Paskudnie magiczna, ubierana w zabawki sugerujące różne nieprzyzwoitości, owoce ( kto to widział jabłka i orzechy na iglaku, dzieciakom się w głowach mętlik zrobi i nici z wysiłków nauczycielstwa "od przyrody" ), w ciasteczka ( w czasach w których walczymy z otyłością i cukrzycą jako chorobami społecznymi, groza! ) a w niektórych rejonach to w opłatki ( no, to już tylko krok i będzie profanowanie hostii ). Mikołajki szkolne odpadajo, historię biskupa z miasta Mira uznano za legendę hagiograficzną, to w zasadzie fejk. W dodatku taki godzący w istotę wiary, bowiem fejkowy św. Mikołaj w wydaniu popkulturowym zagarnął dla się Boże Narodzenie, zasypując żłóbek i Narodzonego tonami prezentów, spod których tej istoty świąt już nie widać. Absolutny zakaz dla kolędników, takich co chodzą z Turoniem od razu relegować ze szkół ( dla drugiej "postępowej" strony ustępstwo zrobić, wywalić czarnego Kacpra bo się z powodu cech etnicznych może rasistowsko kojarzyć i wstawić zgodnie z przekazem jakiegoś Persa, w końcu to Aryjczyk, więc wszyscy powinni być zadowolnieni - oczywiście poza tymi którzy wiedzą co pisał w swojej ewangelii Mateusz ). Mła jest za stara na przebieranki, święta importowane się jakoś jej nie czymajo ( świętowanie w którym wyrosła też już jej nie rusza ) ale zadziwienie mła bierze że duszek be a Turoń to cacy a mynister Czarnek nie dopilnowuje! No właśnie, mynister Czarnek czyli wracamy do naszych baranów, mła uważa że trza się zabrać za koszyczek ze święconką i wywalić z niego kurczaczki i zajączki ( baranek może zostać, choć między Bogiem a prawdą - he, he, he - to nie powinna być żadna figurka a po prostu baranina ) i przede wszystkim usunąć te cholerne pisanki.
Zdobione jajka mają taki rodowód że aż wstyd że pojawiają się na katolickich stołach, magia taka że Harry Potter się chowa. Kto to słyszał dzieci z takim badziewiem magicznym do kościoła wysyłać! Potem jeszcze tatarak zielonoświątkowy wyrąbać i w zasadzie mamy załatwione jako tako "bezpieczne" świętowanie dla tych biednych dzieciów. Jako tako, bo głębiej nadal lepiej nie zaglądać. Jak bowiem wytłumaczyć dziecku że spożywa w czasie komunii macę? To właśnie ona podstępnie się ukrywa pod nazwą przaśny chleb. Przaśny czyli bez kwasu i drożdży. W noc wyjścia z Egiptu zaczyn nie zdążył sfermentować i Żydzi na pamiątkę tego wydarzenia w święto wyjścia czyli Paschę nie jedzą innego pieczywa niż przaśne, czyli jedzą macę. Jezus w wieczerzę sederową w święto Paschy wziął macę i wypowiedział pamiętne słowa. Inne pamiętne słowa wypowiedział przy kielichu kiduszowym. No niby nie tak magicznie ale tyż nie po czarnkowemu. Takie to żydowskie ten cały wieczernik! Jak żyć Panie Mynistrze, jak żyć? Jak nie magia i satanizm to maca przemieniona w hostię. Zewsząd atakujo wraże siły. Nie po czarnkowo chrześcijańskiemu to jest! A tak w ogóle to powinno się zakazać spożywania w szkołach bułek i rogali! Tylko krojony chlebek. Czy mynister Czarnek zdawa sobie sprawę jakie świństwa dzieci na przerwach jadajo! Symbole płodności tymi niewinnymi ustami dotykajo, pogańskie! No cóż, mła podsumuje to czarnkowanie starym powiedzonkiem - nadgorliwość gorsza niż faszyzm. Ale jak ładnie ten nadgorliwy kretynizm przykrywa prawdziwe problemy, nieprawdaż?!
W muzyczniku to w zasadzie powinno dziś być cóś w stajlu Black Sabath ale mła nie za bardzo jest w stanie zdzierżyć metalowe granie. Rzadko co jej pasi a jak już pasi to jest to granie z Teksasu i troszkę insze klimaty. No to mła zapoda wesołe piosnki Macieja Zembatego, dwie nawet jakby promujące wartości rodzinne, he, he, he.
