenie ;)). Toteż nie tyle śnięta co kojąca ;).
UsuńOj, żeby tak ktokolwiek zechciał mi kontem pluć...... zaraz bym to plucie łapała ;).
Rabarbara
He, he, he Rabarbara od ukojenia kozłkiem. Do ukojonej to o wstawiennictwo w sprawach wymagających ukojenia. Tak mła wychodzi, co do plucia kontem to mła zaraz wypluje. Tam gdzie trzeba jak najbardziej i niestety tam gdzie nie trzeba tyż. ;-?
UsuńWiesz, bo tak myślę, że to kozłkowe ukojenie to takie na czasie by.....
UsuńPodesłać Ci kawałek korzonka ;))?
No ja też żem zmuszana do plucia kontem coiraz.... :(
Rabarbara
Błagam nie, już widzę ten napad na kuriera i rozwalanie papierów z prychaniem i miaukami! ;-)
UsuńNikt nie lubi kontem pluć wtedy kiedy to przyjemności nie sprawia, no ale cóż robić? Rachunku chujunki, jak mawia Włodzimierz Ciotki Elki.
Muzycznik dzis lepszy dla mua od obrazków, pamietam te pioseneczki zdziwne, śpiewane też bywały przez roznych znajomych , brzdakajacyxh na gitarze.
OdpowiedzUsuńMilego zalegania z kotostwem, bez myszkófff biegajacych po domostwie!
Tę piosenkę to Mama mła szczególnei sobie upodobała przy zmywanku śpiewać. Dziś to pewnie zmywarka by mruczała. Mła wczoraj zalegała, takiego komara przycięła w dzien w kocich objęciach że aż jej wstyd.
UsuńDalas mi po uszach ta piosenka :) Normalnie az mnie ciarki przeszly ale przyjemne ciarki wspomnien. Dzieki:***
OdpowiedzUsuńDawne dobre czas, dzieciństwo mła. Prawie zapomniałam o tej piosence, tak przypadkiem naszłam kiedy szukałam piosenek Wandy Warskiej.
UsuńObrazy fantastyczne! Tylko czemu mój Tusio w obcych objęciach?
OdpowiedzUsuńMałgoś musi się wyszumieć w doborze toalety trumiennej. Każda kobieta lubi przymierzać się garderobanie do wielkiego wyjścia. A jeśli już wielkie wyjścia kobiecie nie grożą, to zawsze pozostaje nie mniej doniosłe zejście. Teściowa mojej ciotki, zacna kobieta, też długo trenowała ubiór na wielki dzień. Poprosiła nawet o sweterek, gdyby było chłodno...
Pff, mysz. Cóż jest mysz? Jogi, ten mały zbój, przyniósł ostatnio sikorkę. Jeszcze ciepłą! Ale już bez łapek. Ponieważ zdobycz odebrałam mu bez ceregieli, teraz nie przynosi tylko zżera na miejscu. W efekcie krztusi się pierzem po nocach. Ostatnio Jogi słabuje i ma powiększone węzły chłonne. Wyszło na jaw, że dziecko właśnie ząbkuje ;)
He, he, he, nawet poza jest Tusieczkowo - Lalusiowa. Na mła te obrazy działajo uspokajająco, ostatnio jej tego bardzo cza. Małgoś na tzw. ostatnie wyjście to co i raz dyspozycje zmienia. Szczegóły takie jak coolor lakieru na paznokciach są opracowywane. Sprawa konieczności posiadania sweterka zostanie u nas rozwiązana posiadaniem szala, jakby co. ;-)
UsuńJogi rośnie na bandytę, wygląda że będziesz miała choć przez pewien czas kogoś w typie Mrutazego ( Mruciu kocha - nienawidzi gołębi, inne ptoszki olewa ale gołębiom nie odpuszcza ). Ząbkowania nie zazdraszczamy.
Niesamowite obrazy, współczesne Madonny i Mony Lisy , to światło, te oczy- nie wiem, czy bardziej hipnotyzują kocie, czy kobiece. Dziękuję za ich pokazanie :)
OdpowiedzUsuńMałgoś niech jeszcze przemyśli sprawę tej popielatej bluzki, przy takich kolorach cera może wyglądać niezdrowo . Może jakaś apaszka w cieplejszych barwach poprawi ogólne wrażenie ? Jest czas przemyśleć sprawę jeszcze nieraz :)
Masz rację, one maja takie ukryte światło w sobie. Mła zauroczyły.
UsuńZ tą cera to dobry pomysł masz, bedę musiała Małgoś na to zwrócić uwagę. Spodziewam się nowej koncepcji, apaszka to może być dla Małgoś za mało. ;-)