Łapiemy oddech, z trudem bo dało popalić jak rzadko. Popadało, sprawy urzędowe cudem pchnięte i może mła do końca czerwca się pozbędzie garba czyli pilnowania coby sąsiedzka kamieniczka nienaruszona stała. W dodatku przed mła rysuje się niespodziewana perspektywa krótkiego wypadu w lipcu, co mła nadzwyczaj cieszy bo mła strasznie podróżowania spragniona. Małgoś przeżyła w jakiej takiej formie upały jako i moja pozostała geriatria. Roślinki zadoniczkowane nie zdechli, i to zarówno te wysyłkowe jak i te zakupowe. No i najważniejsze - koty po upalnej złości jakoś się uspokoiły, słodkie zalegania wspólne, żadnych bójek, prucia sznup z niewiadomego powodu i rozpychania się na kafelkach. Co prawda kocie ożywienie wiąże się z ekspresowym napełnianiem mich przez madkę ale to jest taki szczegół.
Mła teraz pisze post o ogrodach Mezopotamii, upały tak ją natchnęły. Spokojnie, do publikacji daleko bo mła się zaplatała w chronologii. dzisiejsze fotki to przegląd różyczków w wazonie, znaczy to co kwitnie w Różance mła zapodała w wazonie i bliskie spotkania drugiego stopnia z fylyżanką Rabarbary. No i oczywiście Szpageton zdjęta w pozach. W muzyczniku muzyczka z deszczem i burzą w tle. Niech magia tego utworu będzie z Wami.
Czyli pozytywnie! Za burzami juz nie przepadam,ale z chlodku Teojego i mojego się cieszę.tu solidnie popadalo,wiec od razu po roslinach widać .
OdpowiedzUsuńBukiety ładniuchne, ale najpiekniejsza krolewna.
OdpowiedzUsuńBurza od czasu do czasu musi być "coby ziemię wzruszyła". Taki niegdyś był pogląd że musi być ogrzmiane coby lepiej rosło. jak na mła gust padało za mało. Królewna nadal robi za gwiazdę, mimo zakusów Mrutiego na stanowisko.
UsuńU mnie ogród porządnie napojony, a i temperatura wreszcie całkiem do życia. Panna Szpagetka wdzięcznie prezentuje się na tle kociej poduszki, to łup również ze sklepu na T.?
OdpowiedzUsuńTemperatura znacznie milsza ale wody jak na gust mła ciut mało. Poduszeczka z tyłu Jej Cesarskości, była niegdyś makatką nad łóżeczko niemowlęce, tak mła się wydawa. Mła zakupiła w lumperionku za jedyne 4 peeleny i doprowadziła do stanu używalności.
UsuńBardzo pozytywnie, same dobre wieści i świetne obrazki😀. Szpagetka tym razem lalunia komunikatywna, tak wygląda.😀
OdpowiedzUsuńMoże się też doczekam oddechu. Bo na razie wczoraj nieprawdopodobny gorąc i duchota, a w nocy nic nie lało. Trzecia, a futra porozpłaszczane na kafelkach, niemrawe, może dlatego że wczoraj nażarte. Jakby było mało, coś mi rwo-podobnego wlazło w plecy. Ulga byłaby witana wiwatami.
No, bardzo komunikatywna, pretensje były do mła o wybudzenie przez "nadmierną głośność wysuwanego obiektywu". Może ta rwa zwiastuje u Cię opady? Oby. Odetchniesz Ty jak i koty. U nas w mieście gardłowanie za jak najszybszym zadrzewianiem, a było robić Lex szyszko?
UsuńDzięki za filiżankę ale sił na nic nie mam.....
OdpowiedzUsuńNapisałam w Kurniku.
Rabarbara
On wróci.
UsuńNie trać nadziei, ufne Błyskotki tyż pazury majo a poza tym taka pogoda skłania do wędrówek. Mła musiała poważnie porozmawiać zarówno z Pasiakiem jak i Mrutkiem na ten temat, bo były próby zawieruszeń.
UsuńA w ogóle na wszelki wypadek nastawi Mrutka coby wysyłał fale, może Błyskotek wyczuje.
UsuńNadzieję to miałam coraz cichszą tak do wczoraj....
UsuńBłyskotek jest z nami od maleńkości 7 lat. Nigdy nie wybierał się gdzieś na dłużej niż noc i większość następnego dnia. Wędrował po obrzeżach lasków i do najbliższych sąsiadów (nie łaził do odległej ulicy i sąsiadów dalszych). Nie wdawał się w bijatyki z kotami przychodzącymi do nas, mówił im co o nich myśli i siadał spokojnie na schodkach domu.
