piątek, 1 lipca 2022

Różany wpis "na zamówienie"

Wpis dla tych którzy są zaróżankowani wstępnie, znaczy różami są zauroczeni ale z uprawą róż mają trudności z powodów różnych, nie zawsze tych różanych bo co ma  żywotność konkretnej odmiany do jeżdżącego po krzewie wozu dostawczego czy zwalonej na rośliny kupy cegieł.  Hym... właściwie nie ma nic,  bo powyżej pewnego tonażu to nawet hardcore różany odda ducha. Są też problemy bardziej powszechnie występujące , a to miejsca nie ma, a to róża nie taka jak miała być, a to " mnie  one  nie chcą rosnąć".  Mła swego czasu popełniła mnóstwo  wpisów różanych, są tam też takie dotyczące historii róż. Wszystkie je znajdziecie w zakładce Zielenina w dziale Róże. Mła o tym pisze bo różana wiedza człeku się przydawa,  róża  róży nierówna i tak po prawdzie to zanim człowiek w różaństwo się zanurzy powinien sobie odpowiedzieć na pytanie czego od krzewu róży oczekuje. Poza tym dobrze rozejrzeć się po włościach żeby zobaczyć  czym dysponujemy, żeby nie było jak u jednej znajomki na RODos, która obsadziła altankę takimi odmianami róż, że potem musiała sobie do niej dostęp wycinać, co po kolejnym bolesnym zabiegu udostępniania altanki   zakończyło się eksmisją krzewów, na tzw. działkową przestrzeń wspólną. Zatem zanim sobie cóś zakupimy  czy cóś skombinujemy naprawdę dobrze jest o krzewach różanych poczytać, unikniemy niemiłych niespodziewanek, kosztów i w sumie niepotrzebnej pracy.

Nie ma jakiejś uniwersalnej recepty na porządne różankowanie, to co sprawdza się w jednych ogrodach to w innych już niekoniecznie. Poza tym de gustibus itd.  Od różanych krzewów  oczekujemy różnych wrażeń, dla niektórych najważniejsze żeby krzew miał dobrą formę i był obsypany kwiatami, inni wolą piękne duże kwiaty i pokrój krzewu ma dla nich drugorzędne znaczenie.  Jeszcze inni kombinują coby nie trzeba było krzewów zbyt często przycinać, kolejni kochają naturalny  look i wzdrygają się kiedy widzą więcej niż jeden okółek płatków. Ilu  ogrodników tyle wersji różanek. I to jest OK. W różance najważniejszą sprawą jest żeby krzewy które w niej posadzimy dobrze rosły, żeby były zdrowe i pełne wigoru. Dlatego  też zanim się róże posadzi warto dla nich przygotować wcześniej miejsce, niech ono sobie troszeczkę odczeka skopane i nawiezione. Z doświadczeń mła wychodzi że róże wkopane w takie miejsca, zwłaszcza te z gołym korzeniem, lepiej się aklimatyzują w ogrodzie. Inną sprawą jest uzbrojenie się w cierpliwość, niektóre odmiany róż startują błyskawicznie i  w przyszłym roku po posadzeniu krzewu mamy już na czym oko zawiesić.  Jednak np. stare odmiany róż, te historyczne,  potrzebują nieco więcej czasu żeby z siebie cóś  godnego podziwu wykrzesać. Tego procesu się nie przyspieszy, chcesz zobaczyć olbrzymi różany krzew obsypany kwiatami od góry do dołu to musisz ogrodniku poczekać.

