No i przyszedł ten wyczekiwany przez mła Nowy Rok. Wyczekiwany bo mła miała już powyżej dziurek w nosie tego starego, w którym tyle smętnego się zdarzyło. Wicie rozumicie, w nowym roku robi się człowiekowi raźniej, jakby otworzył w banku rachunek z nowym kredytem. Mła wie że to jest wszystko pozorne, przeca data aż tak świata nie zmienia. A jednak irracjonalnie mła jest przekonana że oto los się odmieni i mła będzie sobie mogła powiedzieć czy nawet wywrzeszczeć - Żegnaj smutku! Jak na razie jest OK, koty z godnością zniosły Sylwestra. Od rana za oknem pitulą kosy a w ogrodzie zakwitł ciemiernik. Czegoż więcej żądać od życia w ten pierwszy dzień nowego roku? Mła nie ma wygórowanych żądań, boję się kusić los i moje pragnienia są z tych minimalnych ( spokojnie, za jakiś czas mła się rozkręci, rozjuszy i wogle ). Wiecie przyjemnie jest podżerać ciasteczka ze świątecznych puszek i zagryzać pomarańczami i mandarynkami, tyle do szczęścia czasem starczy bo starczyć musi. Mła w tym roku udało się dostać porządne cytrusy, znaczy takie, które naprawdę pachną. Wyglądu pięknego nie miały ale za to smak i zapach powalał. Jeden minus że trzeba szybko zjadać ale za to ile plusów. Do zapachu cytrusów mła sobie zapodała olejek pichtowy, było jej z tym świątecznie.
Mła ma spakowaną paczkę dla Kocurrkiego, nabyła wyprzedażowe bombki i może się cieszyć z zakupu ciucha. Przed samymi świętami mła weszła do naszego osiedlowego lumperionka w zwabiona widokiem rosyjskiej chusty, która okazała się być chustą pseudorosyjską, wykonaną z jakiegoś sztucznidła i naszła w nim sweterek, który zakupiła za wygórowaną kwotę ośmiu złociszy. Łup jest typu domowe
Misioni ale mła traktuje jakby to było Missoni z najnowszej kolekcji.
Czym prędzej mła uczepiła do sweterka swoje stare blaszko broszki, które nijak
się mają do tzw. zaawansowanej elegancji. Hym... o mła można różne
rzeczy opowiadać ale jak kto stwierdzi że chadza elegancko ubrana to
potwarz i kalumnia. Ech... małe rzeczy a pocieszające w chwilach beznadziejności. Paczki, sweterki, bombki, cała ta świąteczność mła troszki na duchu podnosi a do tego to coroczne noworoczne postanowienie słońca o przygrzewaniu tej części planety na której mieszka mła. Słoneczko zawsze spełnia co sobie postanowiło, co mła uznawa za nadzwyczaj uspokajające. Dzień będzie coraz dłuższy, światło to coolory a coolory zawsze dobrze robiły mła na jestestwo.
Korzystając z całkiem miłej pogody w Sylwestra mła urządziła sobie ogrodowy spacerek. Ogród starannie zapuszczony co nie znaczy że nie ma w nim miłych dla oka fragmentów. Mła wzięła kubek z kawą do łapy i wolnym krokiem snuła się po tym swoim zapuszczeniu. Niektóre rośliny zaskoczyły ją niezłym wyglądem. To podnoszące na duchu zjawisko, jeżeli zielone radzi sobie bez pomocy ogrodnika. Mła się wydawa że takie właśnie samoradzenie roślin w sztucznie wykreowanym świecie, jakim jest każdy ogród, to jest ogrodniczy sukces. No wicie rozumicie, nie taka znowu wielka sztuka stworzyć sobie własny światek, sztuka to sprawić żeby on zaczął samodzielnie żyć. Oczywiście że taki żyjący ogród nas zaskoczy, nie będzie bowiem zawsze rozwijał się tak, jak to sobie założyliśmy. W ogrodzie który naprawdę żyje sam z siebie ogrodnika czeka niejedna niespodzianka. No cóż, rośliny widać mają cóś na kształt wolnej woli, dzięki temu możemy he, he, he, odczuć własną boskość. Dla mła jednak żywe i nieprzewidywalne oznacza naturalne a im jest starsza tym bardziej rozumie że z naturą nie ma co wojować, w wypadku wypowiedzenia takiej wojenki jest się na z góry straconej pozycji. Trza nam w końcu zaakceptować fakt że jesteśmy świadomym przyszłym kompostem vel popiołem użyźniającym.
