Prawie dwa lata temu ( mój boszsz... jeszcze Lalenty i Felicjan byli z mamusią ) czyli w snujnym styczniu 2018 roku mła nabyła w ramach pocieszki przecenowej ciemierniki z Leroja, które okazały się być szlachetnymi okazami z tzw. Helleborus Gold Colection. Jak byśta nie pamiętali to mła Wam podsyła linka Drogie Sklerozy ( spoko, mła sobie sama z trudem przypomniała co i jak ) - Podgniły styczeń i ciemiernicze zakupy . Ciemierniki przyjmowały się w gruncie różnie, najgorzej szło tym z większą ilością korsykańskich genów. Jednak po dwóch latach odmeldowały się wszystkie, jedne mniejsze, drugie większe ale w gotowości do kwitnienia. Wyglądają przepięknie i mła jest z nich tak zadowolona że gdyby pojawiły się ponownie w Leroju to chyba by się zapożyczyła ( o zgrozo! ) i nie zważając na marny stan finansów, konieczność kupienia durnego smartfona i przede wszystkim zobowiązania lekstryczne, mogłaby się rzucić rozpustnie w wir ciemierniczych zakupów. Szczęśliwie Leroj dba o morale mła i pokus straszliwych nie sprowadza. Może sprowadzi tuż przed świętami i łaskawie przeceni w styczniu ( mła by to bardzo odpowiadało ale Lerojowi pewnie mniej ). A może trafią się te "niemnieckie ciemiehrniki" gdzieś indziej, dobrze u nas rosną więc może jakiś market albo szkółka sprowadzi większą partię.
Mła by chętnie zakupiła odmiany z podserii Schneerosen i Ice'n Roses, szczególnie zawzięcie polowałaby na odmiany 'Pink Frost' i Madame Lemonnier'. No i oczywiście mła by nie odpuściła odmianie 'Ice N' Roses Rose', która powoduje u niej chciejstwo tego typu jak to które landrynki wszystkolepne powodują u trzylatka. Znaczy też by mogła mieć ślinotok nie do opanowania. Mła przejrzała grudniową prognozę i cóś jej się zdaje że ciemierniczym kwitnieniem będzie się cieszyć akurat na święta. Mróz do - 5 stopni Celsjusza ( a takowego nawet nie zapowiadają ) nie powinien kwiatom wyrządzić krzywdy, lekki śnieg ( też nie zapowiadają ) im nie przeszkadza. No i mła ma wreszcie swoje grudniowe kwitnienia, kto wie może jeszcze kalinę wonną Viburnum farreri w odmianie 'Nanum' zakupi żeby cieszyć się zapachem kalinowych kwiatów zimową porą ( jak jesień jest ciepła i długa to ta kalina kwitnie już w listopadzie a nie na przedwiośniu ). Jedno mła tylko martwi po tej przebieżce po Ciemiernikowszczyźnie - mła zauważyła że niektóre orientalne mieszańce tyż pokazują kwiaty a co gorsza to krokusy zaczęły produkować szczypior. Troszki to wcześnie!
Jestem u źródła zatrzęsienie ciemierników w marketach, aż boję się wejść do tutejszej wiejskiej hurtowni, bo mnie tam zaatakują i ciemierniki i
OdpowiedzUsuńŁobosze, jak ja Ciebie zazdraszczam!
UsuńI poisencje. Za szybko mi paluszek poleciał.
OdpowiedzUsuńW każdym razie u szefuńciuufff rosną dwie kaliny wonne i ciemierniki białe. Zapachu kaliny nie czuję, więc musze bardziej na tym,się skupić,skoro ma pachnieć.
Te biale sa,tak od 8 euro, zależy od wielkosci.No zajde do hurowni ktoregos dnia, bo nie strzymam chociaz oczy napasę.
OdpowiedzUsuńTaba a gdybyś jeszcze zajrzała do kramiku na jarmarku swiatecznym,, tego z bombeczkami, ach, to byś rzewną łzą załkała, takie dobra tam są i też cena że uh, 4 euraski za jedną maluśką niebieską rybunię, lub hoineczkę, lub bębenek i inne fikuśności.Ludzir sLi procesją przez kramik ,,nie szlo zdjecia zrobić.
OdpowiedzUsuńMa pachnieć, niuchaj do skutku! Poinsencje odpadajo bo majo trujący sok a ja mam nienażarte koty. Te białe jak dobrze rozkwitnięte to mogły być kiedyś różowawe, różnie z tymi odmianami jest. U nas na razie w marketach głównie ciemiernicza seria Christmas. A mła ma apetyty na te rzadko pojawiające się inne serie, wybredna larwa z niej. ;-)
OdpowiedzUsuńTy mła tu kramikiem nie szczuj, ja już jeżyka nielegalnie kupiłam a miałam szlaban przez się samą założony! Kramik bombkowy jest dla mła zakazany. Verboten!
UsuńSpecjalnie dla Ciebie popatrzę im w nazwę.
OdpowiedzUsuńPopacz, popacz, tak choć ciekawość zaspokoję czym tam handlują i sobie pospekuluję czy aby do nas cóś nie trafi. ;-)
UsuńCIEMIERNIKI WIDZIAŁAM W ALDIm
OdpowiedzUsuńJa na razie tylko w Leroju ale sezon ciemiernikowy dopiero się zaczyna. :-)
UsuńAż zajrzałam do ogrodu, czy oby i u mnie nie zakwitły. Nie zakwitły. Przesadzałam w tym roku i chyba ... przesadziłam. Mniejsza z większym. Gratuluję i zazdraszczam, bo ja nie mam specjalnie co focić...
OdpowiedzUsuńNo i tu jest ten ból bo ciemierniki prawie zawsze chorują po przesadzeniu i robią sobie pauzę w kwitnieniu. Za rok powinny jednak cóś tam kwietnego wyprodukować ( chyba że przesadzałaś naprawdę stare egzemplarze, takie czasem się złośliwie nie przyjmują na nowym miejscu ). Nie ma co zazdraszczać, pogoda do d... to wychodzić się mła do ogrodu nie chce. :-)
UsuńA ja wciąż o nich zapominam, ale pewnie nie dały by sobie rady... :/
OdpowiedzUsuńDlaczego miałyby sobie rady nie dać? Ciemiernik biały Helleborus niger jest w zasadzie bezproblemowy, rośnie w ogrodach na wschodzie kraju i nie wypada. Ciemiernik czerwonanwy Helleborus purpurascens to gatunek endemiczny dla Karpat. Nie bojaj się tak, tylko zakup. Najlepiej wiosną coby nie przepłacać "za kwitnienie". :-)
Usuń