Już ostatnie kwiaty na rabatach i nie ma się co dziwić, w końcu zbliża się trzecia dekada czerwca. Jaki był ten irysowy sezon? - esdebiaki już podsumowałam, czas na tzw. myśli głębsze na temat irysów IB i TB. Sezon był taki sobie, głównie z powodu częstych przeprowadzek i dzieleń jakie namiętnie uskuteczniałam w zeszłym roku. Jednak parę ciekwaych irysów się pokazało, pięknie zakwitły irysy od Ewandki i pana Zbyszka Kilimnika. Niespodziewanie dla mnie odmeldowała się też zeszłoroczna "zaskoczka pozytywna" Roberta, która ma sporą szansę na zostanie odmianą. Pojawiły się też irysy nieznane, czyli takie o których już zapomniałam że posiadam ( a tu bach, pierwsze kwitnienie ), albo takie o których nawet nie wiedziałam że je mam ( wymiany i wykopki po kielichu ).
Bardzo cieszę się z nowej podokiennej rabaty irysowej ( mogę oblookiwać irysy z mieszkania, co prawda w tym celu po raz setny będę usiłowała pozbyć się jesionka wyrastającego tuż przy domu, złośliwie nawracającego świeżymi przyrostami - biję się z myślami czy jednak nie zastosować chemii, o zgrozo ). Na nowej rabacie głównie słodzizny, pasujące do rosnących nieopodal róż ( kwitnienia się jednak rozjeżdżają - róże szaleją w chwili kiedy irysy praktycznie dogasają ). Wszystkie oznaki na niebie ( I piętro czyli Ciotka Elka i Dżizaas ) i ziemi ( parter czyli Małgoś - sąsiadka i ja ) wskazują na to że rabata irysowa pod oknem powinna ulec rozszerzeniu ( rozrost powierzchni i zwiększenie asortymentu, jak określiła to Ciotka ).
Czy były w tym roku jakieś irysy które szczególnie mnie zachwyciły i takie , które obrzydły mi na tyle że postanowiłam kopnąć je w kłącze? Przede wszystkim to był sezon IBiaków, wspaniale w tym roku się prezentowały. Coraz bardziej wciąga mnie ta kategoria, irysy pośrednie stały się dla mnie prawie tak ważne jak iryski SDB. Nie zawodzą, w większości dobrze kwitną i coraz więcej wśród nich kolorystycznie wysmakowanych rarytasików. Królową tego sezonu IB była u mnie odmiana 'Star In the Night'. Jej paziem został 'Devil May Care' ( mój starszy egzemplarz bezczelnie odmówił kwitnienia, więc na zachętę przyniosłam mu kwitnącego braciszka bliźniaka z Irysowa ). Znaczy w tym sezonie królowała irysowa "czerń" - w przypadku 'Star In the Night' chłodząca odcieniami głębokiego granatu, a w 'Devil May Care' niemal przytłaczająca fioletem z pogranicza purpury.
Wielki Sezon czyli kwitnienie irysów TB już w takie emocje nie obfitował. Owszem zdarzyły się dwa dość ekscytujące kwitnienia ( wspomniana "pozytywna zaskoczka" Roberta i świetna siewka pana Zbyszka Kilimnika ) ale generalnie bardzo wielkich ochów i achów nad TB w tym sezonie nie wydawałam. Co do kłączek złośliwie odmawiających kwitnienia - ostatnia szansa dla 'Border Guard', irysa BB z 2002 roku, hodowli Josepha Ghio. Co za franca! Mam tę odmianę już parę lat i jeszcze nie widziałam u mnie kwiatów. Jeżeli nie zakwitnie w przyszłym sezonie to wylatuje, znam wdzięczniejsze i milsze iryski, które nie są tak grymaśne. W Alcatrazie nie ma miejsca na fumy, albo kwiaty albo won! Co do reszty irysów odmawiających kwitnienia, to większość z nich jeszcze nie kwalifikuje się do wywałki ( dwa sezony bez kwiatów jestem w stanie znieść z godnością, w trzecim bezkwiatowym zaczynam się denerwować, w czwartym robię się wściekła, a po piątym jest kop w kłącze)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz