wtorek, 9 czerwca 2015

Łąki Podhala

W centralnej części kraju paskudna susza, na południu szczęśliwie bardziej mokro. Co prawda lud podhalański nieszczególnie z tej deszczowej pogody zadowolony ( brzydźko było = cepry nie przyjechali  ), ale tzw. natura wygląda tak jak o tej porze  natura  wyglądać powinna. Wiadomo, wegetacja w rejonach podgórskich  nieco spóźniona w stosunku do rejonów nizin, więc można się natknąć na kwiaty roślin z którymi my, "nizinne ludzie",  już się pożegnaliśmy. Miło było powdychać jeszcze trochę lilakowych zapachów, czy zobaczyć dopiero rozwijające się irysy. Takie przedłużenie majowych, ogrodowych rozkoszy człowiek sobie zafundował. Co prawda te radości  to raczej tylko u bardzo bliskiego podnóża Tatr, bo już w rejonie spiskim świat czerwcowy ( na szczęście przyzwoicie  nawilżony czyli zielony ). "Przyjechana" z naszej centralno polskiej, wysuszonej wersji wiosny czym prędzej zanurzyłam się w wiosnę prawdziwą, solidnie przez Wielkiego Nie Tylko Ogrodowego podlaną. Zielone zanurzenia odbywały się jednak nie tyle w ogrodach ( w końcu jestem świeżo po sezonie niezapominajkowo - brunnerowym ) co na jeszcze nieskoszonych zakopiańskich łąkach, w okolicach potoków czy nawet w "samiuśkich Tatrach".

W   naturalnych "ogrodach" urządzonych przez samego Wielkiego Nie Tylko  Ogrodowego, oczywiście sam smak i świetne pomysły  projektanta, he, he. Nawet tak mało eleganckie  tworzywo jak podagrycznik zostało genialnie wykorzystane (  co prawda trochę sobie Wielki Nie Tylko Ogrodowy  pomógł lekko zabarwiając na  różowo część podagrycznikowych kwiatów ), więc co tu dopiero mówić o takich  "rarytetach" jak  występujący  w okolicach górskich potoków lepiężnik biały Petasites albus. Ponoć można tę roślinę spotkać i na nizinach, ale mnie jakoś nigdy w oko nie wpadła. Pewnikiem dlatego że dość tam rzadka, za to w górach masowo porasta co wilgotniejsze miejsca. Kwiaty jak to kwiaty u lepiężników, nie każdemu się podobają - za to to co po kwiatach zostaje  ( na zdjęciu obok ) natychmiast skupia uwagę "botanicznie zakręconych".

Na łąkach Wielki Nie Tylko Ogrodowy postawił  na mieszankę roślin pospolicie występujących w całym kraju i tych rosnących  tylko w klimacie  gór. Nie wiadomo na co bardziej zwracać uwagę, czy na tzw. "ogólne założenie" czy  na "tworzywo rabat". Kolory podgrzane ultrafioletem jakby bardziej intensywne, zapachy niesione wiatrem wabiąco - oszałamiające i człowiek stoi w środku takiej zakwieconej łąki zżerany zazdrością, bo choćby nie wiem jak się starał tę urodę z łąk zgarnąć i przenieść do ogrodów, to efekt jego pracy jest tylko niewyraźnym odbiciem doskonałości jaką jest górska łąka.

Uwagę Mamelona i moją szczególnie przyciągały storczyki. Mamelon zaczął z nimi niedawno przygodę "na bardzo poważnie" - znaczy posadził obuwiki,  ja parokrotnie podchodziłam do uprawy ale zawsze się to strasznie dla storczyków kończyło. Alcatraz wykończył parę stoplamków Dactylorhiza maculata, "książkowo" posadzonego kruszczyka  Epipactis palustris ( boszszsz.... głupio straszliwie, bo to dar od Kornela ) i ciężko zdobytego storczyka kukawkę Orchis militaris. Było przygotowywanie stanowiska, mikoryzywanie i w ogóle, ale Alcatraz pozostał  nieugięty - nie będzie tolerował storczyków na rabatach i już! Wobec takiego stanowiska własnego ogrodu, jedyne co mi zostało to podziwianie storczyków w naturze. Na górskich łąkach, w  tatrzańskich dolinach jest na czym oko zawiesić. Nie jestem botanikiem, więc odpuściłam sobie przypisywanie roślin do nazw i  zwyczajnie cieszyłam się ich urodą.  Teraz  cieszę się innym produktem łąk Podhala, nieco przetworzonym. Z powodu upału nie przywiozłam co prawda z gór ulubionego bundza, ale insze góralskie serki to i owszem. Teraz podżeram robionego w piątek i lekko tylko posolonego "białego" i  przypominam sobie zapach i wygląd górskich łąk.






2 komentarze:

  1. Marzy mi się taki wyjazd co by storczyki w naturze podziwiać :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz wyjazd był wypadem rodzinno - przyjacielskim, młodsza część rodziny uciekła w wysokie góry a Korpulencja i Otylia powędrowały w tzw. regle.

      Usuń