Nie mamy pomysłu co mogło się stać ..... :((.
Rabarbara
Od przygarnięcia "bo kotek się wałęsał" do jakiegoś wypadku typu lis. Jeszcze się nie podłamuj.
UsuńWersję "biedny, wałęsający się śliczny kotek" traktujemy jako optymistyczną i mocno prawdopodobną, bo zniknął w pogodną niedzielę, kiedy trochę najeżdżców po okolicy (spacery po lesie) krąży.
UsuńNiechby go już kto inny kochał, byle mu było dobrze......
Lisowi powinien uciec bo u nas lisy mają się pobliżu od lat.
Rabarbara
Byle kochali. Jednakże może info rozpuścić po społeczniakach, a nuż jaki odzew będzie i porwany zostanie zwrócony.
UsuńStawiam na porwanie. Rabarbaro pisz gdzie się da, może porwał czytaty. Mikuś tak został porwany, ale on przez nieodpowiedzialnego porywacza, wędkarza na cyku. Nie dałam rady wytropić miejsca skąd, a murowane że za nim płakali.
UsuńMła tyż tak czuje, że to porwany za staru. Cza tropić, Mrutek tyż jest tego zdania.
UsuńCórka zaraz powypisywała gdzie można w internetach. Wczoraj poszłyśmy do sąsiadów, od których kot często do nas przychodził (z myślą, że może Błyskotek poszedł pomieszkać u kumpla) a ostatnio też się nie pojawiał, ale niestety nic :((. Ich kot jest a naszego Błyskotka kochanego też dawno nie widzieli. Pomyślałam, że coś jest na rzeczy, że ten od nich przestał do nas przychodzić :((.
UsuńDziś może pójdziemy trochę dalej, do ludzi, którzy sprowadzili się w ub. roku, mają małe dzieci (a Błyskotek lubi dzieci....) i często ktoś tam do nich przyjeżdża.
Tropimy, ale serce boli....i nadzieja mizerna....ale też nam się tak układa, że ktoś zabrał.
Rabarbara
Też mi się wydaje, że opcja porwania za staru jest najbardziej prawdopodobna. I że się jeszcze odnajdzie.
UsuńMła dziś Mrutka dopieszczała na intencję, całe 45 minut więc Mrutek mruczał i fluiudował. Sąsiedzki może nie przychodzić bo przychodzenie do kumpla kiedy go w domu nie ma jest bezsensowne. Ech... niepewność, niepokój to już tak jest w programie jak się ma kota wychodzącego. No ale więzić przeca nie można takiego któren chce i lubi wychodzić.
UsuńNo a ja wstałam dziś rańcem po siódmej ze szczytnym celem pozbierania ślimoli. Wczoraj wieczorem już rundkę wykonałam, teraz powinnam powtórzyć. Ale niebacznie skręciłam w stronę komputera i co ? Siedzę i blogi czytam, a ślimaki wpieprzają moje z trudem wyhodowane warzywka. Tak więc ogarniam się, daję se mentalnego kopa w sempiternę i lecę! Pa, pa!
OdpowiedzUsuńChyba jednak wstałam wcześniej bo teraz jest po siódmej. Tak to jest, jak się człowiekowi zegarek naręczny zepsuje.
UsuńCzytasz bo miałaś głód czytania, to jak z koniecznością przegryzienia czegóś. U mła tyż gadziny wypełzli, mła będzie zadawać paskudom. Mła nie nosi zegarków więc problemów z czasem nie ma, ma zresztą takie hym... tego... einsteinowskie podejście do czasu.
UsuńUmieram. Upał i duchota zabija. Burza poszła bokiem i zostawiła brak tlenu. Kotki lezo niemrawo.
OdpowiedzUsuńCesarzova najpiękniejsza! Była wołowinka Smilla? Doceniono wygląd jak ludzka mielonka? 😻😻😻
U nas wszystko to co wczoraj spadło dziś wyparowywało, w związku z czym dziś było chłodniej za to paskudnie co cud. Karetki jeździli. Koty pożarły saszetki i dwie puszeczki i na tym na razie szlus bo są obombane i w ogóle ledwie się toczą. Mła dziś jadła truskawki z truskawkami, zagryzane truskawką. Taki to dziś był u nas Kocurku dzień.
UsuńUmieramy.... Burza wszedzie ale nie u nas
UsuńŁoyeyku, yeyku, żeby już do Was doszła, u nas nadal gorąco i to wszystko co rano spadło paruje. To chyba na dziś nie koniec burzy, to tylko przerwa taka pomiędzy aktami, antrakcik.
Usuń