U mnie też wjechał wpisik halloweenowy. I są obiecane Romance koty. Po czytaniu o wilkołakach będzie chyba oglądane. Wpiszemy halloween i zobaczymy co Netflix zaproponuje. Są wiśniowe żelki, jest wiśniowy sok. I są chrupki duszki. Więc powiedzmy, że strasznie. A i jest opaska z pająkiem, bo Mlody mi dał, bo sam ma rogi diabełka 🕷️
OdpowiedzUsuńHe, he, he, mały rogaty satanista. No a jakby turoniował po kolędzie to satanista koncesjonowany. ;-D U mła zwyczajna kolacyjka była, Małgoś wpatrzona w telewizór w jakowyś film wcale nie straszny a mła podczytuje. Koty kolacyjnie zebrane, Szpagetka dosypia. Mła się straszyć dziś nie będzie, mła nadal będzie podczytywać. Jutro tyż mła się nigdzie nie wybiera więc luzik ogrodowo - domowy. :-)
UsuńNo mnie Mefi wystarczająco nastraszył. Bo takiego czegoś u niego nie było, żeby się zatkał przestał jeść i kropkowal wszędzie kupa. Chyba mam dość wrażeń. Ważne, że Triss je i nie kupczy aż tak często. Zastrzyki działają. Ale Mefi to naprawdę w tym roku ...
UsuńMefi zaholloweenował? Podejrzewasz go o takie niecności, Czarrrnego Kocurrra? ;-)
UsuńJa to sama sie straszę zerkając w lustereczko, wiec taaaak.. Pobuszowałam natomiast po lesie, krótko, ale dobre i to.
OdpowiedzUsuńIdiotyzmy panow co im sie zdaje, że im wszystko wolno, omijam szerokim łukiem i jak dobrze, że nie jestem teraz matką dzieci w wieku szkolnym. Kiedy moja Starsza była w 6 klasie miala swietną pania wychowawczynię.Odbylo sie pierwsze helolinowanie, a do przedstawienia mlode czarownice, malowalam i pomagalam im sie przebierać. Nasza koteczka byla rowniez aktorka, wszak była czarnym kotem😃
Mój boszsz, gdyby przebieranki szkodziły dzieciom to kolędnicy powinni od wieków na drogach rabować. Przeca tam i śmierć i turoń i diabły co Heroda majo zapędzić wiadomo gdzie. A tymczasem podstawa programowa w szkołach jest realizowana na pół gwizdka, poziom nauczania jest tak niski że mówi się wprost że czeka nas fala młodych ludzi "do przyuczenia". I to zdawa mła się snu z powiek mynistra Czarnka nie spędza.
UsuńGupków im trzeba , a nie wyksztalconych ludzi.
UsuńNie, nie, oni lubiejo wykształconych tylko po ichniemu ( znaczy ponad własną inteligencję ). Potem masz dohtorów mniemanologii stosowanej plotących androny. ;-)
UsuńHalloween jest zabawny i malowniczy. Jeśli ktoś ma ochotę - proszę bardzo. No czemu nie? Zalety świętowania Halloween da się dostrzec gołym okiem, bez specjalnego upierania się.
OdpowiedzUsuńNatomiast minister czarnek...... ech. Aż mi się nie chce pisać.
Mła lubi dynie i kocha czarne koty. Co prawda dynie przegrywajo z chryzantemkami, ale mła docenia ich urodę. Nie tylko w Halloween bo dynie u niej w chałupie pojawiajo się już w końcówce września a mła zasusza je na piecyku Małgoś w okresie okołobożonarodzeniowym. Mynister Czarnek to jest świętszy od papieża, przy czym mła odnosi wrażenie że to klasyczny wykształcony ponad inteligencję. ;-)
UsuńCzarne koty oczywiste że kochane! U mnie dynie mniej, tak jak strachy wszelkiego rodzaju. Ale ogólnie święto jest radosne, barwne i mimo tego że przyszło z tradycji anglosaskiej nawiązuje z przewrotnie do naszych tradycji. Gdzie strachy choć w święto pokazane i oswajane.. Dla mnie prywatnie, skoro monstra łażą po ziemu bezkarnie, wiedźmy rozmaite też, to jest od jakiegoś czasu święto godzenia się i uczczenia wewnętrznego potwora i wewnętrznej wiedźmy. Części nas, z którymi niezbyt chętnie się godzimy. Bo raz w roku to im się należą i cukierki i uznanie zasług. Reszta roku może być wypełniona wyrzutami pod ich adresem i próbami wychowania. Nie chcę dociekać co też przeszkadza czarnkowi, dla mnie coraz bliższy czas dla rodziców, by zastanowili się poważnie nad tajnymi kompletami. Mądrzejsi rodzice już stosują.
OdpowiedzUsuńSzpagetka twierdzi że ona i Sztaflik są naprawdę popielate za sprawą podszerstka. Niech im będzie. ;-) Święto wiedźmy to dla mła mogłoby trwać cały rok, mła nie ma najsłodszego charakteru. Nie żeby była straszliwie wredna ale nie jest do strawienia dla wszystkich. We mła się czasem brzydkie budzi, bez kuli, magicznej różdżki i tajemnych naparów. ;-)
OdpowiedzUsuń