Na mła zawsze dobrze działało kiedy czuła się przypisana do tzw. wyższego porządku, mła jak to człowiek jest istotą stadną. Czasem ma problem z identyfikacją z własnym stadem, natura jednakże, mimo tego że wredna czy czasem wręcz okrutna, w ludzkim odczuciu, wydawa mła się bardziej zrozumiała niż skomplikowane normy wymyślone przez nasz gatunek i mła czuje się mocno jej częścią. No, mła jest znaczy ludź prosty i dlatego się pewnie na łonie natury uspokaja, choć ta natura sprawia że mła musi patrzeć i przeżywać odchodzenie bliskich jej istot. Nie wiem czy mła udało się wytłumaczyć Wam dlaczego nawet takie zwykle ogrodowe przechadzki ładują młowe akumulatory, pewnie znów mła się zapętliła jak to ma w zwyczaju. Wybaczcie, taki już młowy urok z tym faflunieniem myśli. Mła Wam wszystkim Drogie Czytacze życzy aby w tym nowym roku nie opuściła Was nadzieja, póki nadzieja w nas póty wszystko jest OK. Na swoim miejscu, że tak to określę. Hym... u mła to bardzo kiepsko z łaską wiary, jeśli chodzi o mniłość to i owszem, mła zionie nią do świata aż ten jej odpowiada skrzywioną ze złości gębą, natomiast nadziei jakoś jeszcze we mła nie udało się dobić. I dlatego mła kocha żyć, mimo wszystko. Dziś są fotki sylwestrowe czyli wczorki a w Muzyczniku muzyczka otulająca w wykonie João Gilberto.
Nasuwa się pytanie; ośmiornica to czy mamut? Myszka czy dinozaur?
OdpowiedzUsuńNadzieja umiera ostatnia, a oprócz tego jest matką głupich. Miło być głupią w takim kontekście.
Ten ciemiernik wygląda zbyt dobrze. Moje nawet jeszcze nie myślą o pączkach. No i nie mają takich kolorów i kształtów.
Trzym się ziemi, Taabo.
Po mojemu mamutek i myszka. Każdą matkę się kocha, o dziwo te wyrodne cieszą się szczególnie silnym przywiązaniem dzieci. U mła już kwitną dwa ciemierniki, mła się troszki o nie martwi bo tu mrozami straszą. Na szczęście też cóś ćwierkają o opadach śniegu, znaczy kordła będzie.
UsuńU nas jakoś mało strzelali, chyba jednak ceny tych zabaw ludzi skasowały albo strzelali gdzieś dalej od centrum.
OdpowiedzUsuńOj ważne takie dobra Tabazello! Ja mam nadzieję, że w tym roku sie ogarne z jakimis paczkami bo masakra jest. Co juz czlowiek zacznie planowac to sie sypie wszystki. Dlatego ja nie planuje. Postaram sie ogarnąć bezplanowo. 😆
Jutro okulista i troche się bojam, ale ludzie lata leca i sie slepnie no
I mnie juz gugiel klonuje na poczatek roku, zuo nie googiel
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku też odbyło się bez strasznych huczących szaleństw. Mła na razie jest spaczona ale teraz przed nią najgorsze - pokonać aplikację. Mamelon twierdzi że mła ma prawdziwie cudowna umiejętność napiendrolenia przesyłkowego. No niestety jest to fuckt. Mła się jednakże nie podda. U mła jutro zabawy lekstryczne, niby nic z oczami ale widoczność kiepska. ;-D Mła snuje plany, a nuż się któryś jakimś cudem uda zrealizować. ;-D Googlego wyprostowałam, zamierzam się na googlego w tym roku, któś musi. ;-D
UsuńDobrego roku , Tabaazo- kiedyś w końcu musi się taki trafić. Jak to mówią- jeśli nie teraz, to kiedy, jeśli nie nam, to komu ? Miejmy więc nadzieję, że właśnie teraz i nam :)
OdpowiedzUsuńCiemiernikiem mnie znokautowałaś ! A ja ostatniego dnia roku wreszcie zdążyłam posadzić zalegające jako wyrzut sumienia cebuli tulipanków tarda i parę ząbków zimowego czosnku, wychodzi na to, że mój ogród wielce niestarannie zapuszczony jest...
Jak miło przeczytać, że nie jestem tą ostatnią, tylko przedostatnią. Ja swoje czosnki posadziłam w drugiej połowie grudnia. :-D Oraz ostatnie narcyzy, które nota bene już wystawiły kiełki nad powierzchnię ziemi, głupki jedne.