Ochrona róż przed szkodnikami to kolejna rafa  o którą rozbija się wiele ogrodniczych stateczków napełnionych chciejstwami i wyobrażeniami na temat róż.  Mnóstwo mitów wśród ogrodników krąży na temat  większej odporności róż historycznych na choroby grzybowe. Hym...   są odporniejsze na zasadzie jedne mniej drugie winycj,  nie ma tak że absolutnie wszystkie różane  staruszki to hardcory. Jak nam się marzy np.  żywy płotek  z  jakże  często ogołacanej z liści odmiany  Rosa gallica  'Cardinal  de Richelieu' a w bajki o twardości gallijek  wierzymy to możemy się czuć wykiwani.  Poza podatnością konkretnych odmian na choroby grzybowe wielkie znaczenie mają też  warunki w ogrodzie. Wiadomo  że jak  krzewy gęsto posadzone, zacisznie wokół  a i gleba w ogrodzie nie z tych suchych jak pieprz, to się grzybki rozwijają.  No i wtedy bądź mądry i pisz wiersze - w książkowych mundrościach stoi że róża niepodatna  na grzybki a tu białawy nalot pospołu z czarnymi plamkami na żółknących  liściach. Ponadto skoczki różane skaczą namiętnie po wszystkich różach, tukarz cygarowiec jak różankę nawiedzi to też jakoś szczególnie nie łamie paskudnego łebka czy sobie listki tej czy tamtej odmiany róży pozwijać.  Zwija  jak leci, zdaniem  mła jeżeli już w jakiś sposób wybiera róże to chyba kieruje się cennikiem i stopniem trudności  zdobycia odmiany. Jak widzicie nie da się sadzić  i uprawiać różanych krzewów w oderwaniu od warunków  ogrodu i trzeba być przygotowanym na to że są tacy, którzy jak i my wykazują wielki entuzjazm wobec tych krzewów.

Mła uprzejmie przeprasza ale  na tym musi wpis zakończyć, mózg się jej gotuje.  Zdjęcia we wpisie są z ogrodu mła i Mamelonoison.  A teraz mła idzie się zamknąć w lodówce.

18 komentarzy:

  1. Żeby skomentować, musze sie przesiadać na przeglądarkę Chrome, nie wnikam dlaczego....
    Kocham róże, wszystkie, ale one mnie nie kochają :(
    kolce wbijają mi się wszedzie i od razu powodują zapalenie skóry. Sadzilam różne róże, wszystkie robiły mi krzywdę, na koniec została jedna, najpiękniejsza, no uparłam się.
    Wyrosla ponad dwa metry, miała wielkie zolte pelne kwiaty i pachniała zabójczo.
    Już myślałam że zostawię, do momentu, gdy wielkim, zakrzywionym kolcem rozorala mi skórę głowy!!! I to była ostatnia roza w moim ogrodzie, kazałam wykopać i wynieść na działki. Ale tam nie chciała rosnac i uschla.
    Czyli ewidentnie rosła tylko po to, żeby czyhac na moje życie:))))
    Zachwycam się różami nadal, ale w cudzych ogrodach, nie dotykam, tylko podziwiam i wdycham zapach,szkoda.

    Natomiast mialam pomysł zeby dzika róże, taka z wielkimi, płaskimi owocami posadzić w moim przedogrodku, przy ulicy. Sadzonki za darmo, bo przy drogach rosna, a jaki piekny zapach byłby w sypialni ))))
    No i żadna robota bo zaroslaby cala przestrzen, one nie potrzebują pielęgnacji.
    Ale zanim wyrzuciłam wszystkie iglaki, ktore tam rosly, to nawdadzalam rododendrony, hortensje, magnolie, i po pomysle. Szkoda.
    Wasze roze sa piekne, wszystkie, zazdraszczam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w telefonie cos chrome kuleje od kilku dni!
      Te roze rugosy to dopiero maja kolcow w pip, drobniutkich malutkich, a i przycinac też sie przycina, zeby nie wydziczaly i wylysialy od dolu.

      Usuń
    2. Są róże bezkolcowe, zarówno nowoczesne jak i historyczne. Rosa rugosa w kolce bogata, ale przycinać trza z rzadka. Może i dobrze że poszłaś w rośliny kwasolubne, bo cóś się mła wydawa że i rugosa by wyleciała z hukiem z twojego ogrodu. Co do przeglądarek mła się nie wypowiada, sama jedzie na poczciwej mozilli, ma cóś tam w zapasie ale praktycznie nie korzysta.

      Usuń
  2. Jak wpisy są na zamówienie to ja poproszę ( zamawiam ) cos o mieście Łodzi, bo jest miastem z klimatem.Z tego co wywnioskowałam Pani w Łodzi mieszka.Proszę napisać jeśli bedzie miała Pani tylko i wyłacznie na to ochotę. A o rózach poczytam wcześnejsze wpisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, będzie o mieście Odzi jak się ochłodzi. Gdyby mła udała się na sesję zdjęciową do miasta w lipcowy słoneczny dzionek to mogłaby wrócić ugotowana na twardo. No wicie rozumicie, radości kamienicznych, wysokich murów, wyspa ciepełka ciężka do przeżycia. Kiedy mła wraca ze śródmieścia do swojego zielonego zakątka to już za koleją obwodową odczuwa ulgę. Klima w komunikacji włączona ale to jakiś cud że w mieście działa ona inaczej a na terenie z luźniejszą zabudową jakby chłodzenie lepsze było czy cóś. Miasto Ódź jest takim miastem że albo się je kocha albo nienawidzi, mła jest z tych kochających choć dla odzian rasowych, od pokoleń pomieszkujących nie ma chyba bardziej radosnego przejawu małoojczyźnianego patriotyzmu jak solidne narzekanie na miasto Ódź. Nikt tak pięknie na Ódź nie narzeka jak odzianie. Oczywiście niech no tylko kto z Wawki albo Krakówka cóś na miasto nasze ohydkowe powie brzydkiego, no to, Panie tego, nie ma zmiłuj. Ódź nagle pięknieje i metropolia z niej taka że niech się ten cały Nowy Jork chowa. ;-D

      Usuń
  3. Skoro jeszcze nie zamykasz się w zamrażarce, to nie jest aż tak źle.:-)
    Ładne róże na zdjęciach, nie będę nawet próbować zgadywać, co to za odmiany, od mojej niewiedzy bynajmniej im urody nie ubędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, pachną, kwitną a labelki z nazwami to żadnego zapachu nie majo. ;-D W piątek mła była bliska włożenia głowy do zamrażarki. Bardzo bliska. :-/

      Usuń
  4. Róze piekne, bez wyjatku.Jesli mialabym marudzić, to na takie delikatne co sie zaraz obsypują, roboty z nimi mam w pracusi, bo i sprzatam platki, i obcinam przekwitle , na ile siegnę. Zabawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Są takie które się same z płatków czyszczą ale złośliwy los sprawił że mła to się podobajo też takie którym trza pomagać. Mła swoje bezkolcówki bardzo ceni, urodne są. Z drugiej strony mła od zawsze pałała masochistyczną mniłością do róż mchowych. ;-D

      Usuń
    2. Kurłasz, szefosteo ma kolczaste, że hej.

      Usuń
    3. Nie że złośliwi jak te różane krzoczki, he, he, he, po prostu większość ludzi kupuje krzewy dla urody kfiotów, o kolcach mało kto myśli. ;-D

      Usuń
    4. Mchowe! Taba, poszerzasz moje horyzonty .

      Usuń
    5. Mchowe bywają śliczne. A jak pachną. A jak kłują. ;-D

      Usuń
    6. Dora, zadne :)
      Za duzo mi nerwow zjadly, zebym znowu zaryzykowala :))))
      A na miejscu, ktore moglyby roze zająć, posadze kartofle, przynajmniej je sobie zjem! Z koperkiem!

      Usuń
    7. No i dlaczego nie, a dosiej jeszcze salatę, a co !😃

      Usuń
  6. Róże piękne - uwielbiam. Dzisiaj dzień chłodniejszy. Ale nadal z wrażenia jeszcze nie kontaktuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła odpoczywała całe dwa dni po tych upałach. szczerze pisząc tyż ledwo mła styki jarzo. :-/

      Usuń