wtorek, 2 czerwca 2015

"Cuda na kiju" - czyli solidne zamieszanie na irysowej rabacie.

Moje komponowanie rabat z udziałem irysów przypomina grę w ruletkę - byłam pewna że wypadnie 4 czerwone a potem zdziwko że kółko wyrzuciło 22 czarne. Nawymyślam cudnych połączeń zdechłych kolorów ( uwielbiane szmateksy i brudy ), przejść  do brązowych złocistości i tym podobnych kolorystycznych ekscesów a tu sruuuu.... i w samym środku zdechłej  rabartki pojawia się radosny różyk. Faux - pas jak picie zdrowia nieboszczyka na stypie ( był taki przypadek w mojej  familii na przyjątku po pogrzebie  nieodżałowanego przez Ciocię  Żenię Lolka L. ). Zamiast spokojnie zareagować  na kolorystyczną pomyłkę czyli zaznaczyć delikwenta i przesadzić go w odpowiedniej porze, biorę szpadelek i natychmiast dokonuję przeprowadzki. Ze szkodą  dla rośliny rzecz jasna. Nie jestem jednak w stanie znieść kwitnących "własnych błędów", codzienne patrzenie na efekt  roztrzepania i braku dyscypliny w "temacie kłączy" jest dobijające. Ostatnimi czasy na rabatach irysowych pojawiają się tajemnicze irysy, znaczy takie  wobec których przeprowadzam dochodzenie.  Nie pamiętam żebym kupiła czy wyłudziła a tu nagle wziął się objawił  w Alcatrazie. Najczęściej nie na tej rabacie na której należycie by wyglądał! Przeglądam listę ewandkową, baboewiną, waldkową i robertową a tu nic, zero i null! Widać tego irysa zesłał Pan, inaczej wytłumaczyć nie sposób.
Dziś złapałam "Podszywacza" ( odmianę, która podszywa się pod inną odmianę ). W zeszłym roku przesadzałam starą odmianę Schreinera z 1977 roku 'Burnt Toffee', mam do niej spory sentyment. Cieszyłam się że mimo dość późnej pory zeszłorocznego sadzenia irys zechciał się wykłosić i z niecierpliwością oczekiwałam na kwiaty. Dziś szybki poranny look na rabatę i kawka popijana przy ogrodowym przeglądzie omal nie zalała mi płuc. Irys kwitnie ale jakoś dziwnie, on ale jakby wypiękniony dwudziestoma latami hodowli. Płatki szerokie, falowane, niebieskości przybyło na kopułce - cholera co jest?! Podłażę, wyciągam jeden z  nielicznych znaczników , który się ostał po srokowych bandyctwach, a tam jak byk stoi 'Burnt  Toffee'. Nie dowierzam własnej pamięci zamulonej tysiącami fotek irysów i biegnę po radę do neta.Uff, nie zwariowałam - to "Podszywacz"! I nagle to niemiłe uczucie, kiedy w mózgu synapsy przekazują  pytanko "To gdzie jest wobec tego 'Burnt Toffee'?. Zaraz potem synapsy ślą jeszcze bardziej niepokojące pytanie "Jeżeli to coś innego to co w takim razie rośnie przesadzone jako dawny sąsiad 'Burnt Toffe'czyli 'Jaźwin'? I w ogóle gdzie jest  'Jaźwin'?!".  Pytanie co to za irys wydaje się w tym całym zamieszaniu mniej istotne.Oj, komponować rabaty irysowe i przesadzać "tworzywo' to robota dla bardzo zdyscyplinowanych.

'Burnt Toffee' Schreiner 1977


 "Podszywacz"- jak na razie NN.


5 komentarzy:

  1. Toffiak przepiękny, nieznajomy tez piękny :)
    nie się bawię w układy kolorystyczne, mieszam jak leci, nie pamiętam nazw (mam zdjęcia z podpisami), nie robię etykietkuf, napawam się samym cudem boskim irysów i ich zapachem.
    mimo, ze miały pod górkę zakwitły moje ulubione, prawie szare SUSPICION i THORNBIRD :)
    pytanie mam. godne polecenia szkółki irysowe w PLu ? sprzedające przez internet mile widziane. koleżanka z forum pyta a i ja się chętnie dowiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Irysowo czyli Babaewa ( szukaj przez Forum Ogrodnicze Oaza - złapiesz w dziale irysowym, na PW ), Robert Piątek takoż w tym samym miejscu ( lub strona irysek.com ) i w ogóle koleżenstwo z forum, które dzieli swoje odmiany i upłynnia nadwyżki ). Jest jeszcze pani Wajgert z Zabierzowa - http://waja.strefa.pl/. Irysy kolekcjonuje też Waldemar ( kontakt waldemar.sitarski@gmail.com ), jego ofertę można niekiedy znaleźć na Allegro, czasem sprzedaje swoje nadwyżki ( strona http://irysy.manifo.com/ ).'Podszywacz' został rozpoznany przez Ewandkę, to jest "zrzutowy" z zeszłego roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy podszywacz to American maid?
    Świetnie wyglądają razem idealne będą z bordowymi i gramatowymi orlikami

    OdpowiedzUsuń
  4. Yes, on to jest, cudownie przez Ewandkę rozpoznany. Na tematy orlikowe wolę się nie wypowiadać, ostatnio orliki dochrapały się u mnie wątpliwego zaszczytu bycia "ścierwem ogrodowym" - znaczy są wszędzie, nawet tam gdzie ich nie planowałam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ znalazłem wczoraj w necie orlika
    Tylko na zdjęciu niestety
    BOSKI!

    OdpowiedzUsuń