UsuńNo dobrze się zaczyna, Gienia wylądowała dziś w szpitalu, Włodzimierz ma grypę, mła ma Coco i Rukiego pod opieką, Irenka chyrla. Taa... Normalny sezon zimowy. :-/
UsuńJeśli chodzi o nasadzenia to z czym do gości dziefczynki? Drugi stycznia sloneczny i na tyle ciepły że mła przed chwilą posadziła anemonki greckie i tulipki. Teraz oczekiwam na Lekstrycznego Jacka.
Ha, wychodzi na to, że każdy ma jakiegoś tulipana w szafie...
UsuńKurdesz, Taba, dajmy temu rokowi szansę, dopiero się zaczął, może nieszczególnie u Ciebie (ja tylko zaspałam do pracy), ale do końca jeszcze daleko, coś miłego może się zdarzyć ! Niech będzie chociaż przeplatanka , to te lepsze dni dadzą trochę siły na gorsze.
Były "Blushingi" zaszafkowane, nawet kiełki zaczęły puszczać. Teraz lezie do nas mróz, tak mła wysłuchała kiedy radio pituliło. Co do szans, to popacz, popacz - ledwie mła w sobie cichutko malutką nadzieję odgrzebała to srrruuu i rzeczywistość ustawiła mła do pionu. Ech... trza mieć diabelską siłę żeby mieć anielską cierpliwość do tzw. losu. ;-D
UsuńTabazello musimy zalozyc jakis klub. Sherlock mi sie rozkraczyl a ja dostalam recepte na takie okulary, ze bede musiala sie nauczyc w nich chodzic do tego w stare oprawki sprzed 10 lat sie nie da wsadzić wiec przezylam szok w optyku - poszłam do tanszego obok mnie i okazalo sie ze mozna najtaniej za 550. Nfz doplaca 35 czyli 17.50 do szkla..m no ja padlam
OdpowiedzUsuńA jutro ide na badania krwi z sherlockiem bo schudl z pozygania i ma stan zapalny w paszczy - walczyl jak dzika pantera z wetem zeby mu tak zjarzec w ogole. Jutro chyba pol poczekalni bedzie slyszalo jego wrzask przy pobieraniu krwi. Cala droge wyl teraz ma chrype. Aleksik ma jutro krew przedzabiegowo (zeby do usunięcia) i Sansa podejrzenie tarczycy jakas nerwowa jest. A na koniec morgana prześwietlenie płuc.
UsuńZastanawiam sie bez ktorej nerki bede żyć
Mła zanim dojdzie z paczką to poszuka u Cię numeru konta. Mła teraz oczekiwa na medyka Włodzimierza, Gienia zostaje w szpitalu przynajmniej na parę dni, Irenka obambuchana i napojona herbatą z prundem. Nie wiem kiedy się wyrwę do paczkomatu bo jeszcze Pan Dzidek do oblookania z tą podwyższoną temperaturą. Jak już zajdę do ich kamieniczki to kontrolnie wejdę do Mundiego, bo on tak lubi z cicha pęk zrobić sobie cóś przy czym medyczni rozkładają ręce. Jedno co dobre że Lekstryczny Jacek nie chciał wiele kasy. W piątek mam dalszy ciąg lekstrycznej zabawy i w związku z tą niechęcią Lekstrycznego Jacka do puszczenia nas z torbami, muszę jakie cóś do kawy upiec. Mła za Was trzyma kciuki, za wszystkich. :-D Nie dawać się Złemu Mzimu. Co do okularów to dupa, ale mus to mus.
UsuńI jeszcze od Jagodowej Isia też dzisiaj ma badania krwi - trzymajcie kciuki - w Sylwestra i wczoraj miała kroplówkę, bo źle się poczuła, znów schudła... Trzymajcie kciuki!!! ❤️❤️❤️
UsuńIsia na oko jest z 2019 roku, w wieku naszego Alexa 🥺❤️
Martwimy się o nią ❤️🩹
Będziemy bardzo mocno trzymać i solidnie fluidować.
UsuńWyniki jutro po 13.
UsuńJa sie boje ze Isiulka po prostu juz nie daje rady :(
Dobra, za Isię będziemy trzymać szczególnie mocno, do zbielenia kostek. :-D
UsuńCześć :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńI Tobie też Agatku, wszystkiego dobrego i to w wydaniu naj - naj. :-D
Usuń